Losowo gaśnie. Potem nie odpala. [rozwiazany]
-
Problem ma już jakiś czas. Otóż zaczęło się niewinnie gdy zgasł mi pewnego pięknego dnia zaraz po ruszeniu ze stacji. Potem nie chciał odpalić, dopiero po bardzo długim kręceniu i ruszaniu kablami itp. odpalił. Kiedyś miałem już takie coś, ale bardzo sporadycznie. Nadmienię, że zawsze przy klęknieciu samochodu podczas kręcenia rozrusznikiem i odpalaniu na gazie co chwila zmienia mi się dioda z LPG z zielonej na żółtą.
Po sytuacji na stacji benzynowej pogrzebałem w kablach i okazało się ze winny był kabel który idzie od takiego rozgałęźnika gdzie wchodzi z lewej jeden kabel, z drugiej wychodzi kabel, który idzie do rozdzielacza zapłonu (ten w środku). Winny był ten lewy i naprawiłem go. Do tego jeszcze zauważyłem przetarty kabel z LPG który spadł na pasek klinowy - też naprawiłem.
Po tym zabiegu wszystko działało cacy, tzn. silnik chodził, zniknęła lekko świecąca się kontrolka rezerwy LPG.
Po powrocie z wakacji (teraz) jaja zaczęły się na nowo. Tj. wczoraj po burzach jechałem samochodem poprzez wiele kałuży, zauważyłem, że po wjechaniu w jakąś większa zaczyna mi się świecić znowu kontrolka rezerwy LPG (a ja mam tak ustawioną rezerwe, że ona się zapala dopiero przy pustym zbiorniku).
Nie martwiąc się zbytnio pojechałem w miejsce docelowe po pasażera. Po odebraniu go, ruszyłem i... papa. Silnik zgasł. Kręciłem, grzebałem nic. No to na pych. Po drugiej próbie coś tam ruszało się w silniku (zapalał, ale jakby miał ze 100 obrotów na minute) gdy tylko puszczałem sprzęgło (przy zapalaniu na pych!). Po trzecim razie zapalił, ale miał spore kłopoty z wejściem na większe obroty. Po kilku przegazowaniach chodził OK.
Dzisiaj rano zapalił normalnie, pojechałem do pracy. Wracając po godzinie z roboty zgasł mi po przejechaniu metra. Stwierdziłem, że zajrze do kopułki rozdzielacza.
Kopułka okazała się sucha, przejechałem jednak wszystkie elementy metalowe w środku papierem ściernym (zauważyłem, że te pręciki trzy są jakby zużyte do połowy, tzn. od strony wewnętrznej było starte do mniej więcej osi tych pręcików). Po przetarciu papierem, złożyłem wszystko do kupy i... zapalił. Teraz chodzi, jeżdze jednak na benzynie żeby nie zapeszyć.
Wszystko cuzamen:
-
Gaśnie losowo (dzisiaj też zgasł na 5 sekund w czasie jazdy, ale na szczeście zanim silnik wyhamował samochód znowu odpalił)
-
Często (ale nie zawsze) gaśnie wraz z zapalającą się kontroką rezerwy LPG, która nie ma prawa w zasadzie się zapalać
-
Robione było: izolacja przetartego kabla, który idzie gdzieś z przegrody silnika i kabiny do miksera; naprawa niestykającej wtyczki, która idzie do chyba-cewki; teraz, przetarcie kopułki papierem ściernym w środku po którym silnik jak na razie chodzi.
Pytania:
1. Co to może być, że raz chodzi, raz w ogóle, głównie w mokre dni? <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
2. Czy kopułka powinna mieć starte do połowy te pręciki, czy może to być przyczyną?
3. Skąd ta rezerwa mi się żarzy po przejechaniu głębszej kałuży?EDIT: byłbym zapomniał, miałem też zimą kłopoty z zapaleniem samochodu rano w deszczowe dni. Kręcił, kręcił i nie zapalał. Generalnie od roku mam kłopoty z zapłonem. Całą zimę zapalałem na benzynie, bo na LPG ryzyko wyładowania akumulatora było zbyt wysokie.
-
-
2. Czy kopułka powinna mieć starte do połowy te pręciki, czy może to być przyczyną?
ja właśnie na to stawiam. zjechane do połowy to już znaczy , że bardzo zjechane. Przetarłeś papierem to na troche pomoże, później "umrze na śmierć" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
3. Skąd ta rezerwa mi się żarzy po przejechaniu głębszej kałuży?
Widać woda dostaje się do źle zaizolowanego / przetartego kabelka i się świeci. Musisz tylko znaleźć gdzie (za wiele tu nie wniosłem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> )
Powodzenia
-
ja właśnie na to stawiam. zjechane do połowy to już znaczy , że bardzo zjechane. Przetarłeś
papierem to na troche pomoże, później "umrze na śmierć"Tak tez mysle, tylko dziwi mnie czemu tak losowo umiera na chwile, a nie powie do widzenia i bym wiedzial ze to to. Na chlopski rozum, gdyby byla padnieta to by w ogole nie dzialal.
Widać woda dostaje się do źle zaizolowanego / przetartego kabelka i się świeci. Musisz tylko
znaleźć gdzie (za wiele tu nie wniosłem )
Powodzenia -
Tak tez mysle, tylko dziwi mnie czemu tak losowo umiera na chwile, a nie powie do widzenia i bym
wiedzial ze to to. Na chlopski rozum, gdyby byla padnieta to by w ogole nie dzialal.Być może "ten typ tak ma" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Ja mialem zdarte gdzieś do 1/3 może 1/4 i było już źle tak więc wymień, ew. podmień na inną od kogoś i będziesz wiedział <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Tak tez mysle, tylko dziwi mnie czemu tak losowo umiera na chwile, a nie powie do widzenia i bym
wiedzial ze to to. Na chlopski rozum, gdyby byla padnieta to by w ogole nie dzialal.
to juz nie tyle przewodzi co ciągnie ci łuk elektryczny mimo niskiego napieca dal małych odległości efekt ten tez występuje jak jest wilgoć drobinku kurzu lub poprostu instalacja da "wydajniejszy impuls" to zaczyna Ci auto działać / niedziałać. To ma przewodzic a nie raz łączyć a raz mijać sie w małej odległości -
Auto stoi u dziadka na posesji, ja od dzisiaj jezdze prawodpodobnie tramwajami.
Gasnie zawsze juz gdy sie rozgrzeje. Jak tylko wylaczy sie ssanie, po gdzies minucie pyk i gasnie. Przeczytalem w archiwum ze to moze byc czujnik halla, a w takim wypadku nie stac mnie juz na naprawe (w lipcu wydalem 600 zł na niego).
Czy moze to byc wina czegokolwiek innego w takim wypadku? Gaznik wykluczam, bo gasnie tez na LPG. Kopułka jednak? Kable dzisiaj wymieniłem.
-
Kopułka jednak? Kable dzisiaj wymieniłem.
No bankowo jak masz tak zjechaną to i tak jest do wymiany, ona droga nie jest weź spróbuj. Tico i tak jezdzi taniej niż komunikacja miejska to Ci sie zwroci <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
No bankowo jak masz tak zjechaną to i tak jest do wymiany, ona droga nie jest weź spróbuj. Tico
i tak jezdzi taniej niż komunikacja miejska to Ci sie zwrociTylko pytanie pozostaje - dlaczego nie ma zadnych problemow gdy jest silnik zimny?
-
rozszerzalność cieplna materiałów, złapie temperatury i gdzieś cosik nie łączy.
-
Czy moze to byc wina czegokolwiek innego w takim
wypadku? Gaznik wykluczam, bo gasnie tez na LPG.
Kopułka jednak? Kable dzisiaj wymieniłem.Kopułka, może, ale u mnie styki były już zjechane mocniej, tzn. ponad połowa i nie było problemów.
U mnie też kiedyś gasł kiedy chciał. Winę ponosiły niskiej jakości przewody WN. -
Kopułka, może, ale u mnie styki były już zjechane mocniej, tzn. ponad połowa i nie było
problemów.
U mnie też kiedyś gasł kiedy chciał. Winę ponosiły niskiej jakości przewody WN.Przewody zmienilem, bez zmian. Boje sie ze jutro nie bedzie padac i zardzewialek przestanie gasnac. Jutro mam czas, zeby pogrzebac przy nim. Moze swiece zmienie. Ale jak nie bedzie padalo to pewnie objawy ustana i cala zabawa w... odbyt.
-
Przewody zmienilem, bez zmian. Boje sie ze jutro nie bedzie padac i zardzewialek przestanie
gasnac. Jutro mam czas, zeby pogrzebac przy nim. Moze swiece zmienie. Ale jak nie bedzie
padalo to pewnie objawy ustana i cala zabawa w... odbyt.u mnie przyczyną niezapalania przy dłuższym postoju na deszczu (1-2 dni bez odpalania) jest najprawdopodobniej kopułka po jej popsikaniu WD40 samochód zapalił, właśnie na dniach przymierzam się do jej wymiany.
pzdr
-
u mnie przyczyną niezapalania przy dłuższym postoju na deszczu (1-2 dni bez odpalania) jest
najprawdopodobniej kopułka po jej popsikaniu WD40 samochód zapalił, właśnie na dniach
przymierzam się do jej wymiany.
pzdrSry za lekka szorstkosc, ale przeczytales watek?
-
Otoz...
Wymienilem cewke - pomoglo o tyle ze zniknal problem z brakiem styku raz na jakis czas na kablach 12V do cewki (mam tam mala "miszung" przez LPG, przy ruszaniu brakowalo zasilania).
Wczoraj wymienilem kopułke rozdzielacza zapłonu i przy okazji świece na jakieś inne (od Nexii). I teraz najlepsze:
Wszystko bylo niby ok. Nie wylaczal się losowo na amen. Jednak zauwazylem wczoraj wracajac od kolegi wieczorem (silnik zimny), ze na poczatku troche przerywa. Rano to samo, po ruszeniu przerywal z 5 razy ale pojechal. Jak byl cieply ok, wszystko bangla. Jak zimny, to na pol sekundy brakowalo jakby zasilania. Stwierdzilem, ze po prostu swiece mam nietakie to tak moze byc. Pojechalem wiec z grupa znajomych na Chechlo, nad jezioro. Dojechalismy bez problemow.
Potem nie odpalil. Tzn. odpalil, ale w momencie zgasl i no funkciona desperada. Przyjechal kolega - na holu zapalil, nie przerywal juz i dzialalo.
Pytania:
Czy to moga byc z kolei teraz swiece?
Czy to moze byc problem z akumulatorem (moze czasami nie daje pradu)? Generalnie kreci jak glupi, ale po takic 15, 20 kreceniach (dosc dlugich) pada.Jesli swiece nie pomoga, zobacze czy uda mi sie skombinowac akumulator, jak nie bedzie dzialalo dalej to nie wiem co zrobic.
Podsumowanie sytuacji aktualnej.
Chodzi, nie gasnie w trakcie jazdy, ale po postoju albo przerywa, albo nie zapala.
Jutro mam zamiar zalaczyc go na zimnym silniku, jezeli bedzie przerywal, lub w ogole nie zapali to wtedy dopiero wymienie swiece i zobacze czy pomoze. Jezeli nie to padaka juz totalna.
-
Czy to moga byc z kolei teraz swiece?
Wg mojej wiedzy raczej nie gdyby one były jeszcze stare to może ale jesli są nowe a auto potrafi na nich odpalać to bym je wykluczył.(pewności nie mam ale takie jest moje zdanie)
Czy to moze byc problem z akumulatorem (moze czasami nie daje pradu)? Generalnie kreci jak
glupi, ale po takic 15, 20 kreceniach (dosc dlugich) pada.
Raczej nie
sam zapłon pobiera ok 0,8 A (w spoczynku). Wiem z doświadczenia ( pare razy uzytkowałem matiza bez ładowania), że
zapłon nie wymaga duzo energi i zeby naprawde auto miało problem z wytworzeniem iskry to akumulator musi być w stanie śmierci tj nap. na zaciskach mysle coś koło -
Dzisiaj po wspomnianej zmianie swiec, ktore jak dobrze zauwazyles nie pomogly pojechalem (po holowaniu z 500 metrow odpalil i juz nie zgasl), do jedynego elektryka uczciwego chyba w Chorzowie. Nie mial czasu, bo mial remont i zamkniety warsztat, ale pogadac pogadal. Powiedzial, ze jak zmienilem juz cewke, kopulke rozdzielacza i palec, swiece i kable, to pozostal tylko i wylacznie modul. Jezeli nie modul, to trzeba juz grzebac w calej instalacji, gdzies moze byc przerwa. Powiedzial tez, ze nie ma sensu kupowac nowego, bo moze sie okazac ze to nie to, a modul swoje kosztuje. Pojechalem na szrot i kupilem caly aparat zaplonowy z jakiegos silnika do Tico. Podmienilem modul u siebie. Poczekalem 3 godziny az ostygnie. I jak na razie hula bez zaklocen.
Po dwoch dniach jezeli nie napisze, to bedzie znaczylo ze wszystko gra i buczy.
pomoc do szukajki:
kopułka kopulka zapłonu zaplonu, rodzielacza, palec, aparat zapłonowy, świece, kable, przewody WN, cewka, moduł, modul, cewka modułu, modulu -
Mam nadzieje że ta podmiana modułu załatwi sparawe. W elektryce/elektronice najgorsze sa takie usterki w których coś traz działa raz nie bo zawsze jak coś badasz/mierzysz/sprawdzasz "na sucho" to jest dobre.
Mozesz przytoczyć ceny nowy / złomowy ? -
Mozesz przytoczyć ceny nowy / złomowy ?
Nowy: 130 zł moduł plus 70 zł cewka obok modułu (niby nie trzeba jej kupować)
Złomowy: przytocze może rozmowe my vs. Pan Złomiarz
"
-Za cały aparat 100 zł
-No dobrze, my chcemy tylko moduł i cewke obok modułu
-No, jak potrzebujecie tylko dwa elementy, to dam wam w całości za 50 zł (cały aparat, lekko uszkodzona obudowa przy palcu).
"Czyli moduł plus cewka za 50 zł. Do tego w dobrym stanie palec rozdzielacza i jakieś hamozie w środku aparatu.