Skręcanie w lewo z ulicy podporządkowanej
-
sugerujesz zatem, że (tylko przykład):
nie wolno mi wyprzedzić samochodu z prawej strony gdy ten chce skręcić w lewo i stoi na skrzyżowaniu? -
sugerujesz zatem,
że (tylko przykład):
nie wolno mi
wyprzedzić samochodu z prawej strony gdy ten chce skręcić w lewo i stoi na
skrzyżowaniu?Nie pamiętam jak jest z omijaniem, bo o tym piszesz. Wyprzedzać nie wolno.
Jak znajdę kodeks aktualny to poczytam -
Chris na początku powiedział dobrze. Kierowca wyprzedzający dostał by mandat za wykroczenie nieskutkowe, kierowca wyjeżdżający z drogi podporządkowanej jest sprawcą kolizji. Ustąpienie pierwszeństw podyktowane znakiem dotyczy drogi a nie pasa ruchu.
Z drugiej strony, jak zauważył któryś z przedmówców, rysunek nie odzwierciedla sytuacji na drodze. -
Niebieski (jak
każdy inny) ma obowiązek utrzymać taką prędkość i odległość od
poprzedzającego pojazdu, aby mieć możliwość bezpiecznego zatrzymania się. Nawet
jakby czerwony wpadł na słup i zatrzymał się ze 100km/h na długości 30cm, to jakby
niebieski mu w kufer wjechał, to by była wina niebieskiego a nie czerwonego.
Nie ma różnicy, czy
ktoś hamuje, bo zobaczył uliczkę, czy też dlatego, że wybiegło mu dziecko na drogę.
Jak nie wyhamujesz/uciekniesz na przeciwny pas to masz problemNie każde wjechanie w czyiś kuper jest oznaką, że sprawcą jest ten z tyłu z powodu niezachowania bezpiecznej odległości przed pojazdem poprzedzającym.
Przykład: spowodowanie zagrożenia na drodze nieuzasadnionym hamowaniem. (nie wjechanie w słup, tylko np. z własnego "widzimisię" albo celowe po to, żeby właśnie ten z tyłu wjechał nam w zad)
Przed sądem można się z tego wykręcić.Dodatkowo niebieski podczas omijania czerwonego może wpaść w plamę oleju i zacząć tańczyć na drodze. To też trzeba odpowiednio wcześniej przewidzieć...
Niech sobie robi "bączki" na drodze, ale cały czas jest na drodze z pierwszeństwem przejazdu, a my wyjeżdżając z drogi podporządkowanej dodatkowo utrudnimy mu wyjście z opresji...Dalszy ciąg Twojego
tłumaczenia jest całkiem sensowny, ale wyjeżdżając mam prawo NIE spodziewać
się, że niebieski wyskoczy na nieprawidłowy pas.
Zasady
ograniczonego zaufania już w przepisach nie ma. Jest tylko w zdrowym rozsądku.Otóż to: myśleć na drodze.
Ruch drogowy to nie tylko suche przepisy, to również przewidywanie zachowań innych użytkowników dróg - również rowerzystów i pieszych.Zbliżając się do przejścia dla pieszych musimy wziąć pod uwagę, że mimo tego iż mamy na nich pierwszeństwo (pod warunkiem, że na "zebrze" nie ma jeszcze pieszego) to musimy spodziewać się, że pieszy może nas nie widzieć/nie zwracać uwagi i wejdzie na przejście wprost pod nasze koła. I czyja jest wtedy wina? Przecież potrąciliśmy pieszego na na jego "świętym miejscu"?
Ahh te przepisy
Są po to, żeby je ła.... eeeee przestrzegać.
-
Tylko potem to ciężko udowodnić.
Ogólnie ten co jedzie z tyłu powinien zachować na tyle duży odstęp żeby w przypadku awaryjnego samochodu przed nim nie wjechał w niego.
-
No to jeśli się
zgadza, to manewr wykonuje zgodnie z przepisami, więc czemu ma być sprawcą kolzji?Nie to, ze się
czepiam, po prostu mam mały staż za kółkiem i nie miałem takiej sytuacjibo poniewaz
bo kierujacy czerwonym wcale nie musi skrecac, on sygnalizuje zamiar
bo podwojna ciagla to nie mur i niebieski moze ja przekroczyc,
bo musisz zalozyc ze niebieski nie zastosuje sie do przepisow,
napisales ze zasada ograniczonego zaufania zniknela pokaz mnie paluszkiem
-
Niebieski dostanie
mandat za wyprzedzanie na skrzyżowaniu, ale i tak pojazd wyjeżdżający z drogi
podporządkowanej będzie sprawcą kolizji.Chyba żartujesz to jakby koleś jechał pod prąd + wyprzedzanie na skrzyżowaniu i przekroczenie lini ciągłej i do tego niewinny , albo jesteś posłem albo mocno w błędzie
-
Niebieski zawsze
może przed policją zeznać, że omijając czerwonego (a tym samym wjeżdżając na
podwójną linię ciągłą) chciał uniknąć kolizji z czerwonym,policjant ci powie tak samo jak kodeks drogowy , ze masz jechać z taka prędkością aby wyhamować przed pojazdem poprzedzającym i nie spowodować zagrożenia w ruchu ( przekroczenia lini ciągłej w efekcie wyprzedzania na skrzyżowaniu)
-
Samo włączenie
kierunkowskazu w pojeździe jadącym przed nami nie oznacza, że jego kierowca ten
manewr wykona.I to jest bardzo mądre stwierdzenie , nalezy podczas takiego manewru zachować szczególna ostrożność
osobiscie wjezdzam w takich przypadkach na skrzyzowanie jak pojazd zaczyna juz skrecac
( za dużo zapominalskich jezdzi na migaczu) -
Chyba żartujesz to
jakby koleś jechał pod prąd + wyprzedzanie na skrzyżowaniu i przekroczenie lini
ciągłej i do tego niewinny , albo jesteś posłem albo mocno w błędziepolicjant ci powie tak samo jak kodeks drogowy , ze masz jechać z taka prędkością aby
wyhamować przed pojazdem poprzedzającym i nie spowodować zagrożenia w ruchu
(przekroczenia lini ciągłej w efekcie wyprzedzania na skrzyżowaniu)Czyli wina obopólna.
