Wiem, ze moze ktos mnie
nazwac donosicielem, ale ja uwazam, ze tak trzeba
jesli mamy kiedys zyc w panstwie prawa.
To nie jest donosicielstwo a raczej próba tworzenia państwa obywatelskiego czyli takiego, w którym obywatele sami interesują się wspólną własnością i dbają o nią. Do takiego stanu rzecze dąży się w tej chwili w większości cywilizowanych krajów. Obywatele dbają o wspólne dobro a Państwo ogranicza swoją interwencję do absolutnej koniecznośći i popierania inicjatyw obywatelskich. Wiem że zalatuje to troszkę zamierzchłą epoką ale w tamtych czasach było to wypaczane i właśnie kojarzone z donosicielstwem zamiast tak jak teraz z popieranymi czynnościami. Większość ludzi ma dość zasranych chodników, połąmanych ławek, powybijanych lamp ulicznych..... Ludzie pokroju tego Pana i tych Babć należą jeszcze do "starej epoki" gdzie wszystko się należało i ciężko im zrozumieć żę Ty na swoje autko, mieszkanie, otoczenie ciężko pracujesz i o nie dbasz.
Może zamiast informować o występnych czynach zapytasz się jak im pomóc. Może wystarczy jakaś buda ze styropianu ustawiona w innym miejscu tak aby nikomu nie przeszkadzała. Tak chyba szybciej i przyjemniej załatwisz tę sprawę a i koty na osiedlu się przydadzą (szczury i myszy).
Ale przynudziłem choć zapewne niektórzy przeznają mi rację.
Pozdrawiam
Andrzej