za gazetą wyborczą:
Bartłomiej Chaciński, "Przekrój", [email protected] 05-01-2004, ostatnia aktualizacja 23-12-2003 11:05
Otóż - tego pamiętać nie mogę, ale przypuszczam - najpierw było wyrażenie "wszystko gra"
Nauczyłem się tego słowa na nowo na imprezie w podwarszawskim lesie.
"Gitara" znaczy tyle co "w porządku, pasuje, dobrze jest". Niedaleko
od dawno znanego słowa "git". Skąd właśnie w takim kontekście? Otóż -
tego pamiętać nie mogę, ale przypuszczam - najpierw było wyrażenie
"wszystko gra". Potem - gra muzyka", zwrot wciąż mówiący o tym, że
jest dobrze. A skoro gitara stała się dla muzyki symbolem, to dlaczego
nie mówić "gra gitara"? Niektórzy już zaczęli. "Dziękówa wam, jeszcze
tylko simlocka ściągnę i gra gitara" - pisze użytkownik
forum.siemensinfo.net, któremu ktoś pomógł rozwiązać problemy z
komórką. A taki ustęp znalazłem na camelot.blog.pl: "Ja myślę, co
kupić rodzicom, rodzice co mi i bratu (...), myślą też wszyscy w mojej
klasie, co sobie kupić. Każdy myśli co, kiedy i komu, my się tam z
Dajmosem nie głowimy - wpadliśmy na pomysł następujący: ja kupuję
sobie swój prezent, on sobie swój i gra gitara". "Dla mnie gitara" -
komentuje ktoś stronę jednego z internautów. Bo zamiast "gra gitara"
wystarczy powiedzieć po prostu: "gitara". I nie trzeba przejmować się
tu kwestiami środowiska czy wieku. Zwrot jest tak uniwersalny jak
"zawracanie gitary", tożsame z "zawracaniem głowy" lub - za
przeproszeniem - "truciem dupy", za to na pewno nowszy. Nie jest też
"gitara" - w żadnym razie - wytworem slangu muzyków. Ci już od dawna
mają na strunowy instrument swoje określenie. Mówią po prostu "wiosło"
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />