Kiedyś w moich stronach koleś kupił sobie starego parszywego escorta za 4 tys zl. w umowie
napisali 1000zl. Później ktoś wjechal mu w tyłek i dostał odszkodowanie takie na jak w
umowie - 1000zl.
Koleś wyrażnie nie był zadowolony z tego, lecz taka była wartość auta i tyle.
Szkoda mu było 80 zl w skarbowce, ale nieszkoda mu było 3 tys w plecy

Urzędy i inne instytucje sie wydymać nie dadzą, ale zwykłego szarego obywatela owszem można, czemu nie?
W skarbówce cobyś na umowie nie miał i tak cie policzą z gazety, odszkodowanie też dostaniesz takie jakie sie ubezpieczalni bedzie podobać.
A napisz w umowie za starego escorta 60000 to podejżewam że miła pani urzędniczka nawet o gazecie nie pomyśli, tylko szybko wskaże kase, gdzie masz 1200 zostawić <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />