to przechodzi ludzkie pojęcie
-
Pomimo to mamy tańsze auta niż u sąsiadów z zachodu i południa (mam na myśli nowe i używane w
dobrym stanie - takich nikt nie sprowadza, bo u nas są one tańsze)
Pomimo to mamy tańsze paliwo niż wszyscy nasi sąsiedzi
W Holandii, obowiązuje podatek drogowy płatny co kwartał. Nie wiem dokładnie jakiej jest
wysokości ale jest to bardzo znacząca kwota w wydatkach na eksploatację auta. Myślę, że w
innych krajach również istnieje.
Pojedź do Niemiec albo dowolnego innego kraju Europy Zachodniej i daj się złapać na wykroczeniu- zobaczymy czy nie zmienisz zdania co do wysokości mandatów. W Czechach ostatnio również
drastycznie podnieśli kwoty mandatów.
Bla, bla, bla, byle ponarzekać. Chyba sam nie wierzysz w to co akapit powyżej napisałeś?
Wprowadzają podatek, żeby nie zbudować autostrad?
A co do "trujących" aut - ja bym pisał zdecydowanie bez cudzysłowu. Wystarczy pojechać na
pierwsze lepsze wygwizdowo, żeby zobaczyć w jakim stanie są auta w naszym kraju. W dużych
miastach jeszcze jako tako ale popatrz chociaż czym "murarze" do Warszawy zjeżdżają. Cztery
ślady, chmura dymu, w kupie się trzyma dzięki szpachli. Gorzej to jest chyba tylko na
Litwie. Rozumiem rozgoryczenie wielu osób, których może być nie stać na płacenie tego
podatku i będą musieli je złomować (nie sprzedadzą, bo innym też się nie opłaci) ale taki
właśnie jest cel jego wprowadzenia - wyeliminowanie najstarszych strucli z naszych dróg.
Teoretycznie powinny one być eliminowane przez stacje diagnostyczne. Niestety za łapówkę
można dostać dopuszczenie do ruchu na dowolny złom. Jak to jest, że nie opłaca się
utrzymywać tych aut w innych krajach a u nas tak? Powszechnie "kombinujemy" i system ten
(eliminacji złomu) się sprawdza. To czego w Niemczech nie opłaca się naprawiać, u nas
zarejestrują za 50 złotych w kieszeń (oczywiście nienaprawione, bo po co skoro jedzie).
Teraz dostanie się równo wszystkim - również posiadaczom starych ale sprawnych aut.
To twoje zdanie,czy tylko wredna prowokacja? <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
- zobaczymy czy nie zmienisz zdania co do wysokości mandatów. W Czechach ostatnio również
-
To twoje zdanie,czy tylko wredna prowokacja?
Moje jak najbardziej prawdziwe zdanie.
-
Moje jak najbardziej prawdziwe zdanie.
No tak pewnie jeszcze należysz do PO. <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
No to sie wyprowadz Zacytować Twoje zdanie z tekstu
powyżej? " Nie chce się, a nie niemożliwe" Jak Ci
nie pasują spaliwny za oknem to poszukaj innego
lokum/miastaProblem w tym, że ciuli pełno wszędzie i się od nich nie ucieknie. Zresztą ja swoim zamieszkaniem akurat nie truję nikogo, więc nie widzę powodu bym to ja miał uciekać.
Myślę, że dalsza dyskusja nie ma sensu - każdy ma swój punkt widzenia, przy którym pozostanie. A co będzie - życie pokaże.
Może w końcu raz trafi na wszystkich solidarnie, wg. zasady ile kto truje, tyle płaci - i to mnie cieszy. Zabawne jest patrzeć, jaka panika się robi, że w końcu trzeba będzie za siebie samemu płacić <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" /> Dobranoc. -
No tak pewnie jeszcze należysz do PO.
Nie należę ale sympatyzuję. Powiem ci tak, lepiej się ciesz, że tacy są, by by nie było od kogo podatków ściągać i by się cała reszta musiała do roboty wziąć a nie na zapomogi od państwa liczyć. <img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" />
-
No to mamy różne założenia. Ty jako punkt wyjścia przyjmujesz stwierdzenie, że każdego ma być
stać na auto i jeśli ma przy tym truć innych, to trudno. A ja przyjmuję jako punkt wyjścia,
ze nikt nie powinien truć innych, a jeśli go w takim razie nie stać na auto, to trudno.
Gdyby ci nagle sąsiad zaczął palić w piecu starymi oponami i tłumaczył, ze go nie stać na
węgiel, bo za drogi to by cię chyba nie przekonał?ludzie niewypowiadajcie nic ze to walka o ekologie bo smiac sie chce....by walczyli o eklogie to by przypilnowali przegladow i policjanci by sprawdzali kazde auto czy nieprzekracza spalania albo czy niechlapie olejem i w ciagu nawet roku by wytlukli wszystkie takie auta.Jakby narzucili rygorystyczne normy spalania, sprawdzali czesciej to by bylo widac ze dbaja o ekologie, bo produkcja nowego auta tez jest "zasmieca swiat". Ale ze polski rzad kocha dokrecac korbe kazdemu a w rzeczywistosci maja jedno w glowie to chca pieniadze. Oni za te nawet 3k zl nic niezrobia w strone ekologi(co postawia lepsze drogi czy wiecej znakow to bedzie ekologia wg nich i tak juz jak wjezdza czlowiek do polski to znakow jest 10 razy weicej niz na zachodzie) a auta dalej beda jezdzily i zatrówaly srodowisko!. Jesli jest wyprodukowane auto i ma nawet te 15lat i sie miesci w normach spalin jakie przedstawil mu producent 15lat temu (niemowie o gaznikach bo wiadomo jak one ze spalinami) to dlaczego uzytkownik ma placic teraz za cos co zostalo dopuszczone do ruchu i spelnia odpowiednie normy?!? Polacy niesa gotowi jeszcze na takie cos, podniosą zarobki to pozniej moga pomyslec o jakims podatku. Zobaczcie jak sami szukacie chocby ubezpieczenia OC kazdy szuka jak najtanszego nawet o 20zl taniej to juz sie przenosza do innej firmy. Ja sam jak dostane jakies z 2k rocznie do zaplacenia za rocznik 97 ktory ma przejechane 210kkm a w spalinach na stacji jest ideal i rocznie robie z 10kkm to niebedzie mi sie kalkulowalo go trzymac. Ja niewidze zadnego sensu w takim dzialaniu, polskiego rzadu jak jedynie nachapanie sie pieniedzy!!. jak by chodzilo o ekologie by to zwalczyli szybko, a ze w rzadzie coniektorzy pokazują swoja glupote podczas kryzysu mysla o czyms takim to jest niepojetne dlamnie. Niemca dali dotacje do nowych aut i jezdza nowe auta, bo maja wieksze zarobki wiec sobie moga na to pozwolic(tez nie wszyscy)ale i jest zla strona tego. Wiele firm zajmujacych sie mechanika samochodowa, w niemczech juz oglasza upadlosc albo zaczynaja sie zwolnienia. zawsze jest COS KOSZTEM CZEGOS. Unas to sie zrobi pusto na drogach ale i po wyborach rzad sie na 100% zmieni.
moim zdaniem jest to absurdalny pomysl patrzac jak w danej chwili sie zyje w polsce(dzis mam prace jutro ide po zasilek), walcza o pieniadze a nie o ekologie taka jest prawda
-
Wyobraź sobie ze ludzie zarabiaja po 4 zł\h,
A co to ma do jeżdżenia autobusem ?
Pomijając przypadki jak siostra Naczelnego , to znaczna większość dojeżdża autem bo taki ma kaprys. Z reguły nie jest to tańsze niż bilet miesięczny (szczególnie jeśli zsumujemy paliwo + oc + naprawy wydawane na auto mające ok 15 lat) -
A co to ma do jeżdżenia autobusem ?
Pomijając przypadki jak siostra Naczelnego , to znaczna większość dojeżdża autem bo taki ma
kaprys. Z reguły nie jest to tańsze niż bilet miesięczny (szczególnie jeśli zsumujemy
paliwo + oc + naprawy wydawane na auto mające ok 15 lat)Jak najbardziej się zgadzam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> W temacie starych golfów i innych trucicieli powiem, że często za cenę starszych - większych aut, można kupić mniejsze - młodsze <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />. Niestety wiele osób wychodzi z założenia, że nie będzie jeździć samochodem klasy niższej.
-
A co to ma do jeżdżenia autobusem ?
Pomijając przypadki jak siostra Naczelnego , to znaczna większość dojeżdża autem bo taki ma
kaprys. Z reguły nie jest to tańsze niż bilet miesięczny (szczególnie jeśli zsumujemy
paliwo + oc + naprawy wydawane na auto mające ok 15 lat)Z własnego doświadczenia wiem, ze np na budowy jednym autem przyjezdzaja od 2 do 4 osób, dogaduja sie i wtedy koszty wychodza duzo mniejsze.
W moim regionie, połaczenia pks są tragiczne, mało autobusów, do wiekszego miasta (np włocławek)3 razy dziennie, o 7, 8,30 i o 10,30. Co zrobić jak do pracy ma sie na 6? -
ja tak samo, ostatnimi czasy mam pełno obowiązków i niewiem jakbym pozałatwiał te wszystkie sprawy bez auta, np w czasie pracy skoczyć szybko na uczelnie ... i takich sytuacji w moim przypadku jest wiele
-
A co to ma do jeżdżenia autobusem ?
Pomijając przypadki jak siostra Naczelnego , to znaczna większość dojeżdża autem bo taki ma
kaprys. Z reguły nie jest to tańsze niż bilet miesięczny (szczególnie jeśli zsumujemy
paliwo + oc + naprawy wydawane na auto mające ok 15 lat)Tu nie chodzi o kaprys, tylko dla wszystkich czas ma znaczenie. Jezdziles kiedys autobusem? Z tego co widze to jesli tak to bardzo rzadko.. W warszawie czy innych takich miastach autobusy jezdza czesto i prawie spod domu zawioza cie prawie pod prace.. i ok, tyle ze mieszkajac gdzies poza miastem jesli mialbym teoretycznie isc 15 minut na przystanek, jechac autobusem godzine do miejsca pracy, stamtad znowu przejsc do zakladu pracy.. a pozniej czekac nie wiadomo ile na ten autobus wkurzac sie i jeszcze nie wiadomo co.. po co? Skoro ten sam dystans mozna pokonac autem w ciagu 20-30 minut? To nie jest przesada, normalny przyklad. Autobus raz ze jezdzi czesto okrezna droga, dwa zatrzymuje sie na kazdym przystanku, trzy jezdzi bardzo wolno..
eh.. tych lepiej ustawionych z klapkami na oczach widze zadnym argumentem sie nie przekona <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
eh.. tych lepiej ustawionych z klapkami na oczach widze zadnym argumentem sie nie przekona
Popieram - mieszkam w dość małym mieście, jak to ktoś wyżej napisał w "Polsce B". Po ostatnich zwolnieniach jak ktoś w ogóle pracuje, to ma dobrze, a jak zarobi ponad 1500 zł to już jest pan.
Życie bez samochodu jest może i możliwe, ale na pewno bardzo trudne. Prosty przykład - w ubiegłym semestrze miałem zajęcia w 2 punktach miasta. Problem w tym, że przerwa pomiędzy zajęciami wynosiła 30 minut. Samochodem było ciężko zdążyć, korzystając z komunikacji miejskiej w najlepszym wypadku dojechało się na połowę wykładu.
Nie rozumiem też, skąd założenie, że stare auto=truciciel. Czasem widuję kopcące strucle, jednak wśród nich są też stosunkowo młode auta, które dymią jak stary Ursus.
Nie wolno się też tak trząść o dzieci, nie da się ich odgrodzić od rzeczywistości. Jak czasem powącha spaliny, nic mu nie będzie. Mój dziadek nie palił, dbał o siebie, a i tak zmarł na raka płuc. Zamiast na siłę szukać kopcących samochodów, lepiej zastanów się, ile chemii (może gorszej niż spaliny) podajesz mu codziennie np. w jedzeniu (także w teoretycznie zdrowych owocach czy warzywach), ile wącha dymu z papierosów w sklepach czy na przystankach.
Dlaczego to inni mają dostosowywać się do zachcianek? Tak samo kierowcy kopcących samochodów mogą powiedzieć - jak się nie podoba - zmień przedszkole. Najpierw spaliny, potem może ulica zbyt blisko, za dużo ludzi przechodzi chodnikiem, za mało drzew dookoła. Można wybrzydzać bez końca. Ale takie wyszukiwanie argumentów na siłę jest raczej niepoważne.
Wiem, że w Warszawie czy innych dużych miastach nie ma problemów z pracą za ładną kasę, dlatego mieszkańcy takich miast nie rozumieją jak to możliwe, że kogoś nie stać na samochód za 30 czy 40 tysięcy. Dlatego nie chcę nikogo przekonywać, napisałem po prostu swoją opinię. Wiem tylko jedno-wraz ze zniknięciem starych aut ludzie w większości na pewno nie pójdą do salonu po nowe, tylko zostaną bez samochodu. Co się z tym wiąże - mniejsze wpływy z akcyzy, upadłość sporej liczy sklepów motoryzacyjnych, warsztatów, itd. -
Pomijając przypadki jak siostra Naczelnego , to znaczna większość dojeżdża autem bo taki ma
kaprys. Z reguły nie jest to tańsze niż bilet miesięczny (szczególnie jeśli zsumujemy
paliwo + oc + naprawy wydawane na auto mające ok 15 lat)Chyba mieszkamy w całkiem innych krajach <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
W moim rejonie w większości miejscowości w ogóle można zapomnieć o czymś takim, jak komunikacja miejska (akurat ja mam to szczęście, że mieszkam jeszcze w rejonie miasta, gdzie MZK jeździ). Stacje kolejowe daleko w lasach, Komunikacji Miejskiej tam nie ma, PKS dwa razy dziennie
I dla ludzi mieszkających w takim miejscu posiadanie samochodu jest jedynym rozwiązaniem, by móc się uczyć/pracować.
Może w większych miastach można przenieść się na komunikację miejską - ale weźnie pod uwagę, że nie wszyscy w takowych mieszkają <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, Panowie.
Pozdr.
-
http://wmw24.pl/stop-auto-tax/
takie coś znalazłem, można odawać głosyTutaj też:
http://starszeauta.pl/ -
I teraz dlaczego potencjalnie wymogi w Polsce sa niezgodne teoretycznie z dyrektywa.
Ano dlatego, z epozostawiono tu dowolnosc krajowi czlonkowskiemu, a zaskarzyc na niezgodnosc
przepisow krajowych z ta dyrektywa moze tylko obywatel, ktorego sprawa dotyczy bezposrednio- czyli dostales mandat -Oczywiscie inni moga sie powolac na orzeczenie ETS rowniez idac na
droge sadowa - uprzednio nie rpzyjmujac mandatu.
Zaraz, ustalmy terminologię. Dyrektywa, dla mnie to jest coś obligatoryjnego, co musi zostać wprowadzone w narzucony sposób. Gdzie tu miejsce na dowolność? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Nie wiem jakby cos bylo niejasne moge dotlumaczyc, ale to jest proste jak drewniane 5 zl
Proste, to by było gdyby stan faktyczny odzwierciedlał przepisy. Tzn. prawo unijne stoi wyżej niż nasze, to państwo nie powinno zmuszać obywatela do drogi przez mękę, żeby mógł dojść swego.
- czyli dostales mandat -Oczywiscie inni moga sie powolac na orzeczenie ETS rowniez idac na
-
Życie bez samochodu jest może i możliwe, ale na pewno bardzo trudne. Prosty przykład - w ubiegłym semestrze miałem
zajęcia w 2 punktach miasta. Problem w tym, że przerwa pomiędzy zajęciami wynosiła 30 minut. Samochodem było
ciężko zdążyć, korzystając z komunikacji miejskiej w najlepszym wypadku dojechało się na połowę wykładu.W takich wypadkach studenci jako rozgarnieci ludzie sie samoorganizuja i ida do dziekana i mowia co im na sercu lezy, a jak dziekan nie zareaguje w odpowiendi sposob to sie idzie wyzej. Ale wiekszosc studentow robi w gacie jak ma cos wymusic na wladzach uczelni bo mysla, ze ich wtedy uwala na egzaminie <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />
Dlaczego to inni mają dostosowywać się do zachcianek? Tak samo kierowcy kopcących samochodów mogą powiedzieć - jak
się nie podoba - zmień przedszkole.Bo mzoe kultura tak nakazuje, to ja rpzeszkadzam komus, a nie on mi <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Wiem, że w Warszawie czy innych dużych miastach nie ma problemów z pracą za ładną kasę,'' dlatego mieszkańcy takich
miast nie rozumieją jak to możliwe, że kogoś nie stać na samochód za 30 czy 40 tysięcy.NO tak u nas peniade leza na ulicy, co wiecje jak sie nam nie chc epo nie schylac to tez pstrykamy palcem wtedy fruwaja w powietrzu <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
Dlatego nie chcę nikogo
przekonywać, napisałem po prostu swoją opinię. Wiem tylko jedno-wraz ze zniknięciem starych aut ludzie w
większości na pewno nie pójdą do salonu po nowe, tylko zostaną bez samochodu. Co się z tym wiąże - mniejsze
wpływy z akcyzy, upadłość sporej liczy sklepów motoryzacyjnych, warsztatów, itd.Akurat branza motoryzacyjna, a szczegolnie uslug posprzedazowych bedzie sie skutecznie akzdemu kryzysowi opierac, ejscze dlugie lata <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Zaraz, ustalmy terminologię. Dyrektywa, dla mnie to jest coś obligatoryjnego, co musi zostać wprowadzone w narzucony
sposób. Gdzie tu miejsce na dowolność?Kazdy akt wydany przez wspolnote jest obligatoryjny (no sa wyjatki ale pominmy to) ale dyrektywa okresla jak cos ma byc rozwiazane, ale nie wymusza konkretnego zapisu ustawowego.
Ustawa ma byc zgodna z dyrektywa, ale nie slowo w slowo, zreszta formula zapisu dyrektywy wykluczal skopiowanie tego i zrobienie ustawy. I dziala tu rowniez zasada co nie jest zabronione jest dozwolone.Natomiast rozporzadzenie obowiazuje w krajach czlo9nkowskich w formie jakiej zostalo wydane rpzez wspolnoty europejskie.
Polecam wejscie na strone bazy euro-lex i tam znalezc sobie jakakolwiek dyrektywe i rozporzadzenie, wteyd wszytsko penwie stanie sie jasniejsze.
Proste, to by było gdyby stan faktyczny odzwierciedlał przepisy. Tzn. prawo unijne stoi wyżej niż nasze, to państwo
nie powinno zmuszać obywatela do drogi przez mękę, żeby mógł dojść swego.Ano nie powinno, ale raz ze takie sa procedury do odwolania dla obywateli, no bo Europejski Trybunal Sprawiedliwosci jest jeden, a obywateli 450 mln, dlatego najpierw sa sady krajowe, ktore tez sa zobligowane wyrokowac zgodnie z prawem unijnym i orzecznistwem trybunalu.
A przepisy sa jakie sa, bo niby jest UE, sa piekne slowa i idee, ale kazdy cignie w swoja strone <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Czemu zakladasz ze kilkunastoletnie auto nie moze byc sprawne technicznie? A skorumpowany system
kontroli technicznej pojazdow tu do tego nic nie ma, obojetnie jakby bylo to jakby chcieli
ta ustawe wprowadzic to i tak by wprowadzili bez wzgledu na to...
Gdyby kazdy polak mogl za swoja prace zarobic normalne pieniadze to by nie kombinowal.Mój Swift z 1994 roku przeszedł przegląd bez żadnych uwag i bez żadnego "załatwiania", więc skoro dbam o auto i jest ono bezpieczne to dlaczego muszę płacić tyle kasy na ten podatek? Polska to nie Niemcy, że większość osób może sobie pozwolić na nowe auto, a auto 10-letnie to już wg nich złom...
-
Powinna znaleźć inną pracę. Wiem, wiem, napiszesz "niemożliwe". Wszystko jest możliwe, jeśli się
ma motywację. Ale często niemożliwe oznacza, ze trzeba się przeprowadzić, albo
przekwalifikować. Nie chce się a nie niemożliwe.Ty chyba się właśnie do Warszawy przeprowadziłeś z jakiejś małej wioseczki i robisz "karierę", albo urodziłeś sie w bogatej rodzinie, tatuś kupił Ci auto i chatę i nie zdajesz sobie sprawy z biedy jaka panuje w naszym kraju... Wg Ciebie jak ktoś jest biedny, to nie ma prawa mieć własnego jakiegokolwiek auta? I wg Twojego przekonania, że jak ktoś nie ma nowego auta to nie powinien mieć żadnego, tylko jak w Chinach jeździć na rowerze albo przycinać z buta?
-
Ty chyba się właśnie do Warszawy przeprowadziłeś z
jakiejś małej wioseczki i robisz "karierę", albo
urodziłeś sie w bogatej rodzinie, tatuś kupił Ci
auto i chatę i nie zdajesz sobie sprawy z biedy
jaka panuje w naszym kraju...Argumentów brak i do ataków personalnych przechodzisz? Do Warszawy przeprowadziłem się 20 lat temu, bynajmniej nie ze wsi. Moja praca akurat nie ma nic wspólnego z miejscem zamieszkania - w 100% jest wykonywana poza Wawą, w tym w 50% poza krajem w ogóle. Nikt mi nic nie kupił, to co mam zarobiłem samodzielnie. Wcale nie jestem szalenie bogaty.
Wg Ciebie jak ktoś
jest biedny, to nie ma prawa mieć własnego
jakiegokolwiek auta? I wg Twojego przekonania, że
jak ktoś nie ma nowego auta to nie powinien mieć
żadnego, tylko jak w Chinach jeździć na rowerze
albo przycinać z buta?Nie przeczytałeś widocznie dokładnie moich wcześniejszych wiadomości, bo wcale tak nie uważam. Jeszcze raz, wypunktowane:
- eliminacją niesprawnych aut powinien się zajmować system stacji diagnostycznych
- system ten obecnie nie działa w ogóle - jest całkowicie skorumpowany
- skoro nie działa, to już wolę omawiany podatek (który niestety wykosi równo wszystkie stare auta, również te sprawne) niż sytuację obecną, gdzie szczególnie po wsiach nie uświadczysz sprawnego, nietrującego pojazdu.
- nie ma dla mnie znaczenia dobra czy zła intencja ustawodawcy, liczy się efekt: bezpieczniej na drogach, czyściej, luźniej.
- każdy ma prawo posiadać dowolne auto/helikopter/prom kosmiczny - o ile sam będzie za nie w 100% płacił (lub znajdzie dobrowolnego sponsora) i nie będzie ponad miarę korzystał z niepodzielnych zasobów wspólnych (przestrzeń, powietrze, cisza, itp.).
Takie są moje poglądy w omawianej sprawie.