Sie pochwale - halogeny
-
Jednakowoż owe rozporządzenie mówi w tabeli: PM przednie "powinno być
włączane i wyłączane niezależnie od świateł drogowych i świateł
mijania". No więc? Jak to jest ztą niezależnością?Ja rozumiem tę niezależność jako możność włączenia i wyłączenia PM przednich w każdym przypadku: gdy będą się świeciły DR lub MIJ, albo też nie będą one się świeciły, obojętnie. Na pewno PM przednie muszą być zależne od POZ (mówi o tym przepis) - czyli: jeśli nie włączyłeś POZ, nie da się włączyć PM przednich.
Aha. Na stronie http://wesem.pl/pytania.php?pl#12 stoi
O, poszperałeś w poszukiwaniu innych wersji interpretacji; brawo. <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> To mi się podoba. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Czyli że nie mogę.
Czyli nie możesz - wracamy do punktu wyjścia... to należało udowodnić. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Czepiam się słów, ale od tych słów zależy, czy
zabiorą dowód, czy nie.Eee, myślę, że jest to uzależnione bardziej od ewentualnej "upierdliwości" stróża prawa, który na siłę chciałby się czegoś doszukać. Wydaje mi się, że przy spokojnym, poważnym i "ludzkim' <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> traktowaniu policjanta podczas kontroli drogowej mamy niewielkie szanse na takie złośliwości.
Poza tym nie jestem przekonany, czy każdy policjant tak świetnie orientuje się w szczegółach, o których rozmawiamy; a do tego nie sadzę, że sprawdzałby prawidłowość połączeń (czy PM przednie można zaświecić już przy POZ, czy dopiero po DR / MIJ). <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Osobiście hołduję zasadzie: zrobić tak, aby dla mnie było coś wygodne, a przy okazji postarać się respektować przepisy. Tak się składa, że w tym przypadku były one "łaskawe" i pozwalają na to, jak ja sam sobie wymyśliłem (chodzi o połączenia elektryczne PM).Przyłączam się do doświadczenia, ale teraz można tak? Jest przecież
obowiązek jazdy przez cały rok i całą dobę na św. mijania. Lub
dziennych - no chyba że (-:No, nie bardzo można... Jeździ się więc na MIJ i ew. PM podczas mgły.
Nie tyle się nie zgadzam, co mam inne odczucie subiektywne. Jestem ruchliwym
człowiekiem i w czasie jazdy jestem przyzwyczajony do spożywania
posiłków, przebierania się, grzebania po kieszeniach i po tylnej
kanapie, regulacji fotela, manipulowania tylnymi oknami, zatem nie jest
dla mnie problemem włączenie tego przycisku i trafiam sobie po ciemku
palcem. Manewr ten trwa krótko i wykonuje się go przy małych
prędkościach, bo podczas mgły właśnie.Nie mam takiego nawyku trafiania palcem w ten klawisz (szczególnie, że są tam cztery różne włączniki w bliskiej odległości). Staram się skupiać całą uwagę na drodze - nie chciałbym w sytuacji stresowej (jak np. jazda we mgle) psioczyć na to, że zamiast włączyć PM uruchomiłem ogrzewanie szyby, spryskiwacz czy wycieraczkę... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Fakt. Tyle, że na stronie "TTT" spotkałem się z właścicielami Tico, którzy
czegoś takiego dokonali i nic nie wspominali o problemach, więc
wyszedłem z założenia, że nie są to dzikusy i zastanowią się nim coś
zrobią,<img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Jesteś pewien tego, co piszesz? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Nie nazwałbym członków TTT "dzikusami" (bo i dlaczego <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />), ale wiem, że chęć dokonania przeróbek (na które prawo niekoniecznie się zgadza) jest dla wielu z nich dużo silniejsza, niż poczucie przymusu respektowania regulaminów. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />bo utrata dowodu rejestracyjnego dla tego typu zapaleńca,
stanowiłaby niemałą frustracyjkę.Na pewno. Chyba jednak nieczęsto to się zdarza - co wcale nie oznacza, że duża część aut z podobnych klubów, jak TTT, przeszłaby z powodzeniem drobiazgową kontrolę techniczną. Takie jest moje zdanie (z którym nie musisz się zgadzać).
Sądzisz, że jako naród jesteśmy przywiązani do respektowania przepisów? Popatrz, co się dzieje na drogach... Gdyby za co trzecie przewinienie zabierać kierowcom prawo jazdy choćby na tydzień, drogi świeciłyby pustkami. Tak samo jest z poszanowaniem prawa w wielu innych dziedzinach (jak np. przeróbki auta w wykonaniu niejednego młodego "tuningowca", dla którego przepis jest tylko pustosłowiem na papierze). Oczywiście są też tacy, którzy przerabiają samochody "z głową" i zachowaniem prawa... Nie można generalizować.Ja kombinuję z PM przód i dodatkowymi drogowymi. Kiedy osiągnę widoczny
efekt, nie omieszkam ukazać.Zanim kupisz, zastanów się, czy... będziesz miał gdzie ich użyć <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />.
Osobiście już dawno zauważyłem, że tak na dobrą sprawę... nie bardzo jest kiedy włączyć fabryczne drogowe, niemalże non-stop jeździ się na światłach mijania... a to z powodu dużej liczby aut na drogach. Naprawdę spędzasz dużo czasu na pustej trasie, gdzie mógłbyś swobodnie wykorzystać halogeny dalekosiężne (bo chyba je masz na myśli)? -
Eee, myślę, że jest to uzależnione bardziej od ewentualnej "upierdliwości" stróża prawa, który
na siłę chciałby się czegoś doszukać.Mam z nimi różne doświadczenia, więc dmucham na zimne. Raz zatrzymali mnie dlatego, że mam złożoną tylną kanapę i pewnie przewożę coś podejrzanego i dlatego, że wolno jadę. A wolno jechałem, bo zmierzałem na stację, jarałem fajkę i chciałem zdążyć ją wyjarać przed wjazdem na stację. Sprawdzili papiery i puścili.
Poza tym nie jestem przekonany, czy każdy policjant tak świetnie orientuje się w szczegółach, o
których rozmawiamy;No właśnie, tym gorzej. Jeśli się nie orientuje, to można być zgodnym z przepisami, a trzeba się ze "stróżem" spierać i tracić czas, bo funkcjonariusz po prostu zobaczył coś nietypowego i na wszelki wypadek twierdzi, że tak nie może być. Np. światła mogą wyglądać powiedzmy "awangardowo", a mimo to są prawidłowe i prawnego haka nie ma. Tymczasem stróż ma subiektywny pretekst, a nasze odwoływanie się do przepisów traktuje jak bezczelne utrudnianie mu pracy. Więc niech lepiej zna przepisy i jeśli coś kwestionuje, to na ich podstawie, a nie inspirowany konserwatywnym odruchem.
Oczywiście nie oceniam ich w ten sposób, chciałem tylko powiedzieć że nieznajomość przepisów przez policjanta niekoniecznie będzie dla nas wygodna. Natomiast stopień "upierdliwości" w ich egzekwowaniu, to inna sprawa.Jesteś pewien tego, co piszesz?
Nie jestem, mówię tylko, że wyszedłem z takiego założenia <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Na pewno. Chyba jednak nieczęsto to się zdarza - co wcale nie oznacza, że duża część aut z
podobnych klubów, jak TTT, przeszłaby z powodzeniem drobiazgową kontrolę techniczną. Takie
jest moje zdanie (z którym nie musisz się zgadzać).Zgadzam się
Sądzisz, że jako naród jesteśmy przywiązani do respektowania przepisów?
<img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Sorry, zamyśliłem się. To co ja myślę o naszym narodzie, to temat na inne forum, ale w tym kontekście - raczej nie. A czy to dobrze czy źle, to zależy. Oczywiście nie przeszkadzają mi czyjeś nieprawidłowe połączenia świateł, mało tego, z rozporządzenia wynika np. że nie można mieć drugiej pary świateł odblaskowych z tyłu, a także świateł obrysowych jeśli szerokość nie przekracza 1,8m. A jedno i drugie tylko poprawiłoby widoczność, w efekcie bezpieczeństwo. Ale gdy ktoś np. wjechał na skrzyżowanie i z niego nie zjeżdża bo nie może, blokując tym samym drogę prostopadłą - denerwuje tym wszystkich, jednocześnie łamie przepis, który jest dość pożyteczny.
Zanim kupisz, zastanów się, czy... będziesz miał gdzie ich użyć .
Osobiście już dawno zauważyłem, że tak na dobrą sprawę... nie bardzo jest kiedy włączyć
fabryczne drogowe, niemalże non-stop jeździ się na światłach mijania... a to z powodu dużej
liczby aut na drogach. Naprawdę spędzasz dużo czasu na pustej trasie, gdzie mógłbyś
swobodnie wykorzystać halogeny dalekosiężne (bo chyba je masz na myśli)?1. Owszem, czasem jadę na drogowych (wyregulowanych prawidłowo), a mimo to odruchowo łapię za przełącznik, bo mi się wydaje, że to mijania. Z tego wniosek, że często brakuje mi światła w nocy. Nie oznacza to bynajmniej, że słabo widzę w ciemnościach, po prostu pewniej się prowadzi przy prędkościach ok. 120km/h prze lepszym oświetleniu - tak sądzę.
2. Chciałbym dawać wyraźniejsze znaki światłami. Nierzadko przepuszczam kogoś, migam mu, macham ręką, a ten stoi i się patrzy, bo nie jest pewien. Lampa która zabłyśnie lepiej rzuca się w oczy gdy nie świeciła - zauważyłem to przy pojazdach, które mają 4 światła drogowe.
3. Z estetycznego punktu widzenia - wg. mnie właściwie dobrane wyglądają dobrze nawet kiedy nie świecą
. <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />
-
Tutaj masz skan schematu elektrycznego dot. podłączenia halogenów (schemat pochodzi z opakowania
po moich Wesemach).<img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Zrobiłeś wg tego schematu i rzeczywiście działa dopiero po włączeniu pozycyjnych przednich? Czy to oznacza, że przełącznik świateł pozycyjnych (ten przy kierownicy) jest wcześniej na drodze zasilania, niż bezpiecznik tych świateł (bliżej plusa akumulatora)? Schemat pokazuje to samo w odniesieniu do przeciwmgłowych - najpierw wyłącznik i przekaźnik, potem bezpiecznik. Bardzo ciekawe z punktu widzenia elektryki ogólnej. A ja zacząłem się wpinać pod kierownicę <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" /> -
Mam z nimi różne doświadczenia,
Cóż, ja także... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Zawsze jednak staram się być opanowany, powściągliwy i w ogóle OK - przynajmniej na początku i zachować zimną krew do końca. To jest bardziej wskazane i najczęściej pomaga wyjść ugodowo z wielu sytuacji spornych. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />No właśnie, tym gorzej. Jeśli się nie orientuje, to można być zgodnym z
przepisami, a trzeba się ze "stróżem" spierać i tracić czas, bo
funkcjonariusz po prostu zobaczył coś nietypowego i na wszelki wypadek
twierdzi, że tak nie może być.Coś w tym jest... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Ze dwa miesiące po wprowadzeniu obowiązku jazdy na światłach przez całą dobę zatrzymał mnie policjant; było to w ładny dzień, miałem włączone światła do jazdy dziennej (wraz z postojówkami). Funkcjonariusz mocno zirytowanym głosem kazał mi niczego nie wyłączać, tylko wysiąść z auta i pooglądać przód. W tym momencie już się domyśliłem, o co mu chodzi; szczególnie, że jeszcze nie widząc moich papierów zaczął gorączkowo coś poszukiwać w kieszeniach (pewnie bloczku z mandatami <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />). Już miałem mu odpowiedzieć, że doskonale wiem, jak wygląda przód mojego tico i nie muszę go oglądać na ulicy, ale... Spokojnie wszystko jednak wyłączyłem, sięgnąłem do schowka i wyciągnąłem stamtąd właśnie instrukcję z wielkim napisem "LAMPY DO JAZDY DZIENNEJ", którą mu pokazałem i wyjaśniłem, co to za światła działały. Zaskoczony był niesamowicie, w ogóle nie przyszło mu do głowy, że czegoś takiego można używać <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />... Wobec tego tylko mnie spisał <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />, doradzając "z dobrego serca", żebym lampy zdemontował i jeździł na fabrycznych reflektorach <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />, a potem jeszcze zapytał, czy... się nie boję takim samochodem jeździć.
Od razu wiedziałem, że nie ma sensu w ogóle z nim o niczym rozmawiać <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />; najlepiej odpowiadać jedynie "tak" lub "nie". Ponieważ wszystko było u mnie OK, miałem ochotę trochę z nim podyskutować, ale po co? Od razu było widać, że "podkręcić" go jest łatwo. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Innym razem inny policaj przyłapał mnie, gdy wyjechałem z parkingu w lewo, niestety - przejeżdżając przez podwójną ciągłą (ale nie spowodowałem zagrożenia, odczekałem, aż będzie wolna droga w obu kierunkach). Kontrola dokumentów, wyjaśnienie powodu zatrzymania... i co mam do powiedzenia; spokojnie odpowiedziałem, że skorzystałem z nowego parkingu przy nowo otwartym sklepie - wcześniejsza organizacja ruchu nie przewidywała tego, że będzie tam parking i kierowcy będą musieli wyjeżdżać z niego w obu kierunkach (tym bardziej, że po wyjeździe w prawo naprawdę nie ma gdzie zawrócić. Powiedziałem też, że pewnie za jakiś czas przemalują linię na przerywaną... Zapytał, co ma ze mną zrobić; zaproponowałem upomnienie; uśmiechnął się tylko, oddał papiery i kazał jechać <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - a mógł "skasować" na parę zł.
Jak widać, nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Zgadzam się
<img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
1. Owszem, czasem jadę na drogowych (wyregulowanych prawidłowo), a mimo to
odruchowo łapię za przełącznik, bo mi się wydaje, że to mijania. Z tego
wniosek, że często brakuje mi światła w nocy. Nie oznacza to
bynajmniej, że słabo widzę w ciemnościach, po prostu pewniej się
prowadzi przy prędkościach ok. 120km/h prze lepszym oświetleniu - tak
sądzę.Aha. Oczywiście mniemam, że wykorzystujesz regulację wysokości świecenia reflektorów?
Wiesz, zanim kupisz nowe lampy, wymień po prostu... żarówki H4 w lampach fabrycznych na nowe. Mogą być takie w miarę tanie, z opisem "+60%" - ja takowe właśnie nabyłem (firmy Tungsram) po 18 zł / szt. Po wymianie (chociaż stare były sprawne, ale miały po siedem lat) zobaczyłem znaczną różnicę w świeceniu. Można też nabyć Philipsy Blue Vision (u mnie po 40 zł / szt.) - są ponoć trwałe i wielu kierowców je poleca.
Może to wystarczy, aby poprawić Twoje odczucia? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />2. Chciałbym dawać wyraźniejsze znaki światłami. Nierzadko przepuszczam
kogoś, migam mu, macham ręką, a ten stoi i się patrzy, bo nie jest
pewien. Lampa która zabłyśnie lepiej rzuca się w oczy gdy nie świeciła- zauważyłem to przy pojazdach, które mają 4 światła drogowe.
To prawda. Ja czasem mrugnę długimi, korzystając tylko z dziennych... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
3. Z estetycznego punktu widzenia - wg. mnie właściwie dobrane wyglądają
dobrze nawet kiedy nie świecąOczywiście. Mimo wszystko zamiast dalekosiężnych wolalbym mieć 2 pary innych - dzienne i PM. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Jeszcze coś: pamiętaj, że najlepsze efekty uzyskasz montując dalekosiężne jak najwyżej (Voytass miał takie duże, okrągłe lampy, mocowane pionowo na zderzaku, co utrudniało troszkę dostęp do komory silnika), zaś PM najlepiej mocować jak najniżej. -
Zrobiłeś wg tego schematu i rzeczywiście działa dopiero po włączeniu
pozycyjnych przednich?Dokładnie nie pamiętam <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />, to było lata temu...
Na pewno jednak "wpinałem" kable do wyłącznika w przewody tuż nad skrzynką bezpieczników (pamiętam, jak odkręcałem skrzynkę, zdzierałem kawałek izolacji z odpowiednich przewodów i dolutowywałem nowe kabelki). Zasilanie "wysokoprądowe" przekaźnika zrobiłem zaś od razu od akumulatora, prowadząc przez przekaźnik i dodatkowe bezpieczniki, które to znowu elementy umocowałem nad lewym reflektorem, obok aku i zbiorniczka płynu chłodzącego.Czy to oznacza, że przełącznik świateł
pozycyjnych (ten przy kierownicy) jest wcześniej na drodze zasilania,
niż bezpiecznik tych świateł (bliżej plusa akumulatora)?Nie pamiętam. Ale zwróć uwagę, że "+" jest na stałe załączony do reflektorów fabrycznych, a włączanie ich odbywa się "-" (w przełączniku zespolonym). To zmienia całkowicie sprawę.
Schemat w książce obsługi pokazuje, że fabryczne reflektory mają bezpieczniki na przewodzie "+", który nie przechodzi przez przełącznik. Przewód "-" nie jest zabezpieczony, a nim sterujemy włączeniem świateł.Schemat
pokazuje to samo w odniesieniu do przeciwmgłowych - najpierw wyłącznik
i przekaźnik, potem bezpiecznik. Bardzo ciekawe z punktu widzenia
elektryki ogólnej.Eee... Nie przyjrzałeś się dobrze. Owszem, masz rację, tak jest na schemacie - ale zauważ, że w ogóle zasilanie wyłącznika zaprojektowane jest dopiero PO bezpieczniku fabrycznym pozycyjnych; w ten sposób nowy obwód (z wyłącznikiem) chroniony jest istniejącym już zabezpieczeniem.
-
Eee... Nie przyjrzałeś się dobrze. Owszem, masz rację, tak jest na schemacie - ale zauważ, że w
ogóle zasilanie wyłącznika zaprojektowane jest dopiero PO bezpieczniku fabrycznym
pozycyjnych; w ten sposób nowy obwód (z wyłącznikiem) chroniony jest istniejącym już
zabezpieczeniem.Przyjrzałem się, taką mam z resztą pracę (montaż i łączenie rozdzielni i szaf sterowniczych wg. schematów, kiedyś tworzenie tychże) i widzę: owszem, najpierw bezpiecznik św. pozycyjnych, ale zabezpiecza on (poza istniejącymi pozycyjnymi) jedynie obwód z cewką przekaźnika uruchamianą przez wyłącznik, przez który nie płynie prąd do świateł, a jedynie do cewki. Zaś właściwy obwód PM biegnie od "zasilania", poprzez zestyk zwierny przekaźnika sterowany elektromagnetycznie cewką, do wyjścia (z góry do dołu na rys.) i tamten bezpiecznik w nim już nie uczestniczy. Jeśli natomiast pominiemy bezpiecznik PM ze schematu, to obwód nie jest zabezpieczony (!) chyba, że zasilanie wyprowadzimy również zza bezpiecznika pozycyjnych, lub innego.
Jeśli chodzi o to, co pisałem w poprzednim poście, kolejność w owym właściwym obwodzie wygląda tak: najpierw przekaźnik PM, a potem bezpiecznik PM - zamiast odwrotnie. Tylko o to mi chodziło <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Kolejność w połączeniach szeregowych aparatury nie ma w tym przypadku wpływu na działanie układu, lecz ogólnie przyjęte jest, aby zaraz za plusem (lub fazą przy prądzie przemiennym) znajdował się bezpiecznik, a wszystko to kwestia umowna, unifikacja, by dochodzić do wszystkich bezpieczników jednym kablem i aby szybko znaleźć zabezpieczenie. Podejrzewam, że w samochodach bywa inaczej ze względu na wygodę montażu sugerującą co innego, niż wygoda w energetyce. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Narysowałem schemat połączeń świateł przeciwmgielnych tak, jak robi się to profesjonalnie. Różni się on od poprzedniego tym, że z uwagi na połączenie elektryczne bezpośrednio z przewodami biegnącymi do żarówki światła pozycyjnego mamy 100-procentową pewność, że będą one współpracować prawidłowo ze światłem pozycyjnym, bez względu na markę samochodu i bez względu na to, jakie modyfikacje w elektryce dokonywane były dotychczas. Także bezpiecznik znajduje się w lepszym miejscu. Poza tym postarałem się o czytelność (z przyzwyczajenia czuję się zawodowo odpowiedzialny) <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Pragnę też wyrazić nadzieję (tu do Leo), że nie drażni Cię fakt, iż wchodzi z Tobą w dyskusję "debiutant" tego forum, wszak jest to chyba forum dyskusyjne <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" /> Chcę tylko komuś pomóc wykorzystując skromne zasoby swej wiedzy i sądzę, że im więcej zweryfikowanych podpowiedzi tym pełniejszy ostateczny wniosek <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
p.s. coś mi się on pokurczył po dołączeniu <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> więc otwierać w pełnym oknie klikając u góry (-:
-
Coś w tym jest...(...) Zaskoczony był niesamowicie, w ogóle nie przyszło mu do głowy, że
czegoś takiego można używaćOtóż to, klasyczny przykład na moją tezę <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
doradzając "z dobrego serca", żebym lampy zdemontował
Dobre serce funkcjonariusza zdaje się krzyczeć: "uważaj, nie ryzykuj, bo następny policjant to też dyletant, jak z resztą wszyscy" (-:
Aha. Oczywiście mniemam, że wykorzystujesz regulację wysokości świecenia reflektorów?
Wyregulowałem jak był nowy, potem kontrolowałem na ścianie, także jeden z diagnostów sprawdzał kierunek strumienia i był dobry (kierunek, nie diagnosta) <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Wiesz, zanim kupisz nowe lampy, wymień po prostu... żarówki
zobaczyłem znaczną różnicę w świeceniu.To prawda, chyba szkło z czasem traci przepuszczalność, bo ciągle świeci się światła mijania, a to to samo szkło. A ale widzisz, ja ten stan niedosytu światła odczuwam od nowości, a jestem pierwszym właścicielem. Co więcej - mam mocne żarówki, bo 90/100. Za Twoją sugestią przy okazji może wymienię na nowe, lecz mimo to założę dodatkowe.
Oczywiście. Mimo wszystko zamiast dalekosiężnych wolalbym mieć 2 pary innych - dzienne i PM.
Dzienne też rozważam, w dalszej kolejności. Doprowadziłem z tą myślą nawet rezerwowe oprzewodowanie przy okazji przewodów dla PM.
Jeszcze coś: pamiętaj, że najlepsze efekty uzyskasz montując dalekosiężne jak najwyżej (...) zaś PM najlepiej mocować jak najniżej.
Wiem <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Przyjrzałem się, taką mam z resztą pracę (montaż i łączenie rozdzielni i
szaf sterowniczych wg. schematów, kiedyś tworzenie tychże)Właśnie z czasem zaczynałem się domyślać, że z fachowcem elektrycznym rozmawiam <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />... Tak właśnie dzieje się, gdy w profilu rozmówcy pusto <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />... Piszę i piszę i wciąż nie wiem, do kogo piszę i jak mam pisać, żeby mnie ten ktoś zrozumiał - czy wiele kwestii spokojnie można pominąć <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />, czy też należy wszystko tłumaczyć laikowi ("jak chłop krowie na miedzy") <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />. Jeżeli zamieściłbyś choćby parę info o Twoim zawodzie / pracy, hobby - bo imię nie jest tu najważniejsze <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - to nie musiałbym zapewne pisać o kilku sprawach oczywistych dla Ciebie (a tak chyba się zdarzyło <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> - nie chce mi się sprawdzać), jak również darowałbyś mi tę odrobinę zawstydzenia, że (brzydko mówiąc) "uczę ojca...". <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
owszem, najpierw bezpiecznik św. pozycyjnych, ale zabezpiecza on (poza
istniejącymi pozycyjnymi) jedynie obwód z cewką przekaźnika uruchamianą
przez wyłącznik, przez który nie płynie prąd do świateł, a jedynie do
cewki. Zaś właściwy obwód PM biegnie od "zasilania", poprzez zestyk
zwierny przekaźnika sterowany elektromagnetycznie cewką, do wyjścia (z
góry do dołu na rys.) i tamten bezpiecznik w nim już nie uczestniczy.Zgadzam się. Obwód (ten "właściwy") jest zabezpieczony dopiero poza przekaźnikiem.
Jeśli natomiast pominiemy bezpiecznik PM ze schematu, to obwód nie jest
zabezpieczony (!) chyba, że zasilanie wyprowadzimy również zza
bezpiecznika pozycyjnych, lub innego.Tak.
Wiesz... przypominam sobie, że chyba początkowo (znaczy przy montażu) też się nad tym zastanawiałem i (o ile mnie pamięć nie myli) nawet dałem tutaj ( KLIK ) jeszcze jeden, trzeci z kolei bezpiecznik - tak, jak pisałeś, czyli przed stykiem cewki. Jednak zaraz potem zrezygnowałem z niego, bo... pomyśl: po co on tak naprawdę jest tam potrzebny? Zabezpieczałby jedynie sam zestyk, czyli dwie blaszki, które zamykają obwód lub go otwierają... IMHO jest to zbyteczna sprawa, będąca przyczynkiem do usterek (więcej konektorów, czyli więcej miejsc narażonych na zaśniedzenie i utrudnienie przepływu prądu) oraz komplikująca znalezienie ewentualnej usterki.
O wiele lepszym (i sensowniejszym) rozwiązaniem byłoby zastosowanie takiego bezpiecznika na kablu kilka centymetrów od bieguna "+" akumulatora; ponieważ kabel ten dotyka do błotnika (czyli do masy), tak umiejscowiony bezpiecznik chroniłby obwód (a w zasadzie zapobiegłby ewentualnemu pożarowi) w razie przetarcia owego kabla - chociaż z drugiej strony... zastosowałem tu gruby przewód w grubej izolacji, leży on sobie spokojnie obok akumulatora i nie sądzę, aby coś złego miałoby się z nim stać... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> Poza tym nie miałem akurat pod ręką (i nie mogłem kupić w moim mieście) odpowiedniej oprawki na bezpiecznik, czyli takiej zakładanej bezpośrednio na przewód - dlatego zostawiłem to tak, jak jest, a potem zapomniałem o sprawie.Jeśli chodzi o to, co pisałem w poprzednim poście, kolejność w owym
właściwym obwodzie wygląda tak: najpierw przekaźnik PM, a potem
bezpiecznik PM - zamiast odwrotnie. Tylko o to mi chodziło Kolejność w
połączeniach szeregowych aparatury nie ma w tym przypadku wpływu na
działanie układu, lecz ogólnie przyjęte jest, aby zaraz za plusem (lub
fazą przy prądzie przemiennym) znajdował się bezpiecznik, a wszystko to
kwestia umowna, unifikacja, by dochodzić do wszystkich bezpieczników
jednym kablem i aby szybko znaleźć zabezpieczenie.<img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Też tak myślę.
Podejrzewam, że w
samochodach bywa inaczej ze względu na wygodę montażu sugerującą co
innego, niż wygoda w energetyce.To jedno; a ja myślę sobie tak, że poza tym mamy przy samochodach do czynienia z dość specyficzną sytuacją, gdzie cała karoseria jest masą... Czyli trzeba być ostrożnym z prowadzeniem wszystkich przewodów "plusowych" oraz złącz "zawierających" tenże "+", mając na uwadze duże możliwości spowodowania zwarcia, mogącego doprowadzić nie tylko do usterki jakiegoś obwodu, ale nawet do zniszczenia całego auta (pożaru). Co prawda jest zaraz za akumulatorem duży bezpiecznik główny 50 A, ale... różnie bywa.
Stąd moje rozważania nad umiejscowieniem bezpiecznika na przewodzie "+" do halogenów dosłownie kilka cm za biegunem akumulatora. Niewykluczone, że po tej dyskusji to zrobię <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />.
Dopiszę, że oprócz tego ww. przewodu mam jeszcze jeden przewód dołożony do klemy "+", a jest to zasilenie CB-radio. Robiłem je stosunkowo niedawno (półtora roku temu) i byłem już przygotowany pod względem materiałów - posiadałem odpowiednią oprawkę zakładaną bezpośrednio na przewód i założyłem ją na samym początku kabla. -
Narysowałem schemat połączeń świateł przeciwmgielnych tak, jak robi się to
profesjonalnie. Różni się on od poprzedniego tym, że z uwagi na
połączenie elektryczne bezpośrednio z przewodami biegnącymi do żarówki
światła pozycyjnego mamy 100-procentową pewność, że będą one
współpracować prawidłowo ze światłem pozycyjnym, bez względu na markę
samochodu i bez względu na to, jakie modyfikacje w elektryce dokonywane
były dotychczas. Także bezpiecznik znajduje się w lepszym miejscu. Poza
tym postarałem się o czytelność (z przyzwyczajenia czuję się zawodowo
odpowiedzialny)Fajnie <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />.
Brakuje mi tylko pokazanego fabrycznego bezpiecznika świateł pozycyjnych <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> i... osobiście wolałbym zrobić wyprowadzenie "+" do wyłącznika PM zaraz za tym bezpiecznikiem. "-" do wyłącznika (czyli dokładnie: potrzebny tylko do kontrolki) wziąłbym raczej z karoserii (praktyczność: potrzebny byłby króciutki przewód podpięty do jakiejkolwiek śrubki w karoserii w okolicach wyłącznika).
To w przypadku Tico; ale oczywiście masz rację, że teoretycznie w każdym aucie taki sposób montażu byłby skuteczny. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />Pragnę też wyrazić nadzieję (tu do Leo), że nie drażni Cię fakt, iż wchodzi
z Tobą w dyskusję "debiutant" tego forum, wszak jest to chyba forum
dyskusyjneNo co Ty? <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> Daj spokój! <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Jest mi naprawdę bardzo miło wymienić spostrzeżenia z Tobą, jak również z każdym innym userem - pod warunkiem, że wiemy, o czym rozmawiamy, jesteśmy na odpowiednim poziomie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> i to samo tyczy się naszej dyskusji (czyli potrafimy rozmawiać na sensowne argumenty, tudzież staramy się za ich pomocą wzajemnie porozumieć). Fakt, że jesteś "świeżakiem" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />, nie ma tu nic do rzeczy <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />.
Tym bardziej cieszy mnie fakt wymiany doświadczeń ze specjalistą w bardzo pokrewnej tematowi branży - ja jestem jedynie amatorem i zwykle czegoś ciekawego się dowiem przy okazji takich wątków. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />Chcę tylko komuś pomóc wykorzystując skromne zasoby swej
wiedzy i sądzę, że im więcej zweryfikowanych podpowiedzi tym pełniejszy
ostateczny wniosekSłuszna postawa. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Dlatego też nie szkoda mi tych paru godzin spędzonych w tym wątku. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Dobre serce funkcjonariusza zdaje się krzyczeć: "uważaj, nie ryzykuj, bo
następny policjant to też dyletant, jak z resztą wszyscy" (-:Ech... Nie wnikam. Wolę wierzyć, że tak nie jest... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Wyregulowałem jak był nowy, potem kontrolowałem na ścianie, także jeden z
diagnostów sprawdzał kierunek strumienia i był dobry (kierunek, nie
diagnosta)Nie to miałem na myśli. Chodziło mi o układ, którym kierowca sam reguluje, siedząc za kierownicą, wysokość świecenia reflektorów (w zależności od obciążenia pojazdu). Pokrętło tego regulatora widać trochę na zdjęciu w tym poście - KLIK - czarna tabliczka z czarnym kółeczkiem, widoczna nieco nad różowym, narysowanym kółkiem <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />. Zapewne wiesz, co to jest, ale... lepiej się upewnić - kiedyś zdarzyła się taka sytuacja, że któryś z właścicieli tiktaka nie wiedział o istnieniu tego urządzenia <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />.
To prawda, chyba szkło z czasem traci przepuszczalność, bo ciągle świeci się
światła mijania, a to to samo szkło. A ale widzisz, ja ten stan
niedosytu światła odczuwam od nowości, a jestem pierwszym właścicielem.No, to na pewno wiesz, o jakim regulatorze pisałem. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Co więcej - mam mocne żarówki, bo 90/100. Za Twoją sugestią przy okazji
może wymienię na nowe, lecz mimo to założę dodatkowe.Oj, kiepska sprawa... Po pierwsze: nie wolno takich stosować patrząc nie tylko z punktu prawnego (gdzieś o tym było na forum, nie jestem pewien, czy nie stoi to gdzieś napisane w cytowanych przez Ciebie przepisach <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />), ale również takie żarówy są mordercze dla układu elektrycznego - poczynając od akumulatora do samych reflektorów <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> (oczywiście poprzez wyłącznik zespolony, który załącza światła bez udziału przekaźników i nawet nominalne żarówki H4 55/60 W potrafią spowodować jego usterki).
Lepiej wymień na odpowiednie. Ważne, że będą nowe. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />Dzienne też rozważam, w dalszej kolejności. Doprowadziłem z tą myślą nawet
rezerwowe oprzewodowanie przy okazji przewodów dla PM.<img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Warto o tym zawczasu pomyśleć, jak również o rodzaju i rozmieszczeniu wyłączników do obu typów świateł.
-
Chodziło mi o układ, którym kierowca sam reguluje, siedząc za
kierownicą, wysokość świecenia reflektorów (w zależności od obciążenia pojazdu).Wiem, że chodziło Ci o to (-: Więc właśnie to regulowałem, jak samochód był nowy. A potem kontrolowałem prawidłowość strumienia ewentualnie korygując, robili to także majstrowie, lecz
regulacji nie ruszali.Po pierwsze: nie wolno takich stosować patrząc nie tylko z punktu prawnego
(gdzieś o tym było na forum, nie jestem pewien, czy nie stoi to gdzieś napisane w
cytowanych przez Ciebie przepisach ),Zaiste, stoi. Chodzi tu o tzw. liczbę cechowania oraz maksymalną światłość. Przepisy dopuszczają
światłość 225000kd. światłość oblicza się (tu posiłkuję się firmą Wesem, przesyłałem wcześniej
link) mnożąc liczbę cechowania przez 3000. Liczba cechowania naszych reflektorów, to 17,5
natomiast halogenów dalekosiężnych o żarówkach max 55W, to 12,5. Stąd mój wniosek, że do naszych
reflektorów wolno założyć coś mocniejszego niż 55W. Tym bardziej, że te setki miałem założone
fabrycznie i nie było nigdy żadnej kwestii na żadnym przeglądzie, a miałem ich 6 w 4-ch
warsztatach.
Gdy mam założone takie żarówki, a nie mam jeszcze dodatkowych halogenów, to liczba cechowania
wynosi 35, co daje dopiero 105000kd. Po założeniu halogenów przybędzie 25, razem będzie 60 czyli
180000kd, więc mieszczę się w normie.ale również takie żarówy są mordercze dla układu
elektrycznego - poczynając od akumulatora do samych reflektorów (oczywiście poprzez
wyłącznik zespolony, który załącza światła bez udziału przekaźników i nawet nominalne
żarówki H4 55/60 W potrafią spowodować jego usterki).To koronny argument, lecz znów przyjrzyjmy się liczbom. W elektryce obowiązuje zasada:
Iz>Ib>Is (odpowiednio: prąd znamionowy przewodów i elementów łączeniowych > prąd bezpiecznika >
prąd szczytowy). Jeśli więc nie wytrzymuje wyłącznik, a bezpiecznik nie reaguje, to znaczy, że
źle dobrano elementy. Dobrano bezpiecznik 15A dla jednej lampy, tymczasem przy 100W pobiera ona
dopiero ok 8A. Skoro zagraża to wyłącznikowi, to znaczy że nie zachowano zasady, wyłącznik jest
za słaby i bezpiecznik go nie chroni. Sytuacja komplikuje się nieco, gdy zauważymy, że ów
wyłącznik chroniony ma być dwoma równolegle montowanymi bezpiecznikami, które pozwalają na
długotrwały przepływ prądu 30A razem. I przynajmniej tyle powinien wynosić prąd znamionowy
wyłącznika jeśli instalacja ma być prawidłowa. A jaki jest ten prąd - nie wiem. Określać to powinien jego producent.
I właśnie dlatego zastanawiam się też nad zastosowaniem przekaźnika do dodatkowych
dalekosiężnych. Jego cewka byłaby montowana równolegle z jednym z włókien drogowych, zestyk
zwierny z jednej strony do bezpiecznika na plusie, a z drugiej do nowych lamp, lampy do masy.Lepiej wymień na odpowiednie. Ważne, że będą nowe.
Mimo wszystko poniekąd słusznie, skoro będą dodatkowe, to może będę miał jasność. Tyle że będzie
to kosztem świateł mijania w nocy. Nie zaszkodzi jednak spróbować, na szczęście to odwracalne
procesy (-:Warto o tym zawczasu pomyśleć, jak również o rodzaju i rozmieszczeniu wyłączników do obu
typów świateł.Planuje miejsce pod regulatorem świateł. Muszę się jeszcze upewnić, czy zmieszczą się tam dwa (-:
-
Tak właśnie dzieje się, gdy w profilu rozmówcy pusto. ... Jeżeli
zamieściłbyś choćby parę info o Twoim zawodzie / pracy, hobbyNo właśnie, kilka dni temu wpisałem zawód, hobby itd, zacząłem pisać biografię. Widząc, że mam na
nią tylko 250 znaków stwierdziłem, że to pomyłka, że ma być 2500, napisałem biografię, zapisuję,
a tu komunikat, że za długa. Jak krótkie i ubogie byłoby życie ludzkie, gdyby biografia miała się
pomieścić w 250-ciu znakach? Nawet CV etatowego bezrobotnego jest dłuższe. A miałem tam góra 10
zdań o mojej historii z polskich dróg (-:
Proponuję następującą machinację: Napiszę ją, prześlę Ci, Ty ją załadujesz na serwer, a w moim
okienku będzie link. Lub: ile się zmieści i link "dalej" (-:Do rzeczy:
Zabezpieczałby jedynie sam zestyk, czyli dwie blaszki, które zamykają obwód lub go
otwierają...Obwód główny ma kolejność: Plus - zestyk - lampy. W ten wiersz koniecznie trzeba wetknąć słowo
"bezpiecznik". Im wcześniej, tzn im bliżej "plusa" się ono pojawi, tym lepiej, bo jak sam zauważasz:O wiele lepszym (i sensowniejszym) rozwiązaniem byłoby zastosowanie takiego bezpiecznika na
kablu kilka centymetrów od bieguna "+" akumulatora;Zdecydowanie tak i wtedy ten za zestykiem już do niczego nie jest potrzebny! To miałem na
myśli na schemacie, a nie gniazdko przy przekaźniku. Poza znaczeniem umownym, o którym pisałem
bezpiecznik blisko plusa ma w samochodzie ten walor, że do minimum skraca odcinek plusa narażony
na zwarcie. Jeśli tak będzie zrobione, to będzie najbardziej fachowo. Można też odgałęzić się z
odcinka za bezpiecznikiem głównym, a przed skrzynką bezpieczników i dać nasz bezpiecznik
bezpośrednio przed zestykiem na podstawce. W takim wypadku przed zwarciem na naszym odgałęzieniu
chroni bezpiecznik główny.jedynie sam zestyk, czyli dwie blaszki,
Nie bagatelizowałbym ich znaczenia. Te dwie blaszki doprowadzają bezpośrednio prąd do świateł,
biorą na siebie całe obciążenie obwodu, tak jak wyłącznik np. DR/MIJ, o którym wczoraj mówiliśmy.
Prawdopodobieństwo, że zwarcie z masą nastąpi zaraz przy zestyku jest w prawdzie niewielkie, lecz
dając bezpiecznik przed nim zabezpieczasz instalację oraz baterię przed skutkami zalania
przekaźnika wodą, elektrolitem, lub oleistym osadem, tudzież następstwami uszkodzenia mechanicznego przekaźnika powodującego wewnętrzne zwarcie zestyku z cewką.jeszcze jeden, trzeci z kolei bezpiecznik
Zakładając go zrezygnuj z tego pomiędzy zestykiem a lampami, wtedy ich nie przybędzie.
Polecam na przyszłość (a także wszystkim innym) jeśli postanawiamy zabezpieczać obwód na
podstawce przekaźnika, to wyprowadźmy przewód zza bezpiecznika głównego, a bezpiecznik z
zestykiem połączmy tak, aby bezpiezcznik był przed zestykiem na drodze zasilania (czyli bliżej
plusa) a miejsce na drugi bezpiecznik za zestykiem pomińmy, lub połączmy na stałe.Obwód główny proponuję wykonać przewodami min. 1,5mm2
Zaś obwód sterowniczy - ten z cewką i wyłącznikiem (z lewej strony na schemacie) - wykonuje się
jak najcieńszymi przewodami i jak najmniejszym bezpiecznikiem (np. 0,75 - 1,0mm2, 4-6A). A kiedy do jego zabezpieczenia wykorzystujemy istniejący 15A - przewód powinien mieć przekrój min. 1,0mm2, a najlepiej 1,5mm2.
Kiedy w samochodzie dokładamy więcej nowych obwodów z przekaźnikami i ich ilość rośnie, to obwody sterownicze cewek mogą jak najbardziej być zabezpieczone jednym wspólnym bezpiecznikiem, ale oczywiście do każdej cewki osobny wyłącznik.przyczynkiem do usterek (więcej konektorów, czyli więcej miejsc narażonych na zaśniedzenie i
utrudnienie przepływu prądu) oraz komplikująca znalezienie ewentualnej usterki.Co racja to racja, ale jak trzeba to trzeba <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Co prawda jest zaraz za akumulatorem duży bezpiecznik główny 50 A, ale... różnie bywa.
Po to on właśnie jest, aby "różnie" nie bywało. "Różni" są natomiast ludzie i część z nich ma
skłonności do wysoce ekonomicznego manewru, jakim jest wkładanie drutu w miejsce przepalonego
bezpiecznika. Coś takiego należy traktować wyłącznie jako dojazdówkę. -
Brakuje mi tylko pokazanego fabrycznego bezpiecznika świateł pozycyjnych i... osobiście
wolałbym zrobić wyprowadzenie "+" do wyłącznika PM zaraz za tym bezpiecznikiem.Przejrzałem schemat Tico na "Elektrodzie", skonfrontowałem z rzeczywistością w moim aucie, widzę
zgodność w kontekście obwodu świateł pozycyjnych i stwierdzam co następuje:Kolejność szeregowa obwodu świateł pozycyjnych wygląda tak: Plus - bezpiecznik - wyłącznik w
kierownicy - żarówki (wyłącznik na minusie, o którym mówiłeś kiedyś jest dopiero na DR/MIJ).
Oznacza to ni mniej ni więcej, że jeśli odgałęzisz się zaraz za bezpiecznikiem, to włączysz te
światła również wtedy, gdy nie świecą pozycyjne. Autor schematu wesemowskiego nie uwzględnił
tego, o czym sam napisał, bądź opierał się na układzie z bezpiecznikiem za wyłącznikiem, więc na
niezbyt fortunnym układzie. Więc powinieneś wykonać odgałęzienie za wyłącznikiem. Aby nie być
gołosłownym, proponuję Ci dokonanie próby:Wyłącz światła pozycyjne.
Weź luźną żaróweczkę 12V z dwoma przewodami. Jeden przyłóż do masy auta, drugi do zacisku
bezpiecznika pozycyjnych, sprawdzając uprzednio, czy to na pewno on (przez wyjęcie go na
włączonych światłach).
Jeśli żarówka się świeci, to znaczy, że mam rację - w miejscu, z którego chciałeś "zrobić
wyprowadzenie "+" do wyłącznika PM zaraz za tym bezpiecznikiem" napięcie jest cały czas, również
przy zgaszonych pozycyjnych. W miejsce żarówki-próbnika chcesz analogicznie umieścić obwód z
cewką, którą załączysz i wyzwolisz nią zestyk, który zapali PM.Jeśli żarówka się nie świeci, włącz światła pozycyjne (tylko).
Jeśli pozycyjne się zaświeciły, a żarówka wciąż nie świeci, to znaczy, że to nie ten bezpiecznik.
A jeśli się zaświeciła po zaświeceniu pozycyjnych, to nie mam racji, racji nie ma też schemat z
"Elektrody", a my obaj różnimy się samochodami ((-:Cóż więc począć, jeśli jednak jest jak mówię?
Rozkręcić osłonę kolumny kierownicy, po lewej stronie za dźwignią świateł widać 4 przewody: 3
czerwone, jeden biały. Jeden z czerwonych*, ten obok białego, to właśnie ten, z którego należałoby
odgałęzić się do wyłącznika PM.
Najlepsze w tym celu są złączki WAGO, lub listwa elektroinstalacyjna LZ2,5x12, którą można pociąć
na pojedyncze zaciski, lub ich dowolne grupy. Odcinamy więc jeden, rozcinamy czerwony przewód,
końcówkę, która schodzi w dół kierownicy łączymy skręcając z końcówką nowoprzygotowanego przewodu
LgY1,0, lub 1,5mm2 długości ok. 1m.
Bierzemy odcięty wcześniej zacisk LZ2,5 i łączymy nim z powrotem czerwony przewód, wraz z nową
końcówką z jednej strony, po czym dokręcamy śrubki zacisku. Drugi koniec nowego przewodu
połączony będzie z wyłącznikiem. Trzeba jeszcze zaizolować zacisk owijając go taśmą izolacyjną, a
nowy przewód przypiąć do istniejącej wiązki opaskami kablowymi, aby nie fruwał."-" do wyłącznika (czyli dokładnie: potrzebny tylko do kontrolki) wziąłbym raczej z karoserii
(praktyczność: potrzebny byłby króciutki przewód podpięty do jakiejkolwiek śrubki w
karoserii w okolicach wyłącznika).Drugi koniec obwodu sterowniczego niech będzie do masy, z tego co mi wiadomo, najbliżej zacisk
masy znajduje się za skrzynką bezpieczników.Załączam schemat zmodyfikowany pod kątem powyższych czynności.
Dopisano:
*- przewód ten znajduje się także w złączu nr X20, lecz moim zdaniem znacznie prościej jest odkręcić 5 śrub pod kierownicą i mieć przewód jak na dłoni, niż rozpakowywać złącze i poszukiwać przewodu spośród kilkunastu innych, co prawdopodobnie i tak wiązałoby się z rozkręcaniem obudowy kierownicy. -
Wiem, że chodziło Ci o to (-: Więc właśnie to regulowałem, jak samochód był
nowy. A potem kontrolowałem prawidłowość strumienia ewentualnie
korygując, robili to także majstrowie, lecz
regulacji nie ruszali.Hm, w moim przypadku elektromechanik zawsze sięgał najpierw do regulatora i nastawiał go na "wysoko", dopiero potem zabierał się za regulację śrubokrętem pod maską.
Tym bardziej, że te
setki miałem założone fabrycznieNaprawdę??? Aż trudno mi uwierzyć <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />.
W instrukcji fabrycznej oraz w każdej książce piszą, że ma być H4 55/60 W. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />źle dobrano elementy. Dobrano bezpiecznik 15A dla jednej lampy, tymczasem
przy 100W pobiera ona
dopiero ok 8A.Cóż, moim zdaniem zastosowanie bezpiecznika o takiej wartości miało w pierwszym rzędzie zabezpieczać układ (i auto) przed zwarciem, mniej ważna chyba była możliwość nadmiernego obciążenia, jeśli chodzi o moc (w końcu nikt nie "zasadzi" w oprawkach typu H4 jakichś żarów kilkusetwatowych).
Skoro zagraża to wyłącznikowi, to znaczy że nie zachowano
zasady, wyłącznik jest
za słaby i bezpiecznik go nie chroni. Sytuacja komplikuje się nieco, gdy
zauważymy, że ów
wyłącznik chroniony ma być dwoma równolegle montowanymi bezpiecznikami,
które pozwalają na
długotrwały przepływ prądu 30A razem.Awarie przełącznika zespolonego w kwestii świateł MIJ / DR polegają zwykle na jednym - okopceniu i utlenieniu się samych styków, których powierzchnia jest niewielka, zaś częste załączanie żarówek pożerających łącznie ponad 100 W mocy (nawet przy 12 V) musi powodować iskrzenia na płytkach styków.
Przez pierwsze lata użytkowania autka nic się nie dzieje, dopiero z czasem pojawiają się te problemy. Zanieczyszczone styki powodują niedostateczny przepływ prądu, co skutkuje zanikaniem świateł (szczególnie MIJ) po przełączeniu na nie. Nieraz też utrudnienie w przepływie prądu powoduje silne nagrzewanie się blaszek styków; temperatura przenosi się na lutowane punkty mocowania ich na płytce drukowanej i lut może pięknie spłynąć...
IMO nie zastosowano przekaźników ze względów oszczędnościowych (potanienie produkcji), konstruując przy tym niezbyt dostosowany do tego wyłącznik. Jak pisałem, wszystko działa OK przez pierwsze lata (u mnie bodajże 6 czy 7), z czasem mogą zacząć się kłopoty z wyłącznikiem (ale nie muszą; jest wiele tico "wiekowych", których kierowcy nie mieli problemów ze światłami).
Jak z tego wynika, wartość bezpiecznika nie ma tutaj wpływu na zabezpieczenie wyłącznika przed zanieczyszczeniem. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />Planuje miejsce pod regulatorem świateł. Muszę się jeszcze upewnić, czy
zmieszczą się tam dwa (-:Pewnie, że się zmieszczą... Jednak dla mnie nadal jest to miejsce o nienajlepszym dostępie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> (a do wyłączników tych świateł trzeba bardzo często sięgać). Osobiście proponowałbym umieszczenie ich jeden przy drugim (w szeregu) tuż obok kierownicy, tam, gdzie półka przed pasażerem przechodzi w pion. Przy tym rozwiązaniu można dostać się do wyłącznika w zasadzie bez odrywania ręki od kierownicy, prostując jedynie palce.
-
No właśnie, kilka dni temu wpisałem zawód, hobby itd,
Bardzo ładny profil. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Proponuję następującą machinację: Napiszę ją, prześlę Ci, Ty ją załadujesz
na serwer, a w moim
okienku będzie link. Lub: ile się zmieści i link "dalej" (-:Eee, nie przesadzajmy <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> - ta "biografia" powinna być miejscem na kilka słów "od siebie", niczym więcej. Jeżeli więc chcesz (bo opcja wpisu w to okienko nie jest przecież obowiązkowa), wpisz tam jedynie to, co uznasz za ważne i ew. przydatne w rozmowach z koleżeństwem userów zlosnikiowych. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
bezpiecznik blisko plusa ma w samochodzie ten walor, że do minimum skraca
odcinek plusa narażony
na zwarcie. Jeśli tak będzie zrobione, to będzie najbardziej fachowo.Otóż to. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Można też odgałęzić się z
odcinka za bezpiecznikiem głównym, a przed skrzynką bezpieczników i dać nasz
bezpiecznik
bezpośrednio przed zestykiem na podstawce. W takim wypadku przed zwarciem na
naszym odgałęzieniu
chroni bezpiecznik główny.To prawda, jednak mogąc pominąć bezpiecznik główny - pominąłbym go chętnie. Oczywiście nic się złego nie powinno stać, jeśli od niego rozpoczniemy naszą instalację, ale jest on obliczony w zasadzie na instalację fabryczną, zaś wszystko, co dokładamy, stanowi dodatkowe wyposażenie - tak więc dodając kolejne prądożerne odbiorniki energii wolę rozpocząć bezpośrednio od klemy akumulatora, montując osobne zabezpieczenie.
To oczywiście rozważania teoretyczne, bo... np. ZTCW w przypadku Tico taki sam bezpiecznik główny jest w instalacjach wersji podstawowej, jak również bogatszej (czyli dodatkowo np. silniki mechanizmu opuszczania szyb). Tak więc nasze dodatki do wersji uboższej nie obciążą zbytnio bezpiecznik główny (i chyba też fabrycznych przewodów), jednak przy wersji wzbogaconej można byłoby się poważniej zastanowić nad sprawą. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Nie bagatelizowałbym ich znaczenia. Te dwie blaszki doprowadzają
bezpośrednio prąd do świateł,
biorą na siebie całe obciążenie obwodu, tak jak wyłącznik np. DR/MIJ, o
którym wczoraj mówiliśmy.Owszem, są ważne, jednak zwarcie z masą raczej im nie grozi (jak sam piszesz).
Prawdopodobieństwo, że zwarcie z masą nastąpi zaraz przy zestyku jest w
prawdzie niewielkie, lecz
dając bezpiecznik przed nim zabezpieczasz instalację oraz baterię przed
skutkami zalania
przekaźnika wodą, elektrolitem, lub oleistym osadem, tudzież następstwami
uszkodzenia mechanicznego przekaźnika powodującego wewnętrzne zwarcie
zestyku z cewką.Zauważ, że sama konstrukcja przekaźników nie daje możliwości zalania ich czymkolwiek czy też uszkodzenia mechanicznego (chyba, że ktoś faktycznie walnie w nie czymś tak, że doprowadzi do zniszczenia obudowy). Warunek: przekaźnik winien być zamontowany nóżkami do dołu.
Niegdyś metalowe, teraz plastikowe obudowy mają kształt (że się tak wyrażę) miski z dnem u góry i to gwarantuje brak podatności na zalanie. Chyba, że ciecz zaatakuje od spodu (ale to może nastąpić jedynie w przypadku zatopienia pojazdu <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />).Zakładając go zrezygnuj z tego pomiędzy zestykiem a lampami, wtedy ich nie
przybędzie.Hm, tak zmontowałem wszystko (czyli bezpieczniki tuż przy przekaźniku), gdyż kostka przekaźnika oraz oprawy bezpieczników miały sprytnie pomyślane zatrzaski, umożliwiające zblokowanie ich w jedną całość. Aż żal było tego nie wykorzystać... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Po to on właśnie jest, aby "różnie" nie bywało. "Różni" są natomiast ludzie
i część z nich ma
skłonności do wysoce ekonomicznego manewru, jakim jest wkładanie drutu w
miejsce przepalonego
bezpiecznika. Coś takiego należy traktować wyłącznie jako dojazdówkę.Zgadza się.
Jednak zauważyłem, że bezpiecznik 50 A dużo wytrzymuje, nawet stosunkowo długotrwałe zwarcie do masy (oczywiście liczone w częściach sekundy lub - kto wie - nawet ponad 1 sekundę). Wg mnie całkiem możliwe jest zaistnienie pożaru na skutek zwarcia, przy czym bezpiecznik główny zostałby "cały". <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Na początku zaznaczę, że nie biorę całkowicie odpowiedzialności za nieomylność moich stwierdzeń w tym poście, ale... pora nocy już "nie ta" i do garażu daleko (aby sprawdzić cokolwiek doświadczalnie) <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Opieram się jedynie na tym, co pamiętam (a pamięć potrafi być zawodna, szczególnie, że nie zaprzątam sobie głowy szczegółami, jeśli coś można zawsze skontrolować miernikem lub próbnikiem) <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />,
Kolejność szeregowa obwodu świateł pozycyjnych wygląda tak: Plus -
bezpiecznik - wyłącznik w
kierownicy - żarówki (wyłącznik na minusie, o którym mówiłeś kiedyś jest
dopiero na DR/MIJ).Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że instalacje w różnych rocznikach nie są takie same. W książce (wyd. drugie) Ossowski podaje wersję "starą" i "nową" - wg stanu z maja 1997 r. W moim przypadku tico wyprodukowano na początku 1998 r. i mam jeszcze inną instalację... do której nie posiadam schematu <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> (ale jakoś sobie radzę <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />).
