Kolejny filmik, tym razem okrążenie toru F1 w Monako
n30
Posty
-
Tajko znowu było daleko -
Sprężyny tylneKiedyś kupiłem zamiast zwykłych, sprężyny do vana, albo z Matiza (sam nie wiem). Na początku bez odciążenia była tragedia - amortyzatory otwierały się do końca na dziurach, mocno stukało. Ale po 4 latach jest już dobrze, sprężyny trochę zmiękły i się skróciły - za to nigdy nie miałem problemów z ocieraniem. Obojętnie jakie obciążenie, koła 13 - nic nigdy nie obcierało. Do tego stopnia że mogło być 5 osób w aucie, dorosłych, średniej wagi, pełen bagażnik, a ja mogłem bez problemu przez progi przejeżdżać.
Nie wiem sam co to były za sprężyny, ale na pewno na początku były zbyt długie i twarde.
-
Hamulce czy spowalniacze? Rozważania i pomysłySamo regulatory które ja kiedyś kupiłem, zupełnie nie działały - spadały z tej zębatki po kilku hamowaniach. Pokrzywiłem te blaszki tak, żeby już nie spadały i samo regulator działał jak należy.
Niestety nie pamiętam dokładnie jak to zrobiłem, ale poświęciłem trochę czasu na to.
W tej chwili minął już 3 rok jak nie zaglądałem do tylnych hamulców i wszystko działa jak należy. Rok temu tylko ręczny wyregulowałem. Hamulec bierze gdzieś w połowie, ale nie ma możliwości dociśnięcia do podłogi.
-
Tajko znowu było daleko16 kilometrów jazdy pod górę obrazujące jak nie jeździć ekonomicznie i nie powinno jeździć się na oponach zimowych. Start na wysokości 1200 m (zielone drzewa, pastwiska), koniec 2750 m n.p.m (ośnieżone szczyty gór). Całość z gazem w podłodze.
-
Koreańskie Tico - jakieś pytania?Łooo, a gdzieś go dorwał? hehe
Z komentarzy na YT, rozmowa się tam zaczeła i przeniosła na Koreański odpowiednik Gadu-Gadu: KakaoTalk.
W jakim języku rozmawiacie hmm
Ponglish i Koreanglish. A tak powaznie to po angielsku, chociaż czasami jakimś łamanym angielskim pisze, mam też wrażenie że czasami leci prosto z Translatora.
Jakbym miał Tico "zmolestowałbym" go o sprowadzenie takich felg i body kit'u smile Zupełnie inne autko
Felgi może i fajne, ale 12". Z oponami chyba u nas problem, nie to co na 13". Pytałem jak tam u nich z oponami - podobno idzie bez problemu dostać niezłe opony na 12". Body kit mnie osobiście się nie podoba, ale faktycznie Tico z nim zupełnie inaczej wygląda. Sprawia wrażenie większego auta, mniej kanciastego.
Zapytaj jak z częściami, mega lipa i tylko chiny czy coś porządnego z korei jest.
Części jest coraz mniej w Korei. Wysłał mi tą stronę z częściami. Jeszcze nie przedzierałem się przez nią
http://www.smpart.co.krFajny kontakt nawiązałeś zielony 3 pytania:
1. Czy jest możliwe sprowadzenie części z Korei bezpośrednio od niego?
2. Dał zdjęcie swojego tikacza - widać na nich ciekawe lusterka - w jakich opcjach były? (grzanie, elektryka)
3. Czy Koreańczycy wpadli na jakieś ciekawe pomysły na poprawę/modyfikację/tuning silnika?Zapytam przy najblizszej okazji
Ja znowu byłbym zainteresowany zakupem takich "katalogów" Tico
Jakby się zgodził, to robimy zamówienie grupowe hehe Tylko czy nam się to opłaci (wysyłka, cła itp)Mogę zapytać
Ja bym chciał zobaczyć to co jest pod maską w koreańskiej wersji i jaką moc mają ich silniki,
ostatnio znów natrafiłem pewne informacje o wersjach 48KM więc może on coś podpowie na ten tematTeż zapytam
-
Koreańskie Tico - jakieś pytania?Przez przypadek załapałem kontakt z Koreańczykiem, właścicielem i chyba fanem Tico
Koleś mieszka w Korei i chętnie odpowiada na każde pytanieWysłał mi zdjęcia katalogu Tico, nie wiem czy pojawił się taki na Złośniku:
Czerwone strzałki to zabezpieczenia i strefy zgniotu w Tico? I oni się tym szczycą?
Na tym zdjęciu to są chyba jakieś alufelgi?
