Zaplon..... wiem, wiem..ale spojrzcie
-
oczywiscie przemysle.. bo narazie procz kabli, kopulki z palcem nie mam zadnego pomyslu, no jeszcze zobacze ten
elektrozawor i na pewno dam znac..
dzieki panowieA ja z uporem maniaka polecam:
- sprawdzić całą instalację WN od cewki po świece,
- nalać paliwo na "pewnej" stacji i sprawdzić filtr paliwa,
- sprawdzić filtr powietrza,
- sprawdzić i ewentualnie wyregulować luzy zaworowe (koniecznie na zimnym silniku),
- sprawdzić wszystkie wężyki i przewody elektryczne pod kątem pęknięcia, uszkodzenia, czy obsunięcia się ze swojego miejsca,
- sprawdzić w zakładzie i ewentualnie wyregulować na przyrządach mieszankę i kąt wyprzedzenia zapłonu.
To na wstępie <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
- sprawdzić całą instalację WN od cewki po świece,
pisalem, swiece nowe, reszta do sprawdzenia
- nalać paliwo na "pewnej" stacji i sprawdzić filtr paliwa,
pisalem, filtr wymieniony, paliwo tez raczej pewne
- sprawdzić filtr powietrza,
jest ok
- sprawdzić i ewentualnie wyregulować luzy zaworowe (koniecznie na zimnym silniku),
do wyreguloawania
- sprawdzić wszystkie wężyki i przewody elektryczne pod kątem pęknięcia, uszkodzenia, czy
obsunięcia się ze swojego miejsca,
na pierwszy rzut oka sa okej
- sprawdzić w zakładzie i ewentualnie wyregulować na przyrządach mieszankę i kąt wyprzedzenia
zapłonu.
to mnie jeszcze czeka, ale warsztat w ostatecznosc, to o mam chce sam wymienic i posprawdzac <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
dzieki
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
- sprawdzić całą instalację WN od cewki po świece,
-
Miałem kiedyś takie komedie w moim poprzednim samochodzie (Skoda 120!). Pomimo sprawnej pompki paliwa w komorze pływakowej było prawie pusto. Przyczyną okazał się wężyk doprowadzający paliwo do pompy - miał prawie niewidoczne pęknięcie przy samym króćcu pompki i zamiast paliwa ssało powietrze. Może to jest to...
-
wiec tak, chcialem dzis odpalic oczywiscie nic.. wepchnalem auto do garazu, pod maska wsyztsko bylo praktycznie lekko wilgotne, boze dlatego ze na dworze zimno w garazu cieplej i para sie skroplila.. no nic, osuszylem kable, kopulke, cewke i okolice suszarka do wlosow <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> i odpalil, choc juz aku byl prawie calkiem rozladowany.. pochodzil i po moze 6-8min zgasl i potem juz nic... podlaczylem teraz aku do ladowania..
co do elektrozaworu - sprawdzalem, przy zalaczonej stacyjce cyka przy odpinaniu ten kostki (to chyba dobrze?) -
Ja kilka dni temu musiałem interweniować w moim autku bo już od jakiegoś czasu zaczął przerywać, po dodaniu gazu jakby nim "telepało" <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> i za moment złapał i było ok. Nie było to nagminne ale od czasu do czasu właśnie jak było wilgotno na dworze. Któregoś dnia podczas powrotu z pracy do domu miarka się przebrała. Padał mocno śnieg (znowu mocno wilgotno), 2 razy mi nawet zgasł kiedy zszedł na niższe obroty, dlatego musiałem go trzymać na większych obrotach. Na drugi dzień podjechałem do warsztatu teścia, i pierwsze co zrobił to popsikał zwykłym spryskiwaczem z wodą na przewody w okolicach świec. Po tym zabiegu pojawiły się objawy, które występowały wcześniej, nierówna praca, jakby brak mocy itp. Czyli byliśmy w domu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> pozostało tylko odpiąć każdy przewód i omomierzem sprawdzić czy ma przejście. Jeden nie miał - po wymianie jest ok i Tico śmiga dalej <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Zrobilem tak jak ty, odpalil w garazu pochodzil troche i juz bylo slychac ze jeszcze z minuta i skonczy swoj zywot, popsikalem woda tak jak ty, ale nic sie nie zmienilo...osuszylem sucharka i wrocielm za jakis czas.. odpalil wypialem kabel od pierwszego cylindra i mnie pier#$#$ <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> wylaczylem i wpialem nazat (silnik sie jeszcze nie zdarzyl rozgrzac) odpalilem 2 raz pochodzi i wiecie co? zdechl - standard i potem juz krecilem i nic, a przy dodaniu gazu strzelal z dupy...doslownie w 30sek wymienilem ten kabel (co mnie walnal) na jakis stary co mi zostal - odpalil i nie zgasl, nie bylo efekty ze jak dodaje gazu to sie dlawii... odpalilem jeszcze z 3 razy i bylo cacy.. zaobaczymy jak bedzie pozniej i jutro.. nie chce mi sie wierzyc ze to ten jeden kabel, przeciez juz kiedys to sprawdzalem
-
Witaj
Jak piszesz zgasł po kilku minutach i nie chciał odpalić. Trzeba było poczekać około 15...20 min i powinien znów odpalić.
Ja teraz jeszcze pewniej stawiam na kopułkę.Podpieram się swoimi doswiadczeniami.
