Problem z rejestracją auta
-
[color:"blue"]Sam sobie jesteś kolego winny, a za nie znajomość przepisów możesz winić tylko siebie a nie panią w okienku.
Dowód miękki jest papierkiem zezwalającym tylko na użytkowanie auta przez okres podany w dowodzie - około miesiąca. Prawnie to auto nie jest zarejestrowane - urząd sprawdza czy nie masz kradzionego wozu itp. takie są procedury i nie że boli.
Co do wysłana na badanie. Teraz już urzędnicy mają świadomość iż auta które są do "poprawek" najczęściej mogą stanowić zagrożenie na drodze. Urzędnik ma obowiązek skierować Cię na dodatkowe badanie jeżeli coś takiego pisze w umowie - recepta jest prosta nie zaniżamy wartości w umowie i po kłopocie.
Przykład jak rejestrowałem Geo od brata i na pytanie czemu nie mam jednej tablicy odpowiedziałem że odleciała w siną dal podczas stłuczki to kobita już się wzieła do wypisywania skierowania na badania.
Durze urzędy nie będą się z Tobą ciaćkać - tam łatwej wychwycić błędy.
Pozdrawiam -
Jak już będziesz pisał nową umowę, to nie wpisuj nic o zawieszeniu, tylko napisz "wytrzeć ptasią kupę z dachu". Ciekawe czy zażąda zaświadczenia z myjni...
-
Przepraszam za forme tego tekstu, ale jestem tak wk...y,
że mnie roznosiRozumiem Twoje zdenerwowanie, ale troszkę za dużo tych epitetów. Popraw ten tekst bo inaczej <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
-
Witam po raz kolejny. Myslałem, że jak juz zarejestruję samochód w
innym mieście i ....Tak ja sholek Ci pisał nie zaniżaj wartości na umowie to nie będzie problemu, a jeśli już musisz to zrobić, to zrób to inteligentnie (np. poprzecierana tapicerka, brak głośników itp. sprawy, które nijak nie mają się do bezpieczeństwa lub spraw kontrolowanych na SKP.
-
Tak ja sholek Ci pisał nie zaniżaj wartości na umowie to nie
będzie problemu, a jeśli już musisz to zrobić, to zrób to
inteligentnie (np. poprzecierana tapicerka, brak głośników
itp. sprawy, które nijak nie mają się do bezpieczeństwa lub
spraw kontrolowanych na SKP. Wiem, że się wkurzasz, ale na szczęście urzędnicy to nie automaty do przybijania pieczątek, więc jak skierowali na badania to mieli rację, w końcu na papierze napisane jest zawieszenie do poprawek co może oznaczać zarówno korektę zbieżności jak i konieczność całkowitego remontu zawieszenia. -
Trzabyło zrobić tak jak Ci pisałem. Ciotka miała zarejestrować do samego końca.
Z tymi mankamentami na umowie, to napisz takie rzeczy które były w przeszłości i już są zrobione, a zaniżają wartość auta w chwili obecnej skoro już musisz to robić.
Czyli np. konkretny dzwon w tył rok temu i wyszczególnione co było rozwalone i za ile oraz trza dodać kiedy było naprawione i za ile. Pisałeś o tym tam, gdzie jest wzmianka w umowie że pojazd jest bezwypad/uległ wypadkowi? -
Czyli np. konkretny dzwon w tył rok temu i wyszczególnione co było rozwalone i za ile oraz trza
dodać kiedy było naprawione i za ile. Pisałeś o tym tam, gdzie jest wzmianka w umowie że
pojazd jest bezwypad/uległ wypadkowi?[color:"blue"] Po cholerę to pisać. Zaniżenie wartości do 5 tyś się nie opłaca (2% z 5000zł to 100zł - tyle kosztuje przegląd). Pisze się czystą umowe, w US płaci się ciut więcej a w urzędzie ma się spokój to raz. Dwa urzędnik kopiuje umowę i informacje o stłuczce/wypadku pozostają w aktach do których może się zgłosić ubezpieczyciel - wtedy może zaniżyć wartość odszkodowania.
Pozdrawiam - kombinujących -
Po cholerę to pisać.
Ludzie mają różne powody <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
-
Po cholerę to pisać. Zaniżenie wartości do 5 tyś się nie opłaca (2% z 5000zł to 100zł - tyle
kosztuje przegląd). Pisze się czystą umowe, w US płaci się ciut więcej a w urzędzie ma się
spokój to raz. Dwa urzędnik kopiuje umowę i informacje o stłuczce/wypadku pozostają w
aktach do których może się zgłosić ubezpieczyciel - wtedy może zaniżyć wartość
odszkodowania.
Pozdrawiam - kombinującychKiedyś w moich stronach koleś kupił sobie starego parszywego escorta za 4 tys zl. w umowie napisali 1000zl. Później ktoś wjechal mu w tyłek i dostał odszkodowanie takie na jak w umowie - 1000zl.
Koleś wyrażnie nie był zadowolony z tego, lecz taka była wartość auta i tyle.
Szkoda mu było 80 zl w skarbowce, ale nieszkoda mu było 3 tys w plecy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> -
Kiedyś w moich stronach koleś kupił sobie starego parszywego escorta za 4 tys zl. w umowie
napisali 1000zl. Później ktoś wjechal mu w tyłek i dostał odszkodowanie takie na jak w
umowie - 1000zl.
Koleś wyrażnie nie był zadowolony z tego, lecz taka była wartość auta i tyle.
Szkoda mu było 80 zl w skarbowce, ale nieszkoda mu było 3 tys w plecyUrzędy i inne instytucje sie wydymać nie dadzą, ale zwykłego szarego obywatela owszem można, czemu nie?
W skarbówce cobyś na umowie nie miał i tak cie policzą z gazety, odszkodowanie też dostaniesz takie jakie sie ubezpieczalni bedzie podobać.
A napisz w umowie za starego escorta 60000 to podejżewam że miła pani urzędniczka nawet o gazecie nie pomyśli, tylko szybko wskaże kase, gdzie masz 1200 zostawić <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />