[moje auto] Suzuki Swift GTi mk2 1990r dedykowany by MKV
-
Podobnie jak
Paruchowi w Imprezie na naszym zlocie w Bornym Sulinowie tak i mi dziś pękł przewód
hamulcowy
Jadę sobie do
pracy, wyprzedzam wlekące się lewym pasem Parsche Panamera GTS i wracam na lewy pas.
Nagle widzę w pewnej odległości zmieniające się światło na żółte więc jak należny
zaczynam hamować a nie przyśpieszać. Hamowałem z prędkości okł 100km/h na godzinę na
zjeździe z wiaduktu no i gdzieś przy prędkości 50km/h nagle czuję że tracę szybko
siłę hamowania i pedał wpada mi w podłogę. Szybka reakcja i hamowanie hamulcem
awaryjnym (ręcznym).
Zatrzymałem się
efektownym delikatnym slidem jakieś 2-3m dalej niż planowałem przed skrzyżowaniem
(prawie na środku pasów) i po chwili zjechałem sobie na przystanek za pasami.
Po szybkich
oględzinach okazało się, że pękł tylny prawy chyba metalowy przewód hamulcowy.
Dojechałem do celu 2km dalej używając tylko ręcznego a we wtorek jadę na wymianę obu
tylnych na nowe miedziane. Tym 23 lata najwyraźniej wystarczyłyMi ostatnio strzelił nowy miedziany na wyjściu z pompy... Albo był źle zarobiony przez producenta albo za mocno dokręcony. Urwało grzybek. Dobrze że dzień przed rajdem a nie na rajdzie bo by było grubo.
-
Ale to w Galancie czy Swift już na chodzie?
Masz w tytule wpisu - w Swifcie
Swift cały czas jest na chodzie tylko jest ten problem z zapłonem gdzieś ciągle ale samochód cały czas normalnie jeździł i jeździ tylko przeważnie używam zakresu obrotów do 5500 i rzadko wyżej -
we wtorek jadę na wymianę obu
tylnych na nowe miedziane. Tym 23 lata najwyraźniej wystarczyłyNo co ty? Sam nie wymienisz?
-
Mi ostatnio
strzelił nowy miedziany na wyjściu z pompy... Albo był źle zarobiony przez
producenta albo za mocno dokręcony. Urwało grzybek. Dobrze że dzień przed rajdem a
nie na rajdzie bo by było grubo.No ja też dobrze, że hamowałem już na wczesnym żółtym jak zawsze i na tym skrzyżowaniu a nie na następnym bo tam mniej miejsca na ewentualne manewry a tutaj byłem pierwszy przed światłami i tylko pasy bez skrzyżowania (tylko mały dojazd z boku) więc miałem pole manewru w razie czego. Ale cieszę się, że przynajmniej zero jakiegoś przerażenia tylko szybka i świadoma reakcja co robić
Kurcze niech mi ktoś da kasę już na kupno Justy i przekładkę hehe; )
-
No co ty? Sam nie wymienisz?
Nie mam gdzie przede wszystkim a do odpowietrzenia potem i tak są potrzebne 2 osoby
-
Jakiś rok temu pękły przewody po środku, prowadzenie auta do mechaniora na ręcznym-bezcenne
-
Jakiś rok temu
pękły przewody po środku, prowadzenie auta do mechaniora na ręcznym-bezcenneNo na do pracy na ręcznym musiałem dojechać a dziś w nocy jeszcze wrócić do domu ale przynajmniej na prawie pustych ulicach to nie powinien być problem
We wtorek z kolei kolejna podróż do mechanika hehe
Moż euda mi się tymczasowo znaleźć miejsce pęknięcia i na drogę owinę przewód taśma do uszczelniania hydrauliki ale przy tej ilości korozji na przewodach nie wiem czy się utrzyma... -
Na przyszłość, zanim złapiesz za ręczny, puść nożny i naciśnij szybko jeszcze raz, ewentualnie dwa razy. Zahamujesz wtedy co najmniej 3 kołami. Między innymi po to zapas płynu w zbiorniczku wyrównawczym jest większy, niż wynikałoby to z tego, ile potrzeba, żeby skompensować zużycie klocków. Po prostu jak przewód strzela, to ucieka Ci tam płyn, ale też ciśnienie. Praktycznie zawsze można jeszcze 2-3 razy nacisnąć pedał. Owszem , będzie miękki i dojdzie do podłogi, a hamowanie nie będzie odpowiednio efektywne, ale pozwoli użyć 3 sprawnych zacisków. Ręcznego można użyć dodatkowo, bo jeśli strzelił tył, to dzięki temu zahamujemy nawet 4 kołami.
Po takiej akcji, żeby można jechać dalej i hamować trzema kołami, szybko lokalizujemy pęknięcie i zaginamy i zaklepujemy mocno przewód sztywny - najlepiej tak, żeby nie puszczał ciśnienia. Uzupełniamy płyn i awaryjnie możemy kontynuować podróż, używając przy tym hamulca zasadniczego.
-
Przewody pękły pod osłoną, gdzieś pośrodku auta, pod domem nie wiele widziałem więc powolutku dotoczyłem się na ręcznym. Zapamiętam ten pomysł na następny, mam nadzieje nie zaistniały, raz
-
a we wtorek jadę na wymianę obu
tylnych na nowe miedziane. Tym 23 lata najwyraźniej wystarczyłyWymień od razu wszytkie, zobaczysz jak się będą ukręcać przy demontażu lub próbie wykręcenia jakiegokolwiek z rozgałęźników.
U siebie tak samo wymieniłem tylko jeden - główny na tył i w czasie odpowietrzania chyba ze 3 strzeliły.
-
Na przyszłość,
zanim złapiesz za ręczny, puść nożny i naciśnij szybko jeszcze raz, ewentualnie dwa
razy. Zahamujesz wtedy co najmniej 3 kołami. Między innymi po to zapas płynu w
zbiorniczku wyrównawczym jest większy, niż wynikałoby to z tego, ile potrzeba, żeby
skompensować zużycie klocków. Po prostu jak przewód strzela, to ucieka Ci tam płyn,
ale też ciśnienie. Praktycznie zawsze można jeszcze 2-3 razy nacisnąć pedał. Owszem
, będzie miękki i dojdzie do podłogi, a hamowanie nie będzie odpowiednio efektywne,
ale pozwoli użyć 3 sprawnych zacisków. Ręcznego można użyć dodatkowo, bo jeśli
strzelił tył, to dzięki temu zahamujemy nawet 4 kołami.
Po takiej akcji,
żeby można jechać dalej i hamować trzema kołami, szybko lokalizujemy pęknięcie i
zaginamy i zaklepujemy mocno przewód sztywny - najlepiej tak, żeby nie puszczał
ciśnienia. Uzupełniamy płyn i awaryjnie możemy kontynuować podróż, używając przy tym
hamulca zasadniczego.Z tym podpomopwaniem to od razu to zauważyłem i recznym hamowałem jako dodatkowym. Przy delikatnym hamowaniu pedał jest nawet twardy ale przy mocniejszym gdzie ciśnienie idzie już na tylne koła mocniej to pedał wpada w podłogę (chyba tak działa serwo - zależnie od obciążenia tyłu samochodu podaje tam odpowiednie ciśnienie??)
Masz jakąś sugestię jak i czym najlepiej zagiąć ten przewód ??
-
Wymień od razu
wszytkie, zobaczysz jak się będą ukręcać przy demontażu lub próbie wykręcenia
jakiegokolwiek z rozgałęźników.
U siebie tak samo
wymieniłem tylko jeden - główny na tył i w czasie odpowietrzania chyba ze 3
strzeliły.Pytanie czy jest sens bo i tak będę robił SWAPa jak tylko zbiorę pieniądze na kupno Subaru Justy i znajdę odpowiedni egzemplarz - czerwony 3d.
-
Masz jakąś sugestię jak i czym najlepiej zagiąć ten przewód ??
Czymkolwiek co jest pod ręką. To jest rozwiązanie awaryjne. Tak się robi np. na rajdzie jak urwiesz przewód.
-
Moż euda mi się
tymczasowo znaleźć miejsce pęknięcia i na drogę owinę przewód taśma do uszczelniania
hydrauliki ale przy tej ilości korozji na przewodach nie wiem czy się utrzyma...Jeśli strzelił Ci przewód sztywny, to jak znajdziesz miejsce wycieku, to zaklep go lub zagnij. Może jeszcze cały płyn nie wyciekł - przynajmniej przodem zahamujesz
-
Adamo czy Ty wogóle czytasz czy bijesz posty powtarzając to co jest napisane.
Przecież oczywiste jest że nie zaklepiesz gumowego przewoduszybko lokalizujemy pęknięcie i
zaginamy i zaklepujemy mocno przewód sztywny - najlepiej tak, żeby nie puszczał
ciśnienia. -
Czymkolwiek co jest pod ręką. To jest rozwiązanie awaryjne. Tak się robi np. na rajdzie jak urwiesz przewód.
Będę musiał zagiąć kombinerkami. Płynu nie wyciekło wiele bo lampka o niskim poziomie zapala się tylko na zakrętach. Wezmę kombinerki i go zagnę przed wyjściem z pracy - zawsze to bezpieczniej niż hamowanie tylko ręcznym ale przynajmniej w nocy drogi sa puste
-
Adamo czy Ty wogóle
czytasz czy bijesz posty powtarzając to co jest napisane.Tak, biję posty bo zależy mi na jak największej jej ilości
Czytam posty po kolei i na nie odpowiadam, nie czytam kilkunastu postów w wątku do końca żeby się wypowiedzieć, uważając czy przypadkiem ktoś już tak nie doradził.
Przecież oczywiste
jest że nie zaklepiesz gumowego przewoduJak ktoś pisze, ze nie wie jak sobie poradzić z prowizoryczną naprawą pękniętego przewodu, to trzeba już mu rozrysować, że metalowy zaklepie, a gumowy zaciśnie
Zresztą nie stresuj się przy niedzieli, bo rosołu nie strawisz
-
Jak ktoś pisze, ze
nie wie jak sobie poradzić z prowizoryczną naprawą pękniętego przewodu, to trzeba
już mu rozrysować, że metalowy zaklepie, a gumowy zaciśnie
Zresztą nie stresuj
się przy niedzieli, bo rosołu nie strawiszSpokój dzieci bo manto będzie
Pytałem jak go zagiąć bo wziąłem z pracy duże kombinerki i za cholerę się nie da nawet ruszyć tego przewodu metalowego - z prawej strony nie na dojścia kompletnie leżąc na parkingu za samochodem a w miejscu gdzie idzie do lewego koła nawet nie drgnął. Tak czy tak spokojnie na hamulcu ręcznym dojechałem sobie w nocy do domu i tak też dojadę do mechanika... albo wezwę lawetę bo za coś płacę to assistance w mBanku (ubezpieczony jest każdy samochód którym podróżuje co jest bardzo wygodne w przypadku posiadania więcej niż jednego samochodu) -
Ta też mi próbowali wcisnąć różne ubezpieczenia między innymi i to assistance
I to był ostatni raz jak odebrałem od nich telefon