Witam, nie dawno (jesienią 2023) stałem się posiadaczem Swifta Mk V w jedynej słusznej konfiguracji ABC i z silnikiem 1.0, dla niezaznajomionych z tematem wersja ABC znana była również jako GL.
Mój nie miał totalnie nic: brak radia/kieszeni na drzwiach/ABS/wspomy czy jakichkolwiek innych udogodnień, nie był też tani bo dałem za niego 3000zł za samochód do zrobienia.
Posiadał za to 3 atuty:
-Suzuki Swift
-Od pierwszego właściciela (już świętej pamięci) z polskiego salonu z oryginalnym przebiegiem 34 tys km.
-Stosunkowo zdrowy jak na 23 lata
Tworzę ten wątek po to aby podzielić się moimi zmaganiami z utrzymaniem tego chrupka jak i z nadzieją że ci którzy również posiadają swifty może mi coś podpowiedzą.
Historia nabycia była niezbyt ciekawa (ale jak całość to całość historii) mianowicie kupiłem swój pierwszy osobisty samochód jakim był Seat Ibiza 2FL z 1.4MPI (60 kunia) pod maską. Ibiza też się trafiła z polskiego salonu z przebiegiem 68 tys km i też była do zrobienia (chyba nawet bardziej niż swift)
Sielanka nie trwała zbyt długo bo po tym jak w końcu wspawałem progi, punkty podnoszenia, nadkola, i ogólnie ogarnąłem coś co miało po ponad 20 latach jeszcze oryginalne świece i rozrząd gość we mnie wjechał (ściął zakręt i wpadł w poślizg bo padało) i skrzywił obie podłużnice i przednią belkę więc ubezpieczyciel uznał szkodę całkowitą wypłacił może jakieś 70% ceny rynkowej i do widzenia a ja zostałem bez samochodu.
Zacząłem szukać kolejnego wozu a wymagania były proste: tani w utrzymaniu, łatwy w naprawie (żebym na spokojnie sam sobie go ogarnął) i stosunkowo mały.
W końcu znalazłem Swifta 1.0 z salonu w Częstochowie od praktycznie pierwszego właściciela a tak naprawdę od córki właściciela bo Swift służył mu do końca.
Samochód był po lekkim zdarzeniu bo dziadek zaliczył spotkanie z barierą energochłonną lewym bokiem (zniosło na śliskim) ale było to robione jeszcze z AC i to kilka ładnych lat temu więc wspawany został lewy próg i nowy błotnik (podłużnica nienaruszona).
Samochód w tamtym momencie stał 6 miesięcy nieużywany więc pytanie było czy odpali ale zagadał bez najmniejszego problemu, ja trochę nierozważnie zbiłem (mogłem więcej urwać) cenę z 3500 do 3000 i zabrałem swifta do siebie.
I zaczęła się praca nad zrobieniem tego co nie było robione od kilkunastu lat i tego co powinno być zrobione.