Z oponami to przecież co innego; jest różnica między oponą z bieżnikiem 6 mm a oponą bez
bieżnika.
Ty zaczałes o gumie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Z oponami to przecież co innego; jest różnica między oponą z bieżnikiem 6 mm a oponą bez
bieżnika.
Ty zaczałes o gumie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Oprocz ekonomi , w razie zgasniecia silnika w jelczu np na zakrecie tragedia gotowa
cos Ty sie tak przyczepił tego gaśnięcia silnika?
może czas odwiedzić mechanika? <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
OK! Wy macie swoje zdanie, ja swoje, ale hamulce i łozyska wymieniam zawsze parami
Jak złapiesz gumę w lewym kole, to naprawiasz oba na tej osi?
nie ale jak kupuje nowa opone to nie tylko z jednej strony <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Hejka. Witam na forum. A co to tico takie zasypane w avatarku?
A to zima dwa lata temu <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Gratuluje pomysłu i wykonania.
Dorywczo zajmuje sie remontami między innymi łazienek, ale kafelek jeszcze nie malowałem <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
I przede wszystkim tanio
Witam!!
Mam na imię Tomek i od trzech i pół roku jestem szczęśliwym posiadaczem Tico.
Tico jest z 1998roku jest zielone i ma na dzień dzisiejszy 108 tys. km za soba.
Jak dotąt wymieniałem w nim tylko to co trzeba i kiedy trzeba tzn. nie miałem jeszcze zadnej niespodziewanej awarii.
oby tak dalej
pozdrawiam
Dlaczego tak sądzisz? Skoro jedno łożysko szumi, a drugie nie to poco wymieniać z obu stron?
TEORETYCZNIE łożyyska na tej samej osi zużywaja sie tak samo, ja wolę zawsze wymieniać je razem, niz za pare miesięcy wymieniać znowu w drugim kole, zwłaszcza że łozysko kosztuje niewiele.
Wnętrze łożyska chcesz smarować? Czy tylko obudowe?
nie zamierzam i nie rozbierałem łożyska, bo poco, ale nie zaszkodzi "maznać" troche po wierzchu
nie jezdzimy na luzie samochodem ze wspomaganiem
jakim wpomaganiem, bo nierozumiem
niewspomne o tym ze oszczedzanie paliwa to glupota , jak chcecie taniej to sieciowke sobie
kupcie
wyraziłem poprostu swoja opinię, ja ekonomicznie nie jeżdzę, ale jeżeli ktos ma taką ochotę to napewno nie nazwe Go głupkiem.
Witam, przymierzam się do wymiany łożyska w przednim prawym kole. W zakupionym łożysku na
ściankach znajdują się gumowe osłonki i zwracam się z pytaniem jak wygląda smarowanie, czy
mam do tych łożysk ładować extra smar czy założyć tak jak leci? z pow. tomekk
przede wszystkim moim zdaniem powinno sie wymieniac równoczesnie łożyska w obu kołach na tej samej osi.
A jeżeli chodzi o smarowanie to dobrze by było posmarowac nieduza ilością smaru łożyskowego.
Tak, ja tak robię - często i chętnie dojeżdżam do skrzyżowania na luzie. Nie robię tego z
oszczędności (Sharky miał rację, hamując silnikiem spalamy mniej ET niż jadąc "wybiegiem"),
to stawiam na drugim miejscu, ale w ten sposób po prostu pozwala się silnikowi odpocząć -
ma zapewnione chłodzenie (prędkość pojazdu), smarowanie działa, zero obciążenia (tylko
opory własne silnika), podawana jest minimalna (pozwalająca się tylko utrzymać na chodzie)
mieszanka... Każdy silnik potraktowany w ten sposób odpoczywa przez chwilkę i ma szansę na
doprowadzenie swej temperatury do optymalnej wartości.
Dodam, że Tico jest lekkie i ma bardzo małe opory toczenia; na luzie można pojechać naprawdę
daleko, powoli wytracając prędkość (oczywiście, jeśli auto jest sprawne, łożyska w
porządku, hamulce nie zapieczone...).
Tak więc stosuję tę metodę bardzo często. Jeżdżąc w ten sposób łatwo w każdej chwili wrzucić
odpowiedni bieg i zacząć przyspieszanie (gdy światło się zmieni, a my jeszcze nie dotoczymy
się do skrzyżowania).
Ja osobiscie stosuje te sama metodę jezdzenia "na luzie"
I będę się trzymał tego ze jest to bardziej ekonomiczny sposób jazdy ( nie tylko ze względu na paliwo , ale i na czesci) niz jeżdzac hamując silnikiem
Istotne naprawy warto robić, gdy sklepy z danej dzidziny są jeszcze czynne.
