bębny hamulcowe { Bębny ham. }
-
Nie mogę zdjąć bębnów hamulcowych <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />.
Nie mam ściągacza udarowego, ponadto szczęki wyrobiły pewnie "rant"w bębnie : <img src="/images/graemlins/mad.gif" alt="" />
Czy zamiast udarowego zda egzamin ściągacz mojego pomysłu w postaci płaskownika z dwoma otworami założonego na dwie nagwintowane szpilki opierającego się o końcówkę piasty?
W czasie nakręcania nakrętek na szpilki, oparty płaskownik na piaście będzie ściągał bęben.?? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Czy sznowni koledzy mają jakieś pomysły??
Pozdrawiam Marek <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Nie mogę zdjąć bębnów hamulcowych .
Nie mam ściągacza udarowego, ponadto szczęki wyrobiły pewnie "rant"w bębnie :
Czy zamiast udarowego zda egzamin ściągacz mojego pomysłu w postaci płaskownika z dwoma otworami
założonego na dwie nagwintowane szpilki opierającego się o końcówkę piasty?
W czasie nakręcania nakrętek na szpilki, oparty płaskownik na piaście będzie ściągał bęben.??
Czy sznowni koledzy mają jakieś pomysły??No no, niezle wykombinowales <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Ktos kiedys polecal delikatne opukiwanie bebna mlotkiem od wewnetrznej strony. Ale mysle, ze ten Twoj "sciagacz" zadziala, pod warunkiem, ze plaskownik bedzie z bardzo sztywnej stali.
pzdr
-
Nie mogę zdjąć bębnów hamulcowych .
Znam ten ból <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Nie mam ściągacza udarowego, ponadto szczęki wyrobiły pewnie "rant"w bębnie :
Czy zamiast udarowego zda egzamin ściągacz mojego pomysłu w postaci płaskownika z dwoma otworami założonego na dwie
nagwintowane szpilki opierającego się o końcówkę piasty?
W czasie nakręcania nakrętek na szpilki, oparty płaskownik na piaście będzie ściągał bęben.??
Czy sznowni koledzy mają jakieś pomysły??U mnie na bębnach powstał rant ok. 3mm i za żadne skarby nie dało rady ich zdjąć.
W moim przypadku stukanie młotkiem (i to całkiem mocne), podważanie śrubokrętami i innymi wynalazkami nic nie dało.
Przyszedł mi do głowy dokładnie taki sam pomysł na wykonanie ściągacza we własnym zakresie. Na szczęście znajomy ojca miał ściągacz do bębnów i mi pożyczył. Oczywiście ściąganie było na siłę i łacznie z bębnem wysypała się cała jego zawartość. Na szczęście miałem już zakupione nowe szczęki, więc po krótkiej analizie zasady działania tylnych hamulców złożyłem wszystko do kupy i działa poprawnie już ponad 1.5 roku. Powstały kołnież na bębnie zeszlifowałem kółkiem kamiennym założonym na wiertarkę. -
Najprostrzym sposobem jest zalozenie na podlewarowany samochod spowrotem kola i szarpac za kolo, bez problemow schodzi. A tak przy okazji. Mialem juz 3 razy (z 2 napewno) toczone bebny wiec jak pojechalem do mechanika na wymiane szczek to powiedzial zeby wymienic bebny bo nie chwytaja juz bebenow i on nic nie potrafi wiecej zrobic. Hamulce byly wiec takie sobie, a wlasciwie i ch nie bylo. Ale ostatnio szwagier pokazywal mi jak sciagnac bebny i naprawiac lub wymieniac cos w srodku. Okazalo sie, ze piecioletnie "automatyczne rozpychacze" szczek sa juz stare i do tego jeden z nich nie chodzi bo jakis *&^^&%#^%*ny mechanik lapal za gwit chyba jakimis kombinerkami by je zalozyc i zerwal ten gwint wiec "automatyczny rozpieracz" nie dzialal. Kupilem nowy (15 zl), wymienilem i teraz omalo zebow sobie nie powybijam (oczywiscie w porownaniu z tym co bylo ;-))
-
Najprostrzym sposobem jest zalozenie na podlewarowany samochod spowrotem kola i szarpac za kolo,
bez problemow schodzi.Wlasnie mialem to napisac, przypomnialo mi sie, ze u mnie mechanik tak to wlasnie robil na przegladzie.
pzdr