Dziury w mocowaniu wahacza
-
Jak obiecałem,
zdaje relacje z naprawy. Wszystko wykonywałem sam, z tym, że wujek pomagał mi w
spawaniu. Wszystka rdza została wycięta do surowej blachy i w jej miejsce została
wspawana blacha 1mm. Całość pomalowane farbą Hammerite dwukrotnie, a na koniec
zabezpieczone konserwacją gumowo asfaltową.Wyglada jak po operacji chirurgicznej
Gratuluje proby odratowania tikulca Mam nadzieje, ze wytrzyma dlugo i bedzie bezpieczne. Mi mechanior po wspawaniu kawalka blachy w podloge powiedzial, ze ta blacha, ktora wspawal, powinna przezyc reszte budy
-
No i gitara.
Mogłeś zrobić małego manuala ale już trudno. -
Mogłeś zrobić małego manuala ale już trudno.
Na robienie manuala jakoś nie miałem chęci i czasu, teraz piszę matury
Mogę za to podpowiedzieć, że do operacji spawania zdjąłem tylko: Koło, Nadkole, Amortyzator i Przewód hamulcowy, bo byłby narażony na uszkodzenie w czasie spawania.BTW. Czy można po odkręceniu/ wymianie przewodu tylko przy jednym kole odpowietrzać tylko to koło, czy trzeba całość układu hamulcowego wtedy odpowietrzyć?
-
ja też miałem dziurę w tym miejscu... ale nie taką jak Ty...
zdjęcia pospawanego tego elementu są zamieszczone w wątku
kapitalny remont blacharski...
Ja także przyspawałem kawałek blachy, pomalowałem minią a potem barankiem.A jak wygląda u Ciebie z drugiej stronie to miejsce (przy drugim wahaczu)? U mnie było ok
-
Nie oglądałem go jeszcze tak dogłębnie, ale na pierwszy rzut oka wygląda dobrze. Dziwną sprawą właśnie jest, że prawa strona Tico gnije bardziej, można to zauważyć na drzwiach, i tak jak u mnie na tym mocowaniu wahacza.
-
W większości aut prawa strona gnija bardziej. Wynika to z faktu, że w PL obowiązuje ruch prawostronny a co za tym idzie, częściej z prawej strony (przy poboczu) znajdują się kałuże i wszelaki syf, który obija karoserie i przyśpiesza proces korozji
-
Całość po
pomalowaniu Hammerite:
No ładnie to wyszło - naprawdę mi się podoba porównując ze zdjęciami przed operacją
Czyli jest szansa, że i swoim Swiftem pojeżdżę dłużej, bo coś się z przodu zaczyna dziać ( o dziwo z lewej strony)
-
czy ktoś z chłopaków zachodzi w głowę od czego biorą się tak zżarte kawałki połacia materiału.Bo mnie to aż szokuje,nie wiem z jakiego roku Adamo81 ma to tico,ale to jest masakra(grozi świadomym samobójstwem),oglądałem zdjęcia co niektórych i tam też ubytki kasowały się do natychmiastowego łatania.
Nie wiem skąd to się bierze,Ja mam tico z 96r.Fakt faktem nigdy w życiu go nie umyłem,prócz szyb i reflektorów,Auto mam 7 lat,nigdy nie było garażowane u pierwszego właściciela ani u mnie,zrobiło ze mną 140tys w 7 lat,a z pierwszym w 10lat 23tys.jeżdzi cały rok,a od dawna przywykł do poruszania się w zakresach 4-6tys5 lat temu gdzie zjadało drzwi to zjada dalej,nawet mam lewy tył wgnieciony i zerżnięty do gołej blachy za reflektorem bo dostałem w tico jak sobie stało od fabii na parkingu i od 2lat i 8 miesięcy nie zrobiłem tego jak i wszystkiego coby dotyczyło blacharki.Ale do dnia dzisiejszego mam podłogę całą,wszystkie elementy mocowania zawieszenia też.na długości po zewnętrznej stronie progów mam kreski,ale to nadal kosmetyka,ba... prawie 4 lata temu na Lubartowskiej w Lbl w zimie jak parkowałem to ktoś zakopał sobie murek betonowy i od 4 lat mam drzwi prawe wgniecione w dolnym pasie na całej długości zerżnięte do litej blachy i dalej ich nie zjadło...Blachy nie robię bo przez parę lat klepałem auta i wierzchnia karoseria nie razi mnie w oko,jest to mój świadomy wybór bo takie tico nikogo nie interesuje prócz mnie,a to co mam przy wymianach zawieszenia w miarę skrupulatnie oglądam(łączenia,spawy na ćwiartkach,pęknięcia od różnych uderzeń czy to zawieszenia w dziurę itd,czyli wszystko to co jest odp.za prawidłową mechanikę,zbieżność,stabilność,praw.geometrie,sztywność) całe auto od dołu i jak narazie nie mam problemu z dołem.Lecz już mnie od dawna kusi aby go rozebrać i pewno tak będzie.Więc i poszycie będzie zrobione,z resztą odkąd go kupiłem wiedziałem że nic przy nim nie będę robił z blachy ponieważ poczekam aż go będzie konkretnie zjadać.
Po rodzinie mówili dawno temu że go w rok zje,hehe,na przeglądzie parę dni temu zostawiłem go przed bramą,koleś wyszedł,popatrzył ze skrzywieniem i z zażenowanym grymasem że musi do niego wsiąść,burknął pod nosem "czy to coś zjedzonego ma przejść przegląd?",a potem sam się śmiał z siebie jak poszedł pod auto,jak większość części nowa, i sam stwierdził że nie ma do czego się przyczepić,choć mu pokazałem co jest do wymiany bo nie zauważył na szarpaku,I z zewnątrz,drzwi,lekko progi,ale dalej z dołu jestem zadowolony.
Ale tak jak wspomniałem wcześniej nigdy auta nie umyłem bo od dawna twierdze że nie będę mył blachy wodą:)bo stop żelaza z węglem tego nie lubi a zwłaszcza tak cienka blacha.Tyle co go zawsze deszcz myje:)Za to nigdy nie była mi obojętna jego sprawność fizyczna i miał wszystko przed czasem z najwyższej półki...
Pozdrawiam kolegów
-
Ale tak jak
wspomniałem wcześniej nigdy auta nie umyłem bo od dawna twierdze że nie będę mył
blachy wodą:)bo stop żelaza z węglem tego nie lubi a zwłaszcza tak cienka
blacha.Tyle co go zawsze deszcz myje:)
Za to nigdy nie
była mi obojętna jego sprawność fizyczna i miał wszystko przed czasem z najwyższej
półki...
Pozdrawiam kolegówW myśl zasady: "niemycie przedłuża życie"? Jakbyś go umył co jakiś czas, nic by się mu nie stało, zresztą i tak piszesz, że jest zjedzony To, że stoi pod chmurką na niego gorzej działa niż samo mycie.
BTW - podłoga w tikaczu gnije przeważnie od środka, więc warto tam zajrzeć, nim się okaże, że jedziesz na "Flinstona" Jeśli chodzi o podłużnice z przodu - mam podobne podejrzenia - że gniją od środka. Natomiast jeśli chodzi o podłużnicę w kole zapasowym - ona na pewno gnije od środka - przez otwory przeznaczone do konserwacji dostaje się woda.