Najlepszy rajd na jakim kiedykolwiek byłem. Nic więcej.
Jadę
Nu ziomal, znaczną częscią świetności tego rajdu była wasza obecność - boki ze śmiechu zrywałem ;-).
Jedna z moich relacji:
-----Original Message-----
From: Piotr Forowicz
Sent: Monday, June 09, 2003 10:59 AM
To: [email protected]
Subject: [kmlodych] Sieradzki Rajd Róży - polecam na przyszłość
Hej,
jestem pod wrażeniem KJS'u w Sieradzu, w którym to mieliśmy okazję (mam nadzieję chlubnie) reprezentować KM AK-Polski. Było w sumie ok 50 km ostrej jazdy <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />i bardzo mało dojazdówek. I to wszystko za 80 zeta.
A po kolei to było tak:
W sobote 7.00 BK i potem 3 etapy po 6 prób = 11km oesowych. 3 próby po w miare równym asfalcie, trzy po polnych lub bardzo nierównych drogach. Zakończylismy ok. 15tej. Na polnych drogach zapinałem czwórkę - to jest jakieś 100km/h!
O 19.00 ognisko integracyjne - żarcia i picia do woli ;-))
W nocy o 22.30-24.00 2 razy jechana próba ok. 1,5 km, równy asfalt i równy i bardzo śliski (moczony przez strazaków) szuter
W niedziele o 11.00 2x super próba ulicami miasta, ponad 4km długości! Kupa kibiców i dość szybka jazda - osiągałem jakieś 70km/h.
przed każdą nową (pierwszy raz jechaną) próbą mieliśmy przejazd zapoznawczy nie liczący się do klasyfikacji, ale pojedynczo więc jak kto chciał to mógł dac w palnik
przed każdą próbą był PKC, idealny porządek, start w zasadzie zawsze zgodnie z numerami startowymi
niestety bardzo mało załóg - w sumie chyba 16cie, w naszej klasie 6 - ale kilka naprawde dobrze jeżdżących, było na co popatrzeć.
No i na koniec mała łyżeczka dziegciu: wiele prób było mocno dziurawych, poprowadzonych normalnymi polnymi drogami. W rezultacie sporo samochodów się wysypało. My po czwartej próbie byliśmy załamani, byłem przkonany że nie ukończymy. Ale ukończyliśmy. Jeden Speedline solidnie wgnieciony a płyta dopasowana do silnika - to bilans strat odkrytych do tej pory ;-)). Nie licząc opon zdartych naprawde solidnie.
Podsumowując - nigdy w PZM'ie nie jeździłem, więc trudno mi porównywać, ale mam wrażenie że ten rajd był bliższy drugiej ligi niz typowego KJS'u. Dla mnie szczególnie, bo to po pierwsze pierwszy raz samochód na lawecie no i jazda z serwisem - zupełnie inny komfort niż jak wszystkie koła i inne graty trzeba mieć za plecami w rajdówce.