niestety w tym mieście nie trudno. Jak nie urwiesz koła na drodze, to przypiedzielisz w coś
lub kogoś, bo miejscami jest poprostu lodowisko. Co ciekawe skrzyżowania(!)są najbardzier
oblodzone niektóre. Gdzie oni tę sól sypią Sam dzisiaj ledwo wyhamowałem jadąc ze 30. Już
chciałem na chodnik uciekać, bo dupę w Lublina zajechałbym centralnie, ale złapałem
przyczepności na grudzie przy poboczu.
ja w ten cudny sposob skasowalem sobie drzwi i blotnik, ale bylo tylko mokro i kostka brukowa, pojechalem jak po lodzie... co do tej fryki, to przykra sprawa, ja mam tez troche czesci do wymiany, i mam "mały" problem, bo nie ma żadnej frytki na szrotach w Białymstoku (tzn jest, ale gosicu spiewa teakie ceny za peirdoly, ze taniej wyjdzie kupic nowe...)