Odkopuję nieco, ale tak, żeby domknąć temat:
Po świętach przyszedł do domu list z KWP w Lublinie, adresowany do mnie, brata i ojca.
Sprawa umorzona ze względu na to, że sprawca pozostał nieznany.
Nr zapamiętany przez świadka nie zgadzał się z opisem auta. Nie żebym się czepiał, policji
nie chciało się za bardzo szukać. Nie pojechali auta zobaczyć, a na pokrewne kombinacje numerów, które sam im zaproponowałem (takie najprostsze) to nawet nie chciało im się sprawdzać, bo nawet jak kolor się zgadzał, to jeśli auto figurowało w bazie jako "ciężarowy" , terenowy itp. Nie docierało, że musiało mnie duże auto strzelić, bo linia uderzenia jest wysoko, to nie "bo pani świadek mówiła, że na pewno osobówka"...
Tak więc, w takich sytuacjach zostaje tylko szybko się otrząsnąć i lecieć za wariatem. (prześledziłem masę takich sytuacji, naprawdę rzadko udaje się ustalić sprawcę (niestety), albo jak kogoś stać, to inwestować w kamerkę (ostatnio popularny temat).
Nawet w czasie, kiedy byłem świeżo po zdarzeniu, śledząc portale lubelskie widziałem kilka innych podobnych zdarzeń, nawet potrącenia pieszych plus ucieczka.
Uwaga w Lublinie, bo gdzieś ten psychol jeździ. Jedyne, co wiem, to tak jak na początku, auto granatowe, blachy LU XXXX M
Już trudno, pieniądze przepadły, grunt że z bratem cali i zdrowi jesteśmy, mnie trochę plecy pobolały ale po 2 tygodniach przeszło. Samo zdarzenie mega nieprzyjemne, szok i dezorientacja. Co tu dużo mówić, "nie polecam"
Tak więc, już po wszystkim. Pozdrawiam