Przy temp. poniżej 0 bardzo ciężko zapala
-
Witam. Ten wątek można potraktować bardziej humorystycznie niż technicznie, ale wszystkie informacje są jak najbardziej prawdziwe. A więc autko to Swift 1.0 93 rok,ok. 200 tys. przebiegu. Wymienione kable świece, kopułka, cewka (na używaną), filtry. Samochód w troszkę gorszej kondycji, gdyż trochę bierze olej. Nie będę w niego inwestował, gdyż kosztował mnie 800 zł i ma po protu pojeździć ile się da. Chodzi o to, że zauważyłem dziwną prawidłowość. Przy temp. ok +2 st. C i wyższej samochód zapala bardzo dobrze, tzn. po pierwszym obrocie wału korb. zaczyna kręcić coraz szybciej (silnik zaskakuje) i zapala po ok. 1,5 s. Gdy temp zewn. wynosi ok. -2 st. C to tak jakbym miał zupełnie inny samochód. Można kręcić rozrusznikiem 3-4 próby po 5 sekund i silnik wogóle nie kontaktuje (kręci ze stałą prędkością). Jedynym sposobem jest psiknięcie samostartem do filtra, wtedy po ok 3-4 sekundach zapali i generalnie dopóki całkowicie nie ostygnie zapala praktycznie na dotyk.
Tę prawidłowość zaobserwowałem co najmniej kilka razy, czasem w ten sam dzień, np. w dzień przy 3 st. C zapalił od razu, a tego samego dnia późnym wieczorem, przy -2 st. C nie zapalił wogóle (bez psikania).
Czy ktoś spotkał się z czymś takim? -
MOże na świeczkach utworzył się nagar i brak iskry. Miałem podobnie u siebie jak olej ubywał po 1l na 100km
-
- Sprawdź błędy (wybłyskaj kody- w faq jest jak to zrobić)
- Jeśli błędów brak, to przy ujemnych temperaturach poproś kogoś by Ci kręcił rozrusznikiem, a Ty obserwuj po zdjęciu filtra powietrza czy wtryskiwacz dozuje paliwo (czy "sika"). Jeśli nie, zastanowiłbym się nad filtrem paliwa (woda w nim może zamarzać), jeśli sika, to może po prostu sikać za mało Czyli może być uszkodzony czujnik temperatury płynu na przykład. Dodatkowo można sprawdzić czy po nieudanym rozruchu świece są mokre z paliwa (to też może nam powiedzieć troche o kondycji zapłonu)