Awaria na trasie :( (pękł pasek rozrządu)
-
Bo słyszałem kiedyś że zerwany pasek potrafi siać spustoszenie w silniku... A to co czytałem w
innych postach też nie napawa mnie optymizmem...Może być nie ciekawie <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
Bo słyszałem kiedyś że zerwany pasek potrafi siać spustoszenie w silniku... A to co czytałem w
innych postach też nie napawa mnie optymizmem...tego już nikt nie może obiecać, ale jeśli nie słyszałeś czegoś podobnego do walenia tłokami po zaworach, to może masz szczęście, może klawiatura zatrzymała się w takiej pozycji że nic po nich nie waliło. Na pewno musisz sprawdzić zanim założysz pasek i zapalisz silnik.
-Okręcić pokrywe zaworów, pooglądać, pokręcić czy wszystko chodzi jak należy i prezcyzyjnie
-wykręc świece i przy zamkniętych zaworach pokręć tłokami czy chodzą płynnie i cicho, czy nic nie szura ani nie trzeszczy- jeśli wszystko cacy,to zakładasz pasek i próbujesz kręcić rękami kilka obrotów czy wszystko chodzi jak trzeba
-jeśli tak no to co? "w imie ojca i syna i ...." i zapalasz:)
Oczywiście może się okazać nie tak pięknie, bo walnięty zawór niekoniecznie zauważyć się da, może być poprostu skrzywiony minimalnie i nie działać jak należy. Wtedy już grubsza sprawa
Nie wiem ja bym mniej więcej tak postąpił, pewnie przy okazji zwróciłbym uwage jeszcze na kilka rzeczy ale przed monitorem to nie to samo co przy silniku, więc nie daje gwarancji że czegoś sie nie przegapi.
- jeśli wszystko cacy,to zakładasz pasek i próbujesz kręcić rękami kilka obrotów czy wszystko chodzi jak trzeba
-
-jeśli tak no to co? "w imię ojca i syna i ...." i zapalasz:)
Dziś w nocy może uda mi się ściągnąć auto do siebie pod dom ok 40km. A jeśli się to powiedzie to pewnie jutro zdejmę (postaram się zdjąć) pokrywę zaworów itd... i pójdę za twoją radą i zobaczę czy widać jakieś uszkodzenia gołym okiem.
..światełko nadziei daje mi właśnie to że nie było żadnego hałasu auto porostu zgasło... nawet nie szarpnęło...
ps. Najbardziej denerwujące jest to że miałem zamiar zmienić pasek za tydzień góra za dwa... a tu taki psikus...
-
ps. Najbardziej denerwujące jest to że miałem zamiar zmienić pasek za tydzień góra za dwa... a
tu taki psikus...jaki miałeś przebieg na tym pasku ?? (ewentualnie ile lat ma pasek).
Druga sprawa, czy jak auto Ci zgasło, to jechałeś na "luzie" czy na biegu? -
jaki miałeś przebieg na tym pasku ?? (ewentualnie ile lat ma pasek).
Druga sprawa, czy jak auto Ci zgasło, to jechałeś na "luzie" czy na biegu?Auto obecnie ma przebieg 96 tys. Było serwisowane przez poprzedniego właściciela i w książce było coś zaznaczone przy 60 tys odnośnie paska. Tylko że wcale nie jestem pewien teraz czy pasek został wymieniony czy tylko sprawdzony... Jeśli był oryginalny to był od nowości (11 lat)... Jeśli był zmieniony to miał ok 3 lat i 35 tys przebiegu. Czy jest oryginalny dowiem się jak zdejmę osłonę.
Co do ewentualnego pęknięcia to wyglądało tak: jechałem na 5 biegu po równej, płaskiej drodze ze stałą prędkością ok 80 km/h. Nagle autko zgasło, zapaliły się kontrolki i zaczęło delikatnie zwalniać (jak by było na luzie prawie). Przy gaśnięciu nie było żadnego stuknięcia ani szarpnięcia... cisza...
-
Więc tak jako że nie mogłem wczoraj długo zasnąć po tym wszystkim i myślałem nad tym...
doszedłem do wniosku że to chyba pasek.Moim zdaniem praca rozrusznika nie ma nic wspólnego z paskiem rozrządu, wg.tego co piszesz
to wina rozrusznika.1. w chwili jak auto zgasło było słychać delikatny pstryk (jakby guma pękała)ale bardzo lekki.
Na początku myślałem ze może pasek od alternatora spadł czy coś ale jak się później okazało
był na swoim miejscu.A może to upalił się jakiś przewód ?
2. Rozrusznik kręci się sam... nie rusza przy tym niczym (można powiedzieć że dźwięk typu
wiertarka na luzie ).czyli nie działa wyłącznik elektromagnetyczny rozrusznika
3. Na biegu auto w chwili zgaszenia jechało prawie jak na luzie.
Tak nie mogło jechać z zerwanym paskiem <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Bo inaczej to źle z silnikiem <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
4. bezpieczniki i cała reszta widocznego osprzętu elektrycznego w porządku (sprawdzone
profilaktycznie)Myślę że to wina rozrusznika.
W najbliższych dniach wrócę po auto i zdejmę osłonę paska, okaże się czy to on...
Czy może się okazać że po zerwaniu paska silnik nie ucierpiał (jeśli to pasek)Nie musisz zdejmować osłony.Wystarczy zdjąć kopulkę a. zapłonowego i delikatnie(ręką) obrócić silnikiem. Jeżeli palec się kręci tzn. że pasek rozrządu jest cały.
Bo słyszałem kiedyś że zerwany pasek potrafi siać spustoszenie w silniku... A to co czytałem w
innych postach też nie napawa mnie optymizmem...Ja jednak mam nadzieję że nie będzie tak źle. Obym się nie mylił <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
A może to upalił się jakiś przewód ?
Nie było czuć palonych kabli, Po wstępnych oględzinach z latarką w ręku wszystko wyglądało na nietknięte i na swoim miejscu.
czyli nie działa wyłącznik elektromagnetyczny rozrusznika
Rozrusznik kręci "się" tylko nie idzie za nim ruch silnika i co to miało by wspólnego ze zgaśnięciem...? Poza tym jeśli się włącza rozrusznik to zębatka zazębia się z czymś tam i kręci silnikiem... potem się rozzębia i rozrusznik się wyłącza (przynajmniej ja tak myślę). Więc nie wiem właściwie jakby się miał zepsuty wyłącznik elektromagnetyczny do tego wszystkiego... jakby nie rozłączył to by zaraz po odpaleniu było charakterystyczne zgrzytanie a potem... buba... A tu wszystko było w normie niby. Aha a dźwięk zębatki niezazębionej jest inny od tego który występuje teraz... przynajmniej był inny w poprzednim aucie gdzie problem z rozrusznikiem był dość częsty.
Tak nie mogło jechać z zerwanym paskiem Bo inaczej to źle z silnikiem
A jak inaczej wytłumaczyć bezwładną jazdę na biegu? Auto na biegu zachowywało się identycznie jak na luzie.... powinno chociaż szarpać chyba... A czy źle z silnikiem to jeszce nie wiem... jutro może się dowiem.
-
Nie było czuć palonych kabli, Po wstępnych oględzinach z latarką w ręku wszystko wyglądało na
nietknięte i na swoim miejscu.Poza tym jeśli się włącza rozrusznik to zębatka zazębia się z czymś tam i
kręci silnikiem... potem się rozzębia i rozrusznik się wyłącza (przynajmniej ja tak myślę).Poprzednio napisałeś że rozrusznik sie kręci sam , nie pisałeś że się z czymś zazębia
i obraca silnikiem. To całkowicie zmienia przyjęte przezemnie przypuszczenia.Więc nie wiem właściwie jakby się miał zepsuty wyłącznik elektromagnetyczny do tego
wszystkiego... jakby nie rozłączył to by zaraz po odpaleniu było charakterystyczne
zgrzytanie a potem... buba...Szkoda tylko że nie napisałeś że rozrusznik obraca silnikiem <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
A tu wszystko było w normie niby. Aha a dźwięk zębatki
niezazębionej jest inny od tego który występuje teraz... przynajmniej był inny w poprzednim
aucie gdzie problem z rozrusznikiem był dość częsty.To w końcu rozrusznik obraca silnikiem czy nie ? Bo w takim układzie całe moje poprzdnie
wyjaśnienia nie mają racji bytu.A jak inaczej wytłumaczyć bezwładną jazdę na biegu? Auto na biegu zachowywało się identycznie
jak na luzie.... powinno chociaż szarpać chyba... A czy źle z silnikiem to jeszce nie
wiem... jutro może się dowiem.Na podstawie dotychczasowych tego typu wypadków dobrze to nie wygląda. Brak precyzyjnego opisu
z Twojej strony wprowadziło mnie w błąd. -
Poprzednio napisałeś że rozrusznik sie kręci sam , nie pisałeś że się z czymś zazębia
i obraca silnikiem. To całkowicie zmienia przyjęte przezemnie przypuszczenia.Kolega nie piszę, że się z czymś zazębia tylko, że poprawnie działający rozrusznik powinien "złapać" bendix czyli jak to nazywa kolega "to coś"
Szkoda tylko że nie napisałeś że rozrusznik obraca silnikiem
To w końcu rozrusznik obraca silnikiem czy nie ? Bo w takim układzie całe moje poprzdnie
wyjaśnienia nie mają racji bytu.Z tego co ja rozumiem to rozrusznik kręci się sam, silnik nie załapuje.
