zasadniczo jest tak: wersja optymalna obnizenia to zawieszenia gwintowane; amorki ze skroconym trzpieniem+sprezyny
o odp. twardosci, np. h&r, sachs. jedyna wada: drogie jak cholera:/ dlatego jest drugie wyjscie: na seryjne
amorki zalozyc krotsze sprezyny, umiarkowania twarde (chodzi o to zeby mialy twardosc zblizona do seryjnych).
jasne, ze zuzywa to szybciej amortyzator, ale bez przesady. wiele osob tak robi i sie nie skarzy... mozna
jescze skrocic amor (kosztuje to w wawie 100/sztuke), ale to tak jak z ucinaniem sprezyn seryjnych..najlepiej
nie dotykac
no to ja się poskarżę ,po 35.000 km samochodzik zaczyna podskakiwać jak kangurek ,jeśli chodzi o amorki ,to znalazłem tylko koni ,o gwintówce wogule nie słyszałem (przynajmniej w Polsce)
ale da się jeździć <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />