Turbolot Wolviego kaput :(
-
oj
Przykro oglądać rozbitą suzi.... Mam nadzieję że nic się nikomu nie stało!Mowil ze wlasnie dziwne ze nic... a tak wogole to na fotkach kabina na nienaruszona wyglada.... cala sia na turbosprezarce pewnie sie zatrzymala i jej orurowaniu <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Mowil ze stalo sie to chyba 2 tygodnie temu... fotki na gronie znalazlem w jego profilu
Smutny widok
łosz w mordę, przywalił identycznie jak ja <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> szkoda Zuzi, a że turbopierdna była to podwójnie <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> -
Mowil ze stalo sie to chyba 2 tygodnie temu... fotki na
gronie znalazlem w jego profilu
Smutny widokczy on aby nowego swifta nie trafil?
tak to na zdjeciu wyglada <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> -
czy on aby nowego swifta nie trafil?
tak to na zdjeciu wygladamozliwe , choc tez moze byc Yaris .
MKV - nie wiesz kogo wina ? -
mozliwe , choc tez moze byc Yaris .
MKV - nie wiesz kogo wina ?Z tego co mi mowil to jakas kobieta mu wyjechala chyba toyota avensis...
-
mozliwe , choc tez moze byc Yaris .
MKV - nie wiesz kogo wina ?Mi to wyglada na nowego ss bardziej niz yaris,
moze ktos zna sytuacje której wynikiem jest ta kraxa? -
mozliwe , choc tez moze byc Yaris .
Wydaje mi sie ze to raczej Swift niz Yaris... I pewnie akurat przejezdzal a nie bral udzialu w kolizji...
-
Wydaje mi sie ze to raczej Swift niz Yaris... I pewnie akurat przejezdzal a nie bral udzialu w
kolizji...Dokladnie, drugiego samochodu tu na zdjeciach wogole nie widac <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Z tego co mi mowil to jakas kobieta mu wyjechala chyba
toyota avensis...czyli nie z jego winy
-
czyli nie z jego winy
kobieta avensisem wymusiła,nie wyhamował wolv i bum.
policja uznała winę kobiety.
wystarczy spojrzeć na dach,żeby zobaczyć uszkodzenia budy.
na szczeście wycena z ubezpieczalnie nie jest krzywdząca <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
kobieta avensisem wymusiła,nie wyhamował wolv i bum.
policja uznała winę kobiety.
wystarczy spojrzeć na dach,żeby zobaczyć uszkodzenia budy.
na szczeście wycena z ubezpieczalnie nie jest krzywdzącano wlansie nie wiem na ile mu wycenili bo jak gadalismy to jeszcze wyceny nie bylo...
-
czyli nie z jego winy
na szczescie nie z jego winy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
a mowil tez ze teraz bedize przekladac do mk2 wszystko <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Mam nadzieje ze nie do czerwonego bo jak do mnie przyjedzie to znajomi wogole juz zglupieja ja 2 czerwone gti mk2 beda (z mk3 jego juz mieli duze problemy) -
Mi to wyglada na nowego ss bardziej niz yaris,
moze ktos zna sytuacje której wynikiem jest ta kraxa?może opiszą w następnym motorze w dziale "jak doszło do tego wypadku" <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
no wlansie nie wiem na ile mu wycenili bo jak gadalismy to jeszcze wyceny nie bylo...
Oby mu uznali korzystniejsze warunki niż mi przy ostatniej stłuczce...
-
no wlansie nie wiem na ile mu wycenili bo jak gadalismy to jeszcze wyceny nie bylo...
Miałem podobnego strzała, w podobnych okolicznościach. I wiem jedno Swift tak wgląda po tak naprawde nie mocnym uderzeniu i się nie ździwie jesli kobita odjechała o własnych siłach.
Co do wyceny to pewnie tak jak i mi powiedzą mu, że wartość naprawy przekracza wartość rynkową i uznają szkodę całkowitą. Podejrzewam, że między 3500-4000zl to będzie na spoko... (U mnie była maska, wzmocnienie światęl, reflektory, halogen i zderzak) -
Co do wyceny to pewnie tak jak i mi powiedzą mu, że
wartość naprawy przekracza wartość rynkową i uznają
szkodę całkowitą.Jaka szkoda całkowita z OC.
Ubezpieczyciel ma obowiązek doprowadzić auto do stanu z przed kolizji - nie ważne jakim kosztem.
Przecież to była wina innej osoby.Wiadomo ubezpieczyciel zawsze chce zapłacić jak najmniej ale w sądzie bezproblemowo można wyciągnać całą kasę.
Oddać auto do ASO - nowe blachy + malowanie, a potem ze 2 lata pobujać się w sądzie z odsykiem całej kasy + odsetki + zadość uczynienie moralne i koszty dojazdu.W gruncie rzeczy mając kasę na naprawę auta można bardzo łatwo zarobić kasę ze złodziejskiego ubezpieczyciela - niestety dopiero po ok 2 latach.
-
więcej wycenili niz piszesz,naprawde nie krzywdząco
-
Jaka szkoda całkowita z OC.
Ubezpieczyciel ma obowiązek doprowadzić auto do stanu z przed kolizji - nie ważne jakim kosztem.
Przecież to była wina innej osoby.W teorii - tak. W praktyce - różnie bywa... <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> Szkodę całkowitą liczą, jeśli koszt naprawy przekracza 70% wartości auta i odszkodowanie wynosi w tym wypadku 50% całkowitej wartości samochodu. Dodatkowo ubezpieczyciele strasznie zaniżają wartości auta i szukają dziury w całym. Jak do mnie po stłuczce przyjechał rzeczoznawca to pierwsze co sprawdził, to głębokość bieżnika w oponach i później numery nadwozia... Ogólnie dostałem 1200zł i na częściach używanych udało się za tą kaskę zrobić auto, ale gdybym miał kupować w ASO to ledwo by mi na reflektor starczyło... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Wiadomo ubezpieczyciel zawsze chce zapłacić jak najmniej ale w sądzie bezproblemowo można
wyciągnać całą kasę.
Oddać auto do ASO - nowe blachy + malowanie, a potem ze 2 lata pobujać się w sądzie z odsykiem
całej kasy + odsetki + zadość uczynienie moralne i koszty dojazdu.
W gruncie rzeczy mając kasę na naprawę auta można bardzo łatwo zarobić kasę ze złodziejskiego
ubezpieczyciela - niestety dopiero po ok 2 latach.Nie wydałbym kasy ze swoich na naprawę auta po stłuczce, która nie była z mojej winy, tymbardziej do ASO z kosmicznymi cenami, zresztą nawet nie miałbym tyle kasy... a co do sądu to owszem - można się procesować, ale firmy ubezpieczeniowe mają swoich prawników i nie dają łatwo za wygraną. Szkoda nerwów, czasu i pieniędzy. A jeśli przegrasz sprawę to jeszcze obciążą kosztami postępowania może <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
W teorii - tak. W praktyce - różnie bywa... Szkodę
całkowitą liczą, jeśli koszt naprawy przekracza 70%
wartości auta i odszkodowanie wynosi w tym wypadku
50% całkowitej wartości samochodu. Dodatkowo
ubezpieczyciele strasznie zaniżają wartości auta i
szukają dziury w całym.Tak mogą policzyć tylko i wyłącznie przy zwrocie z AC (o ile takie były warunki ubezpieczenia). W przypadku OC "szkoda całkowita" to równowartość 100% samochodu (wbrew temu, co napisali przedmówcy) TU nie muszą naprawiać auta za wszelką cenę (przykładowo: jeśli ktoś mi rozwali np. nowego Golfa, tak, że sprawne będzie tylko koło (zapasowe <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ), to części w ASO kosztują tyle co pięć Golfów V - zamiast tego TU zwróci równowartość auta)...
-
Tak mogą policzyć tylko i wyłącznie przy zwrocie z AC (o ile takie były warunki ubezpieczenia).
W przypadku OC "szkoda całkowita" to równowartość 100% samochodu (wbrew temu, co napisali
przedmówcy) TU nie muszą naprawiać auta za wszelką cenę (przykładowo: jeśli ktoś mi rozwali
np. nowego Golfa, tak, że sprawne będzie tylko koło (zapasowe ), to części w ASO kosztują
tyle co pięć Golfów V - zamiast tego TU zwróci równowartość auta)...Dokladnie, ojcu z baleno z OC sprawcy wyliczyli chyba 10800zl naprawe a 11600zl wartosc auta czyli ponizej 100% ale powiedzieli ze jest walsnie bliskie 100% i daja szkode calkowita... no to ojciiec wynajal prawnika i do sadu... po okl roku czasu sprawa wygrana, kasa brakujaca jest (4tys zlo roznicy bo chcieli dac 6000zl tylko!! i jeszcze zaplacili za zwloke i takie tam pierdoly.
A ciekawe naile wolviemu wycenili turbinke i chyba dzien po rmoncie silnika byl...