Wymiana dowodu rejestracyjnego z powodu "niemania" miejsca
-
Jeśli kupisz auto na białych blachach od sąsiada,(...) tylko za dowód będziesz musiał zapłacić.
Wiem i tak zrobiłem <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Ciekawostka
Wiem, koledzy tak robili <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Rozmowa szła na temat czarnych tablic <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
a jak sie skonczy miejsce na pieczatki od przegladu ?
a czytałeś cały temat? <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
-
Nieprawda.
Czarne blachy nie są przeszkodą.
Kolega tydzień temu przechodził przegląd - brak miejsca.
Za miesiąc ma się zgłosić po nowy dowód na starych blachach - diagnosta nie
napisał wymiana blach.Potwierdzam.
Pół roku temu miałem podobnie. Skończyło się miejsce na wpisy o przeglądach (a nowy przegląd przede mną). Wcześniej podjechałem na stację i podpytałem diagnostę. I tak: nie wymieniałem dowodu przed przeglądem (bo wtedy "zmarnowałbym" jedno miejsce w nowym dowodzie na wpis <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ), lecz pojechałem na przegląd ze starym dowodem. Diagnosta wystawił kwitek, że trzeba wyrobić nowy dowód i że pojazd właśnie przeszedł badanie techniczne. Poprosiłem, aby nie wnioskował o nowe, białe blachy (wciąż jeżdżę na starych, czarnych) - jeżeli mi nie przeszkadzają czarne, diagnoście też nie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />. Z kwitkiem i dowodem pojechałem do Urzędu Miasta; w Wydziale Komunikacji napisałem wniosek, zapłaciłem coś (nie pamiętam dokładnie, ale nie była to straszna kwota, pewnie poniżej 50 zł). Po ok. 2-3 tygodniach odebrałem nowy dowód.
Czyli:- mam nowy, w całości drukowany DR (wcześniej był to druczek z danymi naniesionymi maszyną do pisania),
- zapełnione tylko pierwsze miejsce o terminie przeglądu (to wbiła pani w Wydziale Komunikacji na podstawie kwitu ze stacji diagnostycznej),
- nie wywaliłem kupy forsy,
- nadal mam stare, czarne tablice - co ciekawe... pochodzące z zupełnie innego powiatu, niż obecnie mieszkam; zgadza się tylko województwo <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />... Bo kiedyś, jeszcze przed reformą administracyjną (weszła w 1999 r.), gdy zmieniało się miejsce zamieszkania w obrębie tego samego województwa, mogły zostać te same blachy (cały czas czarne, jeszcze nie było białych). Tak więc zostawiłem je (chodziło o kasę), i mam je nadal do dziś.
Diagnosta przy przeglądzie stwierdził: nikt, oprócz niego, nie ma prawa zmusić mnie do zmiany czarnych tablic na białe. Ponieważ człek był ugodowy, nie było problemu. Jeżeli miałby swoje "widzimisię", pojechałbym na inną stację.
Stwierdził, że w Wydziale Komunikacji mogą mi jedynie zaproponować zmianę tablic, na co ja nie muszę się zgodzić. No, i oczywiście mogę sam chcieć. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Ciekawi mnie tylko gdzie nakleją znaczek legalizacyjny
Nigdzie. Na czarnych blachach niczego się nie nakleja. Jest stare, wybite przez producenta blach oznaczenie (taki prostokącik) i tyle.
-
No właśnie zastanawiam się, czy stare w ogóle miały te naklejki, bo nie
pamiętamNie było żadnych naklejek, jedynie wytłoczony przez producenta tablicy znaczek (a w nim chyba oznaczenie, że producent jest dopuszczony do wybijania blach - jakiś numerek i tyle).
-
A teraz mi wytłumaczcie czemu u licha trzeba zmienić tablice przy kupnie
auta od sąsiada,a przy wymianie dowodu już nie trzebaTego to nie wiem.
Możliwe, że przy zmianie właściciela obowiązkowo wydają nowe blachy. Pewnie chodzi o kasę. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Jednak na pewno przy zmianie samego dowodu, ale nie właściciela, blachy czarne mogą pozostać. -
Czy w normalnych krajach europejskich tez maja takie porabane pomysly, czy
tylko w krajach zwijajacych sie lub inaczej "krajach czwartego swiata"
takich jak Polska, ktos wymysla takie bzdury?Może jest to związane z miejscem zamieszkania? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Ja nie miałem takich przebojów. Szybko, łatwo i bez wielkich kosztów. Fakt - dwa razy musiałem zjawić się w Wydziale Komunikacji (pierwszy raz z wnioskiem, drugi - po odbiór wydrukowanego dowodu, który sporządzony został pewnie poza moim miastem - może w Warszawie? <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> ).
Życie na prowincji raz jeszcze górą... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Tego to nie wiem.
Możliwe, że przy zmianie właściciela obowiązkowo wydają nowe blachy. Pewnie chodzi o kasę.Po prostu chcą mieć spokój ze starymi blachami i nie chcą czekać aż do zajeżdżenia auta i oddania go na złom, tylko przy każdej okazji chcą przyśpieszyć zmianę na nowe.
Podobno jest też taka opcja, że jak ktoś nie płaci OC, to mają trudniej go wyłapać, bo w ich sławetnym CEPIK-u (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców) pojazdy ze starymi blachami nie są wpisane.
Jak pracowałem kiedyś na Shellu, to jak auto zwiało bez płacenia i miało czarne blachy to strasznie ciężko było odczytać numer rejestracyjny z czarnego tła <img src="/images/graemlins/foto.gif" alt="" />
-
tylko przy każdej okazji chcą przyśpieszyć zmianę na nowe.
Wymiana dowodu to według mnie tak samo dobra okazja jak zmiana właściciela. Tylko czemu nie według nich <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Z resztą nie ma co marudzić, bo tak jak teraz niektórzy mają taniej <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
-
Jak pracowałem kiedyś na Shellu, to jak auto zwiało bez płacenia i miało czarne blachy to
strasznie ciężko było odczytać numer rejestracyjny z czarnego tłaZalezy od kamery i monitora. Ja latwiej odczytuje z czarnego tla (kolorowy obraz oczywiscie). Na szczescie po obrobce praktycznie zawsze da sie odczytac numery.
-
Z kwitkiem i dowodem pojechałem do Urzędu
Miasta; w Wydziale Komunikacji napisałem wniosek, zapłaciłem coś (nie
pamiętam dokładnie, ale nie była to straszna kwota, pewnie poniżej 50
zł). Po ok. 2-3 tygodniach odebrałem nowy dowód.Gwoli ścisłości: właśnie znalazłem dowód wpłaty - kwota 61 zł poszła na rachunek starostwa powiatowego. Było to w lutym 2008 roku.
PS. Nowy post, bo nie można już edytować tego z 19 czerwca.