Wymiana dowodu rejestracyjnego z powodu "niemania" miejsca
-
A teraz mi wytłumaczcie czemu u licha trzeba zmienić tablice przy kupnie auta od sąsiada,a przy
wymianie dowodu już nie trzebaJeśli kupisz auto na białych blachach od sąsiada, czyli z terenu jednego powiatu bądź z terenu Warszawy (w innych dużych miastach wojewódzkich nie ma raczej tak, że każda dzielnica ma inne tablice, ale mogę się mylić), to blachy będziesz mógł sobie zostawić, tylko za dowód będziesz musiał zapłacić.
Ciekawostka - gdy kupisz auto zarejestrowane w Warszawie w dzielnicy np. Ursus / blacha WK..... a mieszkasz np. na Targówku/ blacha WJ....., to blachę z dzielnicy Ursus możesz sobie zostawić, nie musisz rejestrować na tablice z wyróżnikiem dzielnicy, w której jesteś zameldowany. Trochę to dziwne i mylące. Szwagier mieszka w Warszawie w dzielnicy Praga-Południe (blachy WT.....) i jak kupił motocykl w dzielnicy Ursus (blachy WK.....), to blachy sobie zostawił, tylko ma nowy dowód rejestracyjny.
-
A teraz mi wytłumaczcie czemu u licha trzeba zmienić tablice przy kupnie auta od sąsiada,
nie trzeba <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
nie trzeba
a jak sie skonczy miejsce na pieczatki od przegladu ?
-
nie trzeba
To czemu Szymciak musiał zmienić tablice na białe jak kupił auto od rodziców <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Jeśli kupisz auto na białych blachach od sąsiada,(...) tylko za dowód będziesz musiał zapłacić.
Wiem i tak zrobiłem <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Ciekawostka
Wiem, koledzy tak robili <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Rozmowa szła na temat czarnych tablic <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
a jak sie skonczy miejsce na pieczatki od przegladu ?
a czytałeś cały temat? <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
-
Nieprawda.
Czarne blachy nie są przeszkodą.
Kolega tydzień temu przechodził przegląd - brak miejsca.
Za miesiąc ma się zgłosić po nowy dowód na starych blachach - diagnosta nie
napisał wymiana blach.Potwierdzam.
Pół roku temu miałem podobnie. Skończyło się miejsce na wpisy o przeglądach (a nowy przegląd przede mną). Wcześniej podjechałem na stację i podpytałem diagnostę. I tak: nie wymieniałem dowodu przed przeglądem (bo wtedy "zmarnowałbym" jedno miejsce w nowym dowodzie na wpis <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ), lecz pojechałem na przegląd ze starym dowodem. Diagnosta wystawił kwitek, że trzeba wyrobić nowy dowód i że pojazd właśnie przeszedł badanie techniczne. Poprosiłem, aby nie wnioskował o nowe, białe blachy (wciąż jeżdżę na starych, czarnych) - jeżeli mi nie przeszkadzają czarne, diagnoście też nie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />. Z kwitkiem i dowodem pojechałem do Urzędu Miasta; w Wydziale Komunikacji napisałem wniosek, zapłaciłem coś (nie pamiętam dokładnie, ale nie była to straszna kwota, pewnie poniżej 50 zł). Po ok. 2-3 tygodniach odebrałem nowy dowód.
Czyli:- mam nowy, w całości drukowany DR (wcześniej był to druczek z danymi naniesionymi maszyną do pisania),
- zapełnione tylko pierwsze miejsce o terminie przeglądu (to wbiła pani w Wydziale Komunikacji na podstawie kwitu ze stacji diagnostycznej),
- nie wywaliłem kupy forsy,
- nadal mam stare, czarne tablice - co ciekawe... pochodzące z zupełnie innego powiatu, niż obecnie mieszkam; zgadza się tylko województwo <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />... Bo kiedyś, jeszcze przed reformą administracyjną (weszła w 1999 r.), gdy zmieniało się miejsce zamieszkania w obrębie tego samego województwa, mogły zostać te same blachy (cały czas czarne, jeszcze nie było białych). Tak więc zostawiłem je (chodziło o kasę), i mam je nadal do dziś.
Diagnosta przy przeglądzie stwierdził: nikt, oprócz niego, nie ma prawa zmusić mnie do zmiany czarnych tablic na białe. Ponieważ człek był ugodowy, nie było problemu. Jeżeli miałby swoje "widzimisię", pojechałbym na inną stację.
Stwierdził, że w Wydziale Komunikacji mogą mi jedynie zaproponować zmianę tablic, na co ja nie muszę się zgodzić. No, i oczywiście mogę sam chcieć. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Ciekawi mnie tylko gdzie nakleją znaczek legalizacyjny
Nigdzie. Na czarnych blachach niczego się nie nakleja. Jest stare, wybite przez producenta blach oznaczenie (taki prostokącik) i tyle.
-
No właśnie zastanawiam się, czy stare w ogóle miały te naklejki, bo nie
pamiętamNie było żadnych naklejek, jedynie wytłoczony przez producenta tablicy znaczek (a w nim chyba oznaczenie, że producent jest dopuszczony do wybijania blach - jakiś numerek i tyle).
-
A teraz mi wytłumaczcie czemu u licha trzeba zmienić tablice przy kupnie
auta od sąsiada,a przy wymianie dowodu już nie trzebaTego to nie wiem.
Możliwe, że przy zmianie właściciela obowiązkowo wydają nowe blachy. Pewnie chodzi o kasę. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Jednak na pewno przy zmianie samego dowodu, ale nie właściciela, blachy czarne mogą pozostać. -
Czy w normalnych krajach europejskich tez maja takie porabane pomysly, czy
tylko w krajach zwijajacych sie lub inaczej "krajach czwartego swiata"
takich jak Polska, ktos wymysla takie bzdury?Może jest to związane z miejscem zamieszkania? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Ja nie miałem takich przebojów. Szybko, łatwo i bez wielkich kosztów. Fakt - dwa razy musiałem zjawić się w Wydziale Komunikacji (pierwszy raz z wnioskiem, drugi - po odbiór wydrukowanego dowodu, który sporządzony został pewnie poza moim miastem - może w Warszawie? <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> ).
Życie na prowincji raz jeszcze górą... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Tego to nie wiem.
Możliwe, że przy zmianie właściciela obowiązkowo wydają nowe blachy. Pewnie chodzi o kasę.Po prostu chcą mieć spokój ze starymi blachami i nie chcą czekać aż do zajeżdżenia auta i oddania go na złom, tylko przy każdej okazji chcą przyśpieszyć zmianę na nowe.
Podobno jest też taka opcja, że jak ktoś nie płaci OC, to mają trudniej go wyłapać, bo w ich sławetnym CEPIK-u (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców) pojazdy ze starymi blachami nie są wpisane.
Jak pracowałem kiedyś na Shellu, to jak auto zwiało bez płacenia i miało czarne blachy to strasznie ciężko było odczytać numer rejestracyjny z czarnego tła <img src="/images/graemlins/foto.gif" alt="" />
-
tylko przy każdej okazji chcą przyśpieszyć zmianę na nowe.
Wymiana dowodu to według mnie tak samo dobra okazja jak zmiana właściciela. Tylko czemu nie według nich <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Z resztą nie ma co marudzić, bo tak jak teraz niektórzy mają taniej <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
-
Jak pracowałem kiedyś na Shellu, to jak auto zwiało bez płacenia i miało czarne blachy to
strasznie ciężko było odczytać numer rejestracyjny z czarnego tłaZalezy od kamery i monitora. Ja latwiej odczytuje z czarnego tla (kolorowy obraz oczywiscie). Na szczescie po obrobce praktycznie zawsze da sie odczytac numery.
-
Z kwitkiem i dowodem pojechałem do Urzędu
Miasta; w Wydziale Komunikacji napisałem wniosek, zapłaciłem coś (nie
pamiętam dokładnie, ale nie była to straszna kwota, pewnie poniżej 50
zł). Po ok. 2-3 tygodniach odebrałem nowy dowód.Gwoli ścisłości: właśnie znalazłem dowód wpłaty - kwota 61 zł poszła na rachunek starostwa powiatowego. Było to w lutym 2008 roku.
PS. Nowy post, bo nie można już edytować tego z 19 czerwca.