Jędrzejczak...
-
Takie tragedie byly i beda bo nasi kierowcy jezdza jak szalency. Kazdy, kto wyjechal z Warszawy
w trase wie co sie dzieje na tzw. wylotowkach. Wyprzedzanie na 3, jazda z predkosciami Albo
nauczymy (z pelna premedytacja mowie "my") sie jezdzic z kultura i wyobraznia albo bedziemy
dalej sie zabijac nawzajem. A ze Polak to przekora i ma gdzies przepisy, wiec bedzie dalej
zap... ile fabryka dala. Bo przepisow przestrzegaja jedynie matoly, nieprawdaz?
Pozdrawiam.Nikt nie napisze o tym cudownym drzewku na które wbiła się pani Otylia, przez które zginął jej brat. Szkoda, że nie rosną na pasach oddzielających stronę jezdni. Kara śmierci poprzez śmierć na drzewie za nieodpowiedzialną jazdę? Nawet recydywa gwałciciele, nekrofile i mordercy dostają co najwyżej dożywocie. Bestializm ekologów mnie przeraża.
-
witam moim skromnym zdaniem to jest wielka tragiedia nie dla nas tylko dla olyli poniewaz jak mozna dalej zyc ze swiadomoscia ze zabilo sie wlasnego brata ;-) a co to stylu jazdy to zostawiam sobie wiele do zyczenia.Mysle sobie ze wszystko to zalezy od człowieka jak sie jezdzi nowym autem 180 albo i wiecej i sie wyprzedza na łuku to spoglada się smierci w oczy, Spółczuje naszej mistrzyni ale wszystko to na wlasne zyczenie tak mi sie wydaje
-
Kolego - po prostu nie ma innej mozliwosci!!!!
jesli masz prawo jazdy od roku to nawet, gdybys jezdzil super wolno to jeszcze nie znaczy,ze
jezdzisz bezpiecznie!!
Ja mam PJ prawie 6lat (tez nie zbyt długo) ale przejechalem przez ten czas grubo ponad 150kkm, w
roznych warunkach atmosferycznych, roznymi autami o przekroju mocy od 41 do 130km i powiem
Ci jedno:
moje umiejętnosci , które posiadałem po 1szym roku posiadania PJ (założmy,że po tych 20kkm) w
stosunku do tego co się nuczylem,naoglądałem do dnia dzisiejszego były po prostu ZEROWE!!!
I uwierz mi,że nie chodzi tu nawet o umiejestnosc zachowywania się przy duzych predkosciach
(vide przypadek Otylii) ale o zwykłą wyobraźnię, umiejętnosc przewidywania sytuacji na
drodze.Takiej umiejętnosci nie ma ktos, kto ma prawko zaledwie JEDEN ROK. No, chyba, że
jest kierowcą TIRa i przejezdza rocznie 300kkmZgadzam sie, po prostu mowie, aby nie uogulniac ze jak ktos na prawo jazdy jeden rok to od razu bandyta, nieuk i nie potrafi jezdzic. I nie mowie ze jazda wolno jest bezpieczna. Tez zdarza(lo) mi sie jezdzic wiecej jak 120km/h, ale robilem to na pustej drodze, na suchej nawierzchni. Mowie ze jezeli ktos ma wyobraznie i rozsadek to takich rzeczy nie robi, ale nie dlatego ze ma PJ x lat, tylko dlatego ze mysli i nie robi cos czego nie potrafi. Moze jak kiedys bede bardziej doswiadczony (od srody bede robil 100 km dziennie) to pewnie bede mial wiekszy oglad na to co sie dzieje, ale nie chcialbym w przypadku gdy bede uczestnikiem wypadku , lub nawet sprawca, aby ktos powiedzial ze to dlatego ze mam prawo jazdy ponad poltorej roku. Jezeli bede sprawca to znaczy ze po prostu zawinil refleks, mozg, lub po prostu zagapienie sie. To sie kazdemu zdarza. Gdy zdalem prawo jazdy ojciec wzial mnie i gdy jechalismy do Kolobrzegu siadl po stronie pasarzera i uczyl mnie jak sie zachowywac w trasie, dodatkowo z przyczepa na haku,na co uwazac, co ludzie bez wyobrazni potrafia zrobic i jak unikac takich przypadkow. Bardzo mi to pomoglo i wtedy zauwazylem jak niewiele nauczyli mnie na kursie, moze Otylii tego wlasnie braklo, bo gdyby nie ojciec i wlasnie takie rady kogos kto jezdzi od 17 roku zycia, to nie umialbym sie zachowac w pewnych sytuacjach pewnie do dzisiaj. Ale OK, skonczmy temat bo 1. cos za duzo ostatnio polemizuje na forum. 2. Leo znowu mnie zbeszta <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
A co do Otylii do moj sasiad wlasnie tego lata pomagal jej bratu przy przeprowadzce do nowego mieszkania:( smutne. Prawdopodobnie stracilismy kolejnego medaliste polskiego <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
a moim skromnym zdaniem to dobrze ze to był chrysler a nie tico. Gdybym tak skasował swoje auto to gdybym przezył i zobaczył moje tico w takim stanie to i tak bym sie pociął. Ala tak na powaznie to jak sie słyszy o wypadkach gdzie giną ludzie to włos sie na głowie jerzy. I to nie tylko jak sprawcą jest ktoś znany.
