Problemem okazał się alarm. Niestety nie był on fachowo zamontowany - robota poprzedniego właściciela (szwagra <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> ). Zwarcia robiły się w różnych miejscach, czasem nawet jakiś niezaizolowany i do niczego nie przyczepiony kabelek dyndał sobie radośnie i łapał masę <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
Problem występował w kilku miejscach, przeważnie na łączeniach kabli, na szybkozłączkach. Generalnie konieczne było dokładne przyjrzenie się wszystkim kabelkom i wymiana/zabezpieczenie wszystkiego, co budziło jakiekolwiek podejrzenia (nawet jeśli minimalne, bo nie mam zamiaru któregoś dnia szukać szybko gaśnicy, bo właśnie się swift pali od iskierek )
No cóż, szwagier dostał <img src="/images/graemlins/zolta.gif" alt="" />, a w swifcie wszystko wróciło do porządku <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
K
kogut
@kogut