Świete słowa
Jednakże ja zawsze robie dokładnie odwrotnie, z czego ani ja , ani członkowie mojej rodziny (czasem sąsiedzi) nie są zbytnio zadowoleni <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Nie polecam naprawy gniazdka przedłużacza podpiętego na drugim końcu do prądu
Efekt - żółte palce
He he ja też nie widziałem w Niemczech żadnego tico poza moim, dodam że we Francji było tak samo
(unikalne autko) :ya
Podpis masz świetny:)
Korzystając z wolnego dnia postanowiłem się zabrać za naprawienie tylnych hamulców. Nie były
ruszane od nowości, a na ostatnim przeglądzie wyszła znaczna różnica w hamowaniu prawa -
lewa. Trochę się bałem, bo do tej pory nic przy nich nie robiłem, ale po lekturze archiwum
uznałem, że sobie poradzę. Przebieg samochodu to niecałe 56 tysięcy, więc nie brałem pod
uwagę, że szczęki mogą być zużyte. Pierwszy problem - odkręcenie nakrętki trzymającej
bęben. Potrzebna była naprawdę dłuuuga rura na klucz. Po jej odkręceniu ukazał się taki
widok:
ZDJECIE1
Ze ściągnięciem bębnów poszło dość prosto, dzięki przygotowanemu wcześniej "ściągaczowi"
ZDJECIE2
Jeśli ktoś byłby zainteresowany - odległość między środkami otworów na szpilki to 11,55 cm.
Ściągacz wykonałem z dość miękkiej blachy, jednak bez problemów wytrzymał.
Po ściągnięciu lewego bębna trochę się zdziwiłem - okazało się, że szczęki (a zwłaszcza ta
bardziej z przodu) są mocno zużyte.
ZDJECIE3 ]
ZDJECIE4
Podjechałem więc i kupiłem nowe. Z założeniem o dziwo nie miałem żadnych problemów, bardzo
spodobał mi się mechanizm samoregulatora (prostszy, a zarazem "pewniejszy" niż w Maluchu).
Oczywiście rozruszałem też cylinderek.
Później to samo z drugiej strony:
ZDJECIE5
Trochę zabawy było z ustawieniem regulatorów, jednak w końcu udało się ustawić je tak, że bębny
lekko ocierają o szczęki.
Przed założeniem bębnów napchałem nowego smaru w łożyska (wymieniał je mój tato przy stanie
licznika ok. 25 tysięcy, na razie są OK) i do "miseczki".
W sumie cała naprawa była zaskakująco prosta, zrobienie dwóch kół zajęło mi około 3 godzin, z
tym, że wszystko robiłem naprawdę dokładnie i sprawdzałem po kilka razy.
Po jeździe próbnej jestem miło zaskoczony, sądząc po śladach na asfalcie hamulce blokują
dokładnie w tym samym miejscu, pedał jest jakby trochę wyżej, ręczny blokuje koła na 3
ząbku, jednak jego działanie da się wyczuć już po zaciągnięciu na 1-szy ząb.
Jednak mam kilka pytań: dlaczego szczęki wytrzymały tylko 56 tysięcy (klocki z przodu dalej są
oryginalne i w dobrym stanie). Jeżdżę naprawdę delikatnie, bez gwałtownych hamowań. I
jeszcze jedno - dlaczego szczęki były prawie całkiem "zdarte" na górze, na dole były
znacznie grubsze (zwłaszcza w lewym kole)?
PS. Chciałem podziękować wszystkim, którzy wcześniej opisali na forum swoje doświadczenia z
hamulcami, dzięki tym informacjom było mi dużo łatwiej.
czesc. po pierwsze gratuluje pierwszego udanego spotkania z hamulcami, ja wymieniałem szczeki 2 razy, a pózniej bębny, niedawno cylinderki bo mi sie zapiekły i niedziałały.Także przy hamulcal robiłem juz wszystko, tylko ze nie naraz. Mam tico z 1998r z przebiegiem 109tys. km.
i uwazam że hamulce tyle są w tym aucie najbardziej wadliwą częścią.Jakbys miał jakies pytania to pisz śmiało
pozdrawiam
Sprawa dotyczy tylko lewego migacza - miga on dużo szybciej niz normalnie - trochę tak jakby
zaraz miał się rozwalić. Kiedyś było to sporadycznie - na ogół oba migacze działały
poprawnie, a tylko sporadycznie (przez kilkanaście sekund) lewy działał szybciej, a potem
wracał do normy. Teraz lewy zawsze działa dużo za szybko. Pomóżcie laikowi:), bo to pewnie
jakaś prosta sprawa, a jak podjadę na stację to sie nie wypłacę. Dziękuję i pozdrawiam.
Hej !! spróbuj wymienic po prostu żarówke.Nie daje gwarancji, ale ja bym od tego zaczał.