wiem wiem....
ale sluchajcie.. ciezko strasznie... nie mam jak utrzymac auta...
miesiecznie po odliczeniu wszystkiego zostaje mi 200 na zycie - teraz zalaem za 60 i koniec...
140 do 5 musi mi wystarczyc..
teraz tak: musze wymienic pasek rozrzadu, kupic nowe zimowki (stare sa zajechane na maksa) letnie tez juz koncza zywot, to wszystko jak zalatwie to spokoj bedzie ale nie mam na to.. no sluchajcie nie mam... a co mam jak Paruch stawiac pod domem i ciagle patrzec na niego?
kocham to auto.. to jest najwazniejsza dla mnei rzecz teraz... ale nie wydalam juz... po prostu sil nie mam
wy sobie tam mowice ze nei ma zgody, ze tak nie mozna.. ale co ja mam poradzic jak studia, samodzielne mieszkanie sam oplacam??? no pensji mi nie starcza...