Pozdrawiam
Kacper -
Witaj
Jak piszesz zgasł po kilku minutach i nie chciał odpalić. Trzeba było poczekać około 15...20 min
i powinien znów odpalić.
Ja teraz jeszcze pewniej stawiam na kopułkę.
Podpieram się swoimi doswiadczeniami.
Pozdrawiam
Kacperwiem o co ci chodzi tez kiedys malem tak samo, wrecz identycznie, jak ty opisywalem w problemie... ale teraz jest inaczej pod wieloma wzglegami, kiedys juz probowalem tak odpalac po jakims czasie i byly rozne efekty <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> nie mowie ze to nie kopulka, wrecz bardzo prawdopodobne.. narazie "jezdze" na jednym wymienionym kablu.. hehe zoabczymy, jak jutro (po nocy na dworze) bedzie sie zachowywal..
pozdro<img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" />
-
obecnie jest tak, ze auto raz zapala, raz nie (kreci rozrusznikiem, ale nie lapie)..
No to ja się dołącze do wątku. Pamiętacie moje problemy, że nie odpalał ale z taką różnicą, że nie kręci wogóle...
Wymieniłem rozrusznik następnie akumulator i klemy... Było w miarę okej a teraz znów jest to samo - krótki postój nie odpala , dłuższy postój odpala. Wczoraj pod domem na popych go wziąłem - nie zapalił na popych bo ślisko. Zatrzymał się samochód - przekreciłem kluczyk i odpalił. Więc chyba, że troche wałem przekrecił to spowodowało, że sie coś tam poruszyło..sam juz nie wiem <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
no i kapa... wczoraj jak pisalem jezdzilem i bylo ok.. dzis odpalil pochodzil z 8 min i padl.. czyli zdaje sie ze jest to zalezne od temperatury, bo zawsze kiedy wjezdzam do garazu i stoi tak kilka godzin, to dziala caly dzien, a na drugi (jak juz nocuje na dworze) pada.. teraz czeka mnie sprawdzenie kopulki i palca...potem cewka..
a juz mialem nadzieje... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />myslicie ze to bedzie dobre? http://www.allegro.pl/show_item.php?item=79376691 <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
hmmm wczoraj wymienilem palec... przeczyscilem kopulke i cewke.. i poki co chodzil caly wczorajszy dzien i caly dzisiejszy... no zobaczymy jak bedzie jutro i w nastepnych dniach..
-
Witaj
Wczoraj i dziś było w miarę sucho na dworzu, może dlatego nie miałeś prblemów.
Jeśli wymieniłeś palec, to wymień i kopułkę. To są współpracujące części i wymiana jednej nie załatwia sprawy. Palec wraz z kopułką to jedno urządzenie (rozdzielacz zapłonu) i nie mam pojęcia dlaczego sprzedawane jest osobno. Uważam, że powinny być w sprzeaży jako jedna część.
Piszesz, że wyczyściłeś kopułkę. Jeśli w niej tkwi (tak myślę) przyczyna, to żadne czyszczenie nie pomoże. Jak ja miałem problem z kopułką to parę razy czyściłem na różne sposoby i dopiero wymiana dała efekt.Napisz koniecznie jak toczą się dalej postępy w usuwaniu usterki. Może kiedyś ktoś będzie potrzebował pomocy w takim samym problemie, więc dobrze jak będzie znał finał. Ja też jestem bardzo ciekawy.
Pozdrawiam
Kacper -
Jeśli wymieniłeś palec, to wymień i kopułkę. To są współpracujące części i wymiana jednej nie załatwia sprawy. Palec
wraz z kopułką to jedno urządzenie (rozdzielacz zapłonu) i nie mam pojęcia dlaczego sprzedawane jest osobno.
Uważam, że powinny być w sprzeaży jako jedna część.Osobiście uważam, że bardzo dobrze jest, że części można kupić osobno. Czasami może się zdarzyć, że uszkodzeniu ulegnie tylko palec, więc po co kupować również kopułkę <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Witaj
Może masz rację, ale widziałem jak znajomy gość w swoim samochodzie wymienił tylko wypalony palec a kopułkę zostawił pomimo, że była w opłakanym stanie. Ten człowiek po miesiącu musiał i tak ją wymienić.
No to po co dwa razy się brudzić <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />Pozdrawiam
-
Witaj
Może masz rację, ale widziałem jak znajomy gość w swoim samochodzie wymienił tylko wypalony palec a kopułkę zostawił
pomimo, że była w opłakanym stanie. Ten człowiek po miesiącu musiał i tak ją wymienić.
No to po co dwa razy się brudzićSłyszałem opinie, że palec może po prostu pęknąć bez wypalenia styków.
-
W tej sytuacji oczywista jest wymiana samego palca.
Jednak masz rację, to trzeba sprzedawać osobno.
Pozdrawiam
kacper -
W tej sytuacji oczywista jest wymiana samego palca.
Jednak masz rację, to trzeba sprzedawać osobno.<img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Sharky, ale OT robisz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" />
Tak nie bylo mokro, tylko zimno. Ale nie pamietam, czy zawsze kiedy wyjezdzalem z garazu po wymianie czegos bylo mokro i dlatego nie palil.. wiem nie ma sobie co robic nadziei, ale ... wczesniej zawsze na drugi dzien po wymianie czegos, lub prezczyszczeniu nie palil... a teraz tak i to wiele razy
A palec kupilem osobno za 9zl, bo za kopulke (zamiennik) chcieli 40zl Orginal moge miec taniej..