No i założyłem klimatyzację w moim świstaku - dałem ogłoszenie na oferii, odezwali się Panowie z warsztatu, stwierdzili, iż mają odpowiedniego dawcę - podobno identyczny jak mój z 99 r. tylko wersja jakaś poliftowa - że budę zeżarła ruda a bebechy ma zdrowe to można transplantować co się da. Ile w tym prawdy nie wiem, ale wygląda to wszystko przynajmniej dobrze (albo się nie znam :P). Klima ma 2 tryby - auto i eco, na auto mrozi jakby 2 razy mocniej i szybciej, w przyszłym tygodniu zakładam zamek centralny, natomiast koszta założenia klimy, części, wymiana chłodnicy, filtrów, olejów to 1650 zł - chyba warto było, tym bardziej że samochód zdrowy jest i pojeździ jeszcze z 5 latek na pewno. Więcej ulepszania nie będzie, ale fajnie by było jeszcze dorwać radio z CD + koniecznie MP3 i jakieś głośniczki. Choćby zestaw piździnga z pilotem na kierownicę. Ten samochód wywołuje we mnie skrajne emocje - od nienawiści do miłości - zupełnie jak w teledysku pink floydów, tylko że na odwrót