Witka!
Kolejny raz mam problem z alarmem, dziś nie dałem rady go "rozbroić", po przekręceniu klucza
syrena zaczęła wyć i ... i kupa samochód stoi zapłon odcięty. Można ustrojstwo jakoś
odłączyć żeby pojechać choć do mechanika jakiegoś.
Czy takie zachwanie alarmu może być przyczyną rozładowanego akumulatora?
Doradźcie coś bo mi trafi do pracy autobusem jechać i w weekend w domu siedzieć
pozdr
aaa przez moment syrena wyła z przerwami i trzaskami jakby zwarcie było ale ustało.Może się
pamięć uszkodziła - tylko gdzie ona jest ?
<img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />witam.Sam symbol nic nie mówi.W każdym aucie jakie miałem był bezpiecznik najczęściej w pobliżu akumulatora .Sprubój go poszukać i wyjąć.Ja mam imobilajzer i też miałem takie szopki też.Zawiesiła się elektronika mimo zgaśniecia diody sygnnalizującej wyłaczenie autoalarmu.A co do odcięca zapłonu to przerwany jest przewód zasilający cewkę zapłonową {o ile się nie mylę czrno-biały ,czarny jest masą .Ja w ten sposób wróciłem do instalacji fabrycznej i zapłon działał.Co do akumulatora to jest rzeczą normalna że siądzie akumulator.Syrena + 4x 25W i czas włączenia autoalarmu to nie może obejsć się bez strat.Co do autoalarmu to niech nim zajmie fachowiec.Tyle ci mogę pomóc i życze ci byś się z tym uporał.Powodzenia.