opony biżnikowane
-
Czyli jakie? Produkowane 10
lat temu tez? 5 lat? To konkretne pytanie.
To samo z nowymi. Smiem
twierdzic, ze to samo, z nowymi 'ekologicznymi'.Ekologiczne-chodzi Ci pewnie o ostatnie wynalazki Pirelli np. P7-to akurat tragedia-szczegółnie przy dużych prędkościach i mokrym..
Ale np. Niby na ekologicznej mieszance Firestony po 2 latach ostrej eksploatacji (dużo na trasie- niemieckie i włoskie autostrady, nasze drogi- prędkości o wiele wyższe niż 130..) nie wykazały uszkodzeń czy nadmiernego starcia bieżnika.Jeśli jest odczuwalna- wyraźnie- różnica pomiędzy konkretnymi oponami np. Kleberem, Pirelli, Fuldą a Bridgetone czy Firestone- to i po bieżnikowaniu opona bedzie miała inną charakterystykę w tym wypaku nie znaną.. Ciekawe czy te bieżnikowane ktoś testuje pod względem właściwosci jezdnych (TUV-tego nie wymaga)
Owszem. Bez opon jazda staje
sie niebezpieczna.
Na słabych oponach teżWiec smiem twierdzic, ze
nalewki sa dobre. Testowalem i byly ok. Hamowaly jak inne.
Jakie inne? W jakich warunkach pogodowych?A teraz jakis argument - co
te 'sprawdzone' opony poprawia i jak?Przede wszystkim nie odkształcają się podczas zmiany kierunku jazdy, hamowania, gwałtownego przyspieszania bo bieżnik jest integralną częścią opony i nie będzie miał tendencji do kruszenia się i nierównego ścierania
A teraz argument - dlaczego
nie nadaja sie do samochodu.
Na takiej samej zasadzie sie nadają jak olej opałowy do nowoczesnego diesla..Rzecz jasna tego typu dyskusja jest jedynie pro forma bo zakup takich czy innych opon jest prywatną sprawą każdego z nas.
Pozdrawiam!
-
Ale np. Niby na ekologicznej
mieszance Firestony po 2 latach ostrej eksploatacji (dużo na trasie- niemieckie i włoskie
autostrady, nasze drogi- prędkości o wiele wyższe niż 130..) nie wykazały uszkodzeń czy
nadmiernego starcia bieżnika.Ja na najtanszych wielosezonowych jezdze juz ktorys sezon, ojciec dwa lata dluzej (ale on mniej jezdzi).
Zadnych rewelacji - sa gorsze na sniegu, ale reszta jak opisales. Zadnych uszkodzen i nadmiernego starcia bieznika. Wiec albo mam opony Firestone, albo opisujesz kazda normalna opone, ktora mozna kupic u gumiarza.
Jeśli jest odczuwalna-
wyraźnie- różnica pomiędzy konkretnymi oponami np. Kleberem, Pirelli, Fuldą a Bridgetone czy
Firestone- to i po bieżnikowaniu opona bedzie miała inną charakterystykę w tym wypaku nie
znaną..Roznice widac, kiedy jezdzisz autem ekstremalnie (np. zawodowo jako kurier, albo jak wariat - powyzej 150km/h) i wtedy te roznice maja znaczenie.
Przy normalnej jezdzie, miekkie opony wymienisz sezon wczesniej. Zadna (konkretna) roznica. Oczywiscie, w gazecie 'moto' bedzie artykul na 5 stron, ze jest inaczej, no ale my tu o zyciu piszemy
Ciekawe czy te bieżnikowane ktoś testuje pod względem właściwosci jezdnych (TUV-tego
nie wymaga)Stosunkowo wielu kierowcow. Pytaj zwlaszcza wlascicieli duzych kol, gdzie opony zaczynaja miec wysoka cene (terenowki, ciezarowe).
Owszem. Bez opon jazda staje
Na słabych oponach teżWiec kupujmy mocne opony
A powaznie - jesli nie kupujesz opon uzywanych, albo w markecie, to chyba nie ma obaw. Zreszta, jest gwarancja.Jakie inne? W jakich
warunkach pogodowych?Debice letnie, wielosezonowe (obecnie) i jakies niemieckie zimowki.
