Blokada kół - zamarzanie
-
at first z tylu nie ma tarcz <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ale zeby nie bylo, ze sie czepiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
skoro nie zostawiasz auta na recznym (i dobrze robisz) to wina moze
lezec IMHO (In My Humble Opinion) w lozyskach. kiedy byly wymieniane?
moze mroz jakos na nie niekorzystnie wplywa (choc nie powinien).... -
at first z tylu nie ma tarcz ale zeby nie bylo, ze sie czepiam
słusznie robisz, skoro głupoty plote <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />
a kiedy były wiemieniane łożyska nie mam pojęcia, auto mam 3 miesiące... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> -
słusznie robisz, skoro głupoty plote
heheh <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
a teraz ad pytania.. jeszcze mi przyszlo do glowy, ze to moze sa faktycznie
szczeki.... moze sa minimalnie oddalone od bebnow, na tyle, ze jak sa cieple
to beben toczy sie prawie bez tarcia, a przy mrozie wystarczy odrobina wilgoci
coby to zmrozic "do kupy" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
sprawdz jak mozesz czy przy "rozkulanych" kolach jak podniesiesz auto
to czy tylne kola kreca sie bez zadnych oporow.. jesli beda opory to w takim razie
trzeba bedzie zajrzec w bebny bo cos jest nie tak. jesli takowych nie ma to
dalej obstaje przy lozyskach.. -
witam:)
Proponuję samemu lub u mechanika zdjąć koła i bębny. Znając życie i "wspaniałą" konstrukcję zabezpieczającą bebechy. Stawiam na zapaprane i to jest powodem zamarzania. -
Mną co prawda nie rzucało na prawo i lewo. Ale zaczęło się stawiać. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Ale przy niskich tempereturach zaczęły mi hamulce piszczeć, wraczeć lub wydawać inne dziwne dźwięki. <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Zaczęłam podejrzewać że czas na klocki hamulcowe.
Auto do mechanika ( dzisiaj je odebrałam, po jeszcze kilku naprawach) i okazało się, że przy plusze i takich innych dziwach aury szczęki należało po prostu oczyścić. Klocki sprawne w 75% ale po oczyszczeniu wszystkiego co nazbierało się wogół tarcz i szczęk nie słychać żadnych dziwnych dźwięków.
Przychylam się zatem do propozycji tych którzy namawiają Cię do oględzin tarcz, szczęk i klocków <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> czyli po prostu elementów układu hamowania -
Od razu mówię, że nie zostawiam auta na ręcznym ; )
Przypuszczam że przymarzają tarcze hamulców, ale nie wiem czy to aby normalne i co ważniejsze,
czy takie wyrywanie koła (bujanie autem aby w końcu się odblokowało) nie spowoduje w końcu
zniszczenia hamulców, lub innych uszkodzeń.
PozdroWitam!!
Miałem też to samo ale problem rozwiązałem wymianą na nowe całego tego mechanizmu z tłoczkami hamulcowymi. Tak to zawsze rano młotek i puk puk w bębny o 6:00 rano <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> aby puściło -
Miałem też to samo ale problem rozwiązałem wymianą na nowe całego tego mechanizmu z tłoczkami
hamulcowymi. Tak to zawsze rano młotek i puk puk w bębny o 6:00 rano aby puściłoJa zamiast młotka używałem wiadra z gorącą wodą, przy niewielkich mrozach to było zupełnie wystarczające <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Ale obecnie to i woda niewiele pomagała <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />
Chyba faktycznie muszę zgiąć kark i zrobić bliskie oględziny wyżej wspomnianych elementów.
Przeczyścić nie zaszkodzi <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> A może i te siarczyste mrozy się wreszcie skończą <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Dzięks za sugestie -
Ja zamiast młotka używałem wiadra z gorącą wodą, przy niewielkich mrozach to było zupełnie wystarczające Ale
obecnie to i woda niewiele pomagała
Chyba faktycznie muszę zgiąć kark i zrobić bliskie oględziny wyżej wspomnianych elementów.
Przeczyścić nie zaszkodzi A może i te siarczyste mrozy się wreszcie skończą
Dzięks za sugestiePrawdopodobną przyczyną kłopotów jest zbyt mały odstęp szczęk od bębnów oraz wilgoć nagromadzona wewnątrz bębna. Przy małych odstępach między okładzinami ciernymi, a bębnami istniejąca woda pod wpływem niskich temperatur po prostu zamarza i skleja te dwie powierzchnie do siebie.
Proponuję zdjąć bębny i prawidłowo wyregulować tylne hamulce oraz wszystko dokładnie oczyścić.
Doraźnie można sobie radzić w następujący sposób. Otóż na kilkaset metrów przed planowanym miejscem postoju trzeba zaciągnąć hamulec ręczny na tyle mocno, aby czuć było już hamowanie, ale nie za mocno, aby samochód mógł jechać przyzwoicie. Dzięki temu zabiegowi same bębny, jak i okładziny cierne dość dobrze się nagrzeją i między nimi nie będzie już wilgoci, co zapobiegnie jednocześnie powstaniu lodu sklejającego te dwie powierzchnie.
Odradzam siłowe ruszanie na tak zblokowanych tylnych kołach - ja tak zrobiłem i okładziny cierne odkleiły się od metalowej konstrukcji szczęk.
Jak już zdejmiesz bębny, to od razu sprawdź, czy wszystkie tłoczki są sprawne i nie ma zapieczeń. -
U mnie byl podobny problem przez chwile blokowalo sie prawe kolo tylne po przejechaniu 200 m juz nie bylo problemu
Wczoraj bylem u mechanika i przeczyscil mi cale to badziewie zwane samoregulacja
Problem zniknol a na dodatek okazalo sie ze tico z kazdej predkosci potrafi zachamowac prawie w miejscu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
a sprawdziłeś czy nie zapieczone są cylinderki(tłoczki) kół tylnych (u mnie też był taki objaw i auto stała w ogrzewanym garażu.
pozdr