-
bo poniewaz
bo kierujacy
czerwonym wcale nie musi skrecac, on sygnalizuje zamiarprawda rozumiem ze czerwony nie skręca tylko zapomniał wyłączyć kierunkowskaz ja skręcając wale w niebieskiego przekraczającego podwójna ciągłą jadącego pod prąd na
skrzyżowaniu i jestem sprawca kolizjibo podwojna ciagla
to nie mur i niebieski moze ja przekroczyc,nie moze jej przekraczac poogladaj TVN tyrbo zobaczysz ile sie dostaje za takie cos
bo musisz zalozyc
ze niebieski nie zastosuje sie do przepisow,to co mam zostac w domu
-
Czyli wina
obopólna.A to niby dlaczego pojazd prawidłowo włączą się do ruchu pojazd niebieski nieprawidłowo pokonuje skrzyżowanie ...
-
A to niby dlaczego
pojazd prawidłowo włączą się do ruchu pojazd niebieski nieprawidłowo pokonuje
skrzyżowanie ...Ale wciąż jest na drodze z pierwszeństwem przejazdu i nieważne jest w tym momencie to, że np. jego lewa strona auta przekroczyła podwójną linię ciągłą.
A jak sam wspomniałeś, pojazd z napisem "JA" dopiero włącza się do ruchu....
A jeśli się włącza do ruchu, to ma to zrobić tak żeby nie stworzył tym manewrem zagrożenia. -
Ale wciąż jest na
drodze z pierwszeństwem przejazdu i nieważne jest w tym momencie to, że np. jego
lewa strona auta przekroczyła podwójną linię ciągłą.Przypominasz mi kolegę który uważał , ze piłkę można kopać jak jest w rekach bramkarza dopóki dotyka ziemi
A jak sam
wspomniałeś, pojazd z napisem "JA" dopiero włącza się do ruchu....
A jeśli się włącza
do ruchu, to ma to zrobić tak żeby nie stworzył tym manewrem zagrożenia.Pojazd JA prawidłowo wykonuje manewr zagrożenie powoduje pojazd NIEBIESKI
jeśli w razie kolizji pojazd z napisem JA będzie winowajca to ja oddaje prawo jazdy i nie wychodzę z domu
-
Przypominasz mi
kolegę który uważał , ze piłkę można kopać jak jest w rekach bramkarza dopóki dotyka
ziemiMożna.
Nawet wtedy, gdy nie dotyka już ziemi. Ale pod pewnymi warunkami.Pojazd JA
prawidłowo wykonuje manewr zagrożenie powoduje pojazd NIEBIESKI
jeśli w razie
kolizji pojazd z napisem JA będzie winowajca to ja oddaje prawo jazdy i nie
wychodzę z domuOk, bo będziemy teraz tylko przekonywać do swoich racji...
Niech tu przyjdzie ktoś, kto ma wykute PoRD na pamięć oraz w praktyce i niech stanie po jednej ze stron. -
Ja już swoje zdanie przedstawiłem. I z teorii i z praktyki. A praktykę mam dużą.
A będąc oskarżycielem w sądzie nie takie sprawy oskarżałem i wiem jak gostki usiłują się wykpić. Chcecie o tym porozmawiać? -
Ja już swoje zdanie
przedstawiłem. I z teorii i z praktyki. A praktykę mam dużą.A będąc
oskarżycielem w sądzie nie takie sprawy oskarżałem i wiem jak gostki usiłują się
wykpić. Chcecie o tym porozmawiać?Ja bardzo chętnie.
-
Ale to na offline i przy
-
Ale to na offline i
przyByłoby o czym, bo też byłem świadkiem naocznym oraz nasłuchałem się wielu różnych, dziwnych sytuacji na drogach.
EOT
-
napisales ze
zasada ograniczonego zaufania zniknela pokaz mnie paluszkiemTo Ty mnie pokaż paluszkiem w którym miejscu taki zapis jest