Przede wszystkim nie
odkształcają się podczas zmiany kierunku jazdy, hamowania, gwałtownego przyspieszania bo
bieżnik jest integralną częścią opony i nie będzie miał tendencji do kruszenia się i
nierównego ścieraniaOpisales nalewki.
Na takiej samej zasadzie sie
nadają jak olej opałowy do nowoczesnego diesla..Porownanie nie trafione. Od oleju opalowego (bez uszlachetniajacych domieszek) silnik moze sie popsuc. Od nalewek samochod sie nie popsuje.
Rzecz jasna tego typu
dyskusja jest jedynie pro forma bo zakup takich czy innych opon jest prywatną sprawą każdego z
nas.Dyskusja bez argumentow nia nie jest.
-
Odnosnie opon wielosezonowy to przytocze taka historie...
Moj ojciec jezdzi bardzo spokojnie, a jezeli dodac do tego 30 letnie auto kupione hobbystycznie to nie musze mowic z jakimi predkosciami nim podrozowal. Samochod ten mial niewiele ponad roczne wielosezonowki debicy, bieznik jak nowy, bo samochod duzo nie jezdzil. Na suchym normalnie sie podrozowalo, ani glosno, ani cicho, po prostu przecietnie, ale ktorego dnia spadl deszcz i ... trzeba bylo gwaltowniej zahamowac zeby uniknac stluczki przez kolesia ktory nie patrzy w lusterka zmieniajac pas. Auto pojechalo po prostu jak po lodzie mimo letniej temperatury i mokrego asfaltu (po intensywnym deszczu wiec czystego). Po prostu na mokrym te opony sa tak koszmarne, ze bylo to wrecz nie do uwierzenia. Auto momentalnie blokowalo kola przy byle mocniejszych dotknieciu hamulca i jechalo prosto. Roznica w porownaniu do NORMALNYCH opon jak Continental EcoContact czy Bridgestone Turanza byla po prostu szokujaca. I nie mowie o jakies agresywnej jezdzie czy szybkim ruszaniu, po prostu o naglym hamowaniu ktorego bardzo czesto nie da sie przewidziec. Nawet bardzo tania markowa opona jak Yokohama A.Drive potrafi bardzo dobrze zachowywac sie zarowna na suchym jak i mokrym (a mam porownanie do topowych opon na rynku) i wlasnie ona uratowala mi poprzedniego Swifta przed kasacja, bo w nocy sarny postanowily przebiec przez jezdnie, zatrzymalem sie pol metra od zwierzecia, a jechalem sam nei wiem czemu tylko 80 km/h w niezabudowanym. Gdybym nie kupil a.drive tylko tanie bieznikowane gowienko czy jakas wielosezonowke to swift bylby na szrocie ze skasowanym przodem, a ja bylbym w plecy kilka tysiecy zł. Bez sensu ryzykowac zdrowie i zycie za marne 2-3 stowy. Nawet nie majac za duzo kasy, kupilem teraz do Colta 4 felgi stalowe z oponami Continentala bieznik 5mm za 200 zl. Chyba nie musze mowic o ile lepiej trzyma Conti od tanich wynalazkow. Co ciekawe mialem porownanie do nowego Daytona D110 wlasnie zamontowanego w moim Coltcie... Uzywane Conti trzyma 2x lepiej w kazdych warunkach i jest 2x tansze
-
ani glosno, ani cicho, po prostu przecietnie, ale ktorego dnia spadl deszcz i ... trzeba bylo
gwaltowniej zahamowac zeby uniknac stluczki przez kolesia ktory nie patrzy w lusterka
zmieniajac pas. Auto pojechalo po prostu jak po lodzie mimo letniej temperatury i mokrego
asfaltuAlbo na drodze cos bylo, albo te opony byly jakies inne. Owszem, na mokrym nie sa rewelacyjne, ale nie do tego stopnia, jak opisales
(po intensywnym deszczu wiec czystego). Po prostu na mokrym te opony sa tak koszmarne,
Nie mow moim oponom, bo tez straca przyczepnosc
Nawet bardzo tania markowa opona jak Yokohama A.Drive potrafi bardzo dobrze
zachowywac sie zarowna na suchym jak i mokrymDebica to tez marka, a jej wielosezonowki tez daja rade. Na suchym glosne, na mokrym czasem zamieli przy ruszaniu pod gorke, po sniegu tez pojada.
Gdybym nie kupil a.drive tylko tanie bieznikowane gowienko czy
jakas wielosezonowke to swift bylby na szrocie ze skasowanym przodem,Gdyby babcia stala na glowie, to by byla skarbonka.
Panowie, powaznie. Albo konkrety, albo nie robcie innym forumowiczom gabki z mozgu powtarzajac zaslyszane opinie, z kto wie gdzie wtykanego palca wyssane.
Bez sensu ryzykowac zdrowie i zycie za marne 2-3 stowy.
Wiec nie ryzykowalem naprawiajac dziurawe opony, tylko kupilem dwie porzadne nalewki.
Tak jak nie ryzykowalem porannego wypychania auta z parkingu zima na starych 'zimowych', za to kupilem komplet nowych wielosezonowych.
Nie ma sensu ryzykowac zycia, zdrowia i trzeba kupowac porzadne towary. Czy to nalewki, czy to wielosezonowki.
Jak samochod zarabia na siebie, albo jest obiektem hobbisty, to prosze bardzo - rynek oferuje przebogata oferte opon w kazdej cenie. Ile portfel wytrzyma, tyle mozna kupic.
Nawet nie majac za
duzo kasy, kupilem teraz do Colta 4 felgi stalowe z oponami Continentala bieznik 5mm za 200
zl.Mowimy o bezpieczenstwie, albo o uzywanych oponach. Bo to nie do konca idzie w parze.
Chyba nie musze mowic o ile lepiej trzyma Conti od tanich wynalazkow. Co ciekawe mialem
porownanie do nowego Daytona D110 wlasnie zamontowanego w moim Coltcie... Uzywane Conti trzyma
2x lepiej w kazdych warunkach i jest 2x tanszeNie wiem jak jezdzisz, ze tak czesto zrywasz przyczepnosc, ale moze warto przemyslec swoje zachowanie na drodze publicznej i leczyc chorobe, zamiast maskowac lepszymi oponami objawy?
Przy normalnej i prawidlowej jezdzie, przyczepnosc mozesz stracic na lysych w deszczu co najwyzej.
-
Nie wiem jak jezdzisz, ze tak
czesto zrywasz przyczepnosc, ale moze warto przemyslec swoje zachowanie na drodze publicznej i
leczyc chorobe, zamiast maskowac lepszymi oponami objawy?
Przy normalnej i
prawidlowej jezdzie, przyczepnosc mozesz stracic na lysych w deszczu co najwyzej.Widzisz, nie oceniaj ksiazki po okladce. Pisalem o oponach w mojej rajdowce, ktora scigam sie praktycznie co weekend, a to na KJS, a to na torze, a to w RallySprintach, SuperOesach itp. Dlatego mam swietne pole jesli chodzi o testowanie roznego rodzaju opon (w tej chwili mam 4 komplety w Coltcie, 2 komplety w Swifcie, komplet w Audi). Zgadzam sie z tym co piszesz jesli chodzi o zimowki. Tutaj tylko i wylacznie duuuuzo bieznika i to bez znaczenia jaka marka. Kupilem do Colta Kormorany, 160 zł za komplet, wloski na oponach, dot 09 - absolutnie swietna trakcja w sniegu, bez roznicy z Dunlopami WinterResponse ktore w testach ADAC
