Tutaj było 400m zdaje się...
Mniej więcej tyle.
Co do ograniczeń - to najpierw są stawiane ograniczenia, a jak one nie są przestrzegane to się
dokłada progi (taka dodatkowa kara za nie przestrzeganie prawa). Przez co cierpią także Ci,
którzy jeździli przepisowo...
W tym miejscu nie było wcześniej ograniczenia prędkości, obowiązywało 50/60 km/h. Z tym progiem to w ogóle dziwna historia - starało się o niego dwie osoby, które mieszkają w pobliżu. Jeden pan wycofuje z podwórka, zostawia samochód na drodze, potem wychodzi, zamyka garaż, bramę, i dopiero odjeżdża - niektórzy kierowcy lekko się niecierpliwili, więc poganiali go klaksonem. Po postawieniu progu i tak musieli zwolnić.
Drugi ze starających się o próg, w zimie wyrzuca śnieg z podwórka na drogę. Przed zamontowaniem progu kierowcy musieli (czasem gwałtownie) hamować, po jego założeniu i tak zwalniali.
Tutaj wychodzi też brak logiki w działaniu odpowiedniego wydziału Urzędu Miasta - 200 metrów dalej droga nie dość, że węższa, to w dodatku ma niewidoczny zakręt, za którym w lecie często bawią się dzieci z okolicznych domów. Tam prędkość nie jest ograniczona ani znakiem, ani progiem.
A co do przekraczania progów z dużą szybkością, to można (gdzieś na jutiubie krąży filmik o
gościu, który spróbował, tyle, że po zawieszeniu zostało wspomnienie)...
Filmu nie widziałem, ale znalazłem ZDJECIE