Tylko nie wszyscy mają dostęp do lotniska. Naprawdę dużym problemem jest czasami znalezienie dużej pustej przestrzeni, gdzie możnaby poćwiczyć bez narażania się na kontakt z policją lub ochroniarzami (no, tych ostatnich to przynajmniej czasem piwo usatysfakcjonuje <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ).
Pamiętam historię z nalotami policji na ulicy Ordona w Warszawie i na parkingu Cargo. Gdyby kierowcy (obojętnie czy mistrzowie, uczniowie, czy buce tylko palący gumy) mieli gdzie się wyszaleć i poćwiczyć, to byłoby zdecydowanie bezpieczniej na drogach. A że nie ma gdzie tego robić...
Sam zauważyłem, że jak tylko zacząłem trenować i startować KJS-ach, to jednocześnie zacząłem zdecydowanie spokojniej jeździć po publicznych drogach, wiedziałem że jak chciałem się wyżyć, mogłem sobie jechać na tor w Słomczynie, albo gdzieś indziej i się wyszaleć do woli (świętej pamięci ulica Burakowska w Warszawie duuużo mi dała, ale teraz postawili tam gigantyczne centrum handlowe <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />). Tylko że takich miejsc praktycznie nie ma, albo nie są za darmo dostępne dla ogółu. Argument że jeżeli ktoś ma na samochód to powinien mieć też na wynajęcie toru jest chybiony, bo jednego stać na nowiutką Imprezę, a innego tylko na 10-letniego Malucha i w dodatku na benzynę już nie starcza, a co dopiero mówić o torze, w dodatku np. z Warszawy do Słomczyna jest 60km, więc jednak kawałek drogi.
Kiedyś tak się zastanawiałem, czy nie udałoby się wylobbować u prezydenta Warszawy (sorry, nie bijcie za to że jestem Warszawiakiem) zorganizowania jakiegoś porządnego terenu, gdzie każdy mógłby poszaleć swoim samochodem. Byłoby to dobre doświadczenie, czy rzeczywiście coś takiego zmniejszyłoby ilość wypadków na drogach. Może ktoś kiedyś jednak komuś się to uda, a prezydent zaryzykuje?