-
Przy gaśnięciu nie było żadnego
stuknięcia ani szarpnięcia... cisza...a ja mam taką cichą nadzieję, że zerwany pasek w Tico nie niszczy silnika nijak. Czy ktoś ma jakieś dowody na to żekomuś się zerwał pasek i rozwaliło mu coś?
-
Z tego co ja rozumiem to rozrusznik kręci się sam, silnik nie załapuje.
Tak, dobrze rozumiesz tylko stwierdzenie "nie załapuje" to nie jest to, rozrusznik "nie kręci silnika"... nie umiem tego wytłumaczyć inaczej a nie wiem czy mamy to samo na myśli...
Tak czy siak załatwione mam holowanko nocne (wynika z braku czasu w ciągu dnia) i jutro po południu pewnie będę odkrywał to co się czai pod maską. Co tam zastane oczywiście opisze <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Tak, dobrze rozumiesz tylko stwierdzenie "nie załapuje" to nie jest to, rozrusznik "nie kręci
silnika"... nie umiem tego wytłumaczyć inaczej a nie wiem czy mamy to samo na myśli...
Tak czy siak załatwione mam holowanko nocne (wynika z braku czasu w ciągu dnia) i jutro po
południu pewnie będę odkrywał to co się czai pod maską. Co tam zastane oczywiście opiszesądzę, że chodzi nam o to samo.
-
a ja mam taką cichą nadzieję, że zerwany pasek w Tico nie niszczy silnika nijak. Czy ktoś ma jakieś dowody na to żekomuś się zerwał pasek i rozwaliło mu coś?
Niestety nie mam dobrych wieści:
http://zlosniki.pl/showflat.php?Cat=&Board=dutico&Number=723480&Forum=dutico
http://zlosniki.pl/showflat.php?Cat=&Board=dutico&Number=895653&Forum=dutico -
Kolega nie piszę, że się z czymś zazębia tylko, że poprawnie działający rozrusznik powinien
"złapać" bendix czyli jak to nazywa kolega "to coś"Ten Kolega napisał dokładnie tak >Poza tym jeśli sie włącza rozrusznik to zębatka zazębia
się z czymś tam i kręci silnikiem -
Niestety nie mam dobrych wieści:
A ja mogę dodać że mam sąsiada i on ma rachunek za naprawę silnika silnika
po zerwaniu paska. Sam mu ten silnik składałem (była pęknięta głowica,poszły dwa zawory,
2 prowadnice) nie licząc drobnych ,dodatkowych robót. -
Ten Kolega napisał dokładnie tak >Poza tym jeśli sie włącza rozrusznik to zębatka zazębia
się z czymś tam i kręci silnikiem -
się z czymś tam i kręci silnikiem
Mam dość.Raz się kręci a raz nie, idę na <img src="/images/graemlins/piwo.gif" alt="" />
-
Mam dość.Raz się kręci a raz nie, idę na
Nie denerwuj się, autor wątku tak to opisuje, że można go zrozumieć tak i tak <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
-
Nie denerwuj się, autor wątku tak to opisuje, że można go zrozumieć tak i tak
Ehhh jeszcze się taki nie urodził co każdemu by dogodził...
Byłem u mechanika przeprowadzić wywiad i powiedział że to uczucie kręcenia rozrusznika to jest ok. Rozrusznik na pewno kręci silnikiem tak jak powinien. Ta cisza jest spowodowana najprawdopodobniej zupełnym brakiem kompresji (według mechanika) i dlatego tak lekko mu to idzie i jest wrażenie że rozrusznik właściwie niczego nie kręci poza sobą...Powiedział też że nie mogło nic się nie stać i już na sucho może powiedzieć że koszt naprawy robocizna+części to minimum 500 zł (przy małych uszkodzeniach) i że jak przyprowadzę auto to rozkręci i dokładnie mi policzy. Jak mi się cena nie spodoba to nie będzie nic robił tylko poskłada jak było.
Co do jasności opisu to staram się tłumaczyć jak mogę najjaśniej... ale widocznie przy tym coraz bardziej to komplikuje <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Nie denerwuj się, autor wątku tak to opisuje, że można go zrozumieć tak i tak
To tak jak z tą maścią na szczury <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />