Fikcyjna sprzedaż samochodu.
-
Jak sprzedam komuś fikcyjnemu samochód, człowiekowi który nie istnieje.
Zgłoszę to w Wydziale Komunikacji i ubezpieczycielowi (przedstawiając fikcyjną umowę) czy mi to przejdzie?
Lepiej jest "spisać" fikcyjną umowę kupna - sprzedaży z kimś fikcyjnym, czy z osobą istniejącą?
A może z nieboszczykiem?
Proszę o porady, bo stary samochód potrzebny mi jest na części i chcę go wyrejestrować. -
Najlepiej idziesz i załatwaisz to z jakimś osiedlowym pijaczkiem koszt pewnie z 150zł bo tyle u nas to kosztuje. Jemu i tak nic nie zrobią bo połowa Polski tak robi.Lub na złomowisko załatwia się kwit złomowania oddając tylko sama karoserię.Ale to nie każde chce tak robić bo wolą ludzi kasować na całe auta i strasząc dopłatę 2zł za kg jak zabraknie czegoś w nim.
-
Ja bym się bardzo nie chwalił takim pomysłem w internecie bo anonimowość jest złudna. Każda z tych form jest nielegalna, więc trochę trudno Ci cokolwiek poradzić mając taki wybór. Na pewno da się samochód wyzłomować nawet po znacznym ograbieniu z części, tzn. są złomowiska, na których liczy się sztuka samochodu nie kompletne auto.
-
Ale u nas legalnie można oddać na złomowisko właśnie samą karoserię, ważne by były wszyskie numery nadwozia. Płaci się cos właśnie 150zł za wystawienie kwitka o złomowaniu. Może teraz więcej. Ale często własnie ludzi piszą umowy na pijaczków i samochód znika. Podobno nawet Unia już się zainteresowała chyba 1,5mln samochodów które są w spisie a nie ma na drogach.
-
Zapytaj na stacji demontażu czy da się coś takiego załatwić ( wanna, kaloryfer etc zamiast wnętrza/silnika) ew. transakcja z ludźmi z netu skupującymi absolutnie wszystkie samochody ( transakcja K-S obligatoryjnie !!! )
-
Najlepiej idziesz i
załatwaisz to z jakimś osiedlowym pijaczkiem koszt pewnie z 150złCzytałem na jakimś forum, że można spisać fikcyjną umowę z nieistniejącą osobą, biorąc jego dane z sufitu.
Ja nie mam obowiązku sprawdzania dowodu kupującego, a choćby nawet, to dowód mógł ukraść lub podrobić.
Nie każdy jest specjalistą od sprawdzania autentyczności dowodu tożsamości. -
Czytałem na jakimś forum, że można spisać fikcyjną umowę z nieistniejącą osobą, biorąc jego dane z sufitu.
Można też np. na kogoś napaść albo kogoś zamordować lub zgwałcić. Tyle, że jest to niezgodne z prawem
Ja nie mam obowiązku sprawdzania dowodu kupującego, a choćby nawet, to dowód mógł ukraść lub podrobić.
Nie każdy jest specjalistą od sprawdzania autentyczności dowodu tożsamości.To fakt, aczkolwiek czy opłaca się z lenistwa kombinować i podstawiać się wymiarowi sprawiedliwości? Oszustwo, fałszerstwo (podrabianie dokumentów i/lub podpisu) + potem zaległe składki OC + odsetki i grzywna... Prawdopodobieństwo wpadki zapewne znikome, ale jakby tak kiedyś jakaś numerowana część wypłynęła (np. sprzedasz komuś silnik, ten ktoś auto rozbije po pijaku raniąc kogoś innego, ktoś zacznie sprawdzać samochód, wypłynie fakt, że silnik ma inny numer i ostatecznie ktoś zapuka do Ciebie pytając jak to się stało, że to Ty sprzedałeś silnik a przecież oficjalnie nieistniejący Iksiński kupił auto od Ciebie np. 2 lata wcześniej)...
-
Jak sprzedam komuś
fikcyjnemu samochód,calkowicie legalnie
sprzedaj auto np zonie, zglos w WK sprzedaz, zglos do TU sprzedaz,
auto nie zostanie ponownie zarejestrowane wiec i Oc nie trzeba zalatwiac na nowe blachy
a to ze moze za 30 lat dojda do tego ze auto zniklo sam wiesz
-
calkowicie legalnie
sprzedaj auto np zonie, zglos w WK sprzedaz, zglos do TU sprzedaz,
auto nie zostanie ponownie zarejestrowane wiec i Oc nie trzeba zalatwiac na nowe blachy
a to ze moze za 30 lat dojda do tego ze auto zniklo sam wieszMożesz pogrubić w swojej wypowiedzi operacje całkowicie legalne? Poza sprzedaniem auta żonie i zgłoszeniem sprzedaży oczywiście.
-
30 lat dojda do tego ze auto zniklo sam wiesz az
Za 30 lat to sobie mogą dojść.
Będzie to już kilkakrotnie przedawnione. -
Kto normalny pisze umowę sprzedaży na kogoś z rodziny by pozbyć się samochodu ???
To już lepiej wlaśnie dac samą karoserię na złom i zapłacić stówkę czy dwie za kwitek. -
Możesz pogrubić w
swojej wypowiedzi operacje całkowicie legalne? Poza sprzedaniem auta żonie i
zgłoszeniem sprzedaży oczywiście.oczywiscie ze moge
bo zauwaz ze nie ma w tym niczego nielegalnego
jest luka w przepisach
-
calkowicie
legalnie
sprzedaj auto np
zonie, zglos w WK sprzedaz, zglos do TU sprzedaz,
auto nie zostanie
ponownie zarejestrowane wiec i Oc nie trzeba zalatwiac na nowe blachy
a to ze moze za
30 lat dojda do tego ze auto zniklo sam wieszi co w ten sposób osiągniesz???
-auto widnieje w CEPIKu podlega obowiązkowi OC i nie minie rok ,może dwa jak sie tym zajmą
-po sprzedaży dokonujesz jedynie zgłoszenia tego faktu a nie powoduje to skutku w postaci wyrejestrowania pojazdu
-a blachy to już w ogóle nie mają tu nic do rzeczy -
oczywiscie ze moge
bo zauwaz ze nie
ma w tym niczego nielegalnego
jest luka w
przepisachJest luka dotycząca rejestracji bo za nieprzerejestrowanie nowo nabytego auta nie ma żadnej kary.
Ale jest kara za nieopłacenie za niego OC i minie mniej czasu niż 30 lat zanim UFG czy inne ustrojstwo upomni się o swoje, kiedy zobaczy brak ciągłości składki auta, które wciąż jest zarejestrowane na poprzedniego właściciela.Wtedy Stachu wbije na minę swoją żonę.
-
i jak nie ma intercyzy to odpowie z nią solidarnie i poniesie koszty z tym związane choćby jej już nie lubił