Trochę poszaleli z tym miejscem parkingowym
Gdybyście mieli jakieś pytania jak to było/jest w Korei z Tico to piszcie
-
Tłoczki hamulcowe przód - regeneracjaZ mojego doświadczenia zauważyłem że na wysokość brania hamulca ma wpływ ustawienie samo regulatora w szczękach z tyłu. Może płyn zamiast ściskach klocki w zacisku, redukuje na początku luz pomiędzy szczęką, a bębnem z tyłu?
Jest jeszcze opcja że coś jest nie tak z przewodem elastycznym z przodu i on "pochłania" płyn na początku naciskania hamulca.
-
Tajko znowu było daleko25 minut wspinania się na 2750 m n.p.m.
-
Tajko znowu było dalekoFotele na płasko jak daleko się da i na ile rzeczy pozwalają (w tym roku wymontowałem siedzisko z kanapy tylnej - oparcie zostawiłem - więc szło trochę mocniej fotele rozłożyć), bluzy i koce pomiędzy okno a drzwi i śpiwór na nogi.
Może nie jest to najwygodniejsze, ale idzie się przyzwyczaić.
A wygląda to mniej więcej tak: -
Tajko znowu było dalekoAha. Myślałem, że
właściciela przekonałeś swoimi planami, skoro byłeś jednym z 300 oferujących się
przyjąć autko...Plany są może i ambitne, ale wszystko wychodzi dokładnie na sam koniec przed wyjazdem. W tym roku chcieliśmy jechać w stronę Turcji i Grecji. Odpuściliśmy jednak tamten kierunek, ze względu na imigrantów.
W przyszłym roku może pojedziemynw stronę Norwegi, Finlandii.
Co do terminu - wtedy kiedy będzie na tyle ciepło żeby spać w aucie. W tym roku wróciliśmy koło 14 października, do końca spiąć w aucie. Na południu Europy noce były jeszcze ciepłe.
A napisz, jak to
jest ze statusem prawnym tego uniaczka? Czy Ty zostałeś właścicielem, czy go
rejestrowałeś, czy musiałeś ponieść jakieś opłaty (podatek, przerejestrowanie)? Czy
jakoś inaczej zostało to pomyślane?Umowa kupna-sprzedaży i pełna procedura przerejestrowania na mnie. Podatku nie trzeba było płacić, bo według US Uno jest warte mniej niż 1000 zł
-
Tajko znowu było dalekoBardzo ciekawa jest
ta historia z uniakiem. Gdzie Was zawiezie i kiedy?Tego nie jestem w stanie jeszcze powiedzieć
Też nie jest tak, że Tico idzie na sprzedaż albo inne takie herezje
A miejsc do objechania jest jeszcze wiele - jednym i drugim samochodem -
Tajko znowu było dalekoW Czechach, ale to wiadome jest
A tak poza tym, to w tym roku żadnego -
Tajko znowu było dalekoTeż myślałem ze taka jazda jakoś odciśnie się na Tico, ale jednak nic złego się nie stało
-
Tajko znowu było dalekoPodczas całej podróży nic kompletnie w Tico się nie popsuło. Od pierwszego do ostatniego kilometra działało bez zarzutu. Mam tez wiele nagrań video, ale tym zajmę się w późniejszym czasie.
Zrobiłem też mapę prezentującą wszystkie nasz mniejsze i większe wyjazdy.
Powstało takie ogólne podsumowanie, ponieważ Tico od miesiąca ma kolegę. Nietypowego kolegę.
Być może ktoś wcześniej widział to Uno gdzieś w internecie. Na przykład na wykopie.
Na wyjeździe korzystając z WiFi w Vaduz przypadkiem trafiliśmy na to ogłoszenie.
Postanowiliśmy napisać do właściciela, że również podróżujemy i tak do końca wyjazdu rozmawialiśmy i koniec końców Uno trafiło do nas.Więcej o tym samochodzie można się dowiedzieć z filmów zrobionych przez Pojechanych, który przyjechali tym autem do Polski z Norwegii - bo tam było Uno.
Teaser:
Część 1:
Część 2:
-
Tajko znowu było dalekoCannes
Po drodze przejeżdżaliśmy też przez zalane tydzień wcześniej Cannes. Na każdym kroku było widać skutki powodzi.
Monako
Monako też było naszym z góry założonym celem - chcieliśmy pojeździć Tico po trasie toru Formuły F1.
Trasę udało nam się kilka krotnie przejechać.
Mina ludzi, kiedy przejeżdżałem pod samym wejście do Grand Casino było bezcenna.
-
Tajko znowu było dalekoMont Blanc
Próbowaliśmy też obejrzeć szczyt Mont Blanc z naszego srebrnego obserwatorium, jednak nie udało nam się – cały czas skrywał się w chmurach.
