niby tak choć jak ktoś lał dobrym mineral i terminowo wymienial to nic nie powinno się dziać i
z tymi
osadami to nie powinno być tak żle, ale faktycznie jak lejesz syfa i jeździzs do bólu to
zasyfisz
silnik
Czytam to i zastanawia mnie pewna sprawa. Jak kupiłem auto i o ile przebieg był prawdziwy (150 tys.), to zalałem silnik minerałem 15W- 40 (jakiś oplowski olej z GM, czy coś takiego). Dodam, że silnik 1.0 + LPG. Nie wiem czym było wcześniej zalewane i wyczytałem, że najlepiej zalać w takiej sytuacji minerałem. Narazie nie widać, aby silnik brał olej i wszystko chodzi OK. Moje pytanie jest następujące, czy następnym razem zalewać dalej minerałem, czy warto spróbować coś innego? Boję się tylko, aby się nie rozszczelnił silnik.
O tym, że minerał zostawia nagar to pierwsze słyszę (za bardzo nie znam się na tym)- czy to znacza, że działa podobnie jak motodoktor <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> . Uszczelnia ,ale zostawia syf <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
I kolejne pytanko które z tym faktem mi się nasuwa jest takie. Szwagier ma auto (odrazu sorry, że w kąciku swifta, ale to tak przy okazji <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />), które kupił niedawno i okazało się, że sprasznie wpiernicza mu olej. Niestety nie wiem czym zalał. Uszczelki są OK, bo nigdzie się nie poci. Czy jeżeli następnym razem zaleje minerałem, to czy to mu coś pomoże ?