[Mk3] Swift 1.0 (G10A) na automacie pali za dużo....
-
Witam !
Posiadam takie toczydełko jak w temacie, dodatkowo na cudownym trzybiegowym automacie. Obecnie służy praktycznie tylko i wyłącznie jako tani dojazd do pracy, trasa wygląda tak - jakieś 8 km, obroty max 3000, max 80 km/h (a raczej bliżej 60-70) po drodze ze 4 światła, żadnych korków czy innych tego typu utrudnień, wpływających negatywnie na spalanie.
Paliwo znika mi zdecydowanie za szybko , z ostatnich 100 km wyszło mi średnie spalanie na poziomie 10-11 litrów, czyli tyle co palą przy takiej jeździe jakieś 2 litrówki.
Filtr powietrza nówka, podobnie jak świece, auto jeździ (czy tam toczy się) raczej normalnie, żadnych dziwnych objawów nie stwierdzono, poza owym spalaniem. Już się zaczynam zastanawiać, czy paliwo gdzieś nie ucieka podczas jazdy, sam nie wiem, jakieś pomysły co i jak sprawdzić? -
moze sonda lambda padła
-
Komputer nie pokazuje zadnych bledow? Wyblyskiwales kody?
-
Tylne hamulce w porządku ? Mi przez to dość sporo paliwa uciekało
-
Już się zaczynam
zastanawiać, czy paliwo gdzieś nie ucieka podczas jazdy, sam nie wiem, jakieś
pomysły co i jak sprawdzić?To może być kolego słuszna koncepcja. Jak zaparkujesz auto (w garażu lub nawet pod chmurką) to podłóż pod auto w okolicach zbiornika paliwa jakiś spory karton - być może masz dziurawy zbiornik. Na jakimś kanale przepatrz przewody paliwowe i obczaj czy spod maski na pracującym silniku nie czuć jakoś nadzwyczajnie nieprzepaloną benzyną.
Jeśli to nie pomoże to warto będzie zmierzyć napięcie na sondzie lambda, może padła i auto chla jak smok
-
Nie sprawdzałem błędów, szczerze mówiąc nie wiem jak to w ogóle zrobić.
-
Hmm...chyba tak, gdyby stawiały jakiś opór byłoby to chyba odczuwalne w czasie jazdy dość mocno ? Ale postaram się sprawdzić i to.
-
Nie sprawdzałem
błędów, szczerze mówiąc nie wiem jak to w ogóle zrobić. -
i jak kolego odkryłeś co nie tak ze spalaniem ?
-
Dzięki wszystkim za wszelkie podpowiedzi, generalnie wygląda na to że winny okazał się czujnik temperatury, wracając w Piątek z Poznania do Międzyrzecza ( będzie trochę ponad 100 km) temperatura w czasie jazdy cały czas była na samym dole( wskazówka była w tym samym miejscu w którym jest jak silnik jest zgaszony :P) jedynie na jakichś światłach itp. trochę rosła do góry, podejrzewałem że coś też jest nie tak i w sobotę zmieniłem czujnik, temperatura już rośnie tak jak powinna czyli chwilkę po odpalenie ( z max 2 km ) już się trochę podnosi, spalanie też chyba w normie, oprócz tego było robione czary mary przy zapłonie bo ponoć było tam coś ostatnio grzebane, już jest tak jak powinno. Wygląda na to że problem rozwiązany.
-
Problemów ze spalaniem ciąg dalszy. Wydawało mi się, tak jak pisałem wcześniej, że apetyt Suzi się nieco unormował, jednak pojeździłem trochę i wciąż jest to ponad 10 L przy spokojnej(!) jeździe w mieście.
I tak - świece i filtry nowe, nowy czujnik temp. cieczy, błędy sprawdzone, nic nie wykrywa.
Myślę że teorie o "uciekaniu" paliwa można wykluczyć, nigdzie nie widać/nie czuć żadnych tego oznak.
Jakieś sugestie co jeszcze należałoby sprawdzić ?
Męczy mnie jeszcze coś, co może mieć związek z tym spalaniem, po odpaleniu, auto ma dośc wysokie obroty, ciut poniżej 2 tys., co ciekawe na ciepłym silniku nie są wcale mniejsze. W momencie jak auto się przegazuje,dość wolno spada z obrotów, w dodatku jakby z jakimś opóźnieniem zaczynają te obroty w ogóle spadać.
Jak mam wrzucony bieg, to jak auto się rozgrzeje, spadają do ok 1000, wcześniej są trochę wyższe.
Chętnie przeczytałbym też ile wam palą G10A, najlepiej te na automacie. Pozdrawiam. -
Ten silnik jeśli chodzi o spadające oboty już tak ma. Spadają one etapami (u mnie 1500, 1200, 800-900). 10 litrów w mieście przy automacie, przy niskich temperaturach to wcale nie jest tak dużo. Mi w lecie w mieście pali 7-8 a w tej chwili myśle, że 9 będzie:) Mały silnik w mieście będzie palił niewiele mniej niż te większe, prawdziwa różnica w spalaniu wychodzi dopiero na trasie...