W Polsce jest bagno i syf, a nie egzaminy!
-
Może już najwyższy czas na reformę totalną w systemie szkolenia kierowców... Czyli wysadzenie tego całego bagna w powietrze i zrobienia od nowa? Bo nie pomogą postępowania prokuratorskie, kamery i dyktafony, jeśli cały system jest po prostu biurokratycznym idiotyzmem, a nie szkoleniem KIEROWCÓW.
Maciej Pertyński, Auto Moto
http://motoryzacja.interia.pl/news/biurokratyczny-idiotyzm,1204464, -
Może już najwyższy czas na reformę totalną w systemie szkolenia kierowców... Czyli wysadzenie
tego całego bagna w powietrze i zrobienia od nowa? Bo nie pomogą postępowania
prokuratorskie, kamery i dyktafony, jeśli cały system jest po prostu biurokratycznym
idiotyzmem, a nie szkoleniem KIEROWCÓW.Maciej Pertyński, Auto Moto
http://motoryzacja.interia.pl/news/biurokratyczny-idiotyzm,1204464,
Straciłem czas czytając ten artykuł , nie polecam .
-
Straciłem czas czytając ten artykuł , nie polecam .
A ja zająłem sobie czas czytając ten artukuł.
IMHO kompletne bzdury. Oceniam to jako świeżo upieczony kierowca tuż po kursie. Jak się wybiera kiepską szkołe, to potem się ma takich wykładowców i instruktorów
A ja zapłaciłem wcale niedużo więcej niż średnia cena i miałem świetnego instruktoro-wykładowce <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
"Testów to wy się w domu możecie uczyć. tutaj mamy sobie co nieco opowiedzieć o sprawach życiowych"A ile mnie męczył, że źle się rozpędzam <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> A ze za szybko biegi zmieniam <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Już z prawkiem w kieszeni przypomniałem sobie jego słowa, spróbowałem wg jego rad i dopiero poczułem frajdę z jazdy -
Nieczęsto się z kolegą Stachem zgadzam ale w tym przypadku jak najbardziej. Zdawałem w 1989. Wtedy rzeczywiście kładli nacisk na realne umiejętności - czy zdający czuje się wystarczająco pewnie za kierownicą by samodzielnie jeździć. Teraz - na "kruczki" przepisowe. Ciekaw jestem, który egzaminator byłby w stanie skręcić przepisowo w lewo w centrum Warszawy na ruchliwym skrzyżowaniu (nie możesz wjechać na skrzyżowanie jeśli nie jesteś pewien, ze z niego zdołasz zjechać przed zapaleniem się czerwonego światła)?
-
Ciekaw jestem, który egzaminator byłby w stanie skręcić przepisowo w lewo w centrum Warszawy
Mnie już po zdanym egzaminie poza samochodem opieprzył, że nie stałem na skrzyżowaniu tylko stałem przed skrzyżowaniem jak nie było miejsca za skrzyżownaiem <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
"Tamta droga jest mało uczęszczana, albo w ogóle tylko wyjazd ze szpitala i nie trzeba zostawiać miejsca. Źle interpretuje pan przepis"
Ciekawe czy by mnie oblał jakbym jednak tak zrobił <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Mnie już po zdanym egzaminie poza samochodem opieprzył,
że nie stałem na skrzyżowaniu tylko stałem przed
skrzyżowaniem jak nie było miejsca za skrzyżownaiem
"Tamta droga jest mało uczęszczana, albo w ogóle tylko
wyjazd ze szpitala i nie trzeba zostawiać miejsca.
Źle interpretuje pan przepis"
Ciekawe czy by mnie oblał jakbym jednak tak zrobiłSą dwa przepisy, które wg. mnie uniemożliwiają wykonanie tego manewru w dużym ruchu przepisowo. Jeden wymieniłem, a drugi zabrania opuszczania skrzyżowania na czerwonym. Więc nawet jak masz miejsce za skrzyżowaniem, to musisz czekać przed nim. I tak do wieczora <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Nieczęsto się z kolegą Stachem zgadzam ale w tym przypadku jak najbardziej. Zdawałem w 1989.
Wtedy rzeczywiście kładli nacisk na realne umiejętności - czy zdający czuje się
wystarczająco pewnie za kierownicą by samodzielnie jeździć. Teraz - na "kruczki"
przepisowe.Ja zdawałem w 1982 roku "B" i w 1983 roku na "A".
Pamiętam, że kurs na "B" był długi, ze 3 miesiące.
Jeździłem Maluchem.
Zwracano wtedy faktycznie uwagę, aby nauczyć przepisowo jeździć.
Nie było żadnych podchwytliwych "kruczków", aby "uwalić" kandydata na kierowcę.
Świeżo upieczeni kierowcy mieli na szybach naklejone zielone liście i jakoś nikt z tych liści się nie śmiał, tylko z większą tolerancją podchodziło się do takiego kierowcy. -
Jeden wymieniłem, a drugi zabrania opuszczania skrzyżowania na czerwonym.
Yyyy... Od kiedy? Pokaż mi taki przepis w prawie o ruchu drogowym <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Mi się zdawalo, że po minięciu sygnalizatora mam za zadanie jak najszybciej opuścić skrzyżowanie nie powodując przy tym zagrożenia dla ruchu. Ale moze ja znam inne przepisy <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
KOdeksu jako takiego nie czytałem, więc mogę racji nie mieć <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />Logicznie myśląc: skąd wiem, że z mojej strony jest czerwone, skoro już nie widzę światła?
-
Yyyy... Od kiedy? Pokaż mi taki przepis w prawie o ruchu
drogowymMasz rację - nie znalazłem. Pomyliło mi się ze zjazdem z ronda z sygnalizacją świetlną (kiedyś można było przejechać "przez" czerwone, teraz już nie)
Mi się zdawalo, że po minięciu sygnalizatora mam za
zadanie jak najszybciej opuścić skrzyżowanie nie
powodując przy tym zagrożenia dla ruchu. Ale moze
ja znam inne przepisy
KOdeksu jako takiego nie czytałem, więc mogę racji nie
mieć
Logicznie myśląc: skąd wiem, że z mojej strony jest
czerwone, skoro już nie widzę światła?A skąd wiesz, skoro nie widzisz światła, że nie masz już czerwonego? <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
-
Masz rację - nie znalazłem. Pomyliło mi się ze zjazdem z ronda z sygnalizacją świetlną (kiedyś
można było przejechać "przez" czerwone, teraz już nie)
A skąd wiesz, skoro nie widzisz światła, że nie masz już czerwonego?
No właśnie o to mi chodzi. Minąłem sygnalizator więc moim zadaniem jest opuścić skrzyżowanie. A nie zastanawiać się, czy czasem może się już nie zmieniło... -
Yyyy... Od kiedy? Pokaż mi taki przepis w prawie o ruchu drogowym
Mi się zdawalo, że po minięciu sygnalizatora mam za zadanie jak najszybciej opuścić skrzyżowanie
nie powodując przy tym zagrożenia dla ruchu. Ale moze ja znam inne przepisy
KOdeksu jako takiego nie czytałem, więc mogę racji nie mieć
Logicznie myśląc: skąd wiem, że z mojej strony jest czerwone, skoro już nie widzę światła?jush kiedys chyba byla dyskusja podobna <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> w sensie tego z tym czerwonym <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> cos takiego ze nie mozesz wjechac na skrzyzowanie jak nie jestes pewien ze opuscisz je na zielonym czyliz e na czerwonym nie wolno <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
jush kiedys chyba byla dyskusja podobna w sensie tego
z tym czerwonym cos takiego ze nie mozesz wjechac
na skrzyzowanie jak nie jestes pewien ze opuscisz
je na zielonym czyliz e na czerwonym nie wolnoTeż byłem przekonany, że coś takiego jest ale przeszukałem kodeks drogowy na słowa "skrzyżowanie", "czerwone", "opuścić" i nie znalazłem. Jest tylko, że nie możesz wjechać na skrzyżowanie, jeśli na nim lub za nim nie ma miejsca na kontynuowanie jazdy.
Brak takiego przepisu powoduje, że często ma się już od 1-2 sekund zielone, a z boku dopiero ruszają (czyli mają już czerwone dobre 3-4 sekundy!) skręcający w lewo... Ale oni też nie mają wyboru - albo przejadą tak jak pisałem (na czerwonym) albo będą stali i czekali do wieczora aż ruch zmaleje. A cała dywagacja bierze się stąd, że jeśli egzaminator zechce cię udupić, to ci każe taki manewr wykonać w centrum Warszawy pomiędzy 8:00 i 18:00 <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" /> -
czyli wychodzi na to ze nie mozna na czerwonym opuszczac bo nie powinno cie tam byc wogole
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
udupić, to ci każe taki manewr wykonać w centrum Warszawy pomiędzy 8:00 i 18:00
Może Okęcie to nie centrum, ale skręcałem w lewo <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> -
Nieczęsto się z kolegą Stachem zgadzam ale w tym przypadku jak najbardziej.
wolna wola <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Zdawałem w 1989.
Wtedy rzeczywiście kładli nacisk na realne umiejętności - czy zdający czuje się
wystarczająco pewnie za kierownicą by samodzielnie jeździć. Teraz - na "kruczki"
przepisowe.Wydaje mi sie ze teraz kladziony jest wiekszy nacisk na realne umiejetnosci , chocby manewry na miescie w realnym ruchu z prawdziwymi samochodami zamiast , malpie powtarzanie manewrow miedzy slupkami
podobnie rzecz sie ma ze szczatkowym powrotem do zagadnien budowy samochodu
bo czy to zbrodnia ze egzaminator uwala za brak wiedzy jak wlaczyc swiatla przeciwmgielne czy gdzie uzupelniamy plyny
wg mnie poprzeczka w egzaminowaniu zostala podniesiona
inaczej rzecz sie ma do nauczania , dzis podczas wyprzedzania nauki jazdy ta mi przyspieszyla i to mocno <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />Ciekaw jestem, który egzaminator byłby w stanie skręcić przepisowo w lewo w
centrum Warszawy na ruchliwym skrzyżowaniu (nie możesz wjechać na skrzyżowanie jeśli nie
jesteś pewien, ze z niego zdołasz zjechać przed zapaleniem się czerwonego światła)?Manewr ten jest prosty poniewaz jesli nie widzisz sygnalizatora , czyli jestes wysuniety na polowe skrzyzowania , sygnalizujesz zamiar dokonania skretu i czekaszzz....
zapala sie czerwone samochody z naprzeciwka przestaja jechac ,a ty opuszczasz skrzyzowanie
a czy w tym czasie zapala sie czerwone swiatlo czy niebieskie , jesli go nie widzisz , nie popelniasz wykroczenia , poniewaz wjechales na skrzyzowanie na zielonym swietleZaden egzaminator za to nie uwali , chyba ze kursant jest pierdola i nie zdazy sie zebrac zanim samochody z prawej strony i lewej rusza
wtedy skrzyzowanie zablokowane i prawdopodobnie egzamin niezaliczony