Być może wg schematu jest tak, jak piszesz. Nie pamiętam, jak jest w przypadku mojej wersji auta, ale chyba inaczej - chociażby z tego względu, że schemat "z maja 1997" nie przewiduje osobnych bezpieczników dla świateł POZ, zaś u mnie są one jako dodatkowe, obok skrzynki przekaźników, i to po jednym zabezpieczeniu dla każdej strony <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />. Fotki poniżej.Oznacza to ni mniej ni więcej, że jeśli odgałęzisz się zaraz za
bezpiecznikiem, to włączysz te
światła również wtedy, gdy nie świecą pozycyjne.Nie, nie i jeszcze raz nie. U mnie nie ma takiej możliwości. PM mogę zaświecić dopiero wówczas, gdy włączę POZ.
O ile pamiętam, związane jest to chyba z takim cudacznym zjawiskiem, że na bezpiecznikach POZ jest "-" albo "+" (nie pamiętam), ale tylko do momentu... włączenia tych świateł. Po włączeniu zmienia się polaryzacja <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />.
Wynikałoby z tego, że bezpieczniki POZ są dopiero po wyłączniku, a więc zmiana polaryzacji na nich spowodowana jest przewodnością nieświecących się żarówek <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />. Głupio byłoby oczywiście, gdyby producent nie zabezpieczył wyłącznika, dając bezpieczniki POZ dopiero po nim - jednak jest jeszcze specjalny bezpiecznik samego włącznika świateł, czyli możliwe, że jego spalenie odetnie również prąd do POZ (trzeba byłoby doświadczalnie sprawdzić).Wracając do zmiany polaryzacji... Takie dziwne rozwiązanie powoduje chyba również w niektórych modelach kłopoty z przyłączaniem radia do fabrycznej kostki (gdzie któryś przewód zblokowany jest z instalacją świateł POZ) - po montażu i pierwszym włączeniu POZ "wysiada" bezpiecznik lewych POZ. Trzeba kombinować zasilanie radia z innego punktu.
Tak wygląda moja skrzynka bezpieczników (doświadczalnie zrobiłem i przykleiłem opis):
Tak zaś wygląda skrzynka od góry; wyłącznik PM podpięty jest do bezpiecznika lewej lampy POZ (tego pierwszego obok skrzynki), co widać na fotce - do odchodzącego z oprawki niebieskiego przewodu dolutowałem drugi kabelek. Nie sugeruj się domalowanymi strzałkami (wskazują one instalację brzęczyka do świateł).
PS. Jeśli chciałbyś zobaczyć rozkład bezpieczników w mojej wersji autka, znajdziesz je tu: KLIK
-
Głupio byłoby oczywiście, gdyby producent nie zabezpieczył wyłącznika, dając bezpieczniki POZ
dopiero po nim - jednak jest jeszcze specjalny bezpiecznik samego włącznika świateł,No to wszystko jasne.
Wnioskuję z tego wszystkiego, że masz tak: bezpiecznik wyłącznika - wyłącznik - 2 równoległe bezpieczniki świateł - żarówki. Możesz zatem odgałęzić się zza jednego z tych dwóch równoległych. Lecz nie wszyscy je mają i patrząc na schemat wesemowski podepną się pod tego pierwszego, a to będzie źle.Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że instalacje w różnych rocznikach nie są takie same.
Być może wg schematu jest tak, jak piszesz. Nie pamiętam, jak jest w przypadku mojej wersji
auta, ale chyba inaczej - chociażby z tego względu, że schemat "z maja 1997" nie przewiduje
osobnych bezpieczników dla świateł POZ,
Nie, nie i jeszcze raz nie. U mnie nie ma takiej możliwości.Wierzę. Układ z dwoma dodatkowymi bezpiecznikami pozwala zastosować Twój sposób łączenia, przy czym nie wyklucza mojego. Metoda opisana przeze mnie zadziała w każdym przypadku, bo ważne by zza wyłącznika. A zarówno Twoja koncepcja (bo jak mówię, wierzę) jak i moja - spełniają ten warunek. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Nawiasem mówiąc, wykonując swoją pracę często muszę dorabiać nowe układy do starych, nie widząc fizycznie wcześniej tych starych, a opierać się na normach wykonawczych i dokumentacjach. Przewiduję więc takie punkty połączeń nowego ze starym, które dają pewność prawidłowości działania nie będąc zależnymi od pewnych niewidocznych szczegółów technicznych stanu istniejącego. Mam więc zwyczaj, że ponieważ nasze rysunki i opisy oglądane są przez wielu kierowców różnych aut, to piszę i rysuję tak, aby pasowało wszędzie, czego niestety autor instrukcji wesemowskiej nie zrobił (nie narysował wyłącznika pozycyjnych, którego położenie ma warunkować działanie nowego układu). Jego metoda zda egzamin u Ciebie, ale w wielu samochodach nie.czyli możliwe, że jego spalenie odetnie również prąd do POZ
(trzeba byłoby doświadczalnie sprawdzić).Raczej tak. Skoro w obwodzie pozycyjnych nie ma przekaźnika, to zabezpieczenie wyłącznika oznacza automatycznie zabezpieczenie całego obwodu.
O ile pamiętam, związane jest to chyba z takim cudacznym zjawiskiem, że na bezpiecznikach POZ
jest "-" albo "+" (nie pamiętam), ale tylko do momentu... włączenia tych świateł. Po
włączeniu zmienia się polaryzacja .
Wynikałoby z tego, że bezpieczniki POZ są dopiero po wyłączniku, a więc zmiana polaryzacji na
nich spowodowana jest przewodnością nieświecących się żarówek .Przypomina to rozwiązanie stosowane w stacjach transformatorowych po stronie 15kV, czyli tzw. odłączniko-uziemnik. Kiedy jest włączony, to za nim jest napięcie i zasila stację, a gdy go rozłączymy, to jednocześnie łączymy z ziemią wszystko, co do tej pory zasilał. To jednak względy bezpieczeństwa, by 15000V nie zabiło, nie wiem natomiast co autor miał na myśli stosując coś podobnego w samochodzie, gdzie jest 12V. W wolnej chwili poszukam czegoś na ten temat, bo interesujące.
-
O ile pamiętam, związane jest to chyba z takim cudacznym zjawiskiem, że na bezpiecznikach POZ
jest "-" albo "+" (nie pamiętam), ale tylko do momentu... włączenia tych świateł. Po
włączeniu zmienia się polaryzacja .
Wynikałoby z tego, że bezpieczniki POZ są dopiero po wyłączniku, a więc zmiana polaryzacji na
nich spowodowana jest przewodnością nieświecących się żarówek .Zgadza się, tzw masę dostajemy przez włókna nieświecących żarówek ale nie mozna tego nazwać zmianą polaryzacji bo tą można uzyskać przez zastosowanie np przekaźników. Tego typu zjawisko było kiedyś wykożystywane w starszych samochodach do sygnalizacji prawego i lewego kierunkowskazu jedną wspólną żarówką.
Natomiast zmiana polaryzacji wymuszona przez przekaźniki jest stosowana tam gdzie np potrzebne są zmienne obroty (prawe i lewe) silniczków jak np w silniczku spryskiwaczy szyb w Citroenach. -
Zgadza się, tzw masę dostajemy przez włókna nieświecących żarówek
No właśnie, w międzyczasie też się zorientowałem o co chodzi. To zwyczajny skutek uboczny tego, że między bezpiecznikiem a żarówką nie ma wyłącznika. Żarówka jest do podłączona do masy i poprzez jej włókno na bezpieczniku pojawia się potencjał ujemny.