gdzie ci mężczyźni...
-
zadzwonił i żeby móc przez ten czas dokładniej ocenić stan kierowców...
PozdrawiamTa ocenic, w jednym wypadku poszkodowana pasazerka, zjawia sie pierwszy patrol policji i co czekaja na karetke , podjezdzma ja jako drugi swiadek, i co po 2 sekundach okazuje sie ze babka dlawi si ewlasna krwia zapieta jescze w pasy. Wystarczylo odpiac Pania sprawdzic stan jej ciala ,wyciagnac z samochodziku ulozyc w pozycji bezpiecznej (poparskala sobie ) i juz jej przeszlo <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
a tak nie wiele potrzeba aby pomoc komus na drodze poczawszy od zatrzymania sie na autostradzie w tzw boksach bezkolizyjnych abu komos pomoc zmienic kolo , ostatnio pomagalem chlopaczkowi defakto w ticko nie szlo mu z odkreceniem jednej srubki no coz zlamalem na chama ale na trzech srubkach
tez pomalu dojedziedo domu , mial zjawic sie na zlosnikiu moze kiedys przybedzie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Co mnie martwi iz ani jeden policjant nie ma nawet pojecia co to pierwsza pomoc, ba nawet nie ma pojecia jak sobei radzic z poszkodowanym ktory jest np w szoku , a wystarczy tylko chciec, sa kursy itd itd...NO ale coz to jak juz Voytasik powiedzial mialo byc centrum kordynacji ratownictwa w TOruniu , mialo byc, mieli policjanic miec obowiazkowe kursy ratownictwa drogowego , co nie ktorzy mieli reszta miala miec, ot nasza POLSKA szara rzeczywistosc <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
Dobrze że jesteś z regionu, bo już zwątpiłam w południowców...
TAK TRZYMAJ <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> zresztą nikt nie wie jak sie zachowa w takiej sytuacji -
Co mnie martwi iz ani jeden policjant nie ma nawet pojecia co to pierwsza pomoc, ba nawet nie ma pojecia jak sobei
radzic z poszkodowanym ktory jest np w szoku , a wystarczy tylko chciec, sa kursy itd itd...hmmm, ja sama skończyłam profesjonalny kurs pierwszej pomocy, ale nie wiem, czy stanęłabym na wysokości zadania żeby jej udzielić mimo iż wiem jak... to kwestia szybkiej reakcji i opanowania.
Jedno pozostaje faktem, że oprócz gapiostwa i ciekawości nie ma innych pobudek które kierują ludzmi zatrzymującymi sie w miejscach wypadków. Widziałam też parę takich scen gdzie rozgrywała sie tragedia a ludzie leźli tylko po to żeby się gapić... <img src="/images/graemlins/mad.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
na bank ktoś sie bawił jakimś graficznym narzedziem, niby jak by miala na niego wjechać?
........ a ja miałem więcej fotek tego samochodu na kamieniu i na bank nie jest to fotomontaż - fotki niestety wykasowane parę dni temu <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Jest to fotomontaż. Interesuję się fotografią i czasem bawię się w "te klocki". Pozdrawiam.
Nie jest to fotomontaż <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Jeszcze parę dni temu miałem fotki tego auta na kamieniu i to z różnych ujęć , niestety w ramach porządków zostały wykasowane z mojego komputera. -
hmmm, ja sama skończyłam profesjonalny kurs pierwszej pomocy, ale nie wiem, czy stanęłabym na
wysokości zadania żeby jej udzielić mimo iż wiem jak... to kwestia szybkiej reakcji i
opanowania.
Jedno pozostaje faktem, że oprócz gapiostwa i ciekawości nie ma innych pobudek które kierują
ludzmi zatrzymującymi sie w miejscach wypadków. Widziałam też parę takich scen gdzie
rozgrywała sie tragedia a ludzie leźli tylko po to żeby się gapić...JA tez tak myslalem na samym pocztaku , ale wiez mi chceci robia cuda a jak bylas na "dobrym" kursie chwila moment troszke opanowania i nawet sama bez niczyjej pomocy , tu mowia o tych pieprzonych gapiach ,kiedys poprosilem faceta zeby przytrzymal komus reke odpowiedz byla " panie mam jasna kurtke wie pan ile ona...." <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
Tak wiedz jak najwiecej bratnich dusz zgolych do pomocy na naszych drogach.
A moral, no coz coraz mniej tych bratnych dusz <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
No tu kolega sie popisal jako swiadek pierwsze co zabral
sie do solidnego oznaczenia wypadku itd...
No ale takich ludzikow spotyka sie juz malo.Dwóch nas było <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Kumpla wysłałem do oglądnięcia ludzi z Fabki, ja stawiałem trójkąt <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Najważniejsza rzecz w takich sytuacjach to zdrowy rozsądek - rzucanie się do ratowania kogoś jest OK, ale bez oznakowania miejsca zdarzenia (przypominam - było to za łukiem drogi) można łatwo samemu oberwać. A niestety pieszy + auto jadące lewym pasem autostrady z "autostradową" prędkością = brak szans na przeżycie.
Czyli generalnie:
1. Oznakowanie miejsca.
2. Odłączenie zapłonu w rozbitych autach (przekręcenie kluczyka).
3. Zakręcenie butli gazowych - są zaworki obok butli na wężach - nie ma problemu tego zakręcić, chyba że bagażnik jest zakleszczony, to nie da się i trudno.Teraz mamy pewność, że my jesteśmy bezpieczniejsi.
4. Sprawdzenie stanu ofiar i ewentualna ich ewakuacja z pojazdu (z zachowaniem zasad dotyczących podejrzenia uszkodzenia kręgosłupa np., czyli stabilizowanie szyi i pleców ogólnie) oraz pomoc przedmedyczna - opatrunki itp. W razie potrzeby reanimacja rannych - prowadzona do momentu przyjazdu służb medycznych i przekazana im potem. Wiadomo, że jak ktoś ma urwaną głowę (hardcore) to już nie żyje. Ale osoba z pozoru nieżywa może być nieprzytomna, mieć zatrzymane krążenie itp. - nieudzielenie pomocy spowoduje nieodwracalne zmiany w mózgu spowodowane niedotlenieniem i nawet zgon.
5. W tym czasie wyznaczona osoba powinna już wzywać pomoc - podając lokalizację, swój numer telefonu, ilość ofiar i szacunkowy "stopień" zranienia, sytuację na drodze (zablokowana, szczątki, rozlane płyny, uszkodzone oznakowanie itp. itd.)
6. To już dla naprawdę opanowanych - selekcja świadków wypadku - w sumie trochę na potrzeby policji i ubezpieczycieli, ale warto - bo mogą potem osoby odjechać i "po ptakach" - ewentualnie chociaż namiary wziąć (nr telefonu + nazwisko).Gdzieś, kiedyś, ktoś mi takie teoretyczne "głupoty" wciskał - jak się okazało, przydały się potem - wszystkie opisane przeze mnie zdarzenia miały miejsce w odstępie kilkudziesięciu dni - uważam, że za każdym razem reagowałem coraz lepiej i sprawniej. Wiecie, co jest najtrudniejsze? Nie samo organizowanie akcji, czy uczestniczenie w niej - najtrudniejsze jest szybkie przeanalizowanie sytuacji i podjęcie decyzji: "Zatrzymuję się". Na tym "wykłada" się chyba większość osób, które tej pomocy nie udzielają.
A jak ktoś ma jasną, drogą kurtkę (jak tam kolega opisał) i nie ma zamiaru pomagać to niech spier..... do swoich spraw i widowiska nie szuka. Ja tych gapiów mam zawsze ochotę po prostu wymordować.
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
4. Sprawdzenie stanu ofiar i ewentualna ich ewakuacja z pojazdu (z zachowaniem zasad dotyczących podejrzenia
uszkodzenia kręgosłupa np., czyli stabilizowanie szyi i pleców ogólnie) oraz pomoc przedmedyczna - opatrunki
itp. W razie potrzeby reanimacja rannych - prowadzona do momentu przyjazdu służb medycznych i przekazana im
potem. Wiadomo, że jak ktoś ma urwaną głowę (hardcore) to już nie żyje. Ale osoba z pozoru nieżywa może być
nieprzytomna, mieć zatrzymane krążenie itp. - nieudzielenie pomocy spowoduje nieodwracalne zmiany w mózgu
spowodowane niedotlenieniem i nawet zgon.I tylko jest jeden problem - nieumiejetnie ratujac mozna zaszkodzic i tego sie boje. Czemu sie boje? Bo w zyciu nie bylem nawet troche przeszkolony w tym zakresie, a obawiam sie, ze obejrzenie filmu instruktazowego to o wiele za malo.
<img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
I tylko jest jeden problem - nieumiejetnie ratujac mozna
zaszkodzic i tego sie boje. Czemu sie boje? Bo w
zyciu nie bylem nawet troche przeszkolony w tym
zakresie, a obawiam sie, ze obejrzenie filmu
instruktazowego to o wiele za malo.No dokladnie sie z tym zgadzam mysle ze niby znam teoretyczne wiadomosci co i jak to w chwili stresu moglbym sie dlugo zastanawiac jak to jest ta pozycja bezpieczna i jak to sie tam z tym oddychaniem wszytko robilo
ale mysle ze obowiazkowo nalezy postawic ten trojkat postarac sie odlaczyc akumulator i ogolnie w zaleznosci od sytuacji jakos tym ludziom pomoc chociazby odpinajac pasy bo jak ktos ma pirotechniczne ( czy jak to sie tam nazywa) napinacze to raczej ciezko mu sie oddycha -
I tylko jest jeden problem - nieumiejetnie ratujac mozna
zaszkodzic i tego sie boje. Czemu sie boje? Bo w
zyciu nie bylem nawet troche przeszkolony w tym
zakresie, a obawiam sie, ze obejrzenie filmu
instruktazowego to o wiele za malo.Bardzo często są organizowane (np. przez PZMot) darmowe szkolenia i pokazy - warto się na coś takiego wybrać <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
pomóc trzeba ale jak już mówiłam nawet dobrze wiedząc jak nie ma się tej pewności że nic ni ezepsujesz i że potem cię nie oskarżą... bo były już takie wypadki <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
-
A moral, no coz coraz mniej tych bratnych dusz
ale są kierowcy Tico <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> choć też nie wszyscy są <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
a ja się własnie dowiedziałam że jak moje auto stanęło to przejeżdżała moja dyrekcja i też nie zareagowała, bo "nie było się gdzie zatrzymać" <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> a niedaleko był parking.... <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" /> nic dodać...