-
Nikt nie napisze o tym cudownym drzewku na które wbiła się pani Otylia, przez które zginął jej
brat. Szkoda, że nie rosną na pasach oddzielających stronę jezdni. Kara śmierci poprzez
śmierć na drzewie za nieodpowiedzialną jazdę? Nawet recydywa gwałciciele, nekrofile i
mordercy dostają co najwyżej dożywocie. Bestializm ekologów mnie przeraża.O drzewa rozbijaja sie ci ktorzy lamia przepisy. A jak nie o drzewa to o domy lub samochody, lub cokolwiek innego, co akurat znajdzie sie na drodze rozpedzonego samochodu, ktory wylecial z jezdni bo kierowca przecenil swoje umiejetnosci.
-
a moim skromnym zdaniem to dobrze ze to był chrysler a nie tico. Gdybym tak skasował swoje auto
to gdybym przezył i zobaczył moje tico w takim stanie to i tak bym sie pociął. Ala tak na
powaznie to jak sie słyszy o wypadkach gdzie giną ludzie to włos sie na głowie jerzy. I to
nie tylko jak sprawcą jest ktoś znany.Oj chyba bys nie przezyl <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
Oj chyba bys nie przezyl
no raczej nie -
Rozumiem i współczuję...
Pozdrów małżonkę w błogosławionym stanie . Trzymaj się
i informuj o zwiększeniu "inwentarza" - zarówno
osobowego, jak i motoryzacyjnego...Siur!!! Napewno pochwalę się jak tylko zwiększę stany
-
Zakładam, że masz wypadkowe doświadczenia. Chociażby z burakiem ze Szwajcarii, co nie wie od czego są ronda. <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />
Dopóki nie zajrzałem na Forumno, to wiedziałem tylko tyle, że Otylia przy wyprzedzaniu wypadła z drogi i owinęła się wokół drzewa. Brat zginął. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
A jest jeszcze 1 aspekt tej sprawy, której na razie się nie doczytałem w tym wątku. Stan dróg jest taki, że na niektórych odcinkach przejazd powyżej 60 km/h (a nie 160 km/h) jest zagrożeniem dla życia. Mokra nawierzchnia i niezliczona ilość łat na zakręcie jest (na nieznanej trasie) w stanie zabić nawet najbardziej doświadczoengo kierowcę. <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
O drzewa rozbijaja sie ci ktorzy lamia przepisy. A jak nie o drzewa to o domy lub samochody, lub
cokolwiek innego, co akurat znajdzie sie na drodze rozpedzonego samochodu, ktory wylecial z
jezdni bo kierowca przecenil swoje umiejetnosci.Widocznie Tobie niech pęknie opona, albo puści zawieszenie, wtedy zmienisz zdanie, a widać do Ciebie to nie przemawia. Więc może to przemówi: Byle zawał serca za kierownicą, awaria wspomagania, śliska jezdnia, piasek rozsypany przez ciężarówkę, kałuża, ba, nawet zając wyskoczy na drogę i lądujesz nie w rowie, ale K[..]A na drzewie. I to moim zdaniem jest po prostu chore. Człowiek powinien dostać jeszcze jedną szansę, obojętnie jak szybko jechał i co spowodowało wyjechanie poza jezdnię.
I nie mów mi, że nie wiem o czym mówię. SAM jestem ofiarą wypadku drogowego i gdyby w tym miejscu było drzewo to byłbym trupem. A zjechałem na pobocze, bo jakiś palant naprzeciwko zapalił halogeny, zamiast wyłączyć długie. -
Gdyby jechał wolniej ?
Gdyby drzewa tam nie było ?
Gdyby nie wyprzedzała w tym miejscu ?
Gdyby z naprzeciwka nie nadjechał samochód ?Gdybyśmy mogli cofnąć czas to pewnie naprawilibysmy wszystkie nasze błędy, te malutkie i te większe?
Ale nie możemy i dlatego musimy sobie wybaczać bo nie można inaczej.
Mam nadzieje że naibliźsi będą umieli wybaczyć Otyli jej błąd i że ona sobie wybaczy i będzie żyła dalej.PS. Sorry że trochę nie na temat, ale tak jakoś mnie naszło żeby to napisać. Może komuś się przyda.
Pozdrawiam! -
Zakładam, że masz wypadkowe doświadczenia. Chociażby z
burakiem ze Szwajcarii, co nie wie od czego są
ronda.
Mam dwa doświadczenia i oba dość poważne.
Szwajcar był ostatnim. Jak na razie... Jeśli chodzi o wyobraźnię to ją mam i nie pozwalam sobie na dzikie rajdy w miejscach, których nie znam albo które nie wyglądają ciekawie. Preferuję też zasadę ograniczonego zaufania. Ale co z tego, że ja myślę a nie robią tego inni? Wypadki były,są i będą.Żaden sprzęt w autach nie zastąpi ludzkiej ostrożności. (Utarte ale prawdziwe) <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Mam dwa doświadczenia i oba dość poważne.
Oj, to nie wiedziałem. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Mam nadzieję, że i wtedy skończyło się na stratach materialnych.
Szwajcar był ostatnim. Jak na razie... Jeśli chodzi o
wyobraźnię to ją mam i nie pozwalam sobie na dzikie
rajdy w miejscach, których nie znam albo które nie
wyglądają ciekawie. Preferuję też zasadę
ograniczonego zaufania.<img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
Ale co z tego, że ja myślę
a nie robią tego inni? Wypadki były,są i będą.
Na przykład, jak ktoś wydziera furą, po 140 km/h i 160 km/h wyprzedzając kolumnę samochodów na drugiego i trzeciego. <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zolta.gif" alt="" />
Żaden
sprzęt w autach nie zastąpi ludzkiej ostrożności.
(Utarte ale prawdziwe)Dlatego Tyko- i Świstomaniacy muszą być dobrymi kierownikami. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> Zero zabezpieczeń. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />