Spróbuje nakreślić jak najdokładniej mój problem:
W lipcu 2 dni przed wyjazdem padł mi alternator, a właściwie chyba regulator napięcia.
Objawy:
- napięcie ładowania do 16 V
- świecąca się lub migająca dioda ładowania przy działającym silniku
Z powodu braku czasu na szybko kupiłem alternator na szrocie za całe 50 zł. Nowy nie był, trochę już łożysko było słychać - ale działał i to było najważniejsze. Po założeniu wszystkie objawy zniknęły - ładowanie w normie, kontrolka przestała się palić.
Na wyjeździe, gdzieś po 2000 km znowu zaczęła się kontrolka palić, ładowanie było słabe lub prawie w ogóle go nie było, koło 13 V. Przejechałem tak kilkanaście km, auto już prawie umarło (przy zapalaniu się stopu gasło radio).
Nagle wszystko ustąpiło, w ciągu sekundy alternator zaczął normalnie działać. Napięcie ładowania w normie, kontrolka ładowania zgasła. I działało tak wszystko bez problemu przez następne 6000 km, aż do wczoraj.
W tej chwili jest różnie:
- czasami działa normalnie - kontrolka się nie pali, napięcie bez świateł 14,6, z światłami i innymi odbiornikami 13,8
- czasami napięcie ładowania 16 V, dioda pali się ciągle mocno, a nawet miga
- czasami bez świateł jest koło 14,9, kontrolka się żarzy przy wyłączonych światłach, włączę światła i jest 14,3 i kontrolka się nie pali
Objawy takie zaobserwowane w jeden dzień, z odstępach 10minutowych - 2h. Udało mi się przejechać 50 km, wszystko było w normie, nic się nie paliło, po czym po 10 minutach podczas wjeżdżania do garażu dioda się już żarzyła.
Przeprowadziłem wczoraj mały test: światła krótkie włączone, długie trzymane ręką, radio, dmuchawa - napięcie przy włączonym silniku spadało do 11,8V. Potrzymałem go kilka sekund przy 3000 obrotów i zaczęło coś bardzo śmierdzieć, spaloną elektroniką. Popatrzałem do alternatora i z góry widać było w środku jakieś iskry albo światło. Zgasiłem go, po chwili już nic nie śmierdziało, nie iskrzyło i przejechałem te 50 km bez problemu.
W tej chwili nie wiem co jest grane. Auto jeździ, pali bez problemu, akumulator (2 letni Bosh Silver) trzyma napięcie - nie doładowuje go.
Nie wiem też szczerze czy alternator jest problemem, bo alternator ze szrotu mógł już być w średniej kondycji i to po prostu zbieg okoliczności że dwa alternatory tak samo się zepsuły, czy to jest skutek, a problem znajduje się zupełnie gdzie indziej.