a cóż to?
-
Dziś rano swift postanowił mnie zaskoczyć. Wiadoma sprawa jak wyglądają parkingi na osiedlach, wszędzie muldy śniegowe, żeby wyjechać z miejsca trzeba trochę się namęczyć...jeśli nie ma się łopaty, no i przy tym trochę auto przykatować. I właśnie podczas porannej parkingowej walki o wyjazd swift zgasł, no ok, zadrza się. tylko problem w tym, że nie bardzo chciał zapalić, zaskoczył dopiero po trzeciej próbie. nidgy wcześniej się to nie zdarzało. Coż może to być?
-
Nie chce Cię straszyc, martwić ani nic z tych rzeczy, ale koleżance też się tak zrobiło w litróweczce- chciała wyjechac z zaśnieżonego parkingu, pogoniła troche silniczek na zimnym i również zgasł... okazło się że pękł tłok i sie rozpadł na dwie części ale miejmy nadzieje że u Ciebie to sie nie zdarzyło tylko np rura sie przytkała sniegiem, albo inna pierdoła. Pozdrawiam.
-
Ostatnio pisałem w Temacie "Swifty które zamarzły" że miałem taką sytuację, mój tata za bardzo dojechał do zaspy i śnieg dostał sie do tłumika i zamarzł ...po pracy samochód odpalił ale za chwile zgasł...
Sprawdź czy czasem nie masz zatkanej purkawki -
Ostatnio pisałem w Temacie
"Swifty które zamarzły" że miałem taką sytuację, mój tata za bardzo dojechał do zaspy i śnieg
dostał sie do tłumika i zamarzł ...po pracy samochód odpalił ale za chwile zgasł...
Sprawdź czy czasem nie masz
zatkanej purkawkiMi się zdaje, że po prostu go zalało, zdarzało mi się tak wiele razy w 1.3 podczas 'przykatowywania' na zimnym.
-
hmmm, dziwna sprawa, ja też mam 1.3 i mi jeszcze nigdy sie "nie zalał" i nie zgasł sam z siebie, właściwie to mialem różne przeboje z moją taczką (podobnie siostra w 1.0, ale nigdy takie żeby nie zapaliły (chyba że z powodu rozładowanego akumulatora) i nie mozna było dojechać do domu) z róznymi rzeczami, ale z silnikiem nigdy nie było żadnego problemu, jedyny przypadek z silnikiem to wyżej wymieniony przykład koleżanki której pękł tłok.
-
Chyba kazdy 1.3 8v jest przylewany na zimno, bo moj poprzedni np. jadac na zimnym silniku i bardziej zdecydowanie przyspieszajac z niskich obrotow (~1500 rpm) potrafil zlapac mula wlasnie jak przy klasycznym przylaniu swiec i od 2k rpm dopiero normalnie przyspieszyc. Ale nigdy nie gasl, co to to nie.
-
ta zamuła jest mi jak najbardziej znana, ale napewno nie gaśnie od tego! (pomino braku mocy na zimnym i tak radzi sobie z golfiną czwórcyną 1.6 ) także kolega macq chyba ma coś nie halo ze swoją taczką...