opony biżnikowane
-
Widzisz, nie oceniaj ksiazki
po okladce. Pisalem o oponach w mojej rajdowce, ktora scigam sieTo troche jak porownywac buty z butami sportowymi. Jedno i drugie buty.
Sadzilem, ze skoro mowimy o budzetowych oponach dla przecietnych uzytkownikow dupowozow (navigatory, nalewki), to nie bedziemy im wytykac, ze nie spelniaja ekstra wymogow.
Porownujac Daytona za 110 zł vs Yokohama za 120 to ta druga trzyma milion razy
lepiej, porownujac Dayton vs uzywka Conti to Conti trzyma 2x lepiej.A ja porownuje tak: jest przyczepnosc = 100% sukcesu.
Na razie wychodzi mi, ze kazda nie stara i nie starta opona jest dobra.Mam zwykly dupowoz i jezdze w Polsce, starajac sie nie przekraczac limitow, a dzieki dziurawej nawierzchni, w wielu miejscach ponizej limitu predkosci.
Nie rozumiem niecheci do uzywanych opon.
To nie jest tak, ze ja nie lubie uzywanych. Po prostu ich nie kupuje. Kupujac nowe zmniejszam do minimum ryzyko, ze uczestniczyly w powaznym wypadku, ze ich konstrukcja jest solidnie naruszona. Im mniej loterii, tym lepiej.
Jezeli
uzywana nie ma uszkodzenAle tego nie sprawdzisz.
Kupujac uzywany samochod
zawsze dostajemy z nim uzywane opony i jakos nikt normalny nie leci od razu kupowac nowych
mimo ze stare sa jeszcze ok ale sa przeciez uzywaneDo tej pory jak kupowalem uzywany samochod, przewaznie opony byly juz do wymiany. Albo starte, albo wiekowe.
-
Nie biorę porównania z kosmosu..
Jeździłem na róznych oponach w tym i wielosezonówkach-jakieś 5 lat temu i wiem że coś takiego istnieje tylko z nazwy. W ciepłe dni na suchym ujdzie na mokrym tragedia, w zimie trwardnieją podobnie jak letnie a prowadzenie na sniegu czy "śniegowej ciapie" -fatalne, pojeździłem na tych oponach od września do końca lutego i poszły na śmietnik.
Na trasie prędkości rzędu 110-130 km/h to norma nawet dla aut klasy miejskiej (VW Polo,Fabia etc) a przy tych prędkościach już czuć róznice w jeździe na określonych oponach.
O jakie argumenty Ci chodzi?
Opisałem to co wiem z własnego doświadczenia z 5 różnymi samochodami i wieloma typami opon.
Nie podałeś żadnych konkretnych argumentów za, a stwierdzenie że opony wielosezonowe "dają radę" świadczy o tym że albo nie jeździłeś nigdy na zimówkach albo na siłę wciskasz kit..Opony bieżnikowane to alternatywa dla kogoś komu totalnie nie zależy na bezpieczeństwie jazdy i decyduje się na nie sprawdzony towar o nieokreślonych właściwościach jezdnych dla oszczędności poniżej 200zł..
-
Ja tez potwierdzam, że uważa się navigatory jako dobre w zimie dopóki nie kupi się zimówek nawet najtańszych frigo.Różnica jest ogromna i sam zamieniłem dwa navigatory na dwie frigo bo tamte były śliskie i szybko ścierał się bieżnik latem.na mokrym
Teraz ostatnio miałem kupić dwie bieżnikowane 145/70 13` za ok 75zł sztuka.Ale zamiast nich kupiłem z założeniem nowe Kelly za 100zł sztuka. Róznica tylko 50zł ale mam pewność jakości i trzymają na mokrym bardzo dobrze.A bieznikowane mają miekka gumę i piszczą ciągle no i na mokrym dziwnie tak hamują.Moim zdaniem i tak lepiej kupić dobre używki niż nowe nalewki. -
Jeździłem na róznych oponach
w tym i wielosezonówkach-jakieś 5 lat temu i wiem że coś takiego istnieje tylko z nazwy. W
ciepłe dni na suchym ujdzie na mokrym tragedia, w zimie trwardnieją podobnie jak letnie a
prowadzenie na sniegu czy "śniegowej ciapie" -fatalne, pojeździłem na tych oponach od września
do końca lutego i poszły na śmietnik.Albo ja nie potrafie jezdzic samochodem, ze nie trace przyczepnosci, albo Twoje opony byly tylko z nazwy.
Na trasie prędkości rzędu
110-130 km/h to norma nawet dla aut klasy miejskiej (VW Polo,Fabia etc) a przy tych
prędkościach już czuć róznice w jeździe na określonych oponach.Im tansze, tym glosniejsze, wiadomo. Ale poza tym? Auto po prostu jedzie. Po prostu, jedzie. Gdzie i jak chcialbys ta roznice odczuc? Jedzie jakos inaczej na lepszej oponie? 10cm nad ziemia?
O jakie argumenty Ci chodzi?
O te, ktore potwierdzaja rewelacje o nie nadawaniu sie opon nalewanych do normalnej jazdy. Ciagle slysze, ze nie, "bo nie".
Opisałem to co wiem z
własnego doświadczenia z 5 różnymi samochodami i wieloma typami opon.Opisales tylko wnioski. A konkretne doswiadczenia - np. "kupilem wielosezonowe i spalila mi sie stodola", albo cos w tym stylu?
Nie podałeś żadnych
konkretnych argumentów zaPrzynajmniej jeden podalem - sa tansze.
, a stwierdzenie że opony wielosezonowe "dają radę" świadczy o tym że
albo nie jeździłeś nigdy na zimówkachJezdzilem. 100% przyczepnosci wyglada tak samo, czy maja napisane 'winter', czy 'all season'. Snieg zalega zwykle na parkingach. Wyjezdzalem o wlasnych silach na jednych i drugich. Na glownych drogach, gdzie jest juz minimum ruchu drogowego, jezdzisz praktycznie po mokrym, a nie po sniegu. A na mokrym wielosezonowe sa po prostu lepsze.
Za to bezwzglednie gorsze sa opony kilkuletnie - na zime musza byc po prostu w miare nowe.
albo na siłę wciskasz kit..
Jasne. Tylko nie na sile, nie kit i nie wciskam. Reszta sie zgadza.
Opony bieżnikowane to
alternatywa dla kogoś komu totalnie nie zależy na bezpieczeństwie jazdy i decyduje się na nie
sprawdzony towar o nieokreślonych właściwościach jezdnych dla oszczędności poniżej 200zł..Bo taki dekret wydales? Czy jednak jest ku temu jakis konkretny powod?
-
Im tansze, tym glosniejsze,
wiadomo. Ale poza tym? Auto po prostu jedzie. Po prostu, jedzie. Gdzie i jak chcialbys ta
roznice odczuc? Jedzie jakos inaczej na lepszej oponie? 10cm nad ziemia?Głośność akurat mnie nie interesuje.
Inna droga hamowania, inne prowadzenie np. przy szybkiej zmianie pasa, zachowanie samochodu w czasie wjazdu w kałużę, prowadzenie w zakrętach, przyczepność przy gwałtownym przyspieszaniu etc.Pozdrawiam!
-
Głośność akurat mnie nie
interesuje.A mnie owszem. Bo to akurat zauwazam.
Inna droga hamowania,
Jak czesto tracisz przyczepnosc podczas hamowania? Na tyle czesto, zeby byla to codzienna niedogodnosc? Hamowanie awaryjne to nie jest czesc normalnej jazdy.
inne
prowadzenie np. przy szybkiej zmianie pasa,W jaki sposob inne? Przekrecasz kierownice i auto skreca. Co jest innego?
zachowanie samochodu w czasie wjazdu w kałużę,
o.0 Czy ty aby nie zmyslasz?
prowadzenie w zakrętach,
Jak wyzej, Ciebie interesuje kierownica, auto zajmie sie jazda po drodze.
przyczepność przy gwałtownym przyspieszaniu etc.
Ale chyba o to wlasnie chodzi, przy gwaltownym przyspieszaniu, zeby zapiszczalo, nie? Jak inaczej zbajerowac lachona spod disko? Normalni ludzie po prostu ruszaja.
A teraz powaznie - wierzysz w horoskopy?
-
A mnie owszem. Bo to akurat
zauwazam.
Jak czesto tracisz
przyczepnosc podczas hamowania? Na tyle czesto, zeby byla to codzienna niedogodnosc? Hamowanie
awaryjne to nie jest czesc normalnej jazdy.
Nie jest ale często jeżdzę na trasie duzymi prędkościami i jest to ważny aspekt.W jaki sposob inne?
Przekrecasz kierownice i auto skreca. Co jest innego?
Inne jest wyczucie auta na miękkich oponach (boki)- vide Pirelli- ma się uczucie "pływania auta" a inne np. na Turanzie.. Rzecz jasna można sie do każdej opony przyzwyczaićo.0 Czy ty aby nie zmyslasz?
Nie, przekonaj się sam..
Przykład: gdy jade na pirelli przy powiedzmy 130 km/h i natrafie na kałużę lub bardzie mokre podłoże po jednej stronie, następuje wyrażne odczucie wychamowania koła. Na Turanzie czy Rainsporcie to zjawisko praktycznie nie występuje i to nawet przy wyższych prędkościach
Jak wyzej, Ciebie interesuje
kierownica, auto zajmie sie jazda po drodze.
Przy dużych prędkościach przy zmianie pasa na autostradzie opony kierunkowe /o bieżniku przypominającym jodełkę/ trudniej wyczuć, mają "opory" ze zmianą toru jazdy (porównianie w moim przypadku dotyczy Turanzy i Rainsporta)Ale chyba o to wlasnie
chodzi, przy gwaltownym przyspieszaniu, zeby zapiszczalo, nie? Jak inaczej zbajerowac lachona
spod disko? Normalni ludzie po prostu ruszaja.Czytaj ze zrozumieniem chodzi o przyspieszenie w trakcie jazdy np. na mokrym,przy redukcji biegu nie ruszanie..
Nie jest to możliwe w moim aucie ASR i ESP do tego nie dopuszczą.. a tylko to drugie można wyłączyćA teraz powaznie - wierzysz w
horoskopy?
Wszystko co opisałem dotyczy moich odczuć z jazdy, nie testów dziennikarskich
Te ostane akapity są dzieciuchowate, niegrzeczne i odbieraja chęć dalszej dyskusji z Tobą w tym temacie..Tak z uporem bronisz bieżnikowanych opon a sam jeździsz na Dębicy? Dlaczego nie kupiłeś bieżnikowanych..
-
Nie jest ale często jeżdzę na
trasie duzymi prędkościami i jest to ważny aspekt.O wiele wazniejsze jest nie jezdzenie zmeczonym. Zdrowy rozsadek, uwaga, spostrzegawczosc i refleks - to ratuje zycie. Opony sa jak buty, drogie, czy tanie, boli tak samo - jesli jestes gapa i dasz sobie nakopac
Inne jest wyczucie auta na
miękkich oponach (boki)- vide Pirelli- ma się uczucie "pływania auta" a inne np. na Turanzie..A tak szczerze i z reka na slowniku - cisnienie w oponach bylo to samo? IMO jesli opona jedzie tam, gdzie kierownica kaze, to nigdzie indziej. Co tu ma plywac?
Nie, przekonaj się sam..
Nie pozostaje mi nic innego
Przykład: gdy jade na pirelli
przy powiedzmy 130 km/h i natrafie na kałużę lub bardzie mokre podłoże po jednej stronie,
następuje wyrażne odczucie wychamowania koła. Na Turanzie czy Rainsporcie to zjawisko
praktycznie nie występuje i to nawet przy wyższych prędkościachOdprowadzanie wody to raczej struktura bieznika, a nie jakosc mieszanki gum. Kupujac nalewki wybierasz bieznik - pogadaj z gumiarzem, bedziesz wiedzial z ktorej marki i ktorego modelu nalewka ma bieznik.
Przy dużych prędkościach przy
zmianie pasa na autostradzie opony kierunkowe /o bieżniku przypominającym jodełkę/ trudniej
wyczuć, mają "opory" ze zmianą toru jazdy (porównianie w moim przypadku dotyczy Turanzy i
Rainsporta)Mam wrazenie, ze pisalismy o rynku opon budzetowych (nalewanych, czy nie), gdzie liczy sie stosunek jakosci do wydanej kasy, a nie o rynku luksusowym, gdzie istotne sa odczucia
Ale na tym poziomie, na pewno masz racje. Ja po prostu nie zauwazam takich niuansow. Zauwazam, kiedy auto zaczyna jechac bokiem i to mi wystarcza
Czytaj ze zrozumieniem chodzi
o przyspieszenie w trakcie jazdy np. na mokrym,przy redukcji biegu nie ruszanie..Gratuluje mocnego auta. Moje najwyzej zapierdzi przy takich ewolucjach i jedzie dalej swoim tempem.
Nie jest to możliwe w moim
aucie ASR i ESP do tego nie dopuszczą.. a tylko to drugie można wyłączyćJakbym kupil ASR i ESP, to na pewno bym nie wylaczal
Wszystko co opisałem dotyczy
moich odczuć z jazdy, nie testów dziennikarskichA ja odczucia specjalnie ignoruje w tym watku - bo wybrzydza sie w towarach luksusowych. W budzetowych ma po prostu dzialac i niedrogo kosztowac. Ma byc bezpiecznie i skutecznie. Nic wiecej.
Te ostane akapity są
dzieciuchowate, niegrzeczne i odbieraja chęć dalszej dyskusji z Tobą w tym temacie..Najmocniej przepraszam, postaram sie poprawic w tym wzgledzie
Tak z uporem bronisz
bieżnikowanych opon a sam jeździsz na Dębicy? Dlaczego nie kupiłeś bieżnikowanych..Bo na tych bieznikowanych letnich z tylu i prawie lysych letnich (tez jakas tania marka) z przodu musialem wracac przez kosmiczna zamiec, polowe drogi jednym bokiem, polowe drugim, pod gorke ledwie wjezdzajac, z gorki jak po sankach. W najblizszym zakladzie (Norauto jakies) mieli albo tanie zimowe, albo rownie tanie wielosezonowe. Nalewek nie mieli.
I dobrze. Wielosezonowe sa jeszcze tansze niz dwa komplety nalewek (wielosezonowych chyba nie robia, jak robia, to kupie ) - miejsce w piwnicy bezcenne.
-
A ja powiem tak , jeśli chodzi o opony bieżnikowane to sprawdzać się to może w tirach gdzie jedna sztuka kosztuje po 1200zl a nie w autach osobowych, często zdarza mi się wracać do domu z prędkością większą niż 100km/h nie chciałbym aby coś mi się stało z oponą podczas szybszej jazdy, w mniejszych autach nie ma raczej problemu z cenami ogumienia. Stać mnie na auto to stać mnie na opony. Nie wiem czemu ale bieżnikowane opony to tak samo jak regenerowane amortyzatory, nie gwarantują pełni bezpieczeństwa jak dla mnie. Samo bieżnikowanie zajeżdza mi stwierdzeniem...druciarstwo.
wielosezonowych chyba nie robia, jak robia, to kupie
Robią, robią w swoim tico na takich jeżdzę i przyznam że zimą się nie najgorzej sprawują, zresztą wielosezonowe są w niektórych przypadkach tańsze niż letnie....
-
-
Zmartwię Cię.
Nie wiem jak w Sherwood, ale w Polsce jeżdże od kilku lat na nalewkach (głównie zimą) i powiem jedno - jeżdżę sprawniej i szybciej od patafianów, którzy widząc śnieg robią pod siebie. Powiem więcej wyciskam tyle ile się da, nie jeżdżę przepisowo bo by mnie cholera trafiła na odcinkach które pokonuję dziennie. Robiłem po 1,8zł na nalewkach i żyję. Powiem więcej, może mam szczęście ale trafiły mi się naprawdę udane i dopracowane egzemplarze.Większość blokad, obaw jest w głowie a już temat dziwnych przeświadczeń że jak się ma znaczek na gumie to się kupiło polisę na życie i nieśmiertelność nie będę komentować. Same opony nie jeżdżą to tak na marginesie, trzeba jeszcze coś umieć i mysleć.
Gwoli ścisłości - jest ogromna różnica pomiędzy drogą gumą a bieżnikowaną - byłoby nieszczere gdybym tego nie napisał. Przede wszystkim cena, mieszanka i dokładność przy wyważaniu.
Ale błagam, nie piszcie jak emeryci powtarzający frazesy że nalewki wybuchają i się boicie o swoje życie... dziecinada po prostu.
-
emeryci powtarzający frazesy że nalewki wybuchają i się boicie o swoje życie... dziecinada po
prostu.Skoro jesteś taki kamikadze to jeździj na nich 1.8zł. Dla mnie jazda po polskich drogach 1.8zł to proszenie się o śmierć, tym bardziej na wynalazkach niewiadomego pochodzenia. Pozostanę przy swoim zdaniu, że na oponach nie warto oszczędzać.
-
Zgadzam się z tobą, większośc użytkowników drug jeżdzi autami segmentu C, (golf, civic) i czy wydatek rzędu ok 500zl za komplet opon 185/60 R14 jest wartośćią astronomiczną, w kąciku Hidepark był temat o zarobkach i z tego co pamiętam prawie większość deklarowała zarobki powyżej 2500zł, ja zarabiam teraz jako student 1000zl netto miesięcznie i mnie stać na komplet opon które mi starczą na 3,4 sezony, a tych co zarabiają po 2,5 - 4 tys nie stać na opony za 500-600zl dziwi mnie to...
-
tylko po co wydawać na opony 500zł jeżeli za 200zł też można je kupić??? a to że większość ma auta segmentu C nie znaczy że ich wartość jest wysoka
-
tylko po co wydawać na opony
500zł jeżeli za 200zł też można je kupić??? a to że większość ma auta segmentu C nie znaczy że
ich wartość jest wysokaNo z taką argumentacją nie da się dyskutować.
-
Skoro jesteś taki kamikadze
Nie nazywaj czlowieka kamikaze tylko dlatego, ze jezdzi na nalewkach. Potrafisz wyartykulowac chocby jeden konkretny argument, ze nalewka jest mniej bezpieczna? Pochwal sie swoja wiedza. Wiedzy nigdy zbyt malo.
Ale blagam, historie z zycia (czyt. magla) wziete - sa dobre w kolejce do lekarza pierwszego kontaktu, zwlaszcza w ustach stuletnich babc, ktore nie maja juz zadnych innych rozrywek niz powielanie przesadow.
tym bardziej na wynalazkach niewiadomego pochodzenia.
Niewiadomego pochodzenia, to sa opony uzywane. Nikt Ci nie powie, w ilu wypadkach braly udzial.
Nalewke kupujesz od konkretnego gumiarza, ktory daje Ci pisemna gwarancje producenta do reki.
Pozostanę przy swoim zdaniu, że na
oponach nie warto oszczędzać.Podziwiam chwalebny patriotyzm we wspomaganiu Polskiej gospodarki
-
Gumiarz wciskal mi tansze opony, mimo, ze na polce mial drozsze?
A jaki mialby niby w tym interes? Nizsza cena, nizsza marza. Nie mialem wyboru, musialem kupic u niego, nie moglem pojechac do konkurencji.
Polecil mi nalewki, mowil ze sam jezdzil, ze zna producenta i mozna zaufac. Zaufalem i sie nie zawiodlem.
-
Zmartwię Cię.
Nie wiem jak w Sherwood, ale
w Polsce jeżdże od kilku lat na nalewkach (głównie zimą) i powiem jedno - jeżdżę sprawniej i
szybciej od patafianów,Tyle ile się da? To znaczy ile, tyle ile Twój samochód wyciągnie czy tyle ile uda Ci się przed zakrętem rozwinąć. To jakiś powód do dumy i pryzmat oceny innych kierowców?
Jak ktoś jeździ przepisowo czyli te 50 km/h na zabudowanym w zimie to od razu patafian?
nie jeżdżę przepisowo bo by mnie cholera trafiła na odcinkach które pokonuję dziennie.
No i co stego że Cię to denerwuje, takie są przepisy. W Niemczech nawet w dobrych samochodach ludzie potrafią zwolnic do 120 na kilka dziesiąt kilometrów jesli jest takie ograniczenie chociaż wcześniej gnali 240.. i nikt sie nie wkurza, w Austri 95% kierowców jedzie te przepisowe 130 nawet na pustej 3 pasmowej autostradzie i nerwicy nie dostaja..
Staram się jeździć zgodne z przepisami (a mam czym przycisnąć..), po prostu uważam na pieszych i nne samochody oraz swoich pasażerów.. i jakoś się da. Nie polecam gnać w Polsce.
Nie twierdzę że na autostradzie czy na trasie nie zdarza mi się czasem przekroczyć te dozwolone 110 czy 130.. ( na autostradzie czasem znacznie) ale to moim zdaniem żaden powód do dumy tylko gówniarstwo z którym trzeba za kierownica walczyć..
Mogę sobie pocisnąć na autostradzie tam gdzie wolno- najlepiej w niemczech. Ale też gdy warunki drogowe pozwalają..Gwoli ścisłości - jest
ogromna różnica pomiędzy drogą gumą a bieżnikowaną - byłoby nieszczere gdybym tego nie
napisał. Przede wszystkim cena, mieszanka i dokładność przy wyważaniu.I o takich oponach pisałem, nie wyobrażam sobie abym kupił nalewki z indeksem W.
Ale błagam, nie piszcie jak
emeryci
Nie przypominam sobie abym pisał ze wybuchają albo pekają.. -
Nie nazywaj czlowieka
kamikaze tylko dlatego, ze jezdzi na nalewkach.Czytaj ze zrozumieniem. Chcesz jeździć na nalewkach to jeździj. A kamikadze to jesteś jeżdżąc z takimi prędkościami po Polsce.
argument, ze nalewka jest mniej bezpieczna? Pochwal sie swoja wiedza. Wiedzy nigdy zbyt malo.
Nieraz widziałem na drodze fragmenty zdartego bieżnika. Mnie to wystarczy. Nie czułbym się
na takiej oponie pewnie po prostu.Niewiadomego pochodzenia, to
sa opony uzywane. Nikt Ci nie powie, w ilu wypadkach braly udzial.W związku z czym takich też nie kupuję.
Nalewke kupujesz od
konkretnego gumiarza, ktory daje Ci pisemna gwarancje producenta do reki.
Podziwiam chwalebny
patriotyzm we wspomaganiu Polskiej gospodarkiDaruj sobie takie argumenty. Kupuje to co uważam dla mnie korzystne, pochodzenie mnie nie
interesuje. A jakież to super produkty oponiarskie polska gospodarka produkuje, że tak warto się o nie zabijać? -
Powiem więcej wyciskam tyle ile
się da, nie jeżdżę przepisowo bo by mnie cholera trafiła na odcinkach które pokonuję dziennie.
Robiłem po 1,8zł na nalewkach i żyję.I właśnie stąd biorą się wypadki ( nie z prędkości a brawury). Bo taki kierwoca civica, gola octavi czy innego kompakta musi cię wyprzedzić bo jak jedziesz 110 (bo tyle wolno) to według niego jesteś "emeryt" i potem opowiada jaki to ma super wóz bo wyprzedzil tyle fur. Czasem korci mnie aby dodać gazu gdy taki 180 koniecznie musi mnie wyprzedzić.. ale nie mam zamiaru narazać innych na niebezpieczeństwo i jeszcze załamanie nerwowe
Te "kozaki" to najczęściej coś takiego jak w reklamie mojego byłego autka:
http://www.youtube.com/watch?v=e3VB_HfiFQ0&feature=related
Pozdrawiam!