Kierunek Hiszpania!
Przemierzyliśmy całą Francję jadąc do Hiszpani. Odwiedziliśmy Lloret de Mar oraz Barcelonę. Na początku nie mieliśmy jechać do Hiszpanii, jednak po kalkulacjach wyszło, że możemy sobie na to pozwolić.
Trochę nas to też uratowało, gdybyśmy nie pojechali do Hiszpanii, trafilibyśmy do Cannes, w którym w tym czasie była powódź. Była duża szansa, że moglibyśmy wtedy nieźle „popłynąć”.Lloret de Mar
Droga powrotna prowadziła najpierw do Andory, następnie wzdłuż wybrzeża Francji, aż do Monako.
Andora
Andorą jest też ciekawym krajem – dosyć górzystym. Kilka fajnych widoków oraz podjazdów zaliczyliśmy.
W Andorze jeździliśmy drogami położonymi po 2400 m n.p.m.
Były też wysoko położone miasta.
W Andorze była względnie tania benzyna oraz kilka innych rzeczy (ceny w Euro)
-
Tajko znowu było dalekoZdarzało się tak że jechaliśmy dosyć wysoko w słońcu, powyżej 2000 m n.p.m, zjeżdżaliśmy do doliny która pokonywaliśmy w chmurze/mgle, a następnie wjeżdżaliśmy ponad chmurę/mgłę i znowu rozkoszowaliśmy się słoneczną pogodą.
Przejazd doliną przez chmurę - jechaliśmy tak około 40 km.
Wjeżdżamy ponad chmurę.
Z powrotem Słońce.
Cały ten rejon mogę śmiało polecić na takie wyprawy – równe drogi, piękne widoki, niekończące się serpentyny.
-
Tajko znowu było dalekoJechałem na oponach zimowych podczas tego wyjazdu, ponieważ bałem się śniegu - kilka dni przed naszym wyjazdem Stelvio było zasypane śniegiem.
Spaliśmy na „dole” (1000 m n.p.m.) w aucie, bo po zajściu słońca temperatura na górze spadała poniżej 0 stopni. Na dole było już około 9. Co nie zmienia faktu, że rano budziliśmy się w nieźle zaparowanym aucie.
Odwiedziliśmy też kilka innych przełęczy m.in.: Furkapass, Fluelapass. Obie również powyżej 2000 m n.p.m.
-
Tajko znowu było dalekoEurotrip 2015
W tym roku odbyliśmy następna podróż naszym niezmordowanym srebrnym Tico.
Początkowym celem była południowa część Francji, jak się później okazało dotarliśmy do Barcelony.Ale po kolei. Tak wyglądała cała nasza podróż przedstawiona na mapie:
Tak jak na mapie: 6255 km, 10 krajów, 20 dni.
Kraje po kolei to: Czechy, Austria, Włochy, Szwajcaria, Liechtenstein, Francja, Hiszpania, Andora, Monako i Niemcy.Po pierwsze: Stelvio
Zakochałem się w tej przełęczy, odkąd pierwszy raz ją zobaczyłem i od razu zapragnąłem ją odwiedzić - 2750 m n.p.m. i trzy możliwe drogi wjazdu na górę, ciągnącymi się w nieskończoność serpentynami.
Na Stelvio spędziliśmy łącznie trzy dni. Podczas pierwszego dnia, wjazd z Włoch był jeszcze zamknięty z powodu śniegu, (koniec września).
Stelvio jest dosyć znaną przełęczą: było tam Top Gear w swoim programie określając je jako najlepszą drogę do jazdy samochodem (zdanie zmienili po zobaczeniu trasy transfogarskiej).
Podczas zjeżdżania i podjeżdżania mijałem wiele ciekawych samochodów.
Tico na takich podjazdach sprawowało się znakomicie. Co prawda nie oszczędzałem go i używałem głównie pierwszego i drugiego biegu, a obroty oscylowały w okolicach 7 tysięcy niemalże cały czas.
Mogę napisać za to, że nikt mnie nie wyprzedził - bardziej to ja wyprzedzałem inne samochody.
Trochę się wyszalałem na tych serpentynach podjeżdżając jak i zjeżdżając, co miało kilka konsekwencji – spalanie wynosiło od 10 do 13 litrów, taki podjazd z Szwajcarii miał około 20 km, od miejscowości aż na przełęcz ciągle pod górę.
Kilka razy przegrzałem hamulce, oraz zdarłem całe przednie zimówki, ale było warto. -
Ssanie i za daleko odchylajaca się zębatkaDalej jest ustawione na styk, ale już nie spada nic i auto odpala.
Zobaczę co będzie się działo jak większe mrozy przyjdą.