[moje auto] Suzuki Swift GTi mk2 1990r dedykowany by MKV
-
Numer rejestracyjny
jego auta masz? Jesli tak, to nie powinno byc problemu z znalezieniemMam mam a nawet zdjęcie próbowałem mu zrobić i "sprawcy" ale w tej szamotaninie nie udało się - tylko rozmyty fragment samochodu z tablicami mam.
-
Oto zdjęcie jak wygląda bok - nie wygląda to ciekawie i jest lekko zgięte na załamaniu więc bez klepania chyba się nie obejdzie
-
Z trochę przyjemniejszej strony to dziś odebrałem kolejne i oddałem kolejne elementy z/do flokowania
Mniej więcej tak to będzie wyglądać (zegary zamawiałem z zielonym podświetleniem i mam nadzieję, że takie dostałem )
-
Z trochę
przyjemniejszej strony to dziś odebrałem kolejne i oddałem kolejne elementy z/do
flokowania
Mniej więcej tak to
będzie wyglądać (zegary zamawiałem z zielonym podświetleniem i mam nadzieję, że
takie dostałem )Yeaah
-
Ten sprzedający to niezły krętacz, kiedyś kupiłem od niego przełącznik zespolony i też transakcja szła jakoś dziwnie...
Zresztą ceny to on ma z kosmosu
-
Z tego co widać na
innych jego aukcjach, to ma dużo części do Swiftów, a ten sedan jest wiśniowyOn sprowadza swifty z DE i rozkręca, ma tego od groma
-
Ten sprzedający to
niezły krętacz, kiedyś kupiłem od niego przełącznik zespolony i też transakcja szła
jakoś dziwnie...
Zresztą ceny to on ma z kosmosuFakt ale maskę kupiłem tylko i wyłącznie dlatego, że na zdjęciu wyglądała wyjątkowo ładnie więc i wyjątkowo wysoką cenę się zgodziłem zapłacić za nią. On chciał mi cenę za maskę obniżyć do 80zł przy pierwszym telefonie jak go opieprzyłem, ze to nie ta maska i wysyłam ją z powrotem... jak obniży do 50zł i dośle znaczek i wygłuszenie to ja sobie zostawię chyba bo ma mniej rdzy niż moja a po polerce kompletnej może coś się z nią ud zrobić.
-
Dziś inny problem -
teraz mam jeszcze przez jednego debila machającego nogami wgięty prawy tylni błotnik
po małej szarpaninie na ulicy :[ Oczywiście uciekł z miejsca zdarzenia (samochodem)
Sprawa na policji.O co poszło, jeżeli mogę się spytać?
Ostatnio też miałem 2 podobne sytuacje- całe szczęście obeszło się bez uszkodzeń.
Zacząłem się zastanawiać nad kupnem jakiejś broni, albo chociaż gazu pieprzowego.
Tak BTW- skąd się biorą tacy ludzie, którzy każdemu chcą spuścić w******* w biały dzień? -
Tak BTW- skąd się
biorą tacy ludzie, którzy każdemu chcą spuścić w******* w biały dzień?Może z tak zwanego bezstresowego wychowania?
-
O co poszło, jeżeli
mogę się spytać?O to, że nie chciałem wpuścić pajaca który minął wszystkich czekających do skrętu i z pasa na wprost się chciał wbić przede mnie. Powiedziałem mu grzecznie (serio!) żeby sobie pojechał 200m dalej i zawrócił na następnym skrzyżowaniu jak mu się nie chciało czekać. Pasażer (z którym potem był właśnie problem) kazał mu przede mnie wjechać no i ten wjechał. Olałem, nie trąbiłem ani nic - dopiero jak było zielone zatrąbiłem żeby jechał bo on nie widział już świateł.
Za skrzyżowaniem wlókł się prawym pasem to zacząłem go wyprzedzać normalnie spokojnie lewym i w tym momencie ten pasażer czymś we mnie rzucił przez otwarte okno. Wku**** się i wjechałem przed niego i zacząłem spokojnie hamować do zatrzymania żeby się spytać o co mu chodzi, że rzuca czymś we mnie nie zdążyłem nawet pasów odpiąć jak pasażer wyskoczył z samochodu i zaczął do mnie biec - zobaczyłem to w lusterku bo nie chciało mi się z debilem bić ale ten w tym momencie kopnął w bok Swifta. Zatrzymałem się, wysiadłem, zobaczyłem uszkodzenia i mówię, ze teraz to na policję dzwonię. Te chciał do samochodu wskoczyć i uciekać - stanąłem przed tamtym przed maską żeby nie mógł odjechać. Pasażer znowu wyskoczył i zaczął mnie odciągać i się ze mną szarpać a kierowcy krzyczał żeby jechał - to ten do przydu podjechał a facet który się ze mną szarpał podbiegł do niego, wskoczył do samochodu i krzyknął żeby jechał. Na odjazd zasadziłem mu jescze w samochód porządnego kopa przez co teraz mam ładny siniak w miejscu uderzenia ale było warto patrzeć jak mu aż rdza z samochodu poleciała (fioletowy Fiat Multipla).Jakiś teleskop musze sobie kupić albo gumową pałkę i wozić koło siedzenia an takie sytuacje bo debili na drogach coraz więcej. Ew. jakiś gaz albo paralizator to wtedy można go unieruchomić do przyjazdu policji.
Nie mogłem kolesia uderzyć bo on też się nie odważył nie uderzyć (jakbym uderzył pierwszy to on mógłby na mnie złożyć skargę a tak nie ma na co).
-
Dzięki młodemuboruhowi miałem co robić dziś wieczorem - wymieniłem linkę otwierania bagażnika i linkę gazu kilka dni temu. Kurcze do wymiany linki od bagażnika trzeba trochę plastików zdjąć oraz wyjąć siedzenie kierowcy
Plus taki, że zdemontowane plastiki poszły do flokowania a ja przy okazji odkryłem nowe ulubione piwo - Królewskie niepasteryzowane
-
Moim zdaniem nic na policji nie zrobisz, nie masz świadków ani żadnych dowodów, znam ze słyszenia podobną akcje gdzie karki mocno obiły samochód i skończyło się umorzeniem... swoją drogą chciałeś być kozak i dostałeś po nosie więc jak kogoś prostujesz to następnym razem bądź pewien że dasz mu rade
-
Moim zdaniem nic na
policji nie zrobisz, nie masz świadków ani żadnych dowodów, znam ze słyszenia
podobną akcje gdzie karki mocno obiły samochód i skończyło się umorzeniem... swoją
drogą chciałeś być kozak i dostałeś po nosie więc jak kogoś prostujesz to następnym
razem bądź pewien że dasz mu radeAle ja mam 2 świadków z którymi nie jestem w żaden sposób związany czy coś
Kolesiowi bym bez problemu dał radę (2 lata trenowania sztuk walki już nie raz się na ulicy przydało ) tylko jak widziałem że uszkodził mi samochód i że zgłaszam sprawę na policję, to wolałem żeby nie miał na mnie haka, że go pobiłem
Kierowca z kolei ma problem bo zbiegł z miejsca zdarzenia...Świadkowie bardzo chętnie potwierdza co się stało
Fajnie by było oczywiście aby kolesia złapali i żeby płacił za naprawdę chociaż na to nie liczę specjalnie. Następnym razem chyba kupie paralizator żeby koleś mi nie uciekł do przyjazdu policji
-
dobrze ze go nie ruszyles
miski jak sie dowiedza ze cos trenowales to jestes na straconej pozycji jako wyszkolony
trzeba trzymac kciuki moze go znajda
wtedy jak cos mozesz mu sprawe cywilna zalozyc -
dobrze ze go nie
ruszyles
miski jak sie
dowiedza ze cos trenowales to jestes na straconej pozycji jako wyszkolonyNo nie ruszyłem - poza tym są świadkowie. Zastanawiam się czy kierowcy nie pociągną do odpowiedzialności za ucieczkę z miejsca zdarzenia.
-
No nie ruszyłem -
poza tym są świadkowie. Zastanawiam się czy kierowcy nie pociągną do
odpowiedzialności za ucieczkę z miejsca zdarzenia.A co to za miejsce zdarzenia? Facet w Ciebie nie wjechał ani nic to pasażer dokonał szkód. Trzeba było mu strzelić w ryj i tyle bo kasy to i tak moim zdaniem nie dostaniesz. Co do paralizatora nie trzeba mieć na niego pozwolenia? W przypadku użycia paralizatora jak coś masz chyba gorszą sytuacje niż dałbyś w ryj
-
Zawsze znajdzie się jakiś baran. Mi ostatnio jeden rzucił sokiem litrowym w kartonie prosto w szybę jak jechałem. No i co ja mogę? Gonić bandy debili po cygańskich osiedlach mi się nie widzi. A na policję nawet jakbym miał to nagrane to i tak machną ręką.
Coś kiedyś było głośno ze stłuczkami na parkingach/ulicach i ucieczkach z miejsca zdarzenia. Policja nie reagowała nawet z dowodami podsuniętymi pod nos.
Dobra wiatrówka.
-
moim zdaniem jedyna szansa na załatwienie sprawy na policji było zatrzymanie sprawcy do przyjazdu policji... w momencie jak odjechał jest po programie.
-
Najgorsi dla mnie sa Ci, co staja na swiatlach na konczacym sie za skrzyzowaniem pasie, nie daja rady go zmienic i dra ryja wymachujac rekami majac pretensje ze jada za slabym autem na takie numery.
-
Najgorsi dla mnie
sa Ci, co staja na swiatlach na konczacym sie za skrzyzowaniem pasie, nie daja rady
go zmienic i dra ryja wymachujac rekami majac pretensje ze jada za slabym autem na
takie numery.No cóż..są ludzie i parapety Dzisiaj też myślałem,że rodzinne kombi Alfy z JTD będzie ruszało wolniej,no i musiałem hamować i schować się za niego bo bym nie dał rady wskoczyć przed niego..jedynie było mi głupio,że był szybszy