u zajmowaly czolowe miejsca. Ale jak zniknal snieg z toru (chociaz byly jeszcze sniezne bandy) i zrobilo sie mokro, to Kormoran doslownie palil sie w oczach i dymil rozpaczliwie blagajac o litosc, a Dunlop nadal trzymal przyzwoicie. Niestety z Debica mam same negatywne doswiadczenia. Navigator jezdzil po mokrym jak po lodzie, a Passio po jednym KJS dostala babli na boku od wewnetrznej strony mimo ze w nic nie uderzylem. Porownujac Daytona za 110 zł vs Yokohama za 120 to ta druga trzyma milion razy lepiej, porownujac Dayton vs uzywka Conti to Conti trzyma 2x lepiej. Oczywiscie mam tez nowiutkie opony kupione w sklepie Dunlopy SP Sporty i te to juz w ogole niszcza wszystko na swojej drodze pomijajac pol slicki Nigdy nie kupie nalewki, nigdy nie kupie chinszczyzny i nigdy nie kupie tanich marek. Jedynym wyjatkiem sa opony na kopny snieg - tutaj to bez znaczenia, byle byl gleboki bieznik. Ze wspomnien z bieznikowcami to jedna rozpadla sie na hamownii, masakrujac blotnik i zderzak. Fotki na vectra unlimited bodajze (kolega ma vectre i mi podsylal linka). Nie rozumiem niecheci do uzywanych opon. Kupilem Swifta z prawie nowymi Continentalami letnimi i prawie nowymi Dunlopami zimowymi. Na obu kompletach latalem po torze, na obu kompletach wyciagalem swoja klase lub stalem na pudle. Latalem z predkosciami duzymi po autostradzie i zyje. Kupilem Colta z syf oponami. Pojechalem na nich KJS z koniecznosci, zyje. Kupilem Audi z nowymi GoodYearam
i kosztujacymi ponad 3 stowy za sztuke i tez zyje Jezeli uzywana nie ma uszkodzen i pieknie sie wywaza to nie widze problemu. Kupujac uzywany samochod zawsze dostajemy z nim uzywane opony i jakos nikt normalny nie leci od razu kupowac nowych mimo ze stare sa jeszcze ok ale sa przeciez uzywane -
Albo na drodze cos bylo, albo
te opony byly jakies inne. Owszem, na mokrym nie sa rewelacyjne, ale nie do tego stopnia, > jak opisalesMiałem, na mokrym są fatalne. Po zmianie na budżetowe Firestony powiedziałem - nigdy więcej.
-
Widzisz, nie oceniaj ksiazki
po okladce. Pisalem o oponach w mojej rajdowce, ktora scigam sieTo troche jak porownywac buty z butami sportowymi. Jedno i drugie buty.
Sadzilem, ze skoro mowimy o budzetowych oponach dla przecietnych uzytkownikow dupowozow (navigatory, nalewki), to nie bedziemy im wytykac, ze nie spelniaja ekstra wymogow.
Porownujac Daytona za 110 zł vs Yokohama za 120 to ta druga trzyma milion razy
lepiej, porownujac Dayton vs uzywka Conti to Conti trzyma 2x lepiej.A ja porownuje tak: jest przyczepnosc = 100% sukcesu.
Na razie wychodzi mi, ze kazda nie stara i nie starta opona jest dobra.Mam zwykly dupowoz i jezdze w Polsce, starajac sie nie przekraczac limitow, a dzieki dziurawej nawierzchni, w wielu miejscach ponizej limitu predkosci.
Nie rozumiem niecheci do uzywanych opon.
To nie jest tak, ze ja nie lubie uzywanych. Po prostu ich nie kupuje. Kupujac nowe zmniejszam do minimum ryzyko, ze uczestniczyly w powaznym wypadku, ze ich konstrukcja jest solidnie naruszona. Im mniej loterii, tym lepiej.
Jezeli
uzywana nie ma uszkodzenAle tego nie sprawdzisz.
Kupujac uzywany samochod
zawsze dostajemy z nim uzywane opony i jakos nikt normalny nie leci od razu kupowac nowych
mimo ze stare sa jeszcze ok ale sa przeciez uzywaneDo tej pory jak kupowalem uzywany samochod, przewaznie opony byly juz do wymiany. Albo starte, albo wiekowe.
-
Nie biorę porównania z kosmosu..
Jeździłem na róznych oponach w tym i wielosezonówkach-jakieś 5 lat temu i wiem że coś takiego istnieje tylko z nazwy. W ciepłe dni na suchym ujdzie na mokrym tragedia, w zimie trwardnieją podobnie jak letnie a prowadzenie na sniegu czy "śniegowej ciapie" -fatalne, pojeździłem na tych oponach od września do końca lutego i poszły na śmietnik.
Na trasie prędkości rzędu 110-130 km/h to norma nawet dla aut klasy miejskiej (VW Polo,Fabia etc) a przy tych prędkościach już czuć róznice w jeździe na określonych oponach.
O jakie argumenty Ci chodzi?
Opisałem to co wiem z własnego doświadczenia z 5 różnymi samochodami i wieloma typami opon.
Nie podałeś żadnych konkretnych argumentów za, a stwierdzenie że opony wielosezonowe "dają radę" świadczy o tym że albo nie jeździłeś nigdy na zimówkach albo na siłę wciskasz kit..Opony bieżnikowane to alternatywa dla kogoś komu totalnie nie zależy na bezpieczeństwie jazdy i decyduje się na nie sprawdzony towar o nieokreślonych właściwościach jezdnych dla oszczędności poniżej 200zł..
-
Ja tez potwierdzam, że uważa się navigatory jako dobre w zimie dopóki nie kupi się zimówek nawet najtańszych frigo.Różnica jest ogromna i sam zamieniłem dwa navigatory na dwie frigo bo tamte były śliskie i szybko ścierał się bieżnik latem.na mokrym
Teraz ostatnio miałem kupić dwie bieżnikowane 145/70 13` za ok 75zł sztuka.Ale zamiast nich kupiłem z założeniem nowe Kelly za 100zł sztuka. Róznica tylko 50zł ale mam pewność jakości i trzymają na mokrym bardzo dobrze.A bieznikowane mają miekka gumę i piszczą ciągle no i na mokrym dziwnie tak hamują.Moim zdaniem i tak lepiej kupić dobre używki niż nowe nalewki. -
Jeździłem na róznych oponach
w tym i wielosezonówkach-jakieś 5 lat temu i wiem że coś takiego istnieje tylko z nazwy. W
ciepłe dni na suchym ujdzie na mokrym tragedia, w zimie trwardnieją podobnie jak letnie a
prowadzenie na sniegu czy "śniegowej ciapie" -fatalne, pojeździłem na tych oponach od września
do końca lutego i poszły na śmietnik.Albo ja nie potrafie jezdzic samochodem, ze nie trace przyczepnosci, albo Twoje opony byly tylko z nazwy.
Na trasie prędkości rzędu
110-130 km/h to norma nawet dla aut klasy miejskiej (VW Polo,Fabia etc) a przy tych
prędkościach już czuć róznice w jeździe na określonych oponach.Im tansze, tym glosniejsze, wiadomo. Ale poza tym? Auto po prostu jedzie. Po prostu, jedzie. Gdzie i jak chcialbys ta roznice odczuc? Jedzie jakos inaczej na lepszej oponie? 10cm nad ziemia?
O jakie argumenty Ci chodzi?
O te, ktore potwierdzaja rewelacje o nie nadawaniu sie opon nalewanych do normalnej jazdy. Ciagle slysze, ze nie, "bo nie".
Opisałem to co wiem z
własnego doświadczenia z 5 różnymi samochodami i wieloma typami opon.Opisales tylko wnioski. A konkretne doswiadczenia - np. "kupilem wielosezonowe i spalila mi sie stodola", albo cos w tym stylu?
Nie podałeś żadnych
konkretnych argumentów zaPrzynajmniej jeden podalem - sa tansze.
, a stwierdzenie że opony wielosezonowe "dają radę" świadczy o tym że
albo nie jeździłeś nigdy na zimówkachJezdzilem. 100% przyczepnosci wyglada tak samo, czy maja napisane 'winter', czy 'all season'. Snieg zalega zwykle na parkingach. Wyjezdzalem o wlasnych silach na jednych i drugich. Na glownych drogach, gdzie jest juz minimum ruchu drogowego, jezdzisz praktycznie po mokrym, a nie po sniegu. A na mokrym wielosezonowe sa po prostu lepsze.
Za to bezwzglednie gorsze sa opony kilkuletnie - na zime musza byc po prostu w miare nowe.
albo na siłę wciskasz kit..
Jasne. Tylko nie na sile, nie kit i nie wciskam. Reszta sie zgadza.
Opony bieżnikowane to
alternatywa dla kogoś komu totalnie nie zależy na bezpieczeństwie jazdy i decyduje się na nie
sprawdzony towar o nieokreślonych właściwościach jezdnych dla oszczędności poniżej 200zł..Bo taki dekret wydales? Czy jednak jest ku temu jakis konkretny powod?
-
Im tansze, tym glosniejsze,
wiadomo. Ale poza tym? Auto po prostu jedzie. Po prostu, jedzie. Gdzie i jak chcialbys ta
roznice odczuc? Jedzie jakos inaczej na lepszej oponie? 10cm nad ziemia?Głośność akurat mnie nie interesuje.
Inna droga hamowania, inne prowadzenie np. przy szybkiej zmianie pasa, zachowanie samochodu w czasie wjazdu w kałużę, prowadzenie w zakrętach, przyczepność przy gwałtownym przyspieszaniu etc.Pozdrawiam!
-
Głośność akurat mnie nie
interesuje.A mnie owszem. Bo to akurat zauwazam.
Inna droga hamowania,
Jak czesto tracisz przyczepnosc podczas hamowania? Na tyle czesto, zeby byla to codzienna niedogodnosc? Hamowanie awaryjne to nie jest czesc normalnej jazdy.
inne
prowadzenie np. przy szybkiej zmianie pasa,W jaki sposob inne? Przekrecasz kierownice i auto skreca. Co jest innego?
zachowanie samochodu w czasie wjazdu w kałużę,
o.0 Czy ty aby nie zmyslasz?
prowadzenie w zakrętach,
Jak wyzej, Ciebie interesuje kierownica, auto zajmie sie jazda po drodze.
przyczepność przy gwałtownym przyspieszaniu etc.
Ale chyba o to wlasnie chodzi, przy gwaltownym przyspieszaniu, zeby zapiszczalo, nie? Jak inaczej zbajerowac lachona spod disko? Normalni ludzie po prostu ruszaja.
A teraz powaznie - wierzysz w horoskopy?
-
A mnie owszem. Bo to akurat
zauwazam.
Jak czesto tracisz
przyczepnosc podczas hamowania? Na tyle czesto, zeby byla to codzienna niedogodnosc? Hamowanie
awaryjne to nie jest czesc normalnej jazdy.
Nie jest ale często jeżdzę na trasie duzymi prędkościami i jest to ważny aspekt.W jaki sposob inne?
Przekrecasz kierownice i auto skreca. Co jest innego?
Inne jest wyczucie auta na miękkich oponach (boki)- vide Pirelli- ma się uczucie "pływania auta" a inne np. na Turanzie.. Rzecz jasna można sie do każdej opony przyzwyczaićo.0 Czy ty aby nie zmyslasz?
Nie, przekonaj się sam..
Przykład: gdy jade na pirelli przy powiedzmy 130 km/h i natrafie na kałużę lub bardzie mokre podłoże po jednej stronie, następuje wyrażne odczucie wychamowania koła. Na Turanzie czy Rainsporcie to zjawisko praktycznie nie występuje i to nawet przy wyższych prędkościach
Jak wyzej, Ciebie interesuje
kierownica, auto zajmie sie jazda po drodze.
Przy dużych prędkościach przy zmianie pasa na autostradzie opony kierunkowe /o bieżniku przypominającym jodełkę/ trudniej wyczuć, mają "opory" ze zmianą toru jazdy (porównianie w moim przypadku dotyczy Turanzy i Rainsporta)Ale chyba o to wlasnie
chodzi, przy gwaltownym przyspieszaniu, zeby zapiszczalo, nie? Jak inaczej zbajerowac lachona
spod disko? Normalni ludzie po prostu ruszaja.Czytaj ze zrozumieniem chodzi o przyspieszenie w trakcie jazdy np. na mokrym,przy redukcji biegu nie ruszanie..
Nie jest to możliwe w moim aucie ASR i ESP do tego nie dopuszczą.. a tylko to drugie można wyłączyćA teraz powaznie - wierzysz w
horoskopy?
Wszystko co opisałem dotyczy moich odczuć z jazdy, nie testów dziennikarskich
Te ostane akapity są dzieciuchowate, niegrzeczne i odbieraja chęć dalszej dyskusji z Tobą w tym temacie..Tak z uporem bronisz bieżnikowanych opon a sam jeździsz na Dębicy? Dlaczego nie kupiłeś bieżnikowanych..
-
Nie jest ale często jeżdzę na
trasie duzymi prędkościami i jest to ważny aspekt.O wiele wazniejsze jest nie jezdzenie zmeczonym. Zdrowy rozsadek, uwaga, spostrzegawczosc i refleks - to ratuje zycie. Opony sa jak buty, drogie, czy tanie, boli tak samo - jesli jestes gapa i dasz sobie nakopac
Inne jest wyczucie auta na
miękkich oponach (boki)- vide Pirelli- ma się uczucie "pływania auta" a inne np. na Turanzie..A tak szczerze i z reka na slowniku - cisnienie w oponach bylo to samo? IMO jesli opona jedzie tam, gdzie kierownica kaze, to nigdzie indziej. Co tu ma plywac?
Nie, przekonaj się sam..
Nie pozostaje mi nic innego
Przykład: gdy jade na pirelli
przy powiedzmy 130 km/h i natrafie na kałużę lub bardzie mokre podłoże po jednej stronie,
następuje wyrażne odczucie wychamowania koła. Na Turanzie czy Rainsporcie to zjawisko
praktycznie nie występuje i to nawet przy wyższych prędkościachOdprowadzanie wody to raczej struktura bieznika, a nie jakosc mieszanki gum. Kupujac nalewki wybierasz bieznik - pogadaj z gumiarzem, bedziesz wiedzial z ktorej marki i ktorego modelu nalewka ma bieznik.
Przy dużych prędkościach przy
zmianie pasa na autostradzie opony kierunkowe /o bieżniku przypominającym jodełkę/ trudniej
wyczuć, mają "opory" ze zmianą toru jazdy (porównianie w moim przypadku dotyczy Turanzy i
Rainsporta)Mam wrazenie, ze pisalismy o rynku opon budzetowych (nalewanych, czy nie), gdzie liczy sie stosunek jakosci do wydanej kasy, a nie o rynku luksusowym, gdzie istotne sa odczucia
Ale na tym poziomie, na pewno masz racje. Ja po prostu nie zauwazam takich niuansow. Zauwazam, kiedy auto zaczyna jechac bokiem i to mi wystarcza
Czytaj ze zrozumieniem chodzi
o przyspieszenie w trakcie jazdy np. na mokrym,przy redukcji biegu nie ruszanie..Gratuluje mocnego auta. Moje najwyzej zapierdzi przy takich ewolucjach i jedzie dalej swoim tempem.
Nie jest to możliwe w moim
aucie ASR i ESP do tego nie dopuszczą.. a tylko to drugie można wyłączyćJakbym kupil ASR i ESP, to na pewno bym nie wylaczal
Wszystko co opisałem dotyczy
moich odczuć z jazdy, nie testów dziennikarskichA ja odczucia specjalnie ignoruje w tym watku - bo wybrzydza sie w towarach luksusowych. W budzetowych ma po prostu dzialac i niedrogo kosztowac. Ma byc bezpiecznie i skutecznie. Nic wiecej.
Te ostane akapity są
dzieciuchowate, niegrzeczne i odbieraja chęć dalszej dyskusji z Tobą w tym temacie..Najmocniej przepraszam, postaram sie poprawic w tym wzgledzie
Tak z uporem bronisz
bieżnikowanych opon a sam jeździsz na Dębicy? Dlaczego nie kupiłeś bieżnikowanych..Bo na tych bieznikowanych letnich z tylu i prawie lysych letnich (tez jakas tania marka) z przodu musialem wracac przez kosmiczna zamiec, polowe drogi jednym bokiem, polowe drugim, pod gorke ledwie wjezdzajac, z gorki jak po sankach. W najblizszym zakladzie (Norauto jakies) mieli albo tanie zimowe, albo rownie tanie wielosezonowe. Nalewek nie mieli.
I dobrze. Wielosezonowe sa jeszcze tansze niz dwa komplety nalewek (wielosezonowych chyba nie robia, jak robia, to kupie ) - miejsce w piwnicy bezcenne.
-
A ja powiem tak , jeśli chodzi o opony bieżnikowane to sprawdzać się to może w tirach gdzie jedna sztuka kosztuje po 1200zl a nie w autach osobowych, często zdarza mi się wracać do domu z prędkością większą niż 100km/h nie chciałbym aby coś mi się stało z oponą podczas szybszej jazdy, w mniejszych autach nie ma raczej problemu z cenami ogumienia. Stać mnie na auto to stać mnie na opony. Nie wiem czemu ale bieżnikowane opony to tak samo jak regenerowane amortyzatory, nie gwarantują pełni bezpieczeństwa jak dla mnie. Samo bieżnikowanie zajeżdza mi stwierdzeniem...druciarstwo.
wielosezonowych chyba nie robia, jak robia, to kupie
Robią, robią w swoim tico na takich jeżdzę i przyznam że zimą się nie najgorzej sprawują, zresztą wielosezonowe są w niektórych przypadkach tańsze niż letnie....
-
-
Zmartwię Cię.
Nie wiem jak w Sherwood, ale w Polsce jeżdże od kilku lat na nalewkach (głównie zimą) i powiem jedno - jeżdżę sprawniej i szybciej od patafianów, którzy widząc śnieg robią pod siebie. Powiem więcej wyciskam tyle ile się da, nie jeżdżę przepisowo bo by mnie cholera trafiła na odcinkach które pokonuję dziennie. Robiłem po 1,8zł na nalewkach i żyję. Powiem więcej, może mam szczęście ale trafiły mi się naprawdę udane i dopracowane egzemplarze.Większość blokad, obaw jest w głowie a już temat dziwnych przeświadczeń że jak się ma znaczek na gumie to się kupiło polisę na życie i nieśmiertelność nie będę komentować. Same opony nie jeżdżą to tak na marginesie, trzeba jeszcze coś umieć i mysleć.
Gwoli ścisłości - jest ogromna różnica pomiędzy drogą gumą a bieżnikowaną - byłoby nieszczere gdybym tego nie napisał. Przede wszystkim cena, mieszanka i dokładność przy wyważaniu.
Ale błagam, nie piszcie jak emeryci powtarzający frazesy że nalewki wybuchają i się boicie o swoje życie... dziecinada po prostu.
-
emeryci powtarzający frazesy że nalewki wybuchają i się boicie o swoje życie... dziecinada po
prostu.Skoro jesteś taki kamikadze to jeździj na nich 1.8zł. Dla mnie jazda po polskich drogach 1.8zł to proszenie się o śmierć, tym bardziej na wynalazkach niewiadomego pochodzenia. Pozostanę przy swoim zdaniu, że na oponach nie warto oszczędzać.
-
Zgadzam się z tobą, większośc użytkowników drug jeżdzi autami segmentu C, (golf, civic) i czy wydatek rzędu ok 500zl za komplet opon 185/60 R14 jest wartośćią astronomiczną, w kąciku Hidepark był temat o zarobkach i z tego co pamiętam prawie większość deklarowała zarobki powyżej 2500zł, ja zarabiam teraz jako student 1000zl netto miesięcznie i mnie stać na komplet opon które mi starczą na 3,4 sezony, a tych co zarabiają po 2,5 - 4 tys nie stać na opony za 500-600zl dziwi mnie to...
-
tylko po co wydawać na opony 500zł jeżeli za 200zł też można je kupić??? a to że większość ma auta segmentu C nie znaczy że ich wartość jest wysoka