Swifty które zamarzły
-
Witam
Moj GS smiga ladnie ale jak bylo te -25 to:
- odpala i gasnie po 3s , za 2 razem to samo, za 3 juz chodzi (chyba olej za gesty)
- biegi wchodza opornie
- po odpaleniu 3tys obr i kupa dymu z tylu
- raz zdazylo sie za zabraklo mu calkiem mocy -> wciskam gaz a on slabnie, po zatrzymaniu wszystko wrocilo do normy
- cykanie zaworow
- czasem chodzi jakby na 3 cylindrach
W obecnych tem (do -10 w nocy) wszystkie objawy znikly, ale nie obylo sie bez regulacji zaworow i wymiany uszczelki pod glowica (raz zamarzl mi - podobno - zimowy plyn do -30, teraz jest zalany koncentratem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> )
-
Od srody ma byc przedwiosnie
A od nastepnego poniedziałku "Potop" <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />
-
uwzieli sie na mnie noo
no...
avatarek...
<img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Wyciagne z czelusci zapomnienia....
Dzisiaj rano podpialem aku wyniesiony z domu do Swifta. Krecil dobrze, pompa dziala, ale swift nie zaskakuje.
Wczesniej wciskanie gazu do 1/3 pomagalo. Teraz juz nie.
Swift stoi troche przechylony na strone kierowcy na sniegu + krawezniku, a paliwa jest tak z 1/4 - 1/5. Efekt paru krecen - nic nie dal.
Uzylem autostartu pod filtr powietrza. Zaskakiwal, ale nie udalo mu sie odpalic - padl. Zastanawiam sie czy do czwartku go przetrzymac - ma byc cieplej. Czy w ogole do roztopow czekac Garazu nie ma - garaz sie dopiero buduje -
Wczoraj miałem niezły przypadek a dokładnie mój Tata...w nocy koło 23 po pracy mój tata normalnie odpalił samochód i mówił że wyszedł skrobać szyby, nagle samochód zaczął przerywać i zgasł, później już nie odpalił. Nie próbował już kolejny raz ani nic, nie grzebał bo było zimno i poszedł do domu. Dzisiaj rano pojechaliśmy zobaczyć czy odpali i odpalił ale znowu pochodził chwile i znów gasł...wyglądało na to że nie dostaje paliwa lub prądu na wszystkie świece, szarpało samochodem i przy tym czuć było paliwo - cóż doszliśmy do wniosku że nie będziemy grzebać na zimnie więc go z holowaliśmy do domu...dojechaliśmy do domu nie wspomnę że na skrzyżowaniu strzeliła nam linka...i tata stanął zaraz za samochodem patrzy a tłumik jest zatkany śniegiem...więc go przetkaliśmy i jak ręką odjął...
Pewnie na parkingu dojechał sobie za bardzo do zaspy i śnieg dostał się do tłumika trochę przytopił i momentalnie zamarzł w takiej temp.Może to nie jest poważny problem ale może się zdarzyć każdemu, więc uważajcie jak cofacie żeby wasza purkawka nie znalazła się w śniegu...bo będzie kuku
-
Może to nie jest poważny
problem ale może się zdarzyć każdemu, więc uważajcie jak cofacie żeby wasza purkawka nie
znalazła się w śniegu...bo będzie kukufi 100 i można wjeżdżać w zaspy tyłem
-
tak tylko że to nie był mój samochód tylko taty ale tesh Justy...
-
Ja swojego poszedłem odpalić po raz pierwszy od połowy grudnia w tą sobotę co była. Odpalił bez problemu i kręcił ochoczo - w szoku byłem.
-
Ja swojego poszedłem odpalić
po raz pierwszy od połowy grudnia w tą sobotę co była. Odpalił bez problemu i kręcił ochoczo -
w szoku byłem.Bo Swifty to dobre auta som...
-
Suzuki sprawowała się świetnie, aż do dziś. Odpaliła jak należy, lecz po chwili zaczęły spadać obroty. Postanowiłem dodać odrobinę gazu, niestety mój Świstak, tak ma że czasem blokuje się pedał gazu i trzeba mocno depnąć, coby się ruszył, potem zazwyczaj działa dobrze. Jak depnąłem to wskoczył na 8000 obrotów i tak już został - zamarzła linka. Po otwarciu maski przesunąłem ją do właściwej pozycji, spryskałem WD40, odpaliłem raz jeszcze po 6 minutach linka odmarzła. Ciekawa na jak długo ?!?
-
Jak depnąłem to wskoczył na 8000 brotów i tak już został - zamarzła linka.
Masz zegary z litrowki, bo odcinka w 8v jest duzo, duzo nizej
Ciekawa na jak długo ?!?
W listopadzie Przemkowi w GTi sie linka zablokowala i caly czas obroty 4 tys, wystarczylo palcem odblokowac pod maska, ale zonk niezly
-
Mogłem przesadzić z ilością obrotów...to był moment...obroty maksymalne. Trochę poruszałem linką, trochę wd40 i jakoś działało, zobaczymy jak będzie dalej
-
Mój SWIFT 16 16V palił pięknie , przy mrozach które panowały w okolicach Bielska
-
W zasadzie jedynie zamarznięte zamki, i cały czas mam problem z zacinającą się stacyjką (od początku mrozów) mimo psiknięcia płynem.
Płyn do spryskiwaczy okazał się być mniej odporny niż do -22.
Rano ładnie odpala, ale dzisiaj za drugim razem, ogólnie kochane autko -
Moja mnie też nie zawiodła tylko aku wczoraj padł i trzeba było z holu zapalić a tak zero problemów, no może poza dzisiejszym zamknięciu kluczyków i zamknięciu się centralnego zamka na pilota własnej roboty poprzedniego właśćiciela przy odpalonym silniku...
-
Moja justynka poza wymianą starego (8lat) aku nie wymagała ode mnie żadnych zabiegów. To jednakowoż niezawodne autko
-
Nasz swistak odpalil dzisiaj (chociaz z pewnymi oporami).
Podpialem aku, wsiadlem, poczekalem na pompke, odpalam..... lipa...
Dobra, powtorze z gazem (pomaga przy wtryskach wciska sie gaz w 1/3 przy odpalaniu - vide instrukcja swifta ). Powtarzam... Lepiej lepiej... gowno nie odpalil...
Wkurzylem sie ide do bagaznika po autostart (taki patent, ktory sie nie sprawdzil przy ostatnim razie).
Psiknalem pod filtr powietrza, wsiadam, odpalam z gazem - GIT. Odpalil I chodzil b. dobrze -
ja w tych mrozach garażuję i nic poza akumulatorem się nie dzieje. ale powiedzcie mi taką rzecz: czy można jeszcze coś przez nieuwagę zostawić (oprócz świateł oczywiście), co go rozładuje? już któryś raz mi się rozładował, ale żadnej logiki w tym nie widzę. raz musiałam go zostawić na dłużej samego sobie, to ruszył bez najmniejszego problemu po 2 tygodniach od naładowania, a wczoraj (w tych samych, a nawet lepszych warunkach) wyładował mi się po 1 nocy. to już trzecie tajemnicze rozładowanie, bo jestem przekonana, że nie zostawiłam zapalonych świateł ani lampki wewnątrz.
aha, a z jedynych objawów działania mrozu - biegi i sprzęgło ciężko przez chwilę chodzą. ale kwestia rozruszania.
-
To Twój taki seledynowy Swift stojący zawsze na Grójeckiej między Wawelską a Nankiera?
-
Aha, pewnie nie. Nie ma to jak patrzeć na daty postów...