[1.0] Problem z odpaleniem - gubi się prąd, nie kręci rozrusznik
-
Ja miałem tak, że gdy dałem zapłon gasło wszystko, włącznie z zegarkiem... Przyczyną były
zaśniedziałe klemy...
I trick od posiadacza samuraja 1.3:
W rozruszniku czasem potrafią się zawiesić szczotki, rozwiązanie to "uderzyć weń 3 razy
montówką"
Sposób działa sprawdzałem:DKlemy oczywiście dokładnie przeczyszczone, dla pewności sprawdziliśmy wszystko z innym akumulatorem (bankowo sprawnym) - dokładnie tak samo wygląda sprawa.
Próbowaliśmy stukać w rozrusznik - niestety to raczej nie jest sprawa szczotek, pukanie nie pomaga. Z resztą gdy da mu się prąd bezpośrednio z akumulatora, kręci idealnie.
Pozdr.
-
Klemy oczywiście dokładnie przeczyszczone, dla pewności
sprawdziliśmy wszystko z innym akumulatorem
(bankowo sprawnym) - dokładnie tak samo wygląda
sprawa.
Próbowaliśmy stukać w rozrusznik - niestety to raczej
nie jest sprawa szczotek, pukanie nie pomaga. Z
resztą gdy da mu się prąd bezpośrednio z
akumulatora, kręci idealnie.
Pozdr.Więc szukaj problemu z kablem do rozrusznika i /lub masą do silnika.
Wypnij rozrusznik i zobacz czy w ogóle dostaje on prąd? -
Zacznij od przeszlifoana papierem sciernym klem bo na połaczeniu wiazki z auku idzie najwiekszy prad w aucie i jak cos jest zsniedziałe, klema luzno przykrecona lub za mała powierzchnai styku to własnie tak sie dzieje. Jezeli to nie pomozse zrob to samo z rozrusznikiem i sprawdz kable. Ja mam luzne klemy i dzis jak było wilgotno 5x je poprawiałem bo miałem dokłądnie tak samo jak Ty
pzodro -
Tak więc właśnie wróciłem z podwórka - Swift już pali <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Zrobiłem od nowa ten dziwny mostek przy wtyczce do radia (na grubym, miedzianym kablu - bo wygląda na to, że dość spory prąd tamtędy idzie), porządnie poprawiłem wszystkie styki na drodze do rozrusznika i samochód odpala.
Wygląda jednak na to, że będzie walnięta stacyjka - trzeba wyczuć moment przkręcenia kluczyka (jak się kręci do końca - kaplica), kawałeczek po ustawieniu na zapłon.
Pozdr.
-
W poprzednim poście pisałem, że problem udało się rozwiązać - nic jednak bardziej mylnego... ;/
Odpaliłem auto wiele razy, przejechałem się po osiedlu, postawiłem Swifta na placu. Po pół godzinie chciałem pojechać do miasta i stary problem powtórzył się, tyle że w gorszej wersji.
Po pierwszym przekręceniu kluczyka sprawa wyglądała dokładnie tak samo, jak na początku - kontrolki przygasły, rozrusznik nie kręci, słychać tylko dziwne buczenie (przy delikatnym przekręceniu kluczyka - parę mm za zapłon, potem wszystko gaśnie).
Przy kolejnym przekręceniu kluczyka sprawa wyglądała już jednak gorzej - żadne kontrolki nie zapalają się, kompletnie nic się nie dzieje. Wcześniej taką sytuację miałem po odłączeniu dziwnego mostka, o którym pisałem (dorzucę zdjęcie i dokładniejszy opis sprawy), teraz także przy podłączonym mostku.
Sprawa mostka - połączone są dwa kable pokazane strzałeczkami:
Jak już pisałem wcześniej - bez mostka (czyli tak, jak na zdjęciu) na przekręcenie kluczyka nigdy nie było żadnej reakcji (poza tym światła, zapalarka i wszystko inne działało). Aktualnei nawet przy połączonych kabelkach po przekręcneiu kluczyka nic się nie dzieje... Możecie mi powiedzieć, co to za kable zostały zmostkowane? Za co one odpowiadają i jakie mogą być przyczyny powstania czegoś takiego?
Pozdr.
-
Prawdopodobnie to kable od zasilania, jeden to stałe +12V a drugie to + ze stacyjki. Tego się nie powinno tak mostkować tylko ten ze stacyjki powinien być ucięty i tylko to co idzie do radia dołączone do tego +12 stałego a tamten ze stacyjki zaślepiony (zaizolowany). Sprawdzałeś bezpieczniki? Te pod maską i te w środku przy nogach?
-
Prawdopodobnie to kable od zasilania, jeden to stałe +12V a drugie to + ze stacyjki. Tego się
nie powinno tak mostkować tylko ten ze stacyjki powinien być ucięty i tylko to co idzie do
radia dołączone do tego +12 stałego a tamten ze stacyjki zaślepiony (zaizolowany).
Sprawdzałeś bezpieczniki? Te pod maską i te w środku przy nogach?Właśnie wracam z garażu od autka z garścią kolejnych informacji:
Wziąłem się właśnie za skrzynkę bezpieczników pod maską i... jestem kompletnie zaskoczony. Nigdzie tam (poza dojściem prądu na bezpiecznik główny - 60A) nie było napięcia. Wszystkie światła, zapalarka, lampka podsufitowa działały. Wyjąłem więc wszystkie bezpieczniki spod maski, odłączyłem ten mostek przy wtyczce radia i... wszystkie światła nadal świecą, zapalarka działa itp... a przecież w instrukcji do Swifta wyraźnie pisze, że po wyjęciu bezpiecznika głównego nic nie powinno działać... potem zadrutowałem ten bezpiecznik główny - po przekręceniu kluczyka nadal nic... poprawiłem też masę idącą od akumulatora - nadal zero efektu.
Bezpieczniki w przedziale pasażerskim - wszystkie sprawdzone i są OK.
I kolejna sprawa - zrobiłem sobie swego rodzaju probówkę (wentylatorek z kompa na 12V, minus do akumulatora, plusem sprawdzałem, czy jest prąd) i sprawdziłem obecność prądu na kabelkach idących do i ze stacyjki. Prąd zawsze jest w wtyczce mającej dwa kabelki (oba zielone) oraz drugiej, prostokątnej. Co jednak ciekawe: Prąd jest dokładnie w tych samych kabelkach - zarówno przed, jak i po przekręceniu kluczyka... drogą dedukcji wskazuje to na uszkodzoną stacyjkę?
Pozdr.
-
Właśnie wracam z garażu od autka z garścią kolejnych informacji:
Wziąłem się właśnie za skrzynkę bezpieczników pod maską i... jestem kompletnie zaskoczony.
Nigdzie tam (poza dojściem prądu na bezpiecznik główny - 60A) nie było napięcia. Wszystkie
światła, zapalarka, lampka podsufitowa działały. Wyjąłem więc wszystkie bezpieczniki spod
maski, odłączyłem ten mostek przy wtyczce radia i... wszystkie światła nadal świecą,
zapalarka działa itp... a przecież w instrukcji do Swifta wyraźnie pisze, że po wyjęciu
bezpiecznika głównego nic nie powinno działać... potem zadrutowałem ten bezpiecznik główny- po przekręceniu kluczyka nadal nic... poprawiłem też masę idącą od akumulatora - nadal
zero efektu.
Bezpieczniki w przedziale pasażerskim - wszystkie sprawdzone i są OK.
I kolejna sprawa - zrobiłem sobie swego rodzaju probówkę (wentylatorek z kompa na 12V, minus do
akumulatora, plusem sprawdzałem, czy jest prąd) i sprawdziłem obecność prądu na kabelkach
idących do i ze stacyjki. Prąd zawsze jest w wtyczce mającej dwa kabelki (oba zielone) oraz
drugiej, prostokątnej. Co jednak ciekawe: Prąd jest dokładnie w tych samych kabelkach -
zarówno przed, jak i po przekręceniu kluczyka... drogą dedukcji wskazuje to na uszkodzoną
stacyjkę?
Pozdr.
Sprawdz jeszcze raz klemy aukmulatora. Moim zdaniem powiniennes wziasc schemat instaklacji elekycznej do reki i odmotac to co amsz zamotane. masz pewnei cos nagrzebane z radiem itd Wywal wszystko co niepotrzbne radio itd Mostek tez I jak wszystko bedzie banglac to dopiero podłacz radio A jak nadal nei ebdzie to muszisz szukac głebiej. Chociaz jezeli nie miałes tych objawwp rzez 2 tyg od kupna auta to moze to byc gdzies brak przejscia pradu.
- po przekręceniu kluczyka nadal nic... poprawiłem też masę idącą od akumulatora - nadal
-
Sprawdz jeszcze raz klemy aukmulatora. Moim zdaniem powiniennes wziasc schemat instaklacji
elekycznej do reki i odmotac to co amsz zamotane. masz pewnei cos nagrzebane z radiem itd
Wywal wszystko co niepotrzbne radio itd Mostek tez I jak wszystko bedzie banglac to dopiero
podłacz radio A jak nadal nei ebdzie to muszisz szukac głebiej. Chociaz jezeli nie miałes
tych objawwp rzez 2 tyg od kupna auta to moze to byc gdzies brak przejscia pradu.Klemy akumulatora sprawdzone, przeleciałem wszystko papierem ściernym - pod tym względem musi być OK. Co zaś do schematu instalacji elektrycznej - mam taki pobrany ze strony klubowej, ale dla mnie to całkowicie czarna magia... ;/ Wiem też, że w moim Swifcie ta elektryka jakaś zamotana - bo jakżeby mogły świecić światła, działać zapalarka itp przy wyciągniętym bezpieczniku głównym i grupowym?
Radio oczywiście odłączone, zaś co do mostka - cały bajer polega na tym, że już wcześniej po rozłączeniu tego mostka po przekręceniu stacyjki nie było żadnej reakcji (po ponownym zmostkowaniu było OK) - teraz już niezależnie od tego, czy kabelki są zmostkowane, czy nie - po przekręceniu kluczyka głucho i ciemno...
Pozdr.
-
witam
ja mam dokladnie to samo
na pewno nie jest to namotane z instalacja elektryczna bo ja jezdze swoim lamborghini ponad 2 lata i dopiero teraz zaczelo sie cos sypac...
wyczyscilem wszystkie styki jakie znalazlem pod maska i dalej nic... takze jak mozna to prosze o kolejne pomysly bo jak narazie to mam jeden - elektromechanik... tylko wlasnie nie wiem czy sie oplaca jesli to jakas bzdura a zaplace 100zeta za diagnoze...hmmm najdziwniejsze jest dla mnie to ze z tego co czytam to nasze problemy sa identyczne jak dwie krople wody, ja rowniez mialem problemy z odpaleniem, pogrzebalem w kablach pod maska i myslalem ze wszystko jest git az tu nagle po kilku dniach zaczal sie wlasnie "gubic prad"... moze faktycznie to cos ze stacyjka?