[SS 1.6 1992 r.] Opony rozmiar 165 i 175, które na przód?
-
To jest bardzo konkretna odpowiedź, już wiem jak zrobię. Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc! <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
-
To nie jest kwestia wyglądu ale fizyki. Szersza opona to większa przyczepność. W zakrętach
najbardziej obciążone jest tylne, zewnętrzne koło. Wyobraź sobie teraz co się będzie
działo, jak to koło będzie miało mniejszą przyczepność niż przednia oś...
Tak samo jest z oponami nowe/stare. Nowe (lepsze) zawsze daje się na tył.
Weź sobie samochodzik i zaklej mu przednie koła, tak by się nie kręciły i puść go po podłodze.
Pojedzie w miarę prosto. Zaklej tylne i jak puścisz od razu wpadnie w poślizg.Czemu bardziej jest obciążone tylne zewnętrzne kolo?
W obu przypadkach samochodzik wpada w poślizg, tylko na innej osi. Pytanie jest czy wolimy mieć do czynienia z podsterownością czy nadsterownością.
-
Czemu bardziej jest obciążone tylne zewnętrzne kolo?
W obu przypadkach samochodzik wpada w poślizg, tylko na innej osi. Pytanie jest czy wolimy mieć
do czynienia z podsterownością czy nadsterownością.Jestem historykiem nie fizykiem. W swej wypowiedzi opierałem się m.in. na własnych doświadczeniach i programie emitowanym niegdyś na TVN Turbo.
-
Jestem historykiem nie fizykiem.
To jako przyszly inzynier mowie Ci, ze najbardziej obciazone jest przednie zewnetrzne kolo <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Co do opon to lepiej dac lepszy bieznik na przod (ew. szersza opone jak sa identyczne), auto bedzie nadsterowne, ale przynajmniej nie wjedziesz nikomu w tylek i trakcja bedzie duzo lepsza. No i zeby wypasc przez nadsterownosc z zakretu trzeba isc grubo lub hamowac juz na zakrecie, a domyslam sie ze nikt rozsadny tak nie robi <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
To jako przyszly inzynier mowie Ci, ze najbardziej obciazone jest przednie zewnetrzne kolo
Co do opon to lepiej dac lepszy bieznik na przod (ew. szersza opone jak sa identyczne), auto
bedzie nadsterowne, ale przynajmniej nie wjedziesz nikomu w tylek i trakcja bedzie duzo
lepsza. No i zeby wypasc przez nadsterownosc z zakretu trzeba isc grubo lub hamowac juz na
zakrecie, a domyslam sie ze nikt rozsadny tak nie robiTeoria teorią, ja tam wole zawsze dac lepszy bieznik na przod (np przy zimowkach), wole juz wolniej jechac ale nie zastanawiac sie czy rusze na sniegu pod gorke albo czy zdaze wyhamowac przed kims <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
-
ha, rowniez jako przyszly inzynier, zdanie mam takie, ze wezsza opone dalbym na przod, szersza na tyl. nie spotkalem jeszcze aut, ktore mialyby z tylu wezsza, z przodu szersza (ot fabryczne Smarty ze stajni Mercedesa zobaczcie sobie). To, ktore kolo bedzie bardziej obciazone, zalezy czy wchodzimy w zakret zwalniajac, czy wychodzimy z niego przyspieszajac. Wchodzac w zakret, zwalniajac, najwiekszy docisk ma przednie zew. kolo, wychodzac z niego, przyspieszajac tylne zew. Spalanie.. tutaj nie bedzie roznicy. I tak dwa kola beda dawac wiekszy opor a dwa mniejszy. Obojetne gdzie beda sie znajdowac. Jedynie opor powietrza kol przednich szerszych bedzie wiekszy, stad dalbym szersze na tyl. Co do "lepszosci" bierznika, oczywiscie lepsze na przod. Dlaczego? Hamujac, dobra guma przyda sie z przodu, nie z tylu. Tak samo przyspieszajac, dobra guma przyda sie tam, gdzie mamy naped. Czyli w swifcie z przodu.
Lepsze opony na tylnej osi mialem kiedys tylko w 126p, dlatego ze ma tylny naped. Nawet w zimie nie przeszkadzaly mi bardziej lyse z przodu (problem ze sterowaniem), co bardziej lyse z tylu (totalny brak kontroli nad autem w momencie przyspieszania na sniegu.
Jesli sie myle, poprawcie mnie, ale z uzasadnieniem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Weź sobie samochodzik i zaklej mu przednie koła, tak by się nie kręciły i puść go po podłodze.
Pojedzie w miarę prosto. Zaklej tylne i jak puścisz od razu wpadnie w poślizg.moim zdaniem, twoja teoria sprawdzi się w życiu tylko na krze lodu. zachowanie auta nie jest identyczne na roznych typach nawierzchni. pusc ten samochodzik (ktory ma gumowe, dobrej przyczepnosci kolka) po dywanie, ktory zapewni im dobra przyczepnosc, zwieksz jego mase, tak aby byla w miare proporcjonalna do rzeczywistej masy rzeczywistego auta, wtedy nam powiedz jak zachowal sie pan samochodzik <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Ja przytocze sytuacje z wlasnego zycia.
Wymienilem w swifcie najpierw tylko dwie opony, poniewaz ze studenckiego portfela nie bylo stac mnie na komplet. Zalozylem je na przod bo z tylu bieznika bylo wiecej niz na przednich, ale niestety opony juz tez byly stare, twarde i popękane (bieznik ok 3mm).
Myslalem, ze tak bedzie lepiej, w koncu w swifcie przednia os jest napedzana oraz pelni glowna role przy hamowaniu. Jednak pewnego letniego, deszczowego dnia gdy wracalem z nad morza przez mazury zaliczylem obrot o 180 stopni przy predkosci na wejsciu w zakret okolo 50km/h, tylem wpasowalem sie idealnie we wjazd do prywatnej posesji, pare cm w bok zaliczylbym ogrodzenie... Po przedniej osi nie bylo nic czuc, ze moze dojsc do takiej sytuacji, poprostu to byla chwila, tak jakbym specjalnie zaciagnal reczny.
Przejdzmy do wnioskow:
Owszem jesli mamy lepsze opony z przodu latwiej sie zatrzymamy, mamy lepsza trakcje przy przyspieszaniu, ale niestety nie jestesmy wstanie wyczuc kiedy nasze auto staje sie nadsterowane, poniewaz na kierownicy nie czujemy ze cos jest nie halo. Dlatego z czystym sumieniem polecam zalozyc lepsze opony na tyl i jak najszybciej wymienic rowniez przednie. Nie bedziemy tak pewni siebie w zakretach... Przeciez przod idzie jak po szynach, a niestety tylek moze poleciec tak jak mu sie podoba i czesto nie ma mozliwosci zalozenia kontry. -
Owszem jesli mamy lepsze opony z przodu latwiej sie zatrzymamy, mamy lepsza trakcje przy
przyspieszaniu, ale niestety nie jestesmy wstanie wyczuc kiedy nasze auto staje sie
nadsterowane, poniewaz na kierownicy nie czujemy ze cos jest nie halo.Mialem nowiutkie Yokohamy A-drive na przodzie i stare Firestony na tyle, samochod fenomenalnie przyspieszal na mokrym i jeszcze lepiej hamowal, a na torze idac na maksa po zakrecie probowalo mnie obrocic (liczac lacznie wszystkie wizyty na torze na mokrym) na pewno kilkanascie razy i za kazdym razem bylo to doskonale wyczuwalne, lekka kontra i jedziemy dalej. Nawet siedzac pierwszy raz w GTi Przemka specjalnie dohamowalem na zakrecie i tez doskonale czuc jak samochod zaczyna isc bokiem. Moze sedan jest taki nerwowy przez dluzszy tylek? W kazdym razie w hatchu czuc absolutnie wszystko co sie dzieje z autem.
Pomijam kwestie, ze z nadsterownosci mozna w wiekszosci wypadkow wyjsc o ile ma sie pojecie co trzeba robic, a jak zaliczymy podsterownosc na dupiastych kapciach z przodu gdzie odkrecenie kol od zakretu i dociazenie przodu juz nic nie daje to oprocz ostatniej proby podciecia auta recznym pozostaje tylko poszukac miejsca w co przyladowac przodem.
Ja wiem ze kazdy ma swoje teorie, ale zobacz ile razy hamujesz i ile razy przyspieszasz, a ile razy wchodzisz szybko w zakret. Majac slabe kapcie na tyle wystarczy o tym pamietac i spokojnie jezdzi po zakretach na sliskim, a slabe kapcie z przodu to jedno mocniejsze hamowanie tego przed nami moze sie zakonczyc u blacharza.
-
Już nic nie wiem <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> myślałem, żeby szersze dać na tył a tu nagle zwrot akcji <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
-
Już nic nie wiem myślałem, żeby szersze dać na tył a tu nagle zwrot akcji
A bo się nie znają i piszą o hamowaniu.
-
Mialem nowiutkie Yokohamy A-drive na przodzie i stare Firestony na tyle, samochod fenomenalnie
przyspieszal na mokrym i jeszcze lepiej hamowal, a na torze idac na maksa po zakrecie
probowalo mnie obrocic (liczac lacznie wszystkie wizyty na torze na mokrym) na pewno
kilkanascie razy i za kazdym razem bylo to doskonale wyczuwalne, lekka kontra i jedziemy
dalej. Nawet siedzac pierwszy raz w GTi Przemka specjalnie dohamowalem na zakrecie i tez
doskonale czuc jak samochod zaczyna isc bokiem. Moze sedan jest taki nerwowy przez dluzszy
tylek? W kazdym razie w hatchu czuc absolutnie wszystko co sie dzieje z autem.
Pomijam kwestie, ze z nadsterownosci mozna w wiekszosci wypadkow wyjsc o ile ma sie pojecie co
trzeba robic, a jak zaliczymy podsterownosc na dupiastych kapciach z przodu gdzie
odkrecenie kol od zakretu i dociazenie przodu juz nic nie daje to oprocz ostatniej proby
podciecia auta recznym pozostaje tylko poszukac miejsca w co przyladowac przodem.
Ja wiem ze kazdy ma swoje teorie, ale zobacz ile razy hamujesz i ile razy przyspieszasz, a ile
razy wchodzisz szybko w zakret. Majac slabe kapcie na tyle wystarczy o tym pamietac i
spokojnie jezdzi po zakretach na sliskim, a slabe kapcie z przodu to jedno mocniejsze
hamowanie tego przed nami moze sie zakonczyc u blacharza.Ja mam Swifta 3D.
Do zabawy na sniegu tez zakladam na tyl gorsze zimowki bo jest lepsza zabawa i oczywiscie auto lepiej reaguje na dodawanie gazu i kontre, ale... Na ulice dalej polecam tylne kapcie lepsze, nie na odwrot, a najlepiej takie same to nie bedzie klotni <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> Na torze wiele sytuacji da sie przewidziec tzn. jest sie na nie przygotowany, inna jest nawet pozycja za kierownica. Jadac po zwyklej drodze przewaznie trzymamy kierownice jedna reka, w dlugiej trasie siedzimy tak aby bylo nam wygodnie... -
A bo się nie znają i piszą o hamowaniu.
dorzućmy jeszcze aquaplanning (czy jak to sie tam pisze). wyprzedzajac np na trzecim biegu od okolo hmm 4000obr powiedzmy auto rwie do przodu (zalozmy ze chociaz GTI:P zeby nie bylo ze moje 1.0 "rwie"), jestesmy juz na lewym pasie, cisniemy do przodu, pech chcial ze przed nami kaluza na lewej czesci pasa na ktorym sie znajdujemy.. odpuscic nie zamierzamy bo trzeba czym predzej zakonczyc wyprzedzanie i co? i przednie lyse kapcie wpadaja w poslizg przy zetknieciu sie z kaluza, sciagajac nas ku kraweznikowi badz do rowu. sytuacja z autopsji (akurat passat 1.9TDI 110KM). Gdyby kaluza byla dluzsza szlif murowany, dobrze ze byla krotka, tym nie mniej, strachu sie najadlem...
Oczywiscie tylna os rowniez moze splatac nam figle, jesli z przodu mamy swierzutkie oponki a z tylu lyse i gonimy jakbysmy mieli 4sztuki nowe.. ale sadze ze w zyciu jest wiecej sytuacji kiedy w swifcie bardziej potrzebne sa przednie swieze laczki anizeli tylne.. podobnie w zimie.. majac przod mozna jeszzce jakos wyjsc z lekkie poslizgu, ale jak nam przod poleci to tylko Tokyo Drift a nie zawsze sa warunki.. zwlaszcza gdy sie tego nie spodziewamy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Ale auta fabrycznie sa projektowane zeby byly bardziej podsterowne niz nadsterowne, dlatego przedni naped uchodzi za "latwiejszy" w opanowaniu auta
-
Już nic nie wiem myślałem, żeby szersze dać na tył a tu nagle zwrot akcji
Jak juz zdazyles zauwazyc sa dwie szkoly.
Musisz sobie odpowiedziec na jedno bardzo wazne pytanie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Jak jezdzisz a co za tym idzie co jest dla Ciebie bardziej niebezpieczne.Lepszy bieznik/szersza opona (przy zalozeniu ze stan bieznika jest identyczny) z przodu a węzsza lub lysa z tyłu:
wady:
Na zakrecie przy poslizgu bocznym zacznie Ci obracac autozalety:
Bardziej efektywne hamowanieLepszy bieznik/szersza opona z tyłu a węzsza lub lysa z przodu:
wady:
na prostej drodze z napedem przednim masz gorsze hamowanie.
Na zakręcie wpadajac w poslizg stracisz kierowalnosc i pojedziesz prostozalety:
Na zakręcie nie zacznie Ci obracac tyłuNiby w obu przypadkach po jednej zalecie a w drugim dwie wady, ale ja osobiscie niezaleznie od tego czy mam naped na przod czy na tyl - lepsze i szersze opony zawsze zalozylbym na tył. To oczywiste ze oba przypadki niosa ze soba duze niebezpieczenstwo ale ja za nic w swiecie nie zamieniilbym utraty kierowalnosci na uciekajacą na zakrecie dupe. I wierz mi ze posiadanie napedu na przod i super opony z przodu nie wyprowaadza samochodu ktory wpadl w poslizg na zakrecie i ktoremu ucieka tyl samochodu.
Pozdrawiam
Jeszcze Nie Inzynier <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Przez takie myslenie jest pozniej kupa stluczek jak popada. Zaklada taki niedzielniak (nie mowie o nikim z Was oczywiscie) lepsze opony na tyl (tak w koncu mowia w TV), bo boi sie zeby go nie obrocilo. Ok, dla wiekszosci ludzi nadsterownosc konczy sie w rowie, a przy podsterownosci odruch hamowania jest jak najbardziej dobry. Jezdzi sobie wolno jak to w koncu niedzielniak, na zakretach nigdy do granic mozliwosci opon sie nie zblizy, ale jak trzeba mocno hamowac (co sie czesto zdarza w miescie) to jest puk puk w tyl poprzedzajacego. Hamowanie to najwazniejsza rzecz (w codziennej jezdzie) i swiadomie zmniejszac jego skutecznosc jest dla mnie zupelnie niezrozumiale. Jakbym mial zalozone opony odwrotnie to moj ex-GS bylby juz na szrocie, bo sarenki sobie w nocy przeskakiwaly przez droge i przed ostatnia z nich zatrzymalem sie na centymetry.
p.s
Swift jest cholernie neutralny i to czy jest pod czy nadsterowny zalezy od sytuacji i od naszych operacji pedalami i kierka <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
Jezdzi sobie wolno jak to w
koncu niedzielniak, na zakretach nigdy do granic
mozliwosci opon sie nie zblizy, ale jak trzeba
mocno hamowac (co sie czesto zdarza w miescie) to
jest puk puk w tyl poprzedzajacego.to przecież ma jeszcze coś takiego jak hamowanie pulsacyjne, oraz silnikiem <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Ostatecznie zaciąga ręczny i modli się <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />p.s
Swift jest cholernie neutralny i to czy jest pod czy
nadsterowny zalezy od sytuacji i od naszych
operacji pedalami i kierkajakoś nigdy tego nie zauważyłem ... natomiast lekki tył owszem ...
-
Znaczy się niech kolega rzuci monetą i tyle.
Każdy z nas wie jak jeździ i gdzie jeździ. Ja 4 razy w tygodniu pokonuję tę samą, krętą trasę i wiem mniej więcej jaka jest maksymalna prędkość na poszczególnych zakrętach. Zawsze z niej ciut odejmuję i dlatego dla mnie ważniejsze są tylne koła. Pewnie dlatego, że lubię ciąć prawe zakręty. -
Przez takie myslenie jest pozniej kupa stluczek jak popada.
Ja bym powiedzial ze przez brawure albo brak umiejetnosci a nie przez takie myslenie.
Zaklada taki niedzielniak (nie
mowie o nikim z Was oczywiscie) lepsze
opony na tyl (tak w koncu mowia w TV), bo
boi sie zeby go nie obrocilo. Ok, dla
wiekszosci ludzi nadsterownosc konczy sie
w rowie, a przy podsterownosci odruch
hamowania jest jak najbardziej dobry.
Jezdzi sobie wolno jak to w koncu
niedzielniak, na zakretach nigdy do granic
mozliwosci opon sie nie zblizy, ale jak
trzeba mocno hamowac (co sie czesto zdarza
w miescie) to jest puk puk w tyl
poprzedzajacego.
Hamowanie to
najwazniejsza rzecz (w codziennej jezdzie)
i swiadomie zmniejszac jego skutecznosc
jest dla mnie zupelnie niezrozumiale.Jestes troche niekonsekwentny w swoim wywodzie. Wyglada to tak jakbys wymyslil sobie teorie a potem ja uzasadnil, jednak aby potwierdzic teorie robisz dwa rozne zalozenia. Aby pokazac zalety swej teorii piszesz ze niedzielniak nie jezdzi na tyle szybko aby go obrocilo na zakrecie, natomiast aby pokazac jej wady ten sam niedzielniak jezdzi zbyt szybko zeby w normalny sposob wyhamowac.
Napisze teraz to samo co Ty, rowniez uzywajac dwoch roznych zalozen:
Zaklada taki spidi gonzales lepsze opony na przod bo boi sie ze nie wyhamuje.
Jezdzi sobie bardzo szybko jak to w koncu mistrz kierownicy ale majac lepsze opony z przodu i tak wyhamuje bez problemu, jednak jak wejdzie z duza predkoscia w zakret (co sie czesto zdarza zarowno w trasie jak i w miescie)to jest bąk bąk. Utrzymanie sterownosci podczas jazdy to najwazniejsza rzecz i swiadome zmniejszanie....itdMoim zdaniem brzmi podobnie A prawda nie jest ani to ani to bo probujac cos porownac trzeba uzywac tych samych zalozen. A moim zdaniem niedzielny kierowca bedzie jechal na tyle wolno ze wyhamuje i nie bedzie puk puk a doswiadczony kierowca nie dopusci aby zarzucilo mu tyl na zakrecie, jednak wszystko zalezy od tego KTO JAK JEZDZI.
Wierze, ze dobrze zrobiles zakladajac lepsze opony na przod, tak samo jak ja zakladajac je na tyl ale doradzajac anonimowej osobie w internecie nigdy nei wiemy jakim jest kierowca.
Pozdrawiam
-
Nie chce mi sie juz wiecej pisac na ten temat, bo to walka z wiatrakami. Jeszcze mi napisz, ze jak temp spadnie