Jaki możecie polecić samochodzik po Tikusiu
-
jeśli chodzi o
takie zakupy z jeżdżeniem to najlepiej w łodzi na giełdę samochodową, mój stryj
ostatnio kupował auto, bo pozbył się swojego golfa II w dizlu, a kupił astrę 1.4
benzynę z giełdy, podejrzewam że takie giełdy są w wielu miastach Polski mniejszych
i większych.Na giełdę w Łodzi nie ma po co jeździć, szkoda czasu, ponieważ:
1. jest więcej szrotu typu sprzęt AGD, wózki, rowery, kosiarki etc. wyciągnięte chyba ze złomów w Niemczech
2. 60% jak nie więcej aut to auta z Niemiec/Holandii picowane, kręcone, bite etc., a pozostałe 40% to szroty krajowe kupione wyspawane/wyszpachlowane i wymalowane sprayem na szybko żeby tylko szybko zarobićCzasem się może trafi coś sensownego albo jakiś rodzynek ale to jest "raz od wielkiego dzwonu".
-
miesiąc temu jeździłem z kolegą w poszukiwaniu auta, zwiedziliśmy trochę województwa łódzkiego i było dokładnie tak jak piszesz albo kręcone bite z zagranicy, albo szroty jedne odpicowane inne nawet nie, trafiła się ładna mazda 323f ale była cała malowana niedawno plus nie chciała jechać, a kupił audi a4 1.8 '95 z zapieczonymi tłoczkami z tyłu i przebiegiem 156 tysięcy, także uważam iż to co napisałeś nie dotyczy giełdy samej tylko całego działu sprzedaży samochodów używanych.
-
także uważam iż to co napisałeś nie dotyczy giełdy
samej tylko całego działu sprzedaży samochodów używanych.To, że na rynku wtórnym znaleźć coś wartego uwagi, albo historii samochodu trzeba samemu dochodzić żeby się o nim prawdy dowiedzieć to już inna bajka. Myślę, że każdy kto szukał auta i odwiedził parę ofert z ogłoszenia wie czym "pachnie" rynek aut używanych w PL
-
Giełda w Łodzi czy w Kielcach bo mam do nich 70 i 90km to faktycznie zlot ściąganych wozów. Najczęściej to niezbyt dziś chodliwe ropniaki z przebiegiem do 200tys i lakierem idealnym jak z fabryki.
Jak ktoś ma samochód do sprzedania najczęściej daje ogłoszenie do prasy czy nawet na tablicy.pl i nie musi marnować kasy na giełdę. Wiadomo może coś się trafić i ładnego ale trzeba mieć szczęście. -
odgrzeję o ile to aktualne.
W tej kasie to najlepiej kupić:-corollę e11 1.3 4efe lub jak nie boisz się spalania większego 1.6 4afe
-yaris 1.0 jak wolisz mniejszą pojemnośćw tej kasie nic innego uważam nie warto kupić, żeby nie trzeba było zaraz wspawać pół nadwozia, albo nie łatać fury po młodocianym tjuningowcu. Na pewno nie polecam nic ze stajni vw, bo to w tej kasie to już będzie najczęściej zajeżdżony trup z cofniętym licznikiem.
uprzedzając pytania i wątpliwości: nie jest drogie w eksploatacji i wiem to z autopsji, bo miałem e11 i mam yarisa mkI tyle, że verso. Największy problem używanych samochodów, to trafić uczciwego sprzedawcę
-
-yaris 1.0 jak
wolisz mniejszą pojemnośćCalkowita racja , tak jak juz pisalem
Tez mialem yarisa , tam nie ma sie co popsuc
pozdrawiam