gdzie ci mężczyźni...
-
hmmm, ja sama skończyłam profesjonalny kurs pierwszej pomocy, ale nie wiem, czy stanęłabym na
wysokości zadania żeby jej udzielić mimo iż wiem jak... to kwestia szybkiej reakcji i
opanowania.
Jedno pozostaje faktem, że oprócz gapiostwa i ciekawości nie ma innych pobudek które kierują
ludzmi zatrzymującymi sie w miejscach wypadków. Widziałam też parę takich scen gdzie
rozgrywała sie tragedia a ludzie leźli tylko po to żeby się gapić...JA tez tak myslalem na samym pocztaku , ale wiez mi chceci robia cuda a jak bylas na "dobrym" kursie chwila moment troszke opanowania i nawet sama bez niczyjej pomocy , tu mowia o tych pieprzonych gapiach ,kiedys poprosilem faceta zeby przytrzymal komus reke odpowiedz byla " panie mam jasna kurtke wie pan ile ona...." <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
Tak wiedz jak najwiecej bratnich dusz zgolych do pomocy na naszych drogach.
A moral, no coz coraz mniej tych bratnych dusz <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
No tu kolega sie popisal jako swiadek pierwsze co zabral
sie do solidnego oznaczenia wypadku itd...
No ale takich ludzikow spotyka sie juz malo.Dwóch nas było <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Kumpla wysłałem do oglądnięcia ludzi z Fabki, ja stawiałem trójkąt <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Najważniejsza rzecz w takich sytuacjach to zdrowy rozsądek - rzucanie się do ratowania kogoś jest OK, ale bez oznakowania miejsca zdarzenia (przypominam - było to za łukiem drogi) można łatwo samemu oberwać. A niestety pieszy + auto jadące lewym pasem autostrady z "autostradową" prędkością = brak szans na przeżycie.
Czyli generalnie:
1. Oznakowanie miejsca.
2. Odłączenie zapłonu w rozbitych autach (przekręcenie kluczyka).
3. Zakręcenie butli gazowych - są zaworki obok butli na wężach - nie ma problemu tego zakręcić, chyba że bagażnik jest zakleszczony, to nie da się i trudno.Teraz mamy pewność, że my jesteśmy bezpieczniejsi.
4. Sprawdzenie stanu ofiar i ewentualna ich ewakuacja z pojazdu (z zachowaniem zasad dotyczących podejrzenia uszkodzenia kręgosłupa np., czyli stabilizowanie szyi i pleców ogólnie) oraz pomoc przedmedyczna - opatrunki itp. W razie potrzeby reanimacja rannych - prowadzona do momentu przyjazdu służb medycznych i przekazana im potem. Wiadomo, że jak ktoś ma urwaną głowę (hardcore) to już nie żyje. Ale osoba z pozoru nieżywa może być nieprzytomna, mieć zatrzymane krążenie itp. - nieudzielenie pomocy spowoduje nieodwracalne zmiany w mózgu spowodowane niedotlenieniem i nawet zgon.
5. W tym czasie wyznaczona osoba powinna już wzywać pomoc - podając lokalizację, swój numer telefonu, ilość ofiar i szacunkowy "stopień" zranienia, sytuację na drodze (zablokowana, szczątki, rozlane płyny, uszkodzone oznakowanie itp. itd.)
6. To już dla naprawdę opanowanych - selekcja świadków wypadku - w sumie trochę na potrzeby policji i ubezpieczycieli, ale warto - bo mogą potem osoby odjechać i "po ptakach" - ewentualnie chociaż namiary wziąć (nr telefonu + nazwisko).Gdzieś, kiedyś, ktoś mi takie teoretyczne "głupoty" wciskał - jak się okazało, przydały się potem - wszystkie opisane przeze mnie zdarzenia miały miejsce w odstępie kilkudziesięciu dni - uważam, że za każdym razem reagowałem coraz lepiej i sprawniej. Wiecie, co jest najtrudniejsze? Nie samo organizowanie akcji, czy uczestniczenie w niej - najtrudniejsze jest szybkie przeanalizowanie sytuacji i podjęcie decyzji: "Zatrzymuję się". Na tym "wykłada" się chyba większość osób, które tej pomocy nie udzielają.
A jak ktoś ma jasną, drogą kurtkę (jak tam kolega opisał) i nie ma zamiaru pomagać to niech spier..... do swoich spraw i widowiska nie szuka. Ja tych gapiów mam zawsze ochotę po prostu wymordować.
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
4. Sprawdzenie stanu ofiar i ewentualna ich ewakuacja z pojazdu (z zachowaniem zasad dotyczących podejrzenia
uszkodzenia kręgosłupa np., czyli stabilizowanie szyi i pleców ogólnie) oraz pomoc przedmedyczna - opatrunki
itp. W razie potrzeby reanimacja rannych - prowadzona do momentu przyjazdu służb medycznych i przekazana im
potem. Wiadomo, że jak ktoś ma urwaną głowę (hardcore) to już nie żyje. Ale osoba z pozoru nieżywa może być
nieprzytomna, mieć zatrzymane krążenie itp. - nieudzielenie pomocy spowoduje nieodwracalne zmiany w mózgu
spowodowane niedotlenieniem i nawet zgon.I tylko jest jeden problem - nieumiejetnie ratujac mozna zaszkodzic i tego sie boje. Czemu sie boje? Bo w zyciu nie bylem nawet troche przeszkolony w tym zakresie, a obawiam sie, ze obejrzenie filmu instruktazowego to o wiele za malo.
<img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
I tylko jest jeden problem - nieumiejetnie ratujac mozna
zaszkodzic i tego sie boje. Czemu sie boje? Bo w
zyciu nie bylem nawet troche przeszkolony w tym
zakresie, a obawiam sie, ze obejrzenie filmu
instruktazowego to o wiele za malo.No dokladnie sie z tym zgadzam mysle ze niby znam teoretyczne wiadomosci co i jak to w chwili stresu moglbym sie dlugo zastanawiac jak to jest ta pozycja bezpieczna i jak to sie tam z tym oddychaniem wszytko robilo
ale mysle ze obowiazkowo nalezy postawic ten trojkat postarac sie odlaczyc akumulator i ogolnie w zaleznosci od sytuacji jakos tym ludziom pomoc chociazby odpinajac pasy bo jak ktos ma pirotechniczne ( czy jak to sie tam nazywa) napinacze to raczej ciezko mu sie oddycha -
I tylko jest jeden problem - nieumiejetnie ratujac mozna
zaszkodzic i tego sie boje. Czemu sie boje? Bo w
zyciu nie bylem nawet troche przeszkolony w tym
zakresie, a obawiam sie, ze obejrzenie filmu
instruktazowego to o wiele za malo.Bardzo często są organizowane (np. przez PZMot) darmowe szkolenia i pokazy - warto się na coś takiego wybrać <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
pomóc trzeba ale jak już mówiłam nawet dobrze wiedząc jak nie ma się tej pewności że nic ni ezepsujesz i że potem cię nie oskarżą... bo były już takie wypadki <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
-
A moral, no coz coraz mniej tych bratnych dusz
ale są kierowcy Tico <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> choć też nie wszyscy są <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
a ja się własnie dowiedziałam że jak moje auto stanęło to przejeżdżała moja dyrekcja i też nie zareagowała, bo "nie było się gdzie zatrzymać" <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> a niedaleko był parking.... <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" /> nic dodać...