a mianowice, ostatnio miałem przygode w stylu oszukać przeznaczenie tj podczas dojazdu do trasy samochod nagle zaczal przyspieszac i zanim zorientowalem sie ze gaz nie raguje zawiesil sie na maksymalnym wciscnieciu bylem juz prawie na trasie fart ze byla to 23 tj wjazd mialem wolny wcisniecie sprzegla spowodowalo skok obrotow na maksa jedynym ratunkiem bylo zgaszenie silnika, jednak wiadomo przy predkosci ok 120km/h i wylaczonym silniku wyhamowanie trwalo dobre 1000m...
nastepnie gdy stwierdzilem ze linka nie wraca tj nie odbija wogole z calym tym kowadelkiem w gazniku odlaczylem ja i na samych obrotach dotoczylem sie do domu a rano do mechaniora, wymienili linke na nowa jednak to nie pomoglo, podobno pekla jakas sprezyna w gazniku i ta zostala wymieniona,
problem pojawil sie po wyjzezdzie z warsztatu tj niby wszystko git ale....
pedal gazu reaguje odrazu bez jakiegokolwiek luzu ok przyzwyczaje sie, jednak po wcisnieciu do dechy i natyczmiastowemu puszczeniu odbija odrazu od podlaogi a obroty spadaja dopiero po ok 3sek tak jakby na te 3sek jeszcze byl wcisniety w deche, strasznie jest to denerwujace poniewaz chcac np szybko zmienic bieg nie musze pisac co sie dzieje gdy wcisne sprzeglo a obroty na chwile wedruja na 5000rpm i nagle spadaja do 1000... zas kazdorazowe czekanie po puszczeniu gazu zeby wcisnac sprzeglo doprowadza mnie do pasji... mozna cos temu zaradzic? teraz juz nie wiem czy to cos w gazniku sie zwiesza czy przy pedale, poniewaz jak puszcze gaz a dopiero za jakies 3sek faktycznie sie luzuje slychac pstrykniecie przy pedale, nie wiem co to moze byc a jak widzialem jaki hardcore jest przy podpieciu linki wolabym jej nie odpinac,,,, mam nadzieje ze znajdzie sie jakas madra glowa co pomoze <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />