Nie odpalił w dziwnych okolicznościach.
-
Ale problem polega na tym, że na benzynie też nie chciał zapalić.
Zacytowałeś 35 wierszy poprzedniego postu, aby odpowiedzieć tylko tym co wyżej <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Prośba - dla łatwiejszego czytania proponuję zostawić tylko najważniejszy fragment i do niego dać odpowiedź <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Dalej nie mogę odkręcić kopułki, ale z zewnątrz wygląda przyzwoicie.
W tym przypadku najważniejsze jest jej wnętrze.
Uszczelka też w bardzo dobrym stanie. Jeśli
chodzi o świece i kable to odkręciłem i sprawdziłem - na świecach trochę nagaru, ale w normie, odstępy między
elektrodami na oko też w normie (świece zmieniane jakieś 20 tyś temu).Tu nie ma co patrzeć na oko, bo różnica między 1.1mm, a 1.3mm jest niewielka, a istotna dla poprawnej pracy świec. Proponuję zaopatrzyć się w szczelinomierz dostępny za parę złotych nawet w hipermarketach.
Koncówki kabli czyste, ale nie wiem jak
sprawdzić czy nie ma przebić.Pisano wielokrotnie - w zupełnych ciemnościach popsikać podczas pracy silnika wodą z atomizera. Widoczne przeskoki iskry świadczą o uszkodzeniu kabli.
I co ważne po dwóch nocach w garażu (nieogrzewanym oczywiście) zapalił dziś od
razu i bez problemu. A po kilku godzinach na dworzu nie mogłem go odpalić.Objawy charakterystyczne dla wilgotnej kopułki, jednak bez jej demontarzu nie można tego jednoznacznie stwierdzić.
-
Objawy charakterystyczne dla wilgotnej kopułki, jednak bez jej demontarzu nie można tego
jednoznacznie stwierdzić.
Wyjąłem akumulator i zrobiło się więcej miejsca - kopułka wreszcie się poddała. Ale wilgoci w środku nie ma - tylko trochę brudu, który usunąłem szmatką ze spirutusem. -
Zacytowałeś 35 wierszy poprzedniego postu, aby odpowiedzieć tylko tym co wyżej
Prośba - dla łatwiejszego czytania proponuję zostawić tylko najważniejszy fragment i do niego
dać odpowiedźMasz rację - będę pamiętać. Zwykłe niechlujstwo, które wynikało z tego, że właśnie musiałem już wychodzć z domu. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Ale problem polega na tym, że na benzynie też nie chciał zapalić.
nienapisalem ze natychmiast zapali na bezynie przeciwnie gaz do dechy i krecimy do skutku z przerwami malymi oczywiscie
troche to trwa zanim zalapie i na poczatku sie dusi dlatego trzeba duzo gazu i czekac az wejdzie na obroty
pozdrawiam -
nienapisalem ze natychmiast zapali na bezynie przeciwnie gaz do dechy i krecimy do skutku z
przerwami malymi oczywiscie
troche to trwa zanim zalapie i na poczatku sie dusi dlatego trzeba duzo gazu i czekac az
wejdzie na obroty
pozdrawiamJa wiem, że nie odrazu zapali na benzynie. Ale u mnie problem polega na tym, że jak zapalił już po wielu próbach na benzynie, to następnego dnia problem się powtórzył, choć tego błędu z gazem nie powtórzyłem - stąd przypuszczenie, że to nie to oczym piszesz, czy raczej nie tylko to. Dziś przeczyściłem świece i kopułkę - może jutro rano problem już się nie powtórzy - oby <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Wyjąłem akumulator i zrobiło się więcej miejsca - kopułka wreszcie się poddała. Ale wilgoci w środku nie ma - tylko
trochę brudu, który usunąłem szmatką ze spirutusem.Nagromadzonej wilgoci często nie widać, jednak dokładne oczyszczenie i osuszenie wnętrza kopułki na pewno nie zaszkodzi <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Nagromadzonej wilgoci często nie widać, jednak dokładne oczyszczenie i osuszenie wnętrza kopułki
na pewno nie zaszkodziTak zrobiłem i dzisiaj zapalił po nocy na dworzu, a mróz był chyba rekordowy jeśli chodzi o tę zimę. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Może to świece, a może kopułka - w każdym razie mam nadzieję, że problem się nie powtórzy.
-
Tak zrobiłem i dzisiaj zapalił po nocy na dworzu, a mróz był chyba rekordowy jeśli chodzi o tę
zimę. Może to świece, a może kopułka - w każdym razie mam nadzieję, że problem się nie
powtórzy.Problem się powtórzył i to w podobnych okolicznościach. Po nocy pali dobrze. Jeżdżę nim sporo i zostawiam przed domem na kilka godzin. Gdy wracam odpala od razu, ale zaraz gaśnie i potem odpalić już go nie mogę. Dziś odpalałem go po tych kilku godzinach na gazie, ale i na benzynie nie chce zapalić. Robi to po wielokrotnym i długim kręceniu rozrusznika i intensywnym operowaniu gazem, bo sam na początku na obrotach by się nie utrzymał. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Zmienię dziś wieczorem świece, bo ostatnio tylko je oczyściłem i wyregulowałem odstęp na elektrodach. Ale obawiam się, że to jakiś poważniejszy problem. Bo dlaczego zapala po nocy, a po kilkugodzinach postoju i jednokrotnym zapaleniu traci moc do pracy: gaśnie, a potem nie mogę go odpalić. -
Może macie pomysł, co to może być skoro zapala od razu po nocy, a po kilku godzinach od zgaszenia silnika też zapala, ale zaraz gaśnie i potem przez dłuższy czas nie mogę go odpalić?
Tak mi przyszło do głowy, że może świadczy to o kiepskim paliwie, że gaźnik miesza za dużo powietrza do mieszanki lub kiepskie kupiłem na stacji przy dużych mrozach silnik nie może odpalić - wtedy może dolanie kieliszka denaturatu do benzyny było by jakimś pomysłem. Ale wątpliwość jest taka, że na gazię po tym kilkugodzinny postoku też nie mogę go odpalić. Proszę o jakieś rady, bo sam nie mam pomysłu. Przypomnę, że wymieniłem świece na nowe, sprawdziłem kable (i są O.K.) i przeczyściłem spirytusem kopułkę. Z góry dziękuję.