Dzięki właśnie o to mi
chodziło, ponieważ chciałem sobie założyć światła dzienne Wessemy i zastanawiałem się czy
dorabiać wspomniane wsporniki.
(Jeśli to zdanie było skierowane do mnie, a nie do Pawcioolk, to dopowiem:)
Nie dorabiaj wysięgników. Ja je kiedyś zrobiłem, bo chciałem mieć niezniszczony ten fartuch pod zderzakiem (gdybym np. później chciał zdjąć te halogeny albo zmienić na inne). Czyli przetestowałem to rozwiązanie, które (oprócz powyższej zalety - plastik pozostaje nietknięty) ma pewną wadę - lampy drżą troszkę, gdy silnik pracuje (pewnie w jakimś tam zakresie obrotów). Nie miało to przełożenia na jakość świecenia, bo z kabiny podczas jazdy wszystko wyglądało OK, drżenie było widoczne, gdy się patrzyło na lampy; ale nie jest to zdrowe dla żarówek, szczególnie świecących.
Tak więc śmiało nawiercaj otwory, halogenów pewnie potem nie będziesz juz zdejmował, a plastik wytrzyma.